Darko CVIJETIĆ z Nagrodą Angelusa

Darko CVIJETIĆ

Pochodzący z Bośni i Hercegowiny Darko Cvijetić otrzymał w dniu 18 października 2025 r. Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus za powieść „Winda Schindlera”, która w Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Oficyna Literacka Noir sur Blanc.

Darko CVIJETIĆ z Nagrodą Angelusa 2025

Nagroda została wręczona 18 października 2025 r podczas gali we Wrocławskim Teatrze Lalek. Wyróżnienie wręczyła wiceprezydent Wrocławia Renata Granowska. Wcześniej podczas gali uhonorowano laureatów Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius.

Angelus został przyznany już po raz dwudziesty; nagroda ta trafiła w tym roku do pochodzącego z Bośni i Hercegowiny Darko Cvijeticia, którego jury doceniło za powieść „Winda Schindlera”, opublikowaną nakładem wydawnictwa Oficyna Literacka Noir sur Blanc.

Nagrodzona książka to opowieść o dramacie, który rozegrał się w Bośni i Hercegowinie. „Wojna na Bałkanach pogrzebała świat, jaki do tej pory znaliśmy, co symbolicznie autor przedstawia na przykładzie losów mieszkańców dwóch sąsiadujących ze sobą wieżowców w Prijedorze, mieście, które nazywa »dziurą w świecie znaną ze zbrodniarzy wojennych, obozów i malarzy«” – pisze o nagrodzonej powieści jej wydawca, podkreślając, że Cvijetić „nie tylko reprezentuje sumienie czasu i miejsca, ale także nie boi się zapłacić ceny odkupienia zarówno za ofiary, jak i zbrodniarzy”.

Angelus trafia co roku także do autorki lub autora przekładu zwycięskiej książki na język polski. Nagrodę otrzymała Dorota Jovanka Cirlić, która przetłumaczyła powieść „Winda Schindlera”.

Do ostatniego etapu nagrody Angelus jury zakwalifikowało siedem tytułów. Oprócz „Windy Schindlera”, w finale znalazły się powieści: „Skarbeniek” Inga Gaile, tłum. Daniel Łubiński, Wydawnictwo Marpress (Łotwa); „Drabina” Eugenia Kuzniecowa, tłum. Iwona Boruszkowska, Wydawnictwo Znak (Ukraina); „Drugi wyrok” Fatos Lubonja, tłum. Dorota Horodyska, Fundacja „Pogranicze” i Ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” (Albania); „Pociecha rzeczy okrągłych”, Clemens J. Setz, tłum. Agnieszka Kowaluk, Wydawnictwo Filtry (Austria); „Mała towarzyszka i listy” Leelo Tungal, tłum. Marta Perlikiewicz, Wydawnictwo KEW (Estonia) oraz „Król Warmii i Saturna” Joanna Wilengowska, Wydawnictwo Czarne (Polska).

Od 2014 r., dla uhonorowania Natalii Gorbaniewskiej, rosyjskiej poetki i dziennikarki, która była pierwszą przewodniczącą jury Angelusa, przyznawana jest nagroda jej imienia. Jest to honorowe wyróżnienie jednej z siedmiu książek finałowych, wskazanej przez czytelników. Nagroda trafiła w tym roku do estońskiej pisarki Leelo Tungal autorki książki „Mała towarzyszka i listy” w tłum. Marta Perlikiewicz.

Angelus jest nagrodą dla pisarzy pochodzących z Europy Środkowej, którzy podejmują w swoich dziełach tematy najistotniejsze dla współczesności. Nagroda w wysokości 150 tys. zł przyznawana jest za najlepszą książkę prozatorską wydaną w języku polskim w roku poprzednim. Autor przekładu zwycięskiej książki otrzymuje natomiast 40 tys. zł. Od 2020 roku wyróżnienia finansowe dla wszystkich nominowanych wynoszą po 5 tys. zł.

Wrocławska Nagroda Poetycka Silesius 2025

Kacper Bartczak za całokształt twórczości, Marcin Czerkasow za książkę roku, Dominika Parszewska w kategorii debiut roku – to laureaci Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius 2025.

Za całokształt twórczości Silesiusem nagrodzony został Kacper Bartczak, za książkę roku nagrodzono Marcina Czerkasowa – autora tomu „Belgijskie rozwiązania”, a w kategorii debiut roku triumfowała Dominika Parszewska – autorka tomu „Kink-meme”.

