Partia Komeito opuściła koalicje. Kryzys parlamentarny w Japonii narasta

Wyjście partii Komeito w ubiegłym tygodniu z koalicji rządzącej w Japonii sprawiło, że wybór nowego premiera stał się zagadką – piszą japońskie media. Liderka Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) Sanae Takaichi straciła pewną większość, a podzielona opozycja ma szansę na przejęcie władzy, jeśli wystawi wspólnego kandydata.
Rozbieżności stanowią główną przeszkodę na drodze do zjednoczenia
.Partia PLD dysponuje obecnie 196 mandatami w 465-osobowej Izbie Reprezentantów, niższej izbie parlamentu Japonii. Ugrupowanie to nie ma również większości w izbie wyższej.
Sojusz trzech głównych partii opozycyjnych – Konstytucyjnej Partii Demokratycznej (KPD), Ludowa Partia Demokratyczna (LPD) oraz Partii Innowacji (PI) – łącznie ma 210 głosów w Izbie. Daje im to matematyczną szansę na zwykłą większość i przejęcie władzy, jeśli zdołają się zjednoczyć.
Największa partia opozycyjna, KPD, pod wodzą Yoshihiko Nody, zasygnalizowała gotowość do poparcia lidera LPD, Yuichiro Tamakiego, jako wspólnego kandydata na premiera, aby doprowadzić do zmiany rządu. Jednak Tamaki stawia twarde warunki, domagając się od KPD ustępstw w kluczowych kwestiach programowych, takich jak bezpieczeństwo narodowe i energetyka jądrowa. Rozbieżności te stanowią główną przeszkodę na drodze do zjednoczenia – ocenia dziennik „Yomiuri Shimbun”.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że zarówno Komeito, jak i PI obserwują rozwój wydarzeń, nie wykluczając współpracy z żadną ze stron.
Partia Komeito może jeszcze rozdawać karty w parlamencie
.Jeśli opozycja nie osiągnie porozumienia, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem staje się wybór Sanae Takaichi na premiera rządu mniejszościowego – wskazuje Nikkei Asia.
Wynik głosowania, które odbędzie się najprawdopodobniej pod koniec tygodnia, pozostaje więc otwarty do czasu ostatecznych negocjacji – zwracają uwagę media.
Przy wyborze premiera kandydat musi uzyskać większość głosów w każdej izbie parlamentu. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska większości w pierwszej turze głosowania, odbywa się druga tura między dwoma kandydatami, którzy uzyskali najwięcej głosów, a zwycięzcą zostaje ten, który zdobędzie zwykłą większość. W przypadku wygranej Takaichi, stałaby się pierwszą kobietą w historii Japonii na stanowisku premiera.
Japonia, czyli „kraj bez przyszłości”. Japończycy pokolenia Z
.Trudno jest w Japonii mówić o szerokim zaangażowaniu politycznym młodych ludzi. Zaledwie 1/5 japońskich 18-latków wierzy, że może zmienić swój kraj lub społeczeństwo.
W ostatnich latach młodzi ludzie na całym świecie angażują się w różne protesty, od strajków klimatycznych na czele z Gretą Thunberg po ruch „Black Lives Matter”. Japonia nie jest wyjątkiem –zaskoczona japońska prasa pisała szeroko, że Światowy Marsz na Rzecz Klimatu przyciągnął gimnazjalistów. Duże zainteresowanie wzbudził też protest licealistów, którzy zebrali się pod Ministerstwem Edukacji, Kultury, Sportu, Nauki i Technologii, żeby wyrazić niezadowolenie z systemu egzaminów wstępnych na studia. Japończycy protestowali również przeciwko ustawie o prokuraturze i uczestniczyli w aktywizmie internetowym, w tym w ruchu #MeToo na rzecz praw kobiet i japońskim ruchu #KuToo przeciwko miejscom pracy, które zmuszają kobiety do noszenia butów na wysokich obcasach – nazwanym tak ze względu na grę słów kutsu, czyli buty, i kutsū, czyli ból.
