13 grudnia 1943 Armia Krajowa zlikwidowała Fredricha Pabsta

13 grudnia 1943 roku Armia Krajowa przeprowadziła akcję „Braun”. Jej celem było zabicie jednego z funkcjonariuszy okupantów odpowiedzialnych za plan uczynienia z Warszawy miasta niemieckiego. Jej ofiarą padł także główny autor założeń tego planu Friedrich Pabst.

13 grudnia 1943 roku Armia Krajowa przeprowadziła akcję „Braun”. Jej celem było zabicie jednego z funkcjonariuszy okupantów odpowiedzialnych za plan uczynienia z Warszawy miasta niemieckiego. Jej ofiarą padł także główny autor założeń tego planu Friedrich Pabst.

Akcja „Braun”

.Celem III Rzeszy była nie tylko bezwzględna eksploatacja obszaru okupowanych ziem polskich, ale również stopniowe całkowite zniemczenie Generalnego Gubernatorstwa i uczynienie z niego obszaru zamieszkanego przez niemiecką rasę panów i pracujących dla niej polskich niewolników. Jednym z symboli tych zamierzeń był tzw. plan Pabsta – plan urbanistyczny dla Warszawy, przedstawiony 6 lutego 1940 r. Swoją nazwę wziął on od niemieckiego inżyniera i architekta Friedricha Pabsta, który od października 1939 r. był naczelnym architektem Warszawy (wcześniej kierownikiem Urzędu Budownictwa III Rzeszy). Plan przygotowało bezpośrednio dwóch architektów Hubert Gross i Otto Nurnberger, autorzy wcześniejszej przebudowy Wuerzburga. Wiadomo, że w Warszawie przebywali już od grudnia 1939 r.

Projekt zatytułowany „Nowe niemieckie miasto Warszawa” („Die neue Deutsche Stadt Warschau”) przewidywał całkowitą przebudowę polskiej stolicy. Według relacji prof. Jana Zachwatowicza, który jesienią 1939 r. widział niemieckie szkice architektoniczne na własne oczy, szczegółowość planu przemawiała za tym, że zaczęto go opracowywać jeszcze przed wojną. Jak pisze prof. Tomasz Strzembosz w „Akcjach zbrojnych podziemnej Warszawy 1939–1944”, „nowa” Warszawa bardziej przypominała „obóz wojskowy czy koncentracyjny niż stolicę Polski”.

Zgodnie z planem Pabsta powierzchnia „niemieckiej Warszawy” miała wynosić zaledwie 7 km kwadratowych (z czego 6 km po lewej stronie Wisły), populacja – maksymalnie ok. 130 tys. Niemców; wszyscy mieli zamieszkać w lewobrzeżnej części miasta. Około 30 tys. polskich mieszkańców (czasami podaje się szacunki od 30 do 80 tys.), których okupanci zamierzali pozostawić w granicach Warszawy, miało przebywać na Pradze (na wschód od ul. Targowej) i wykonywać niewolniczą pracę. Okupowana stolica miała się stać prowincjonalnym miastem, pełniącym głównie funkcję węzła komunikacyjnego, ośrodka tranzytowego.

W 1942 r. opracowano koncepcję, w myśl której zamierzano wybudować na placu Zamkowym niemieckie gmachy użyteczności publicznej. Zamiast Zamku Królewskiego i Kolumny Zygmunta III, które miały raz na zawsze zniknąć z miejskiego krajobrazu, planowano wzniesienie Hali Kongresowej NSDAP i pomnika Germanii. Były też plany wybudowania dwóch kompleksów – Gauforum, jako miejsca zgromadzeń, oraz tzw. zabudowy przyczółku mostu miejskiego, który miał być wzniesiony w miejscu ówczesnego mostu Kierbedzia. Ponadto noszono się z zamiarem zbudowania dzielnicy mieszkaniowej dla niemieckiej elity, funkcjonariuszy SS oraz młodzieży należącej do Hitlerjugend.

Armia Krajowa i jej działania

.W czasie wojny plan Pabsta realizowano m.in. poprzez całkowite zburzenie getta wiosną 1943 r. oraz stopniowe wysiedlanie Polaków z obszaru tzw. dzielnicy policyjnej wokół alei Ujazdowskich. Okolice zajmowanych przez Niemców gmachów rządowych Rzeczypospolitej stały się w 1943 r. świadkiem polskiej odpowiedzi na nasilający się terror Niemców. Jesienią tego roku dowództwo AK podjęło decyzję o wzmożeniu akcji przeciwko czołowym funkcjonariuszom niemieckiego aparatu terroru, którzy w ciągu minionych lat wykazali się szczególnym bestialstwem wobec mieszkańców Generalnego Gubernatorstwa. We wrześniu i w październiku zastrzelono esesmana Franza Bürkla – zastępcę komendanta Pawiaka, Augusta Kretschmanna – zastępcę komendanta obozu na Gęsiówce, i Ernsta Weffelsa – szefa oddziału kobiecego Pawiaka. Nie powiódł się zamach na Alfreda Milkego, nadzorującego siatkę konfidentów gestapo, ale w czasie tej akcji zginął Obersturmführer Joseph Lechner, kierownik referatu do walki z ruchem oporu w okręgu warszawskim.

