30 artykułów „Wszystko co Najważniejsze” najchętniej przekazywanych dalej

Lista 30 artykułów „Wszystko co Najważniejsze”, który były najchętniej przekazywane dalej w kwietniu i na początku maja obejmuje min. teksty prof. Andrzej NOWAKA, prof. Kazimierza DADAKA, prof. Michała KLEIBERA, Pauliny MATYSIAK, J.D. VANCE’A.
30 artykułów „Wszystko co Najważniejsze” najchętniej przekazywanych dalej
1. Prof. Andrzej NOWAK: Srebrne orły niepodległości – na tysiąclecie Królestwa Polskiego
.”Korona królewska to w tradycji europejskiej najważniejszy symbol suwerenności władcy. To ostateczne potwierdzenie niepodległości państwa, którego panem jest król. W średniowiecznej, chrześcijańskiej Europie godność królewską mógł formalnie potwierdzić tylko cesarz albo papież – świecka lub duchowna głowa Christianitas. Wspólnota polityczna zwana Polską została królestwem w roku 1025. Dołączyła do wąskiego grona krajów, które miały już swoich królów: m.in. Niemiec, Anglii, Francji, Danii” – pisze prof. Andrzej NOWAK w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Srebrne orły niepodległości – na tysiąclecie Królestwa Polskiego„.
„Niezwykle szybko potwierdziła w ten sposób swoje aspiracje do suwerenności. Początki bowiem politycznej organizacji, która utrwali się pod nazwą Polski, sięgają najwyżej końca IX wieku. Obejmowała ona plemiona zachodniosłowiańskiej grupy językowej, zamieszkałe między Odrą i Wisłą. Symbolicznym początkiem jej przynależności do szerszej wspólnoty kulturowej i politycznej ówczesnej Europy był chrzest, przyjęty w roku 966 przez księcia Mieszka. Cztery lata wcześniej odnowiona została instytucja Cesarstwa, której rdzeniem było królestwo niemieckie (koronacja Ottona I na cesarza – rok 962). Kraje niemieckie Cesarstwa staną się, wskutek swojej ekspansji na ziemie zachodnich Słowian między Łabą i Odrą, bezpośrednim sąsiadem Polski w następnych wiekach. Na południu sąsiadem było księstwo czeskie, które koronę królewską dla swego władcy zdobędzie jednak dopiero 60 lat po Polsce – w roku 1085. Drugim sąsiadem stało się państwo osiadłych w X wieku nad Dunajem i Cisą koczowników z Azji – Węgrów, których władcy cieszyli się od roku 1000 tytułem chrześcijańskich królów. Na wschodzie istniała już od ponad IX wieku organizacja polityczna wschodnich Słowian – tzw. Ruś Kijowska. Jej władca, Włodzimierz, wybrał chrześcijaństwo jako religię państwową w roku 988, a więc 22 lata później niż Mieszko. Co ważniejsze – Włodzimierz, inaczej niż Mieszko dla przyszłej Polski, wybrał dla Rusi nie łacińskie, zachodnie, ale greckie, bizantyjskie źródło nowej wiary, kultury i politycznych wzorów. Tu nie było tradycji królewskiej – władcy Rusi zadowalać się będą azjatyckim tytułem kaganów, a następnie wielkich książąt, zanim w Moskwie przyjmie się w wieku XVI tytuł cara. Granica między Polską a Rusią stanie się stopniowo, w ciągu kolejnych wieków, nie tylko granicą między dwoma wyznaniami, ale także – ruchomą i porowatą – granicą między dwiema formacjami kulturowymi, dwiema, jak to określi Samuel Huntington, cywilizacjami: „zachodnią” i „prawosławną”.
„Po Bolesławie Chrobrym – przez osiem wieków – miała Polska jeszcze 27 koronowanych królów. Dzięki tej królewskiej dumie, napełnionej treścią bogatej historii paw przemienia się na trwałe w Orła Białego – symbol nieugiętej woli niepodległości. Królestwo Polskie, połączone od 1385 roku z Litwą w rozwijającej się stopniowo formie Rzeczypospolitej, po 410 latach tej unii zostało wymazane z mapy przez sąsiednie imperia: Rosję, Prusy i cesarstwo Habsburgów. A jednak duch niepodległości utrwalony w królewskiej tradycji nie dał się zniszczyć. Po 123 latach niewoli Polska odzyskała niepodległość, a choć przyjęła od 1919 roku formę republiki, to jako niepodległa wspólnota ma powody, by traktować moment koronacji Bolesława Chrobrego, tę chwilę sprzed tysiąca lat, jako wydarzenie ważne i zobowiązujące do wdzięczności za dar i misję niepodległości”.
„Jak się owa misja zaczyna? Najpierw musiało powstać państwo, władztwo stworzone przez dynastię Piastów, co najmniej od pradziadów Mieszka I, znanego nam już lepiej z historii. Punktem wyjścia – rzeczywistym gniazdem – miało być Gniezno. Jego początek historycy datowali dawniej na koniec VIII wieku. Dziś historycy i archeologowie przyjmują, że historia budowy, a w każdym razie błyskotliwych sukcesów państwa, które przejął Mieszko, jest krótsza. Grody w sercu jego wielkopolskiego ośrodka zaczęły powstawać dopiero pod koniec IX wieku. Wyraźny przełom nastąpił jednak dopiero na progu lat 40. owego stulecia. Około roku 940 powstały gród w Gnieźnie, nowy gród w Bninie i Poznaniu, a także m.in. w Gieczu, Lądzie i Grzybowie. Kilkanaście grodów w ciągu kilkunastu lat skupionych na powierzchni nieprzekraczającej 5 tys. km kw. dzisiejszego serca Wielkopolski – to właśnie początek państwa. Następnych 50 lat to czas ekspansji na okoliczne ziemie, scalania ich wokół tego ośrodka oraz obrony przed zewnętrznymi rywalami z południa, zachodu i wschodu. To czas wypełniający panowanie Mieszka I (ok. 960–992). On też postawił decydujący krok drugi na drodze do tego, co nazywamy polską suwerennością”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-andrzej-nowak-srebrne-orly-niepodleglosci-na-tysiaclecie-krolestwa-polskiego/
2. Prof. Kazimierz DADAK – Rozgrzewanie antyamerykańskich nastrojów uderza dziś w polską rację stanu
.”Amerykanie nie zamierzają wycofać się z NATO i choć będą ograniczać wojskowe zaangażowanie w Europie, artykuł 5 pozostaje w mocy i sam ten fakt odstrasza potencjalnego napastnika. Zadaniem polskiego przywództwa winna być ścisła współpraca z Waszyngtonem, natomiast rozgrzewanie antyamerykańskich nastrojów nie ma nic wspólnego z naszą racją stanu” – pisze prof. Kazimierz DADAK.
