111 milionów wyborców wybiera parlament Indii

parlament Indii

Ponad 111 mln ludzi, zamieszkujących osiem stanów i terytoria federalne w Indiach, bierze udział 25 maja w przedostatniej fazie wyborów parlamentarnych. Urzędnicy obawiają się, że prognozowane upały mogą zatrzymać wyborców w domach. Dwuizbowy parlament Indii składa się z Izby Stanów (Rajya Sabha) oraz Izby Ludowej (Lok Sabha).

Wybory, które wyłonią nowy parlament Indii

.Indusi od 19 kwietnia biorą udział w wyborach do izby niższej parlamentu Lok Sabha. Podzielone są one na siedem faz. Ostatnie głosy zostaną oddane 1 czerwca, a wyniki będą znane 4 czerwca. To największe wybory na świecie – uprawnionych do głosowania jest 969 mln obywateli. Wybory, które wyłonią nowy parlament Indii, odbywają się w 58 okręgach wyborczych, w tym m.in. w terytorium stołecznym Delhi oraz w północnych stanach Uttar Pradeś i Bihar.

Urzędnicy z komisji wyborczych wyrażają niepokój, że fala upałów, która dotyka stolicę oraz sąsiedni stan Haryana, może zniechęcić wyborców do pójścia do urn. W Delhi temperatura osiąga 47 st.C, co może wpłynąć realnie na frekwencję. „Istnieją obawy, ale mamy nadzieję, że ludzie przezwyciężą strach przed falą upałów, przyjdą i zagłosują” – powiedział jeden z urzędników z komisji wyborczej w Delhi, w rozmowie dla Reutersa.

Punkty wyborcze zostały wyposażone w zaciemnione poczekalnie, zraszacze oraz dystrybutory zimnej wody. Tysiące ratowników medycznych w stolicy wspiera osoby, które stoją w godzinnych kolejkach do urn. Niektórzy ustawili się przed godz. 7 rano, kiedy otwarte zostały lokale wyborcze, aby uniknąć palącego słońca.

Apel o masowy udział w wyborach

.Wśród uprawnionych do głosowania w Delhi znajduje się Rahul Ghandi, lider opozycyjnej partii Indyjskiego Kongresu Narodowego (INC). Jest on głównym rywalem premiera Narendry Modiego z Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Komisja wyborcza, politycy, a także celebryci nawołują obywateli do oddawania głosów, w związku z ryzkiem niskiej frekwencji wyborczej.

Premier Modi 25 maja na platformie X wezwał Indusów, zwłaszcza kobiety i młodzież, do „masowego głosowania”. „Demokracja kwitnie, gdy jej obywatele są zaangażowani i aktywni w procesie wyborczym” – napisał. W tej fazie wyborów o miejsca w Izbie Ludowej ubiega się 889 kandydatów. W sumie do zdobycia w wyborach parlamentarnych są 543 miejsca. Do zakończenia sobotniego głosowania wyborcy zadecydują, do kogo trafi 89,5 proc. mandatów . Ostatnia, siódma faza wyborów, odbędzie się 1 czerwca.

Indie nowym liderem Azji?

.Na temat gospodarczego i demograficznego potencjału Indii do stania się nowym liderem Azji, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Tomasz ŁUKASZUK w tekście „Indie mogą stać się liderem„.

„Można zadać pytanie, czy z powodu regresu gospodarczego w Chinach Indie mogą zastąpić ten kraj w funkcji lidera azjatyckiego. Można też się zastanawiać, jak taka rywalizacja będzie wyglądać. Można to analizować jakościowo lub ilościowo. Pod względem ilościowym przewagę mają Chiny. Sami Hindusi przyznają, że aby osiągnąć poziom rozwoju gospodarczego Chin, muszą minąć przynajmniej cztery dekady. Choć w ostatnim 30-leciu udało się Indiom rozwinąć infrastrukturalnie, to wciąż wyzwaniem jest dla nich rozwój społeczno-gospodarczy. Nadal ponad sto milionów ludzi funkcjonuje tam na granicy ubóstwa lub poniżej niej, a 30 proc. społeczeństwa stanowią analfabeci. Zastanawiając się zatem nad możliwością przejęcia przez Indie przywództwa w regionie, trzeba zauważyć, że sprawa ta jest dla nich największym wyzwaniem, które nie zajmie dekady czy dwóch, lecz raczej dłuższy okres”.