Zwycięzcy, oprócz statuetki Silesiusa, otrzymali nagrody pieniężne – 100 tys. zł za całokształt twórczości, 50 tys. zł za książkę roku i 15 tys. zł za debiut. Nagrody wręczyła wiceprezydent Wrocławia Renata Granowska. Ponadto wszystkie autorki i autorzy książek nominowanych do finału otrzymali po 5 tys. zł.

Organizatorem Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius jest miasto Wrocław. Nagroda jest wyróżnieniem i promocją najważniejszych dzieł i twórców polskiej poezji. Została wręczona po raz 18.

Podczas gali wręczono również po raz pierwszy Nagrody Ossolineum za Przekład Poetycki. Pierwsza edycja tej nagrody związana jest z obchodami Roku Anioła Ślązaka w Ossolineum. Uchwałą Rady Miejskiej Wrocławia patronem roku 2024 w stolicy Dolnego Śląska jest Anioł Ślązak (Anglesu Silesius, właść. Johannes Scheffler). Nagrodę w wysokości 10 tys. zł otrzymał Jacek Podsiadło za przekład tomu wierszy ukraińskiego poety Wasyla Stusa „Czas twórczości / Dichtenszeit i listy do syna”

Znaczenie literatury

.Na temat znaczenia literatury na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Michel HOUELLEBECQ w tekście „Literatura jest najważniejsza„.

„Proszę nie oczekiwać, że w lectio magistralis wyjaśnię, w jaki sposób autor przenosi czytelnika w wykreowany przez siebie świat. Każdy pisarz ma bowiem inną metodę, inne postrzeganie rzeczywistości. Trudno wymagać od pisarzy, żeby na kartach swoich książek oddawali się czemuś na kształt zajęć praktycznych. Świadoma refleksja nie odgrywa tutaj żadnej roli. W momencie zapisywania strony wiemy, co jest ważne. Ale zapominamy o tym równie szybko, jak zapisujemy kolejną stronę. Czasami odkrywamy to przy ponownym czytaniu, po latach, i mówimy sobie: „Tak, ten czy inny szczegół jest naprawdę dobry”. Ale mamy to odczucie, że książka została napisana jakby przez kogoś innego”.

„Nie trzeba się więc zastanawiać, czy ta, czy inna strona to dobra literatura. Nie ma też sensu prosić autora o wyjaśnienie: on tego nie wie. Dużo lepiej zaufać badaczowi, że ten pomoże dostrzec istotne szczegóły, idiosynkrazje i metody stosowane przez autora. To jego zawód. Zewnętrzna pozycja badacza jest lepsza. Jestem autorem, to prawda, ale jestem jednak przede wszystkim czytelnikiem. Zdecydowanie więcej czasu spędziłem w życiu na czytaniu niż na pisaniu. A moje życie jako czytelnika, w przeciwieństwie do życia jako autora, doprowadziło mnie do pewnego ostatecznego wniosku, który jest zarazem wnioskiem mojego krótkiego wystąpienia”.

„Fundamentalną racją bytu literatury powieściowej jest to, że człowiek na ogół ma umysł zbyt skomplikowany, zbyt bogaty, jak na egzystencję, którą musi prowadzić. Fikcja nie jest dla niego tylko przyjemnością – jest potrzebą. Potrzebuje innych egzystencji, innych niż jego własna, po prostu dlatego, że jego własna mu nie wystarcza. Te inne egzystencje nie muszą koniecznie być ciekawe, mogą być równie dobrze posępne. Mogą zawierać wiele doniosłych wydarzeń lub prawie żadnych. Nie muszą być egzotyczne: mogą rozgrywać się pięćset lat temu na innym kontynencie, a mogą być osadzone w domu obok. Ważne jest tylko to, że są inne” – pisze Michel HOUELLEBECQ.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/michel-houellebecq-literatura-jest-najwazniejsza/

Książki to broń w wojnie idei. Dlatego co roku czekam na ogłoszenie literackiego Nobla

.W maju 1933 roku palono książki. I to nie kilka, tysiące. W całych Niemczech posłuszni studenci gromadzili się przy wielkich ogniskach, by wrzucać do płomieni dzieła takich autorów jak Erich Maria Remarque czy laureat Nagrody Nobla Thomas Mann. Obok nich płonęły także książki Ernesta Hemingwaya, Jacka Londona czy Helen Keller – pisze Michał Kłosowski na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.