Administracja prezydenta Trumpa rozpoczęła rozmowy z Rosją bez angażowania w nie Europy i Ukrainy. Fakt ten wywołał zaskoczenie, zdumienie, a nawet oburzenie po tej stronie Atlantyku. Rozległy się głosy, że oznacza to koniec NATO i bliskich związków pomiędzy USA i Europą. Są to oceny, naszym skromnym zdaniem, przedwczesne i wynikają z wąskiego postrzegania stosunków amerykańsko-rosyjskich. W rzeczy samej relacje pomiędzy Waszyngtonem i Moskwą obejmują cały szereg innych spraw. Administracja Joe Bidena, która w przeciwieństwie do tradycji amerykańskiej kierowała się przesłankami idealistycznymi, nadała wielką rangę sprawie ukraińskiej, ale z punktu widzenia amerykańskiego bezpieczeństwa i interesu narodowego oraz priorytetów w polityce zagranicznej sytuacja nad Dnieprem ma nieduże znaczenie. Administracja Trumpa powraca do realizmu w polityce międzynarodowej i fakt ten należy witać z radością, bo nie ma nic gorszego niż kierowanie się pobożnymi życzeniami.
Amerykańska, a szerzej zachodnia kultura i tradycja mają korzenie mieszczańskie, kupieckie. Robienie interesów z konieczności wymaga kontrahenta, negocjacji i umowy. Dlatego w polityce zawsze dba się o to, żeby „linie komunikacji” były otwarte. Niekoniecznie na wysokim szczeblu (bywa, że przez trzecią stronę), ale jakaś wymiana poglądów z przeciwnikami jest prowadzona. Tak było nawet w najtrudniejszych chwilach zimnej wojny. Gdyby w październiku 1962 r. prezydent Kennedy powiedział, że nie będzie rozmawiać z Nikitą Chruszczowem, póki sowiecka flota wioząca rakiety na Kubę nie zawróci, to być może już mielibyśmy za sobą III wojnę światową i skutki z nią związane. Na szczęście nad Potomakiem i Wisłą obowiązują odmienne etykiety dyplomatyczne i tamten kryzys został pokojowo rozwiązany.
Ronald Reagan należał do nieprzejednanych wrogów komunizmu. Niemniej nie przyjął stanowiska, że warunkiem wstępnym do rozmów z Sowietami jest wycofanie się tych ostatnich z Afganistanu, tylko przy pierwszej nadarzającej się okazji nawiązał rozmowy z Michaiłem Gorbaczowem. „Imperium zła” szybko zostało odłożone do lamusa i w ciągu niewiele ponad trzech lat obaj przywódcy wymienili ponad czterdzieści osobistych listów i odbyli trzy spotkania na szczycie. Tym sposobem doszło do zakończenia zimnej wojny i rozwiązania Układu Warszawskiego. Polska odzyskała niepodległość. Niebawem – bez wojny! – rozpadł się ZSRR. Powyższe jednak nie znaczy, że obecne rozmowy w Arabii Saudyjskiej wróżą zawarcie „sprawiedliwego pokoju” i szybki upadek reżimu Putina.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-kazimierz-dadak-usa-wyzwania-geostrategiczne/
3. Prof. Michał KLEIBER – Prezydent 2025
.Prezydent RP jako lider naszej wspólnoty powinien odznaczać się szczególnymi cechami i mieć świadomość wyzwań, które stoją nie tylko przed nim, ale także przed rządem i obywatelami – pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Prezydent 2025„.
Coraz powszechniejszy staje się pogląd, że przyszłoroczne wybory prezydenckie będą najważniejszymi wyborami w naszym kraju od czasu transformacji politycznej. A jeśli tak, to szczególnego znaczenia nabierają kryteria, jakimi kierować się będą wyborcy, podejmując decyzję o wyborze konkretnego kandydata.
Cechy charakteryzujące najlepszego dla Polski prezydenta podzielić można na dwie grupy – odpowiadające wyzwaniom krajowym i międzynarodowym. Te pierwsze można w największym skrócie określić jako umiejętność dbania o stabilny i harmonijny społeczny i gospodarczy rozwój kraju oraz łagodzenia wewnętrznych konfliktów politycznych, te drugie zaś jako zdolność do skutecznych działań umacniających pozycję Polski w Unii Europejskiej i w świecie.
Polska stoi wobec olbrzymich i trudnych wyzwań, a ich docenienie i skuteczne stawianie im czoła powinno być sednem polityki prezydenckiej. Do niezbędnych działań zaliczyć z pewnością można konsekwentne wspieranie budowy silnej pozycji naszego kraju w polityce międzynarodowej. Szczególne znaczenie ma oczywiście zdobywanie jak najsilniejszej pozycji w Unii Europejskiej, co wobec trwającego od dziesięcioleci stabilnego wzrostu gospodarczego Polski, a z drugiej strony kryzysu funkcjonowania Unii i poważnych polityczno-gospodarczych problemów w państwach będących dotychczas jej najważniejszymi członkami jawi się jako cel ważny i całkiem realny.
Nasza polityka unijna musi być prowadzona w sposób sprzyjający unijnym relacjom ze Stanami Zjednoczonymi, doprowadzenie bowiem do harmonijnego współdziałania odnowionej Unii i rządzonych przez nowo wybranego prezydenta Stanów Zjednoczonych jest bez wątpienia absolutnie kluczową sprawą dla polskiego i globalnego bezpieczeństwa, a także dla obrony tradycyjnych wartości świata Zachodu, zagrożonych przez szybki rozwój państw azjatyckich i agresywną politykę Rosji.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-michal-kleiber-prezydent-2025/
4. Paulina MATYSIAK: Do Polski wraca bezrobocie w najgorszym możliwym wydaniu
.Na naszych oczach do Polski wraca największy zbiorowy koszmar ostatnich dekad: rosnące bezrobocie. Kolejne pojawiające się w mediach dane za poprzedni rok pokazują, że źle się dzieje. A prognozy na rok 2025 mówią, że będzie jeszcze gorzej – pisze Paulina MATYSIAK
Przede wszystkim zatrważające są informacje o skali zwolnień grupowych. W zeszłym roku pracodawcy zapowiedzieli, że obejmą one 37,5 tys. pracowników. To największa fala takich zwolnień od początku pandemii. Ogółem w zeszłym roku liczba zatrudnionych w Polsce spadła o 61 tysięcy. Takie zbiorcze statystyki nie na każdym robią wrażenie, ale przecież zwolnienie z pracy to tragedia konkretnej osoby i jej rodziny. Nie można inaczej niż dramatem określić zaproszenia do „programu dobrowolnych odejść”, wdrażanego właśnie w Poczcie Polskiej, gdzie takie zaproszenia dostają mąż i żona, obydwoje pracujący w tej spółce. Nie można inaczej niż dramatem określić zwolnienia kolejarzy z PKP Cargo, którzy na rzecz tej firmy często przepracowali po kilkadziesiąt lat.
Poza firmami, które zwalniają grupowo, są również te, które negocjują z pracownikami obniżki wynagrodzeń. To na krótką metę oczywiście rozwiązanie lepsze niż zwalnianie, ale można się spodziewać, że części tych firm niewiele to pomoże i zwolnienia i tak prędzej czy później nadejdą. W kreskówkach to jest właśnie ten moment, gdy po uspokajaniu, że nie ma powodów do paniki, któryś z bohaterów poddaje się i zrezygnowanym głosem mówi: „OK, można panikować”.