”Zpunktu widzenia filozofii indyjskiej, rozwijającej się od 5 tysięcy lat, cztery czy pięć dekad to naprawdę nie jest dużo. Hindusi mogą cierpliwie budować swoją przewagę konkurencyjną. Zdają sobie z tego sprawę, że są lub niebawem będą najludniejszym krajem świata. Wówczas wyprzedzą Chiny nie tylko pod względem liczby ludności, ale również pod względem młodości społeczeństwa, ze średnią wieku produkcyjnego między 25 a 30 lat. Ta dywidenda demograficzna da im więcej przewag konkurencyjnych i pozwoli na to, że będą mogły wyprzedzić Chiny już w połowie naszego wieku. Stoi to oczywiście w kontrze do zapowiedzi Xi Jinpinga, głoszącego, że Chiny staną się światowym przywódcą już w roku 2049 – w stulecie powstania Chińskiej Republiki Ludowej” – pisze Tomasz ŁUKASZUK.

Indyjski wstyd

.Na temat indyjskiej polityki zagranicznej względem Ukrainy i Rosji, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Ramachandra GUHA w tekście „Indyjski wstyd. Milczenie Nowego Delhi w sprawie Ukrainy„.

„Można spekulować, z czego wynika wybitnie rozczarowująca reakcja rządu Indii na wydarzenia na Ukrainie. Być może chodzi o naszą zależność od rosyjskich dostaw wojskowych. Być może ideolodzy partii rządzącej obawiają się, że jeśli podkreślimy fakt, iż Ukraińcy mają prawo do bycia suwerennym narodem, to niektórzy mogą powiedzieć to samo o Kaszmirczykach czy Nagach. Być może rząd ma nadzieję, że dywersyfikując źródła ropy, będzie w stanie utrzymać inflację pod kontrolą, a tym samym uniknąć niepokojów społecznych. A być może premier Narendra Modi nawet po ośmiu latach pełnienia urzędu nie jest za pan brat ze złożoną międzynarodową geopolityką i dlatego nie potrafi zająć stanowiska”.

„W każdym razie stanowisko rządu Indii – a dokładniej rzecz ujmując: brak stanowiska – w sprawie Ukrainy jest zarówno moralnie nie do zaakceptowania, jak i politycznie nieroztropne. Nasz minister spraw zagranicznych, przemawiając niczym Krishna Menon (indyjski minister obrony w rządzie Jawaharlala Nehru – przyp. tłum.), oskarżył narody Europy o hipokryzję, bo same korzystają z rosyjskiego gazu, a jednocześnie krytykują Indie za kupowanie rosyjskiej ropy. Nie odkrył Ameryki, zarzucając Zachodowi hipokryzję. Ale w tym kontekście istotniejsza jest hipokryzja rządu Indii”.

.„W przyszłym miesiącu obchodzimy 75. rocznicę uzyskania niepodległości od brytyjskich rządów kolonialnych. Ta rocznica została szeroko nagłośniona przez Modi Sarkar (rząd Modiego w hindi – przyp. tłum.). Nie ma rządowej reklamy, komunikatu prasowego ani e-maila, w którym nie wspomniano by, że jest to nasz Azadi Ka Amrit Mahotsav („festiwal życiodajnej wolności” w hindi, nazwa nadana przez Modi Sarkar obchodom 75. rocznicy niepodległości – przyp. tłum.). A jednak pomimo tych hucznych obchodów 75 lat suwerenności rząd indyjski nie chce uznać faktu, że imperializm jest nadal obecny w dzisiejszym świecie, czego najbardziej dobitnym przykładem jest niedawna inwazja Rosji na Ukrainę” – pisze prof. Ramachandra GUHA.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 maja 2024