Daniel KOREŚ: Zapomniana historia generała Stanisława Sosabowskiego

Zapomniana historia generała Stanisława Sosabowskiego

Photo of Daniel KOREŚ

Daniel KOREŚ

Pracownik wrocławskiego IPN, autor książek na temat wojskowych II Rzeczpospolitej i II wojny światowej, badacz historii gen. Stanisława Sosabowskiego

Opowieść o postaci gen. Sosabowskiego przedstawiona w filmie „O jeden most za daleko”, to historia symboliczna, pokazująca losy polskich żołnierzy, którzy wiernie oddając życie w walce ramię w ramię z aliantami, bezsilnie obserwowali tragedię, jaka rozgrywała się w okupowanej Polsce, a po wojnie niedocenieni przez sojuszników, do końca życia pracowali fizycznie w zapomnieniu – pisze Daniel KOREŚ.

Generał Browning bezpodstawnie zdymisjonował gen. Sosabowskiego. Przez lata chcieliśmy to naprawić. Nasz rząd na to się nie zdobył. Dlatego sami postawiliśmy mu pomnik. Jest to gest płynący z głębi naszych serc, rząd patrzy zaś przez pryzmat wydatków”

.Słowa Tony’ego Hibberta, szefa sztabu Brytyjskiego Korpusu Powietrznego, oddają najlepiej sytuację jednego z najwybitniejszych polskich dowódców II wojny światowej. Stanisław Sosabowski był jednym z tych generałów, który podczas planowania jednego z największych przedsięwzięć wojskowych II wojny światowej nie bał się otwarcie krytykować brytyjskich wojskowych. Niestety, głos generała został zignorowany, w konsekwencji czego operacja Market Garden zakończyła się niepowodzeniem.

Opowieść o postaci gen. Sosabowskiego przedstawiona w wybitnym filmie wojennym „O jeden most za daleko” na podstawie książki Corneliusa Ryana, to w pewien sposób historia symboliczna, pokazująca losy polskich żołnierzy, którzy wiernie oddając życie w walce ramię w ramię z aliantami, bezsilnie obserwowali tragedię, jaka rozgrywała się w okupowanej Polsce, a po wojnie niedocenieni przez sojuszników, do końca życia pracowali fizycznie w zapomnieniu. Jednocześnie historia generała Stanisława Sosabowskiego to także opowieść o ludziach, którzy dokładali wszelkich starań, by pamięć o nim nie zaginęła, pośród których, co warto podkreślić, byli także brytyjscy dowódcy.

Generał Stanisław Sosabowski urodził się w Stanisławowie w 1892 roku. Od nastoletnich lat angażował się w działanie skautingu i ruchu niepodległościowego, w ramach Polskich Drużyn Strzeleckich, których na terenie Stanisławowa został dowódcą. Niestety nie udało mu się dostać do formowanych na terenie Austro-Węgier polskich legionów, bowiem został zmobilizowany do armii austriackiej, w której służył przez całą I wojnę światową. W 1915 roku nieopodal Brześcia, poważnie ranny w nogę, doznał porażenia nerwu. Jest to niezwykle istotne, uwzględniając, że później miał stać się twórcą polskich oddziałów spadochronowych i regularnie skakać ze spadochronem.

W okresie międzywojennym skończył warszawską Wyższą Szkołę Wojenną, w której później był wieloletnim wykładowcą. Specjalizował się w operacyjnej służbie sztabu, czyli zagadnieniach logistyki w wojsku. W 1937 roku został dowódcą 9. Pułku Piechoty Legionów w Zamościu, a w początku 1939 roku był przeniesiony na analogiczne stanowisko do 21 Pułku Piechoty w Warszawie. Właśnie z tym pułkiem wyruszył na wojnę w 1939 r., w ramach 8. Dywizji Piechoty w Armii Modlin. Następnie po odwrocie spod granicy niemieckiej jego pułk wziął udział w obronie Warszawy. Po kapitulacji w końcu września 1939 roku generał Sosabowski wprawdzie trafił do niewoli, jednak udało mu się z niej szybko zbiec by od razu zaangażować się w działalność konspiracyjną.

Był jednym z pierwszych oficerów, którzy wstąpili do Służby Zwycięstwu Polski w Warszawie na początku października 1939 roku. Był także pierwszym komendantem SWP na okręg Łódzki. Kilka tygodni później został wysłany jako kurier na zachód, poprzez węgierską, zieloną granicę. Następnie samolotem trafił do Paryża, gdzie został żołnierzem Wojska Polskiego we Francji.

W kampanii francuskiej z 1940 roku nie wziął udziału, ze względu na pełnioną funkcję zastępcy dowódcy 4 Dywizji Piechoty, która była wtedy w fazie organizacyjnej. Jego jedyna rola w tej kampanii to tak naprawdę ewakuacja tych żołnierzy, którzy się znaleźli się w organizującej dywizji. Ewakuację generał przeprowadził bardzo sprawnie i w lipcu 1940 roku przeniósł się do Wielkiej Brytanii.