Zwolnienia grupowe były rdzeniem katastrofy społecznej, która dotknęła miliony Polaków w trakcie transformacji ustrojowej i gospodarczej. Każda utrata pracy jest dla człowieka co najmniej życiowym problemem, bardzo często wręcz dramatem. Ale zwolnienia grupowe są jak bomba zdetonowana w samym centrum lokalnej społeczności. Zwłaszcza w mniejszych miastach i na prowincji zamknięcie całego dużego zakładu pracy (lub zwolnienie z niego kilkudziesięciu procent pracowników) zastawia na tych ludzi i ich rodziny pułapkę. Traci się pracę, gdy jednocześnie spada popyt na pracownika.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/paulina-matysiak-bez-pracy-nie-ma-kolaczy/
5. J.D. VANCE – Europa musi odegrać większą rolę w kształtowaniu swojej przyszłości
.Ale pozwólcie, że zadam Wam jedno pytanie: jak możecie w ogóle zacząć rozważać kwestie budżetowe, jeśli nie mamy jasności co do tego, czego tak naprawdę bronimy? Głęboko wierzę, że nie może być mowy o bezpieczeństwie, jeśli boicie się głosów, opinii i sumienia własnych obywateli – mówił podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa J.D. VANCE
Jedną z kwestii, o których chcę dzisiaj mówić, są oczywiście nasze wspólne wartości. Wspaniale jest ponownie być w Niemczech. Byłem tutaj w zeszłym roku jako senator Stanów Zjednoczonych. Spotkałem się dzisiaj z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Davidem Lammym i żartowaliśmy, że obaj w zeszłym roku pełniliśmy inne funkcje niż dzisiaj. Ale teraz nadszedł czas dla nas wszystkich, którzy szczęśliwie otrzymali od swoich obywateli władzę, aby wykorzystywać ją w sposób mądry oraz prowadzący do poprawy jakości życia naszych społeczeństw.
Będąc tutaj przez ostatnie 24 godziny, miałem to szczęście, że mogłem spędzić trochę czasu poza konferencją. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak gościnni są tutaj ludzie, nawet jeśli oczywiście wciąż są wstrząśnięci wczorajszym okropnym atakiem. Pierwszy raz byłem w Monachium z moją żoną, która jest ze mną dzisiaj w ramach swojej prywatnej podróży, i od tamtego czasu jestem zakochany w tym mieście. Jesteśmy bardzo poruszeni wczorajszym atakiem. Nasze myśli i modlitwy są z Monachium i wszystkimi dotkniętymi złem, jakie tu nastąpiło. Myślimy o Was, modlimy się za Was i z pewnością będziemy z Wami myślą w nadchodzących dniach i tygodniach.
Zebraliśmy się na tej konferencji, aby mówić o bezpieczeństwie i zagrożeniach zewnętrznych. Widzę tu dziś wielu wspaniałych dowódców wojskowych. Ale chociaż administracja prezydenta Trumpa jest bardzo zaniepokojona bezpieczeństwem europejskim i wierzy, że możemy dojść do rozsądnego porozumienia między Rosją a Ukrainą, to uważamy również, że w nadchodzących latach ważne jest to, aby Europa zintensyfikowała działania w celu wzmocnienia swoich zdolności obronnych.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/bez-poprawek-tekst-europa-musi-odegrac-wieksza-role-w-ksztaltowaniu-swojej-wlasnej-przyszlosci/
6. Karol NAWROCKI – Sojusz białych orłów
.Nie próbujmy tworzyć NATO-bis bez Ameryki. Kluczem do bezpieczeństwa Polski i Europy są dobre relacje transatlantyckie – pisze Karol NAWROCKI.
Dla Polaków żyjących pod butem komunizmu głosem wolnego świata były przez lata Radio Wolna Europa i Głos Ameryki – amerykańskie rozgłośnie nadające między innymi w języku polskim. Rodzima propaganda na wszelkie sposoby próbowała je zohydzić – nadaremnie. Bezskuteczne były też komunistyczne plakaty przedstawiające prezydenta USA Ronalda Reagana z kowbojskim pistoletem, prowadzącego jakoby „krucjatę przeciwko Polsce”. Nasi rodacy instynktownie wiedzieli, jak jest naprawdę: Ameryka to wolność, demokracja i ogrom możliwości, Związek Sowiecki – uciemiężenie i zastój.
Gdy w grudniu 1981 roku komunistyczna junta wprowadziła w Polsce stan wojenny, by powstrzymać przemiany wolnościowe, Reagan bez ogródek mówił o wojnie wypowiedzianej przez komunistyczny rząd własnemu narodowi. W świątecznym przemówieniu, które w dużej mierze poświęcił właśnie Polsce, starał się dodać otuchy cierpiącemu społeczeństwu. Wspomniał o duchu solidarności, „którego żadna siła fizyczna nie jest w stanie złamać”.
I nie złamała. Polskie pragnienie wolności, wsparcie ze strony papieża Jana Pawła II i wyzwanie rzucone przez Reagana „imperium zła” doprowadziły u schyłku lat osiemdziesiątych do obalenia systemu komunistycznego w Europie. Dla Polski otworzyło to drogę tam, gdzie cywilizacyjnie przynależała zawsze – do politycznych, gospodarczych i wojskowych struktur Zachodu. Już za rządów premiera Jana Olszewskiego (1991–1992) w wypowiedziach ministrów pojawiły się jasne deklaracje, że celem Polski powinno być członkostwo w NATO. Nie byłoby ono możliwe, gdyby nie determinacja administracji amerykańskiej. W kwietniu 1998 roku poszerzenie Paktu Północnoatlantyckiego bardzo wyraźną większością – 80 do 19 głosów – zatwierdził Senat USA. Rok później członkostwo Polski w najsilniejszym sojuszu na świecie stało się faktem.
Wroku 2023 Warszawa i Waszyngton ponosiły największe w NATO wydatki na obronność – wynika z obliczeń Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań Pokojowych. To dowód, że oba kraje bardzo poważnie traktują swoje zobowiązania sojusznicze. W wartościach nominalnych zdecydowanym liderem wydatków wojskowych są od lat Stany Zjednoczone. Największe kraje Unii Europejskiej – nawet przy najlepszej woli – jeszcze długo nie zbliżą się do tego poziomu. Dlatego nieodpowiedzialnie brzmią wszelkie propozycje, by w Europie budować coś w rodzaju konkurencji dla NATO. Prawdziwym gwarantem bezpieczeństwa wolnego świata jest Sojusz Północnoatlantycki. Dbajmy wspólnie o to, by tak było nadal.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/karol-nawrocki-program-wyborczy-2025/
7. DANIEL FRIED – Jak rozumieć strategię Donalda Trumpa wobec Ukrainy?
.Przedstawiona przez Trumpa strategia wobec Ukrainy ma swoje wady, ale nie jest tak zła, jak niektórzy się obawiają. Przynajmniej na razie – pisze Daniel FRIED w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Jak rozumieć strategię Donalda Trumpa wobec Ukrainy?„.
