29 sierpnia 1944 zachodni alianci przyznali żołnierzom AK prawa kombatanckie
29 sierpnia 1944 roku zachodni alianci przyznali żołnierzom Armii Krajowej prawa kombatanckie. Zmniejszyło to skalę mordów popełnianych przez Niemców na wziętych do niewoli powstańcach warszawskich.
Pełne prawa kombatanckie
.29 sierpnia 1944 rządy USA i Wielkiej Brytanii przyznały żołnierzom Armii Krajowej pełne prawa kombatanckie, potwierdzając, że AK stanowiła część Polskich Sił Zbrojnych. Ocaliło to wielu wziętych do niemieckiej niewoli powstańców przed śmiercią i ograniczyło mordowanie jeńców przez hitlerowców, choć takie przypadki nadal zdarzały się np. przy ul. Dworkowej.
Tego dnia oddziały z batalionów AK „Zośka” i „Czata 49” broniły zakładów „Fiata” przy ul. Sapieżyńskiej 6. Siły niemieckie wdarły się m.in. do budynku Ratusza i Pałacu Blanka przy Senatorskiej 14.
W nocy z 28 na 29 sierpnia powstańcy zatrzymali niemiecki atak z Ogrodu Saskiego w kierunku ul. Królewskiej.
Odpierając ataki
.Podczas nalotu Luftwaffe i ostrzału broni pancernej w szpitalu Sióstr Elżbietanek przy ul. Goszczyńskiego (Mokotów) zginęło wielu rannych oraz wiele osób z personelu medycznego. Budynek był oznaczony flagami Czerwonego Krzyża. Ocalonych ewakuowano do zgromadzenia Sióstr Franciszkanek przy ul. Misyjnej.
Na Sadybie Batalion AK „Oaza” odpierał ataki nieprzyjaciela.
29 sierpnia w walkach na Starówce poległ francuski ochotnik walczący w Batalionie AK „Zośka” – kpr Roger Barlet ps. „Rożek” (ur. 1914 ). Był dezerterem w z Wehrmachtu, wcześniej przymusowo wcielonym tam przez Niemców. W drugim dniu Powstania na Woli przyłączył się do AK. Urodzony w Metz (Lotaryngia) Barlet był jednym z co najmniej sześciu Francuzów walczących po stronie polskiej w Powstaniu Warszawskim.
Siła podziemia
.Wśród podziemnych armii, które rzuciły wyzwanie nazistowskim Niemcom, polska Armia Krajowa należała do największych. I spośród tych największych tylko ona – w odróżnieniu od sowieckiej i jugosłowiańskiej – walczyła o prawdziwą wolność i demokrację – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol NAWROCKI.
Koło Lichfield, nieco ponad dwie godziny drogi od Londynu, znajduje się National Memorial Arboretum – rozległe miejsce pamięci odwiedzane co roku przez tysiące zwiedzających. Brytyjczycy oddają tam hołd żołnierzom i cywilom poległym m.in. podczas dwóch wojen światowych. Wśród pomników rozsianych w otoczeniu drzew jest też jeden poświęcony Polakom – z charakterystycznym orłem na szczycie. Brązowe figury żołnierza piechoty, marynarza i lotnika symbolizują różne formacje Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, które u boku aliantów walczyły o uwolnienie Europy od morderczej tyranii nazistowskich Niemiec. Czwarta postać, kobieta ubrana po cywilnemu, z pozoru nie pasuje do pozostałych. A jednak i ona jest żołnierzem – kurierką słynnej Armii Krajowej, której osiemdziesięciolecie obchodzimy w tych dniach.
AK miała być armią ogólnonarodową, podporządkowaną rozkazom władz zwierzchnich na uchodźstwie – legalnemu rządowi Rzeczypospolitej, który po klęsce Francji przeniósł się do Wielkiej Brytanii. Generał Stefan Rowecki, pierwszy Dowódca AK, świadomie ograniczał się do ogólnikowych deklaracji, że odrodzona Polska będzie „krajem demokracji”, w którym „zrealizuje się ideał sprawiedliwości społecznej”. O kształcie państwa mieli zdecydować już po wyzwoleniu sami obywatele.
Z taką armią – niesłużącą „żadnym osobom ani grupom politycznym” – identyfikowała się ogromna większość społeczeństwa. W AK znaleźli miejsce przedstawiciele wszystkich warstw społecznych i ludzie o przeróżnych poglądach politycznych: socjaliści, ludowcy, dawni stronnicy marszałka Józefa Piłsudskiego, chadecy, duża część narodowców. W Armii Krajowej służyli także Żydzi – od szeregowych po oficerów, takich jak choćby wielokrotnie odznaczany Stanisław Aronson – czytamy w tekście „Największa armia podziemna świata”.
PAP/ Maciej Replewicz/ Wszystko co Najważniejsze/ LW