Te publiczne spektakle odbywały się w atmosferze niemal rytualnej, przypominającej dawną gorączkę, z jaką palono czarownice i heretyków; miały w sobie coś, z pogańskich obrzędów i ich chuci. Najbardziej pamiętny z tych aktów miał zaś miejsce w Berlinie, gdzie około czterdziestu tysięcy ludzi zebrało się, by usłyszeć Josepha Goebbelsa, który, krzycząc „Nie dla dekadencji i moralnego upadku!”, poprowadził tłum do wielkiego ogniska, złożonego z książek.

Co ma to wspólnego z tym, co widzimy dzisiaj? W końcu zdaje się, że książek już palić nie trzeba; zastąpiły je głupawe filmiki na Instagramie i TikToku oraz wypowiadający się na każdy temat celebryci. Słowo, zastąpił obraz, a rozum, emocja. Opisał to Dukaj w „Po piśmie”.

Od wydarzeń w Niemczech minął prawie wiek; niespełna sto lat później rozgrywa się jednak na naszych oczach kolejny niepokojący spektakl, który pod pozorem moralności zyskuje na sile. W Ameryce, kraj ogarnia fala zakazów książek, cenzury i, w niektórych miejscach, groźby ich palenia; dotyczy to także – a może zwłaszcza – uniwersytetów. Biblioteki szkolne i publiczne są czyszczone z pewnych pozycji, często na podstawie jednej skargi – najczęściej dotyczącej książek poruszających tematy seksualności, płci, Holokaustu czy rasizmu, napisanych przez autorów z danej mniejszości, którzy czują się urażeni w ten czy inny sposób; nadpisywanie historii trwa w najlepsze. Bibliotekarze rezygnują z pracy lub zostają zwolnieni; niektórzy są szykanowani, a innym się grozi. Pod różnoraką przykrywką mnożą się skargi na stare książki, równolegle z próbą oczyszczenia programów nauczania historii z czegokolwiek, co mogłoby wywołać u niektórych uczniów poczucie „wstydu” a u innych poczucie dumy innej niż ta, która obecnie króluje w mainstreamie.

Cenzura nie jest niczym nowym – ataki na książki i pisarzy są starsze, niż może się nam wydawać. A jednak nigdy wcześniej nie przybrały takiej skali, takiego tempa i charakteru. Może nie jest to literatura najwyższej próby, ale sposób w jaki J.K. Rowling była szykanowana i atakowana niech będzie tylko niewielką miarą tego, co się dzieje.

Coś jednak różni ten zorganizowany i mocno partyzancki atak od wcześniejszych prób cenzury. To nie jest tylko kwestia kilku książek uznanych za nieodpowiednie dla młodzieży. To czystka idei.

Przeciwnicy literatury postanowili, że pewne z nich zawierają pomysły, które mogą zaburzyć starannie na nowo porządkowany świat; inni zaś uznali, że literatura zagraża staremu obrazowi świata, opartemu na seksizmie, rasizmie i dyskryminacji. Dla obu grup książki są niebezpieczne, bo zmuszają do myślenia. Są też niebezpieczne dla polityków i technologicznych możnowładców, wybijają bowiem z zastanych przekonań i dobrze-znanego-świata.

Na naszych oczach toczy się bowiem nowa „wojna idei”. Podobnie jak każda wojna, ta również, choć może przede wszystkim, dotyczy kontroli, strachu i władzy. Ci, którzy chcą ograniczyć dostęp do literatury, wiedzą, że kontrola nad ideami to kontrola nad społeczeństwem, nad umysłami. Dlatego co roku czekam na ogłoszenie literackiego Nobla — to jeden z najlepszych wskaźników tej walki. Przede wszystkim dlatego, że wskazuje, gdzie w danym momencie jest wrażliwość świata; wrażliwość, której tak bardzo w każdej wojnie potrzeba.

.Podczas II wojny światowej, kiedy naziści palili książki i ludzi, w Stanach Zjednoczonych podjęto niezwykłą decyzję: zaczęto rozdawać książki. W 1943 roku, w ramach programu zainicjowanego przez konsorcjum amerykańskich wydawców, miliony egzemplarzy książek były drukowane i rozdawane żołnierzom. Celem było podniesienie morale i zachęcenie do czytania, bo, jak głosiło motto programu: „Książki to broń w wojnie idei”.

Cały tekst dostępny na łamach „Wszystko co Najważniejsze”: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/michal-klosowski-ksiazki-to-bron-w-wojnie-idei-dlatego-co-roku-czekam-na-ogloszenie-literackiego-nobla/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 października 2025