„Po miesiącach sugestii i spekulacji 12 lutego 2025 r. rząd Trumpa rozpoczął wdrażanie strategii mającej na celu zakończenie wojny w Ukrainie. Na razie doszło już do rozmowy między prezydentem USA Donaldem Trumpem a prezydentem Rosji Władimirem Putinem, rozmowy Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz do wygłoszenia ważnego oświadczenia przez sekretarza obrony USA Pete’a Hegsetha na spotkaniu grupy kontaktowej ds. Ukrainy w kwaterze głównej NATO w Brukseli”.
„Komentatorzy skrytykowali rozmowę Trumpa z Putinem, która – jak wynika z wpisu amerykańskiego prezydenta w mediach społecznościowych – miała entuzjastyczny ton, nieadekwatny wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę i działań sabotażowych Moskwy przeciwko Stanom Zjednoczonym oraz ich sojusznikom. Fakt, że rozmowa z Putinem miała miejsce przed rozmową z Zełenskim, sugeruje też pewną przychylność amerykańskiego rządu wobec Rosji. Trump zwykle przyjmuje przyjazny ton względem autorytarnych przywódców. Może się to jednak szybko zmienić. Rozmowa z Zełenskim, przynajmniej według ukraińskiego komunikatu, również była serdeczna. Obie rozmowy sygnalizowały początek negocjacji, ale w żaden sposób nie wskazywały na ich treść. Miejmy nadzieję, że jeśli dojdzie do spotkania Trumpa z Putinem – przeciwnikiem – odbędzie się ono równolegle ze spotkaniem z Zełenskim – sojusznikiem”.
„Więcej dowiemy się w nadchodzących dniach, gdy czołowi urzędnicy nowej administracji, w tym wiceprezydent J.D. Vance i sekretarz stanu Marco Rubio, pojawią się na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Ze szczególną uwagą będziemy przyglądać się spotkaniu Vance’a z Zełenskim. Jednak już wystąpienie Hegsetha na spotkaniu ministrów obrony NATO w Brukseli dostarcza istotnych informacji”.
.”Pete Hegseth przedstawił trzy zasadnicze stwierdzenia, które spotkały się z natychmiastową krytyką ze strony Ukraińców oraz wielu ich sojuszników. Powiedział, że przywrócenie międzynarodowo uznanych granic Ukrainy z 1991 roku jest „nierealistyczne”, a wynegocjowane porozumienie zapewne nie obejmie zgody na przystąpienie Ukrainy do NATO. Stwierdził również, że choć Ukraina potrzebuje solidnych powojennych gwarancji bezpieczeństwa, to mają je zapewnić oddziały europejskie i (niesprecyzowane) pozaeuropejskie, nie zaś wojska USA rozmieszczone na terytorium Ukrainy czy działania w ramach misji NATO”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/daniel-fried-strategia-wobec-ukrainy/
8. Jan ROKITA – Skrzywdzona i płaczliwa Europa
.Czy Europa miała kiedykolwiek jakiś ramowy choćby koncept doprowadzenia do rozejmu na Ukrainie? Nie miała, poza czczymi zapewnieniami, iż „będzie pomagać tak długo, jak będzie trzeba”, czyli aż do ostatecznego zaboru Ukrainy przez Moskali. Czy Europa po 24 lutego 2022 roku zdobyła się na wysiłek, aby znaleźć polityczną i militarną moc, umożliwiającą gwarantowanie niepodległości Ukrainie? – pyta Jan ROKITA
Kiedy we wtorek Trump w Waszyngtonie wszczyna rozmowy z Putinem na temat pokoju na Ukrainie, a jego minister obrony Hegseth w Brukseli wyzywająco zapowiada, iż Ameryka nie będzie gwarantem tego pokoju, Europa popada w płaczliwość i wydaje z siebie polityczne jęki. A powód tego jest jeden: oto Ameryka znów Europę potraktowała lekceważąco! Najgłośniejsze skargi płyną z Berlina, gdzie sam kanclerz nie chce uwierzyć, iż Trump i Hegseth mogli zrobić coś takiego, nie dyskutując tego wcześniej z Niemcami, a nawet nie powiadamiając Scholza o swoich zamiarach. Oto Amerykanie dopuszczają się czegoś, co w politycznej Europie budzi zgrozę: nie mówią ani słowa o tym, iżby Europa miała „zasiąść przy stole”, przy którym ma się rozmawiać o pokoju na Ukrainie. O tym „siedzeniu” czy też raczej „niesiedzeniu” przy stole rozprawiają z przejęciem kluczowi europejscy liderzy, a ile narzekają przy tym, ile skarżą się mediom! Z kolei anonimowi dawcy opinii w rządowych kancelariach powtarzają z poczuciem samoupokorzenia tyleż ograny, co nieprawdziwy bon mot, wedle którego „jeśli kto nie siedzi przy stole, to musi znaleźć się w menu”.
„Pokój można osiągnąć tylko razem, a to znaczy z Ukrainą i Europejczykami” – zapewnia niemiecka szefowa dyplomacji, pani Baerbock. „Razem! Razem!” – taki tweet rozsyła po świecie polski premier Tusk. Brzmi to jak jakiś rozpaczliwy protest przeciwko dobrze znanej rzeczywistości, polegającej na tym, że Putin, o ile w ogóle bierze pod uwagę powstrzymanie wojny (co ciągle wątpliwe), to tylko jako wynik jakiegoś układu z Ameryką. I akurat to, czy Biden, czy też Trump siedzi w Białym Domu, w niczym nie zmieniło jego zamiarów. „W każdych negocjacjach Europa musi odgrywać centralną rolę” – taki twardy warunek stawia Rosji i Ameryce pani Kallas, szefowa unijnej dyplomacji. Cóż za nonsens! Aż dziw bierze, że nie dostrzegają go ci, którzy w poczuciu urojonego własnego znaczenia gotowi są dziś wypowiadać takie groteskowe opinie. Ileż to razy, przy pomrukach niezadowolenia płynących z Kijowa, Scholz czy Macron wydzwaniali do Putina z żądaniem pokojowych negocjacji? I czy kiedykolwiek miało to jakieś znaczenie, poza tym że tak jak niemiecki kanclerz uczciwie sami przyznawali się do bezskuteczności swych wysiłków?
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jan-rokita-skrzywdzona-i-placzliwa-europa/
9. Nigel GOULD-DAVIES – Strategiczna kapitulacja Ameryki
.Ameryka prewencyjnie zrzeka się na rzecz Rosji swoich fundamentalnych i długo utrzymywanych stanowisk w nadziei na zakończenie wojny, w której nie bierze udziału. To prawdopodobnie zmniejszy, a nie zwiększy jej bezpieczeństwo – pisze Nigel GOULD-DAVIES.
Dziesięć dni dyplomacji w Brukseli, Monachium i Rijadzie obnażyło stosunek Donalda Trumpa do wojny Rosji z Ukrainą. Jego polityka polega na szybkim, jednostronnym ustępowaniu z długo utrzymywanych stanowisk w sprawie najważniejszych interesów, aby przekonać agresora do zaprzestania walk. Ugruntowaną nazwą takiego podejścia jest „strategiczna kapitulacja”. W klasycznym badaniu zleconym przez amerykańskie służby wywiadowcze w 1957 r. termin ten zdefiniowano jako „uporządkowaną kapitulację (…) w celu uzyskania konkretnych ustępstw politycznych”.