Pomimo tego trudno jest w Japonii mówić o szerokim zaangażowaniu politycznym młodych ludzi. Zaledwie 1/5 japońskich 18-latków wierzy, że może zmienić swój kraj lub społeczeństwo, co jest najniższym wynikiem wśród krajów objętych badaniem Nippon Foundation’s Awareness Survey, przeprowadzonym także w Chinach, Korei Południowej, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Z edycji tego badania z marca 2024 roku wynika, że tylko 15 proc. badanych młodych osób wskazało, że przyszłość ich kraju „będzie lepsza”. 90 proc. respondentów określiło japońską politykę jako „nieczystą grę”, a ponad 80 proc. działania polityków jako „nieodpowiedzialne”. Nieco mniej niż połowa przyznała, że „postrzega siebie samych jako dorosłych”, a ok. 60 proc. wskazało, że chce brać udział w wolontariatach – za każdym razem były to najniższe wskaźniki ze wszystkich badanych krajów.
Znajduje to odzwierciedlenie we frekwencji wyborczej. Zgodnie ze statystykami rządowymi odsetek głosujących w wyborach krajowych w 2022 i 2021 r. wyniósł odpowiednio 52 proc. i 56 proc. Frekwencja wśród osób w wieku dwudziestu kilku lat w wyborach powszechnych była najniższa od 1969 roku.
Japońskie pokolenie Z nazywa się pokoleniem Satori (さとり世代), osób urodzonych po 1997 roku, ukształtowanych przez japońską gospodarkę po pęknięciu bańki technologicznej i w dobie gwałtownego rozwoju technologii. Są czasem nazywani „pokoleniem oświeconych”, które docenia chwilę obecną zamiast pogoni za karierą i materializmem.
Co to znaczy w praktyce? Wiele już napisano o ich podejściu do pracy, bo to najbardziej szokuje starsze pokolenia w Japonii – unikają nadgodzin, stawiając na równowagę między życiem a pracą. Zrywają z obowiązkowym wychodzeniem na piwo po pracy, podczas którego zazwyczaj pije się dokładnie tyle, ile szef, bez dyskusji. Młodsze pokolenie nie marzy już o pracy w jednej firmie przez całe życie, co jest uznawane za brak lojalności.
Ponadto pokolenie Z w Japonii rzadko ogląda telewizję. Dla porównania w badaniach z 2020 roku tylko 5 proc. Japończyków powyżej 60. roku życia wskazało, że nie ogląda telewizji. Badania przeprowadzone przez japoński rząd pokazują, że wśród wszystkich grup wiekowych wskaźnik korzystania ze smartfonów przekroczył 90 proc. w 2019 roku, wskaźnik korzystania z LINE, najpopularniejszej aplikacji mediów społecznościowych w Japonii, przekroczył 90 proc. w 2020 roku.
Czy przedstawiciele pokolenia Satori są bardziej otwarci na zmiany społeczne? Zgodnie z badaniami Ipsos z 2024 roku japońscy mężczyźni z pokolenia Z są ok. 1,5 razy bardziej skłonni niż kobiety z ich pokolenia lub mężczyźni z innych pokoleń uważać, że działania na rzecz równouprawnienia posunęły się za daleko.
Największą różnicę pokoleniową zaobserwowano w odniesieniu do tego, czy sukces ludzi wynika z ich zdolności, czy jest uwarunkowany środowiskowo. Wśród pokolenia wyżu demograficznego blisko 50 proc. zarówno kobiet, jak i mężczyzn wskazało własne zasługi i wysiłki jako główny czynnik decydujący o sukcesie, podczas gdy liczba ta spadła do poniżej 30 proc. wśród kobiet i mężczyzn z pokolenia Z. Co więcej, kobiety miały silną tendencję do wierzenia, że ich sukces zależy od czynników zewnętrznych, takich jak środowisko, a nie od ich własnej siły.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/agnieszka-pawnik-japonia-czyli-kraj-bez-przyszlosci-japonczycy-pokolenia-z/
PAP/MB