Na liście rozpracowanych przez wywiad AK hitlerowców znajdował się Emil Braun, szef Urzędu Kwaterunkowego. Był odpowiedzialny za plany wysiedleń mieszkańców Warszawy, szczególnie z najbardziej prestiżowych rejonów miasta. Ich mieszkania zajmowali niemieccy funkcjonariusze i oficerowie Wehrmachtu oraz SS. Akcję poprzedziła wielotygodniowa obserwacja Brauna. Wielkim utrudnieniem była znaczna odległość pomiędzy jego mieszkaniem na Rozbrat a urzędem przy Daniłowiczowskiej. Pomiędzy tymi punktami miasta rozlokowano sieć złożoną z łączniczek, które miały zaalarmować pięcioosobowy oddział Kedywu „Agat” pod dowództwem Kazimierza Kardasia „Orkana”. Żołnierze byli uzbrojeni w pistolety maszynowe, pistolety i granaty.

13 grudnia, tuż po godz. 8, Braun wyjechał ze swojego domu. Wówczas czternastoletnia wywiadowczyni Elżbieta Dziembowska „Dewajtis” wysłała sygnał do kolejnych łączniczek. Po kilku minutach wieść o zbliżaniu się Brauna dotarła na plac Teatralny. Kilkadziesiąt sekund później jego czarny samochód dotarł na Wierzbową. Wówczas żołnierze AK otrzymali ostatni sygnał do rozpoczęcia akcji. Gdy auto Brauna dojechało na Daniłowiczowską, zatrzymało się przed budynkiem urzędu. Wraz z Braunem podróżowali bliżej nieznana Polka oraz Pabst. Żołnierze „Orkana” nie mogli wiedzieć, że to Pabst jest znacznie wyżej postawionym funkcjonariuszem reżimu Generalnego Gubernatorstwa.

Wyrok mieli wykonać Jerzy Kozłowski „Kastor” i Jerzy Sarnowski „Polluks”. Osłaniali ich „Orkan”, Zbigniew Dąbrowski „Cyklon” i Ryszard Dubniak „Daniel”. Gdy zamachowcy ruszyli w stronę samochodu Brauna, „Cyklon” zauważył, że biegnie za nimi człowiek sięgający do kieszeni płaszcza. W tym momencie rzucił się w jego stronę. Niemiecki funkcjonariusz zaczął go błagać o życie. Żołnierz AK odgonił go i rozpoczął ostrzał wejścia do budynku przy Daniłowiczowskiej i rzucił w tę stronę granat filipinkę. W tym samym czasie „Orkan” ostrzelał bramę na dziedziniec pałacu Blanka. Strzały i wybuch dwóch granatów zmusiły żandarmów do ukrycia się za filarami. Balkon kamienicy, z którego Niemcy próbowali strzelać w stronę zamachowców, ostrzelał „Daniel”.

Braun dostrzegł zamieszanie i w ostatniej chwili próbował zrobić unik. W tym momencie dosięgnęły go kule „Polluksa”. Niemal w tym samym czasie „Kastor” zastrzelił Pabsta, który zdążył oddać w ich stronę dwa niecelne strzały. W zamachu zginęła także podróżująca z Niemcami Polka. Ranny został również polski policjant, który pojawił się w miejscu ataku. Po zaledwie kilkudziesięciu sekundach akcja była zakończona bez strat własnych. Polacy wycofali się dwoma samochodami, a następnie pośród uliczek Nowego Miasta oddali łączniczkom broń oraz teczkę zabraną Braunowi i rozpłynęli się.

Warszawa była dla Niemców „ogniskiem zamętu”

.Reakcja Niemców była bardzo szybka. Po dwóch dniach na murach Warszawy pojawiły się plakaty uzasadniające rozstrzelanie 270 Polaków w odwecie za zamach na pociąg wojskowy pod Starą Wsią, na Brauna oraz na Antona Hergla, komisarza drukarń w dystrykcie warszawskim, który zginął 3 grudnia. Dopiero po wielu latach okazało się, że „najcenniejszym” i „nieujawnionym” przez Niemców spośród ukaranych przez Polskie Państwo Podziemne był Pabst. „Akcja spełniła podwójny cel – bojowy i psychologiczny. Braun, podobnie jak Lechner, Weffels i Bürkl, zginął w samej jaskini lwa, niemal na progu kierowanego przez siebie urzędu” – podsumowywał prof. Strzembosz. Główni autorzy zamachu „Polluks” i „Kastor” zginęli 6 maja 1944 r. w akcji przeciwko SS-Sturmbannführerowi Walterowi Stammowi.

