Adrian FULNECZEK: "Zaczynanie od zera jeszcze nigdy tak nie smakowało. Twitter w produkcjach Hollywood"

"Zaczynanie od zera jeszcze nigdy tak nie smakowało. Twitter w produkcjach Hollywood"

Photo of Adrian FULNECZEK

Adrian FULNECZEK

Absolwent Creative Writing i Filologii Angielskiej (spec. literatura amerykańska) na Uniwersytecie Wrocławskim. Publikował m.in. w Dwutygodniku, Gazecie Wyborczej i Zwierciadle. Miłośnik polskiego reportażu i niskiej kultury zza Oceanu.

Czasami trzeba zdecydować się na trzy kroki w tył, żeby móc postawić jeden ważny krok do przodu i zmienić swoje życie. Poza garściami słodkości to najważniejsze przesłanie filmów „Begin Again” i „Chef”.

movie-review-chef-is-about-blossoming-relationship-of-a-father-son-duoKucharz wizjoner, który popadł w rutynę i chłodną kalkulację pozbawioną kulinarnego ryzyka. Twórca przełomowej wytwórni płytowej, który od 7 lat nie sprowadził do niej ani jednego utalentowanego artysty. Oto bohaterowie, których przemiany oglądamy w dwóch ocierających się o status blockbusterów amerykańskich produkcjach.

W filmie „Chef”, żeby zacząć odbijać się od dna, Carl Casper (postać grana przez reżysera Jona Favreau) musi stracić swoją bezpieczną posadę i zostać zdeptany recenzją krytyka, który kiedyś pomógł mu dojść do sławy. Nie może liczyć na angaż w żadnej renomowanej restauracji, więc wreszcie wyrzeka się oporów przed spełnieniem swojego marzenia: food trucka, którym mógłby objechać całą Amerykę.

Casper gotuje rzeczy proste, ale w taki sposób, jaki uważa za właściwy. Jest sobie szefem i nikt nie podważa jego systemu kulinarnych wartości. Wraca zgubione gdzieś wcześniej szczęście z wykonywania zawodu. Z małą pomocą przyjaciela (który słysząc o food trucku, sam rzuca inną pracę) i socialmedialnych zdolności swojego 10-letniego syna Carl sprawia, że ciężarówka El Jefe staje się sensacją. Wszystko kończy się dobrze.

To chyba pierwszy obraz w historii kina, który tak dobrze ukazuje wpływ social mediów na sukces firmy. Konta na Twitterze i Vinie, co chwilę aktualizowane przez syna kucharza zdjęciami i 6-sekundowymi filmami z drogi El Jefe, to co najmniej połowa sukcesu tego ryzykownego przedsięwzięcia.

W filmie „Chef” internet zna już Caspera z viralowego filmiku, w którym kucharz po wulgarnej tyradzie rzuca pracę – Casper junior skutecznie odgrzewa „buzz” wokół swojego ojca (bez jego wiedzy), sprawiając, że na kolejnych przystankach food trucka kolejki ustawiają się jeszcze przed jego przybyciem. Dwójka dorosłych na pokładzie ciężarówki oczywiście nie ma pojęcia, jak to się dzieje, ale nikt nie narzeka.

* * *

images „Begin again” jest historią trochę bardziej złożoną, bo rozbitków życiowych mamy już na wstępie dwójkę – wspomnianego producenta/łowcę talentów, Dana (Mark Ruffalo), który w ostatnich latach zamiast łowić talenty, tonie w alkoholu, i ekstekściarkę/ekspartnerkę jednego z najpopularniejszych piosenkarzy na świecie, Grettę (Keira Knightley).

Po raz pierwszy spotykają się przypadkiem w barze. Dan przypomina „bardziej bezdomnego niż sławnego producenta”, ale przekonuje Grettę do współpracy, bo oboje chcą muzyki prawdziwej i niekoniecznie popularnej. Również z tego powodu rezygnują ze starania się o wsparcie dużej wytwórni. „To XXI wiek, nie potrzebujemy studia!” – stwierdzają.

Album nagrywają własnymi siłami. Robią to na ulicach, dachach i taflach stawów Nowego Jorku. Wystarcza im kilka owiniętych pończochami mikrofonów, jeden laptop z jabłkowym logo i muzycy znalezieni według klucza – „ci, którzy zgodzą się pracować za obietnicę późniejszej zapłaty”. Po kilku tygodniach Dan i Gretta odwiedzają wytwórnię ponownie. Tym razem z gotowym produktem w ręce – to oni stawiają warunki. Ostatecznie po krótkich negocjacjach podejmują decyzję.

Decydują się wydać album samodzielnie: tylko w internecie, gdzie będą go sprzedawać za… 1 dolara. Tyle samo dostawaliby za każdy sprzedany przez wytwórnię krążek, ale wtedy płyta kosztowałaby 10 dolarów, z których 9 wędrowałoby na konto wydawcy. Tańszy produkt już w pierwszym dniu znajduje 10 tysięcy nabywców. Niezależna wizja tworzenia muzyki wygrywa.

Spory wpływ na ten szybki sukces miał jednak adres przekazany na Twitterze dziesiątkom milionów followersów przez dziś sławnego artystę, który zawdzięczał swoją karierę Danowi. Ile albumów sprzedałoby się za pośrednictwem strony anonimowej artystki bez takiej promocji – nie wiadomo, ale prawdopodobnie szybko rozważyłaby powrót do tradycyjnego wydawania.

* * *

Czy w rzeczywistości można w ten sposób odnieść sukces i tak łatwo odmienić swoje życie? Kino nie zawsze jest najlepszym nauczycielem (patrz bajki Disneya kształtujące oczekiwania kobiet wobec mężczyzn), ale dwa opisane wyżej przykłady chyba warto zobaczyć i zapamiętać. Przeszkód będzie na pewno więcej niż w tych cukierkowych opowieściach, ale – nawet bez korporacyjnego wsparcia – zmiana jest możliwa. Trzeba trochę zaryzykować, lecz jak głosi plakat filmu „Chef”: zaczynanie od zera nigdy jeszcze nie smakowało tak dobrze.

Adrian Fulneczek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 października 2014