Tam koordynował cały proces organizacji 4. kadrowej Brygady Strzelców Spadochronowych, która w 1941 roku została przekształcona w Samodzielną Brygadę Strzelców Spadochronowych.

Warto wspomnieć, że pomysł organizacji wojsk spadochronowych i koncepcji szkolenia, były w dużej części jego dziełem. Choć było w tym czasie kilka źródeł koncepcji organizacji wojsk spadochronowych, to ostatecznie gen. Sosabowski opracował koncepcję praktyczną, którą zaakceptował generał Władysław Sikorski.

Pierwotnie planowano, by Samodzielna Brygada Spadochronowa użyć dla wsparcia Armii Krajowej w czasie tak zwanego powstania powszechnego na terenie całej okupowanej Polski. Niestety w czerwcu 1944 roku alianci Zachodni po wywarciu nacisku na dowództwo polskich sił zbrojnych zaangażowali brygadę do działań na zachodzie, do operacji Overlord. Argumentowali to tym, że włożyli w nią wysiłek organizacyjny i materiałowy a wobec faktu, że powstanie powszechne w Polsce się odwlekało, w pełni wyposażona i przygotowana brygada nie mogła tylko na nie oczekiwać, wobec czego powinna zostać użyta do wsparcia wojsk alianckich i amerykańskich.

Po konsultacji z krajem naczelny wódz polskich sił zbrojnych wyraził zgodę na zaangażowanie brygady w zachodniej Europie, pod warunkiem, że brygada wróci z powrotem do podległości naczelnego wodza polskich sił zbrojnych i będzie użyta w okupowanej Polsce po wybuchu powszechnego powstania. Na te warunki Brytyjczycy się zgodzili. Interpretacja tej decyzji pociąga niestety za sobą problem związany z niemożnością użycia brygady w Powstaniem Warszawskim. To wywołało ostry sprzeciw i mimo próśb generała Sosabowskiego oraz generała Tadeusza „Bora” Komorowskiego, brygada rozpoczęła wraz z alianckimi siłami operację Marker Garden. Ocenia się jednak, że najprawdopodobniej udział żołnierzy nie wpłynąłby na ostateczny wynik powstania. Nie zmienia to jednak faktu, że generał, który wiernie służył brytyjskim sojusznikom, został przez nich oszukany.

Generał Sosabowski wylądował pod Driel, a pozostała część jego żołnierzy, razem z 1. Dywizją Powietrznodesantową – po drugiej stronie Renu. Jako człowiek o stosunkowo oschłym charakterze i wyrażający swoje opinie bez ogródek, co szczególnie jest armii brytyjskiej nie było stosowane, nie wzbudził sympatii wśród oficerów brytyjskich. Właśnie dlatego po porażce operacji Market Garden generał Sosabowski został na wniosek Brytyjczyków pozbawiony stanowiska dowódcy. Wrócił do Wielkiej Brytanii, gdzie zostało mu wydzielone stanowisko adekwatne do jego rangi generalskiej i jednocześnie bardzo marginalne. Niestety, degradacja generała i oskarżenie o fiasko operacji Marker Garden było wynikiem przyznania racji przez stronę polską brytyjskim dowódcom. Generał nie potrafił się z tym pogodzić i męczyło go to do końca życia.

Jako zdecydowany antykomunista Sosabowski nie wrócił do kraju po wojnie i w 1947 roku, tak jak większość żołnierzy polskich sił zbrojnych na zachodzie, wstąpił do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Na emigracji mieszkał aż do śmierci, pracując jako magazynier w fabryce samochodów, a później telewizorów.

Po 130 latach od jego narodzin, warto przypominać przede wszystkim jego niesamowity hart ducha. Mimo ciężkiej rany postrzałowej, w wyniku której doznał porażenia nerwu, wrócił do służby liniowej jeszcze przed wojną, a potem został twórcą pierwszej polskiej jednostki spadochronowej. Brał udział w skokach i realizował misje, co przy jego wieku i wcześniejszej ranie nie było jednoznaczne.

Był człowiekiem bardzo szczerym i nigdy nie krył się ze swoimi poglądami, co spowodowało ostatecznie jego załamanie kariery. Nie „umizgiwał” się do Brytyjczyków, mówił im prosto w twarz o problemach, np. źle zaplanowanej akcji Market Garden.

.Zapłacił za to wysoką cenę. Pozostaje pytanie, czy gdyby operacja Market Garden odniosła zamierzone zwycięstwo zostałby okrzyknięty jednym z jej bohaterów? Z pewnością osoba generała Sosabowskiego potrzebuje wydobycia z cienia historii, w którym postanowiło pozostawić go brytyjskie dowództwo, tylko dlatego, że jako Polak miał odwagę, w imię swojego wybitnego wojskowego zmysłu, udzielać rad brytyjskim generałom.

Daniel Koreś
Tekst pierwotnie ukazał się na portalu “Dla Polonii” [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 września 2022