To określenie znacznie lepiej niż „negocjacje” oddaje dynamikę rozmów amerykańsko-rosyjskich, które rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu w Rijadzie i mają być kontynuowane w Moskwie i Waszyngtonie. Prawdziwe negocjacje opierają się na balansie zysków i strat: oferuje się drugiej stronie coś, co może być dla niej korzystne w zamian za pożądany rezultat, a jednocześnie grozi konsekwencjami, jeśli do porozumienia nie dojdzie.
Ameryka nie stosuje jednak ani jednego, ani drugiego. Zamiast tego akceptuje rosnące żądania Rosji, nie uzyskując nic w zamian – poza obietnicą zakończenia wojny na warunkach dyktowanych przez Moskwę. W efekcie Ameryka wycofała się z fundamentalnych stanowisk: po tym, jak izolowała i ograniczała Rosję, teraz normalizuje wzajemne stosunki i bada nowe możliwości handlowe i inwestycyjne. Wcześniej udzielała Ukrainie pomocy wojskowej i finansowej na rzecz obrony – teraz ogłosiła koniec wsparcia i rzekomo zagroziła odcięciem niezbędnego połączenia satelitarnego Starlink, żądając jednocześnie dostępu do bogactw mineralnych na surowych warunkach. Po osiemdziesięciu latach gwarantowania bezpieczeństwa Europie ogranicza swoje zaangażowanie do coraz bardziej niejasnej i wątpliwej formy. Wiceprezydent J.D. Vance zasugerował nawet możliwość wycofania wojsk USA z kontynentu – czego, według doniesień, zażądał Putin.
Tymczasem Rosja lekceważy wszystkie amerykańskie wnioski. Kiedy urzędnicy USA poprosili o wstrzymanie ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną przed rozpoczęciem rozmów, Rosja zaprzeczyła, że takie ataki miały w ogóle miejsce. Moskwa kategorycznie odrzuciła też pomysł rozmieszczenia zagranicznych sił pokojowych na Ukrainie, mimo że sekretarz obrony Pete Hegseth zasugerował, iż „europejskie i pozaeuropejskie wojska” mogłyby pełnić taką rolę.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/nigel-gould-davies-strategiczna-kapitulacja-ameryki/
10. Pete HEGSETH – Skończymy ze status quo
.”Gdy prezydent Donald Trump poprosił mnie o objęcie tej funkcji, powiedział jasno: „Pete, chcę, żebyś przywrócił Departamentowi Obrony jego podstawową misję wojenną”. Walka, siła bojowa, merytokracja, odpowiedzialność i gotowość – to fundamenty, do których wracamy” – twierdzi Pete HEGSETH w tekście „Skończymy ze status quo„.
„Dwa tygodnie, które spędziłem w Departamencie Obrony, były poważnym przypomnieniem – w kilku przypadkach szczególnie doniosłym przypomnieniem – wyjątkowej roli, jaką pełni Departament Obrony Stanów Zjednoczonych. Widziałem to w Biurze Sekretarza Obrony. Widziałem to u wielu osób, z którymi miałem okazję współpracować – niezachwiane przywiązanie do konstytucyjnego obowiązku, czyli ochrony Konstytucji”.
„Jedna administracja odchodzi, kolejna przychodzi, co może przynieść wiele zmian w zależności od wyniku wyborów – nowych przywódców, nowe rozporządzenia wykonawcze, nowe dyrektywy i ustawy. Jednak tym, co wywarło na mnie największe wrażenie, jest profesjonalizm ludzi na wszystkich szczeblach – ludzi, którzy rozumieją, że służymy narodowi amerykańskiemu i obronie naszego kraju”.
„Jedną z rzeczy, które zaskoczyły mnie w Biurze Sekretarza Obrony, było regularne zatwierdzanie księgi rozkazów. To nie tylko formalność – sam wielokrotnie otrzymywałem rozkazy i wiedziałem, jak wielkie mają znaczenie. Dokąd jadę? Co oznacza ta misja? Jak długo tam zostanę? To było jak grom z jasnego nieba. Każdy podpis to decyzja wpływająca na czyjeś życie – każda misja musi być istotna dla interesu narodowego i naszego departamentu. I do tego się zobowiązuję”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pete-hegseth-nie-podtrzymywac-status-quo/
11. Marcin KĘDRYNA – Zepsute jabłko od jabłoni
.Na sam koniec swojej dyplomatycznej służby ekscelencja Mark Brzezinski zaangażował się bardzo w sprawę sprzedaży TVN-u. Ale, co ciekawe, zaangażował się nie po stronie amerykańskiego właściciela, tylko po stronie niemiłościwie nam panującej partii politycznej. Plotka głosi, że bardzo lobbował w tej sprawie. Jednak niezbyt skutecznie, gdyż pytany o tę sprawę Departament Stanu oświadczył, że ochrona mediów przed obcą ingerencją nie może być nadużywana w walce politycznej – pisze Marcin KĘDRYNA.
To musiało być w lipcu 2021 roku. Przedstawiciel PiS-owskiego reżimu opowiadał, że jest potworny problem, bo Amerykanie wymyślili, iż ambasadorem w Warszawie zostanie syn Zbigniewa Brzezińskiego. Problem polegał na tym, że polski obywatel nie może być ambasadorem innego państwa. Chodzi konkretnie o immunitet. A według naszej definicji polskiego obywatelstwa ma je każdy, kogo rodzic polskie obywatelstwo ma. Z automatu. Czyli jeżeli dziadek był obywatelem Rzeczypospolitej, obywatelem jest też ojciec. A skoro ojciec, to i syn. I nie wymaga to od nich żadnej czynności. Po prostu są obywatelami.
Amerykanie nie mogli tego zrozumieć. Pewnie też nie chcieli. U nich jest inaczej. Już się w mediach zaczęły pojawiać komentarze o tym, jak zły PiS-owski reżim postponuje wybitnego syna jeszcze wybitniejszego ojca i jak to niszczy stosunki z USA, a wszystko przez to, że kandydat na ambasadora mówił dużo o demokracji i LGBT.
Tymczasem reżim szukał rozwiązania. W końcu jakiś orzeł z MSZ wykopał umowę pomiędzy Polską Rzeczpospolitą Ludową a Czechosłowacką Republiką Socjalistyczną o unikaniu podwójnego obywatelstwa. Było w niej zapisane, że jeżeli rodzice z małżeństwa polsko-czechosłowackiego nie zdecydują inaczej, to dziecko przejmuje obywatelstwo matki. A skoro Emilie Benes-Brzezinski była Czeszką, to w 1965 roku miała obywatelstwo czechosłowackie, czyli Mark – w myśl umowy – obywatelem polskim nie jest. A skoro nie jest, nie ma przeciwskazań, by został ambasadorem. No więc został. Na nasze – i w sumie Amerykanów – nieszczęście. Choć jego samego wręcz przeciwnie. Według waszyngtońskich plotek rozwód doprowadził go wręcz do bankructwa, przed którym uchroniła go placówka w Warszawie.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/marcin-kedryna-zepsute-jablko-od-jabloni-mark-brzezinski/
12. Prof. Chantal DELSOL – Europa polityczna musi przestać traktować narody jak zbieraninę idiotów
.Pogarda i nietolerancja, z którymi mierzą się narody Europy, bardziej przypominają despotyzm niż demokrację – pisze prof. Chantal DELSOL.
