Paweł KRÓLIKOWSKI: Sztuka powściągania emocji

Sztuka powściągania emocji

Photo of Paweł KRÓLIKOWSKI

Paweł KRÓLIKOWSKI

Prezes Związku Artystów Scen Polskich. Aktor filmowy, telewizyjny, teatralny i dubbingowy, realizator telewizyjny.

Nie jestem za kombatanckim rozliczaniem przeszłości w imię jakiejś prawdy absolutnej. Wiem, że codzienność składa się z niedoskonałości i że nasza praca może jedynie nadawać sprawom i rzeczom kształt bliski ideału – pisze Paweł KRÓLIKOWSKI

Na świecie to zjawisko jest dość powszechne. Głosy największych gwiazd światowego kina w zasadzie nie są widzom znane. Praktycznie w każdym kraju aktorzy mają swoich dubbingowych stałych dublerów – „bliźniaków”. Kinomani we Francji, Niemczech, Czechach, Hiszpanii i w innych  krajach Starego Kontynentu nie znają prawdziwych głosów największych aktorek i aktorów. Nie wiedzą nawet tego, co w polskiej obiegowej sprawności aktorskiej uchodzi za element zasadniczy, czy dany artysta mówi wyraźnie (dykcja!), czy też może nie za bardzo. Chodzą słuchy, że Brando bełkotał, a Emma Stone nie wymawia „eszczerzetów” (skandal po prostu!). Genialny podobno Dustin Hoffman wręcz zjada samogłoski (no, ma swoje lata wprawdzie, ale jednak …). Wszystko to według polskich norm aktorskich dyskwalifikuje ich jako profesjonalistów. Odpadliby po pierwszym etapie egzaminów wstępnych na każdej polskiej uczelni czy w studium edukującym aktorów.

Nie trzeba daleko szukać. W jednej z produkcji filmowych miałem do wypowiedzenia kwestię: „wyzuty z sumieniaYA”. Niestety niedobory warsztatowe, wynikające z częstego grania w serialach kryminalnych, gdzie bełkotliwa mowa uchodzi za mistrzowski, najbardziej pożądany środek wyrazu, sprawiły, że dźwiękowiec cały czas słyszał „wyRZuty sumienia”… Nie obyło się więc bez wstydu i kilku tylko – na szczęście – dubli. Od tamtej pory prezes, kiedy wydaje mu się, że nikt go nie podsłuchuje, trenuje dykcję. Najczęściej podobno: „ZHH czeskich strzech szło Czechów trzech” itd. Jednak nie tylko o  jakość techniczną wykonywanej profesji chodzi.

Otóż stowarzyszenie, którym kieruje, na mocy wielu przepisów – od poziomu regulaminów i zarządzeń aż po sejmowe ustawy – może wpływać na wiele kwestii życia kulturalnego, a teatralnego (medialnego) w szczególności. Do takich uprzywilejowanych obowiązków należy udział w komisjach konkursowych organizowanych przy obsadzaniu stanowisk kierowniczych w instytucjach kultury. To bardzo istotny punkt w działalności ZASP-u i nie trzeba się rozwodzić na temat zasadności tego stwierdzenia. To są po prostu najżywotniejsze kwestie, mające dalekosiężny wpływ na całe życie kulturalne w Polsce i dotyczące twórców, czyli tych, którzy tę istotną tkankę tworzą na co dzień. 

.Po drodze między Skolimowem a siedzibą ZASP-u znajduje się Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Spoglądamy tam z sentymentem i zachwytem. Instytutem kieruje Dorota Buchwald, przez lata pracująca w ZASP-ie, pod okiem Barbary Krasnodębskiej, która ten dział zorganizowała na początku lat 70-tych, stworzyła swoisty skarb – Dział Dokumentacji Teatralnej ZASP-u – przeniesiony później do Instytutu Teatralnego. Archiwum teatralne, które jest jej dziełem i dorobkiem niemającym sobie równych w zestawieniu z zasobami w innych dziedzinach, nawet tych wspieranych latami przez sztaby zawodowców i instytucje państwa. Jej dorobek jako twórcy (nienazwanego jeszcze, choć może na to już czas) muzeum teatralnego jest godny podziwu. Jej zasługi i dotychczasową pracę dostrzegają wszyscy, którzy gościli choćby raz w progach instytutu, gdzie mogli sycić się niepowtarzalną atmosferą i poczuciem obcowania z sacrum sztuki. 

Duży niepokój jednak budzą nieporozumienia wokół informacji o możliwości ogłoszenia przez MKiDN konkursu na stanowisko nowego szefa Instytutu Teatralnego w związku z tym, że kadencja Doroty Buchwald dobiega końca. Koniec kadencji to nie to samo co wystawiona negatywna ocena pracy. To po prostu porządek spraw i kolej rzeczy, która niczego nie przesądza. Natomiast pojawiająca się pozioma quasi-struktura protestu zaciemnia rzeczywisty obraz. Twórcą i – jak sam powiada – wykonawcą testamentu Zbigniewa Raszewskiego był, jest i pozostanie (choć nigdy pewno nie doczeka za to laurów) Maciej Nowak, pełniący obecnie funkcję dyrektora artystycznego Teatru Polskiego w Poznaniu. 

Stworzony przez niego Instytut Teatralny był eksplozją świateł w rzeczywistości medialnej Polski. Różnorodność, otwartość, a jednako naukowa skrupulatność i miłość do tradycji stały się konstytucją działań instytutu… dopóki nie przyszła rzeczywistość w garniturze nieporozumień, kiedy to w roku 2013 ogłoszono konkurs na nowego szefa Instytutu Teatralnego. Ogłoszenie konkursowe zostało sformatowane tak, że Maciej Nowak nie mógł nawet stanąć w szranki, by walczyć o kierowanie placówką,  którą sam zbudował. Wtedy środowisko równie gorąco protestowało przeciwko takiej sytuacji. Wówczas konkurs wygrała Dorota Buchwald.

.Nie jestem za kombatanckim rozliczaniem przeszłości w imię jakiejś prawdy absolutnej. Wiem, że codzienność składa się z niedoskonałości i że nasza praca może jedynie nadawać sprawom i rzeczom kształt bliski ideału. Dlatego mimo upodobania do artystycznego bałaganiarstwa skłaniam się do porządkowania spraw według wypracowywanych latami reguł, zamiast ulegać chwilowym, chociaż szczerym emocjom.

Paweł Królikowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 lipca 2018