„Mamy w tym kraju jeden punkt, z którego pochodzi wszystko zło: to Warszawa. Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostaje ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju” – mówił w grudniu 1943 r. w Krakowie generalny gubernator Hans Frank. Niemcy uznali, że okazją do ostatecznej likwidacji ogniska zamętu jest wybuch Powstania Warszawskiego. „W ciągu pięciu-sześciu tygodni pokonamy ich. Ale wtedy Warszawa – stolica, głowa, inteligencja tego niegdyś szesnasto-, siedemnastomilionowego narodu Polaków, będzie starta. Tego narodu, który od siedmiuset lat blokuje nam Wschód i od pierwszej bitwy pod Tannenbergiem [Grunwaldem] ciągle nam staje na drodze” – powiedział do Adolfa Hitlera w Berlinie po wybuchu Powstania Reichsführer SS Heinrich Himmler. W jednym z późniejszych rozkazów zwrócił uwagę na konieczność przekształcenia polskiej stolicy w „punkt przeładunkowy dla transportu Wehrmachtu”. „Nie powinien pozostać kamień na kamieniu. Wszystkie budynki należy zburzyć aż do fundamentów. Pozostaną tylko urządzenia techniczne i budynki kolei żelaznej” – mówił Himmler już po kapitulacji powstania.

Niebawem, zgodnie z jego słowami, specjalne oddziały niemieckie konsekwentnie niszczyły zabudowę Warszawy, doprowadzając ją do ruiny. Do 17 stycznia 1945 r. realizowano plan zastrzelonego 13 grudnia 1944 r. Pabsta. Szczególną wagę przykładano do zniszczenia obiektów będących symbolami polskiej suwerenności, m.in. Zamku Królewskiego i Pałacu Saskiego.

Polskie państwo podziemne

.Jak przypomina Kenneth KOSKODAN na łamach „Wszystko co Najważniejsze”, autor książki „No Greater Ally: The Untold Story of Poland’s Forces in World War II”, „polski ruch oporu w czasie wojny był większy niż ruchy oporu we wszystkich innych narodach okupowanej Europy razem wziętych”. 

Pisarz zwraca uwagę, że współcześnie trudno jest sobie wyobrazić i zrozumieć, „jak wiele poświęciły ojczyźnie Armia Krajowa i polskie podziemie”.

„Nie da się oszacować liczby obywateli polskich, którzy oficjalnie nie byli członkami AK, ale wspomagali ruch oporu. Nie można też oszacować wpływu jakie wywarło polskie państwo podziemne na cały wysiłek wojenny. Przez cały okres wojny polskie siły podziemne angażowały się w małe potyczki, a czasami w duże bitwy, zajmując dywizje wrogich wojsk i uniemożliwiając im walkę na innych frontach. Zakłócali linie zaopatrzenia i komunikację, niszcząc tory kolejowe, mosty i pociągi. W fabrykach w całym kraju robotnicy pracujący w niewolniczych warunkach zamiast pogodzić się ze swoim losem, walczyli, sabotując produkcję broni i amunicji. Aby wspomóc wysiłek ruchu oporu, broń i amunicję produkowały podziemne fabryki. Prasy drukarskie ukryte w piwnicach i lasach wydawały antysowieckie i antynazistowskie gazety i ulotki. Nauczyciele potajemnie uczyli swoich uczniów. Sędziowie i ławnicy sądzili nazistowskich zbrodniarzy wojennych i za zgodą rządu w Londynie orzekali wyroki, które wykonano na około 8 tys. nazistów” – pisze Kenneth KOSKODAN.

„Polskie państwo podziemne przez cały okres wojny utrzymywało stałą łączność z rządem w Londynie i aliantami zachodnimi. W czasie wojny komunikacja radiowa była utrudniona. Najczęściej korzystano z usług kurierów, którzy dostarczali do Londynu informacje o działalności podziemia oraz informacje wywiadowcze, zarówno strategiczne, jak i polityczne oraz dotyczące trudnej sytuacji ludności„.

„W miarę trwania wojny rósł polski opór. Kiedy Niemcy rozpoczęli operację Barbarossa, przyczyniła się ona do zintegrowania polskich działań podziemnych na zachodzie kraju z tymi na wschodzie. Kiedy Sowieci wyparli Niemców i ponownie wkroczyli do Polski, polskie podziemie miało za zadanie odłożyć na bok aresztowania, morderstwa i deportacje, których Polacy doświadczyli ze strony Sowietów, i wspomóc ich wysiłki zmierzające do pokonania nazistowskich Niemiec. Armia Krajowa, wielu żołnierzy Armii Krajowej, zwłaszcza oficerów, zostało aresztowanych lub rozstrzelanych przez Sowietów po walce u ich boku” – podkreśla Kenneth KOSKODAN. 

PAP/ Michał Szukała/ Wszystko co Najważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 grudnia 2023