Barbara CAILLOT DUBUS: "Czartoryscy. Fotografie i wspomnienia"

"Czartoryscy. Fotografie i wspomnienia"

Photo of Barbara CAILLOT DUBUS

Barbara CAILLOT DUBUS

Urodzona w 1970 r. w Paryżu. Absolwentka dziennikarstwa, kulturoznawstwa i języków obcych. Zafascynowana etnografią. Odwiedziła i fotografowała Pakistan, Nepal, Indonezję, Chiny, Indie, Bliski Wschód, Rosję. Nagrodzona przez Jacques Chirac’a za reportaż o misjach katolickich w Indiach. Od 1999 roku mieszka w Polsce. Jej książka „Thekla i jej chłopakowy świat” została w 2010 r. książką roku IBBY (The International Board on Books for Young People). Strona Autorki.

Z  Jadwigi i Adama Czartoryskich, moich Dziadków emanował spokój, mądrość, dystans do życia codziennego.

Czułam ich pogodę ducha, poczucie humoru, pogodzenie się z samymi sobą i ze światem. Cechowała ich ogromną wiara w sens życia. Wiara w wartości, przekonanie,  że ważna jest  zarówno treść, jak i forma.

Po każdym pobycie u Dziadków wydawało mi się że jestem lepszym człowiekiem, że dotykam czegoś wyższego od przyziemności, co ma głęboki sens.

Zaczełam rozwijać moją pasję fotograficzną gdy Babunia była już bardzo starą osobą. Dużo z Nią o swoich projektach rozmawiałam. Zadziwiało mnie, jaki Babunia ma nowoczesny umysł i świeże spojrzenie. Gdyśmy oglądały zdjęcia, mówiła mi nie o tym, co widzi na obrazku ale o tym, co czuje, jakie to ma znaczenie w szerokim kontekstcie, jakie niesie przesłanie.

Opowiadała mi, że przez całą młodość towarzyszył jej aparat fotograficzny, że uwielbiała robić zdjęcia. Odbijała je na słońcu.

Pod  koniec życia przekazała mi albumy rodzinne i pudełka z tysiącami negatywów.

Póżniej odebrałam jeszcze  depozyty fotograficzne Dziadków z Muzeum Czartoryskich w Krakowie.

Wraz ze śmiercią Dziadunia, w Boże Ciało 1998 roku, odeszła część historii, przedwojenny, dziś już nieistniejący świat. Podczas pogrzebu, na cmentarzu na Starych Powązkach, w piękny słoneczny dzień pojawił się w mojej głowie wielki znak zapytania – kto przekaże dalej świadectwo o przeszłości. Bardzo przejmowała mnie myśl, że z odejściem Dziadunia “zatrzymała się historia”. Te myśli potęgował fakt, że  spodziewałam  się wówczas dziecka.  Co nam zastąpi żywą historie? Dziadunio był jednym z ostatnich świadków tamtej minionej epoki, urodzonym jeszcze pod zaborem austryjackim,. Całe  życie chodził w kapeluszu ,nosił buty robione jeszcze przed wojną,  na zamówienie u Salesa we Lwowie, które sam pastował i zawsze wkładał na prawidła. Znał na pamięć nazwy ptaków i roślin i spisywał wszystkie na karteczkach, po łacinie.

Gdy  odkryłam niesamowitą ilość zdjęć i negatywów po Dziadkach, często o charakterze reporterskim i na wysokim  poziomie artystycznym, do tego starannie podpisanych pięknym przedwojennym pismem, zrozumiałam  że jest to poważna sprawa. Odnalazłam też ich dzienniki, notesy, listy, wspomnienia, pisane i nagrywane.

Wszystkie fotografie i dokumenty z jednej szafy stały się  elementami historycznej układanki.

W ciągu trzech lat, z pomocą historyka Marcina Brzezinskiego, stworzyłam subjektywną opowieść fotograficzną o  moich Dziadkach. Niektórych momentów ich życia może tam brakować, jeśli nie zachowały się świadectwa lub nie były ważne dla opowieści. Wybierałam te zdjęcia i teksty, które do mnie przemawiały, gdy widziałam w nich siłę, dużo emocji, przesłanie.

Każdego roku przyjeżdzałam z Paryża, gdzie się urodziłam, do ukochanego domu Dziadków w Kościelisku. Przenosiłam się wtedy całkowicie w inny świat. Zapominałam o żelaznej kurtynie, o strasznych przejściach granicznych, które robiły na mnie ogromne wrażenie, o moim codziennym zachodnim życiu.

Przez cale lato chodziłam z Dziadkami po górach, zachwycając się tatrzańską przyrodą. Rozmawiałam z dziećmi sąsiadów po góralsku, pasłam z nimi krowy, przyglądalam się jak trudno było cokolwiek kupić. Obserwowalam, jak Dziaduniowie niesamowicie zintegrowali sie z tą tatrzańską ziemią. Można powiedzieć, że byli „góralami z zamiłowania”, i lata spędzone pod Giewontem uważali za najszczęśliwsze w życiu.

okladka_rozkladowka.inddW 1987 roku musieli sprzedać dom i przenieść się do Warszawy. Między głazy wsunęłam wówczas karteczke ze słowami: “chcę tu wrocić”. W domu zamieszkali aktorzy Teatru Witkacego, póżniej urządzono w nim przedszkole. Moje marzenie jednak spełniło się w 2009, choć zupełnie sobie tego przedtem nie wyobrażalam. Wrócilam. Jest już telefon, centralne ogrzewanie, asfaltowa droga, rydze już nie rosną w ogrodzie, ale duch Dziadków pozostał.

Barbara Caillot Dubus

Tekst pochodzi z albumu „Adam i Jadwiga Czartoryscy. Fotografie i wspomnienia” towarzyszącemu ekspozycji – fotograficznej opowieści o przedwojennej arystokracji i ziemiaństwie prezentowanej: Warszawa Dom Spotkań z Historią (styczeń-luty) Kraków -Dom Sapiehy (kwiecień-maj), Zakopane-Willa Koliba, Muzeum Tatrzańskie (czerwiec-sierpień), Puławy-Pałac Czartoryskich (sierpień-wrzesień), Nowy Sącz-Muzeum (październik-listopad), Poznań-Muzeum Historyczne (grudzień 2014-styczeń 2015), Jarosław-Muzeum Jarosławia (styczeń-luty 2015). W 2015 wystawa pojedzie do: Lwowa, Wilna, Wiednia, Paryża. Więcej informacji na stronie internetowej projektu.

2014_03_25_wystawa_czartoryscy_plakat_druk_KRAKOW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 marca 2014