Na początku, gdy wychodziliśmy ze stuletniego okresu bratobójczych wojen i w coraz mniej przyjaznym klimacie światowym, który nastał wraz z upadkiem zachodniego imperium kulturowego, niewielu z nas wątpiło w zalety Europy zinstytucjonalizowanej. Antyeuropejczyków jest niewielu. Problemem jest to, co zrobiliśmy z instytucją jako taką. W wyborach 9 czerwca 2024 r. oceniliśmy nie ideały, ale ich realizacje.
Połączenie krajów tak różnych, a jednocześnie tak kulturowo bliskich nie mogłoby się dokonać inaczej, jak zgodnie z zasadą pomocniczości: pozwolić każdemu państwu utrzymać kontrolę nad jego specyficznymi problemami, delegując kompetencje w najistotniejszych dziedzinach. Nieszczęściem Europy jest to, że była budowana nie przez Niemców, ale Francuzów. A Francuzi zrobili z niej kopię Francji, zaprowadzając administrację scentralizowaną, w której wszystkie decyzje podejmowane są na górze i w której narody uważane są za niezdolne do skutecznego zarządzania najprostszymi sprawami. (To jednak niebywałe, że prezydent Macron w niedawnym orędziu był w stanie drżącym głosem stwierdzić, że gdyby państwa członkowskie miały autonomię w wyborze szczepionek [!], nieuchronnie wybrałyby te niebezpieczne [!]). Niemcy bez wątpienia zrobiłyby z Europy kopię Niemiec, w której każdy naród miałby prawo wyrazić swoje zdanie.
W latach 90. XX wieku Jacques Delors zamienił zasadę pomocniczości na zasadę jakobińską – łatwo twierdzić, że państwa są niewystarczające, gdy poziom ich wystarczalności ustalany jest odgórnie i gdy żadne nie jest już autonomiczne. Instytucja europejska stała się scentralizowanym potworem (sam Delors określił ją w 1995 roku jako „łagodny i oświecony despotyzm”), którego standardy ustalają niewybierani urzędnicy przy błogosławieństwie rządów państw pozbywających się w ten sposób niektórych obowiązków. Ponieważ jakobinizm nie marzył nigdy o niczym innym jak o wolności, obecnie wiele zachodnich elit żałuje rozszerzenia UE na kraje tak różne pod każdym względem i wobec których tak trudno stosować jest jedną miarę. Innymi słowy, Europa jest wszystkim prócz federalizmu – który oznacza kaskadę rozmaitych i nakładających się na siebie suwerenności i autonomii. Nie przeszkadza to jednak Francuzom, zupełnie nieświadomym znaczenia tego słowa, przestrzegać przed niebezpieczeństwem „federalizmu”, podstawiając w duchu na to miejsce „centralizm”, czyli jego dokładne przeciwieństwo.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-chantal-delsol-europa-polityczna-musi-przestac-traktowac-narody-jak-zbieranine-idiotow/
13. Prof. Piotr DŁUGOSZ – Dlaczego młode Polki nie lubią Ukraińców?
.Wyniki badań nad stosunkiem Polaków do Ukraińców wskazują, iż największą niechęć do naszych wschodnich sąsiadów żywią młode polskie kobiety. Zderzenie się tej kategorii społecznej z kulturą emigrantów z Ukrainy mogło wywołać szok kulturowy, czego przejawem jest najmniej przyjazne nastawienie tej grupy wobec ukraińskich przybyszów – pisze prof. Piotr DŁUGOSZ.
Zwielu prowadzonych badań społecznych w ostatnich miesiącach można wnioskować, iż stosunek do Ukraińców się pogorszył. Z sondaży CBOS wynika, iż na początku wybuchu wojny na Ukrainie 94 proc. Polaków było za przyjmowaniem ukraińskich uchodźców z terenów objętych konfliktem, a jesienią 2024 r. odsetek ten spadł do 53 proc. Obniżenie się poparcia aż o 41 punktów procentowych jest znaczącym wskaźnikiem odwrócenia się proukraińskich sympatii w polskim społeczeństwie. Z badań Roberta Staniszewskiego wynika, iż wartość pozytywnej percepcji wskaźnika dotycząca uchodźców z Ukrainy spadła o 67 punktów procentowych.
Z wielu innych badań prowadzonych przez różne agencje i organizacje płyną podobne wnioski. Po „miodowym okresie” stosunków między obiema grupami nastał czas „prozy życia”, oparty na codziennych kontaktach międzyludzkich w różnych sytuacjach społecznych. Doświadczenia wyniesione z owych interakcji mogą modyfikować początkowe pozytywne nastawienie i kształtować postawy wobec wschodniego sąsiada. We wzajemnych kontaktach mogą się aktualizować stereotypy, może się pojawić styczność z inną kulturą oraz uprzedzenia wynikające z jej odmienności.
Potwierdzenie powyższych słów znajdziemy w badaniach empirycznych prowadzonych wśród młodzieży. W sondażach realizowanych w 2019 r., a zatem przed wybuchem wojny na Ukrainie, niechęć do Ukraińców wyraziło 38 proc. badanych w Przemyślu, a 15 proc. w Krakowie. Z kolei pomiar zrealizowany za pomocą identycznego pytania na początku 2024 r. pokazał, że niechęć do Ukraińców okazało 42 proc. młodzieży ze wschodniego pogranicza Polski oraz 32 proc. w Krakowie.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-piotr-dlugosz-dlaczego-mlode-polki-nie-lubia-ukraincow/
14. George FRIEDMAN – Trump idzie dziś śladami Roosevelta
.Roosevelt dał do zrozumienia, że stary porządek się wyczerpał i że to, co do tej pory wydawało się stabilne, należy wywrócić do góry nogami. Zrozumiał coś, czego nie dostrzegali jego przeciwnicy: system był wadliwy i wymagał zdecydowanego działania – pisze George FRIEDMAN
W książkach Następne 100 lat oraz The Storm Before the Calm („Burza przed ciszą”) przedstawiłem model historii Stanów Zjednoczonych oparty na cyklach politycznych i społeczno-ekonomicznych – pierwsze dotyczą kampanii prezydenckich, drugie opisują pięćdziesięcioletni proces, który zbiega się z wyborem nowych przywódców. Cykle te wiązały się z głębokimi zmianami społecznymi, gospodarczymi i geopolitycznymi. Teraz nakreślę przewidywania dotyczące szóstego cyklu obejmującego kolejne 50 lat. Celem jest powiązanie ewolucji amerykańskiej polityki z prognozowanymi ogólnymi trendami społecznymi i gospodarczymi.
Nowe cykle społeczno-gospodarcze w USA ujawniają swoje oblicze, wady i potencjał w miarę upływu czasu, podczas gdy prezydenci – niekiedy nieświadomi kształtującej się rzeczywistości – kierują systemem politycznym, który rządzi tym cyklem, ale również jest przez niego przekształcany.
Warto pamiętać, że prezydent Stanów Zjednoczonych nie rządzi krajem, lecz mu przewodzi. Jego władza wynika z głębokiego zrozumienia ducha narodu oraz sił, które go kształtują – od gospodarki krajowej po interesy globalne. Te siły oraz sposób, w jaki prezydent je pojmuje, definiują jego kadencję. Nie są one jednak jego własnym dziełem; mogą nimi być na przykład innowacje technologiczne czy nieprzewidziane katastrofy gospodarcze. Prezydent może jedynie przewodzić obywatelom i ułatwiać im radzenie sobie z okolicznościami, stawiając czoła temu, co nieuniknione. Ronald Reagan uformował fundamenty obecnego cyklu, tworząc warunki sprzyjające wzrostowi kapitału inwestycyjnego. Nadzorował też powstanie nowego porządku finansowego i społecznego, realizując jeden z modeli wybieranych przez nowych prezydentów: bezwzględne, a czasem wręcz lekkomyślne obalanie starego porządku.
Poprzedni porządek sięgał czasów sprzed II wojny światowej. Franklin Roosevelt objął urząd w 1933 r., w samym środku Wielkiego Kryzysu i w obliczu nadchodzącej wojny. Nie wiedział dokładnie, jak rozwiązać problem, ale rozumiał, że bezpieczeństwo narodowe wymaga zasadniczych zmian gospodarczych i społecznych. Postawił sobie cel – uznawany przez jego przeciwników i niektórych zwolenników za szaleńczy – opracowania planu zakończenia kryzysu. Aby to osiągnąć, musiał złamać obowiązującą doktrynę ekonomiczną, według której kluczem do dobrobytu był m.in. zrównoważony budżet. Wprowadzone przez niego zmiany w sposobie funkcjonowania rządu i systemu finansowego były przez wielu uważane za chaotyczne, lekkomyślne i rewolucyjne. A jednak, choć nie zakończył kryzysu od razu, przygotował warunki do jego zażegnania, kwestionując dogmaty i otwierając drzwi do fundamentalnej zmiany amerykańskiej gospodarki, która w konsekwencji przekształciła także światowy system. Opozycja była zbulwersowana, ale opinia publiczna odetchnęła z ulgą, że ktoś w końcu dostrzegł skalę problemu.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/george-friedman-szosty-cykl-spoleczno-ekonomiczny-ameryki/
15. Prof. Dariusz KOWALCZYK SJ – Udział w wyborach jest obowiązkiem katolików? Nawet więcej
.Dziś można usłyszeć opinie, że udział w wyborach jest moralnym obowiązkiem katolika. Ale w orędziu z 1946 r. biskupi stwierdzają coś bardziej podstawowego, a mianowicie, że „każdy katolik ma obowiązek znać życie polityczne swego państwa i nim żywo się interesować, tylko wtedy bowiem będzie mógł skutecznie pracować nad wypełnieniem zadań państwa” – pisze prof. Dariusz KOWALCZYK SJ.
Nie, nie chodzi o orędzie Konferencji Episkopatu Polski na wybory prezydenckie 2025 r. Takowe póki co nie powstało. Mowa o orędziu biskupów polskich, na czele z kard. Augustem Hlondem, w sprawie wyborów do sejmu 1946 r. Biskupi na wstępie podkreślili, że stanowisko Kościoła „wobec wyborów powinno być jasno określone w świetle moralności chrześcijańskiej”, ponieważ „wykonanie prawa głosowania zawiera wielką odpowiedzialność moralną”.
Wszak chodzi o „wybór ludzi, którzy mają nadawać krajowi jego konstytucję oraz prawo”. Kościół zatem ma prawo i obowiązek „nieumiejętnych pouczać, a wątpiącym dobrze radzić”. Wydaje się, iż w 1946 r. biskupom było łatwiej radzić niż w 2025 r., kiedy wielu katolików, w tym duchownych, poparło i gotowych jest dalej popierać takich polityków, jak Adam Bodnar czy Katarzyna Kotula. Nie traćmy jednak nadziei…
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-dariusz-kowalczyk-sj-udzial-w-wyborach/
16. Boualem SANSAL – Europa traci swoje mechanizmy obronne
.Widzimy, że we wszystkich krajach muzułmańskich istnieją partie zwane „Ennahda”. To arabskie słowo oznacza właśnie „przebudzenie”, „rewolucję”. Od VII do XII wieku islam przeżywał fazę ekspansji w kierunku Europy, Azji i Afryki. Dało to początek znamienitym imperiom, takim jak imperium Abbasydów. Między XI a XII wiekiem Imperium Arabskie było odpowiednikiem Cesarstwa Zachodniego. Potem nastąpiło swego rodzaju osłabienie – upadek imperium arabsko-muzułmańskiego, podobnie jak wcześniej, w V wieku, stało się to z imperium rzymskim. Imperium arabsko-muzułmańskie upadło wskutek ataku Mongołów, którzy zdobyli Bagdad, niszcząc wszystko dokoła. Imperium arabskie utraciło w ten sposób swoją siłę intelektualną i gospodarczą. Tym, co po nim zostało, jest jedynie tradycja – pisze Boualem SANSAL.
Jak więc doszło do odrodzenia? Początek dali mu europejscy orientaliści, którzy od XVII–XVIII wieku zaczęli odwiedzać Afrykę, Azję, świat arabsko-muzułmański, i spotykać się z ludźmi. W ten sposób odkryli islam, o którym wiedzieli bardzo niewiele, jeśli nie nic. Orient ich uwiódł. Kiedy wracali do siebie, do Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, opowiadali o tym, jak odkryli islam. Zdawali relację z tego, co widzieli, robiąc to w romantyczny i fantazyjny sposób.
W tamtym czasie niejaki Dżamal ad-Din al-Afghani podczas rozmów z orientalistami wpadł na słowo „Ennahda”, „przebudzenie”. To był prawdziwy szok zarówno w świecie zachodnim, jak i muzułmańskim. Słowo zaczęło żyć swoim życiem i wszędzie ludzie zaczęli mówić o powrocie islamu, przebudzeniu islamu, przebudzeniu wielkiej cywilizacji arabsko-islamskiej.
Ówcześni muzułmanie zastanawiali się, w jaki sposób zamierzają uczynić „Ennahdę” rzeczywistością. Niektórzy mówili: „Róbmy jak ludzie Zachodu, Europejczycy, idźmy w stronę oświecenia, stwórzmy oświecenie muzułmańskie za pomocą nauki, refleksji, studiów, wprowadzenia racjonalizmu do wiary”. Stworzyli ruch intelektualny w Afganistanie, Iranie, Syrii, gdzie zaczęto pracować nad przebudzeniem, ponownym odkryciem Koranu i języka arabskiego, sukcesywnym odkrywaniem cywilizacji muzułmańskiej. Było wielu interesujących pisarzy i intelektualistów, którzy zresztą zafascynowali także Europę.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/boualem-sansal-europa-traci-swoje-mechanizmy-obronne/
17. Jan ŚLIWA – 29m2 kawalerka a sprawa polska
.Logika nie gra roli, logika jest dla Platona i kolegów. Ważna jest przewaga medialna i konsekwentne powtarzanie przekazu – pisze Jan ŚLIWA w tekście „29m2 kawalerka a sprawa polska„.
Człowiek ma ograniczoną pojemność pamięci, ma też ograniczone moce przerobowe dla przetwarzania informacji. Wykorzystywałem tę myśl przekraczając przed laty granicę PRL. Celnik przeznaczał na każdy samochód około pięciu minut, dlatego dobrze było mieć gotową odpowiedź na pytanie: „Co Pan tu wiezie?” Informacja nie musiała być kompletna, chodziło o zajęcie tych pięciu minut. Wpadłem też na pomysł, że dobrze jest mieć obraz z galerii, z certyfikatem. Pozycjonowałem się przy tym jako osoba kulturalna, a osoby kulturalne – jak wiadomo – nie trudnią się przemytem. Totalną katastrofą było z kolei oświadczenie: „Nie pamiętam” albo jeszcze gorzej: „Tę torbę dał mi kolega, nie wiem, co w niej jest”.
Podobnie w kampanii wyborczej należy zagospodarować uwagę wyborców. Najlepiej nadają się do tego informacje silnie działające na emocje, dotyczące konkretnych osób. Nie muszą być one spójne. Jeżeli władza chce ograniczyć aborcję eugeniczną, a w tym czasie wskutek błędu lekarskiego umrze w szpitalu ciężarna kobieta, można połączyć te fakty w związek przyczynowo-skutkowy: zła władza zabija kobiety. Logika nie gra roli, logika jest dla Platona i kolegów. Ważna jest przewaga medialna i konsekwentne powtarzanie przekazu.
Większość ludzi ma problemy z odróżnieniem wiadomości ważnych i nieważnych. Weźmy taki przykład: nasz kontrkandydat okazał się nie dość uprzejmy w stosunku do jednego staruszka z problemami. Równocześnie być może zostanie dla milionów wiek emerytalny wydłużony do 67 lat – dla mężczyzn o 2 lata, dla kobiet aż o 7. Co jest ważniejsze? Oczywiście jeden staruszek, którego potrafimy sobie wyobrazić.
I nie dotyczy to tylko reagujących emocjonalnie Polaków. Kanclerz Niemiec, Angela Merkel, by uniknąć „brzydkich zdjęć”, otwarła szeroko wrota dla strumienia migrantów, co może doprowadzić do upadku Niemiec i Europy. Historia się powtarza. W roku 376 wschodniorzymski cesarz Walens wpuścił w granice cesarstwa uciekających przed Hunami Gotów. Dwa lata później poległ w walce z nimi pod Adrianopolem – i się zaczęło. Wracając – decyzja Angeli Merkel była nieracjonalna i jednoosobowa, została jednak entuzjastycznie zaakceptowana przez społeczeństwo, powodowane takimi samymi emocjami.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jan-sliwa-kawalerka/
18. Prof. Andreas RÖDDER – Epoka poczucia winy w Niemczech dobiega końca
.Rzeczywiście, niemiecka prawica zyskuje poparcie. To europejski trend, podobnie zmieniły się preferencje wyborcze choćby we Włoszech, Francji, Polsce czy na Węgrzech. Choć też widać zasadniczą różnicę między tymi zmianami w Niemczech i pozostałych krajach. Partia Giorgii Meloni we Włoszech czy Marine Le Pen we Francji konsekwentnie przesuwa się w kierunku centrum, łagodzi swój przekaz, podczas gdy w Niemczech widzimy zjawisko odwrotne – niemiecka prawica się radykalizuje. Zresztą to zjawisko nie dotyczy tylko AfD, widać także wzrost poparcia dla skrajnie lewicowej partii Sojusz Sahry Wagenknecht. To są dwie najmłodsze partie na niemieckiej scenie politycznej – i właśnie one zyskują teraz najwięcej – pisze prof. Andreas RÖDDER.
Tak, rzeczywiście, CDU/CSU także jest koalicją prawicową – ale to też tradycyjne niemieckie ugrupowanie. Poza tym akurat notowania tej partii nie idą gwałtownie w górę. Jeśli porównamy jej wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego z 2024 r. z tym z roku 2019, to zobaczymy, że był on lepszy tylko w niewielkim stopniu – a przecież w 2019 r. rezultat CDU/CSU odebrano jako porażkę. Oddzielna sprawa, że obecnie to ugrupowanie jest najsilniejsze w Niemczech. Ale fakt, że ma najwyższe notowania w sondażach, wcale nie oznacza, że można ją uznać za ugrupowanie w pełni dominujące nad innymi. Ona jest silna w porównaniu z innymi, ale nie w skali bezwzględnej.
Najpierw trzeba odpowiedzieć, czy mówimy o procedurach politycznych, czy o treści politycznej, bo trzeba dokonać wyraźnego rozróżnienia. Dzisiejszy wzrost poparcia dla AfD najbardziej przypomina to, co się działo z Wolnościową Partią Austrii (FPÖ) na początku tego wieku. Ta partia osiąga świetne wyniki w wyborach, później je traci, by znów je odzyskać. Jest od wielu lat w grze o władzę – ale nigdy nie zdominowała systemu politycznego w taki sposób, w jaki dokonała tego NSDAP w latach 30. XX wieku. Dlatego z dystansem podchodziłbym do wszelkich prób tego typu uogólnień, bo teraz w dyskusjach politycznych dominują emocje, podbudowane wykładniami moralnymi. Niemiecka opinia publiczna próbuje wykluczyć ze swego grona AfD, stosując metodę zapory, kordonu sanitarnego. Tyle że zamiast doprowadzić w ten sposób do marginalizacji tej partii, tylko wzmacnia jej solidarność z wyborcami.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-andreas-rodder-epoka-poczucia-winy-w-niemczech-dobiega-konca/
19. Mateusz MORAWIECKI – Jeśli zawiedziemy, Europa stanie się skansenem
.Jeżeli zawiedziemy i nie uda nam się zmienić kursu, to Europa stanie się muzeum lub skansenem. Jeżeli nam się nie uda, to Europa stanie się nic nieznaczącym partnerem chińsko-rosyjskiego duopolu – mówił Mateusz MORAWIECKI w Waszyngtonie w trakcie konferencji CPAC.
Staję tu przed Państwem jako przedstawiciel Europy – wspaniałego kontynentu, który kiedyś kształtował świat. Kontynentu wielkich odkrywców i wynalazców, rewolucji przemysłowych. Kontynentu, który był ojczyzną Krzysztofa Kolumba, Mikołaja Kopernika, Leonarda da Vinci, Nikoli Tesli. Kiedyś był naprawdę wspaniały i chcę, aby znów był wielki. Obecnie niestety chyli się ku upadkowi, ma destruktywny kurs; sprzeciwiamy się temu.
Jak wspomniał kilka godzin temu w tym miejscu J.D. Vance, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, „jesteśmy to winni naszym dzieciom”, aby naprawić Europę. Mamy znakomitą przeszłość. