
Repatriacja czy nowe osadnictwo. Zadanie demograficzne państwa i gminy
Repatriacja to także koszt, choć niefinansowy: praca ludzi, urzędników. Dokumenty, praca, edukacja, „załatwianie spraw” urzędowych.
Repatriacja to także koszt, choć niefinansowy: praca ludzi, urzędników. Dokumenty, praca, edukacja, „załatwianie spraw” urzędowych.
Co się nasłuchałam łkań samorządowców, co protestów ulicznych jedynie słusznego związku nauczycielskiego naoglądałam w telewizjach, gazetach i interne...
Paszkwile na tablicach ogłoszeniowych, wrzucane do ogródków, wciskane w bramy. Potem wierszyki, nocą wciskane do skrzynek na listy.
Wygląda na to, że Mieszkanie + to program rozbudowy miast kosztem prowincji za pieniądze wszystkich obywateli.
Na zebraniu wiejskim w Rudawie (tu trafi aż siedem z dziesięciu rodzin) jeden z mieszkańców zapytał: a kto będzie im w piecu palił? A kto panu pali?
"Chciałabym, żeby rodzina była wielodzietna. Mam duże mieszkanie w samym Wińsku do niewielkiego remontu.
Normalność wchodzi do gminy Wińsko. Na luksusy możemy poczekać. Wołów też lekko uniósł głowę. Jest miasteczkiem, a będzie jeszcze bardziej.
"Milena jest z wykształcenia magistrem resocjalizacji, za ładnym na wykonywanie zawodu.
Pałace i dworki zabytkowe. Sprzedane przez Agencje różnym ludziom.
Byłam w Krakowie na szkoleniu z Ministerstwa Sprawiedliwości w kwestii „pracy za karę”.
"Zapowiedź likwidacji gimnazjum, najbardziej ułomnego elementu systemu edukacji, powinna cieszyć.
Coś mnie tknęło. Sprawdzam podatki, dopłaty, wyroki NSA w podobnych sprawach.
Ludzie mówili wprost, że w tych wyborach miała znaczenie propaganda w sprawie tzw. uchodźców.
Parę krzewów winogron rośnie właściwie na każdym podwórku. Mała, ale prawdziwa winnica jest w Baszynie.
Dwa kościoły, synagoga, trzy cmentarze. Dowody na czasy przeszłe historyczne. Dokumenty świetności. Wspomnienie normalności.
Przyszedł najprostszy pomysł oszczędnościowy. Pozamykać wszystkie na wsiach, zostawić tylko w Wińsku.
Dzięki najmądrzejszej w Europie ustawie o lasach, nikt nikomu nie może zabronić wchodzić do lasu. Nie można prywatnego lasu grodzić.
Rozładunek trwał kilka godzin. A już w czwartek pierwsze siedem ton żywności zostało wydane potrzebującym.
Tak trwali wspólnie przez kilka miesięcy. Aż przyszedł rozkaz, że mają spakować tyle, ile udźwigną, zebrać się na ringu (rynek) i iść na stację.
W obliczu prawa moje państwo mi to zrobiło! - rozżalił się jeden z członków Rady Sołeckiej. - Moje państwo! - podkreślił.
Teraz trzeba będzie pokruszyć gruz z zawalisk i wywieźć na polne i leśne drogi. Uzupełnić nim dziury i wądoły.
Zupełnie jak na propagandowych plakatach z lat 50-tych ubiegłego wieku.
Oglądam w jednej z komercyjnych telewizji prognozę pogody.
Dla kogoś, kto załatwia sprawy on – line, w ważniejszych zatrudnia pełnomocnika, w banalnych po prostu dzwoni lub wysyła mail, dzisiejsza historia moż...
Mienie po PGR spotkał los znacznie gorszy, niż ludzi. Na przykład Kleszczowice. Stoją puste od kilkunastu lat.
Przez 39 lat siatkę i kątowniki malowano na olejno. Dlatego obawiałam się czy jakiś złomiarz zechce to teraz przyjąć. Więcej farby niż metalu.
Wińsko patrzyło na resztę Polski jak na film o kimś innym. Jakby zmiany na lepsze nie mogły go dotyczyć. Ludzie zaradni, pracowici, życzliwi.
Nie miałam czasu na pryncypia. Choć mam je w głowie i w kampanii wyborczej myślałam naiwnie, że to pierwsze, czym się zajmę.
Dają lokale wraz z mieszkańcami i pieniądze na remonty. Do tego pustostany, opuszczone przed laty i zdemolowane przez czas i obyczaje.
Mam w gabinecie zieloną torbę z kluczami. Przeważnie zardzewiałymi. Mają przypięte karteczki. „Była szkoła w Rudawie”, „Były Ośrodek Zdrowia”.
Gminną służbę zdrowia zastałam w grudniu ubiegłego roku w następującym stanie: trzy przychodnie, lekarzy tylu, że do dziś nie spamiętałam wszystkich n...
Tamci wylobbowali sobie mosty, chociaż nie mają dróg. My mamy drogę, ale nie mamy mostu.
Trochę trwało, zanim mieszkańcy uwierzyli, że tym razem nie są oszukiwani, że wrócą do swoich mieszkań, jak tylko ich kominy będą odbudowane.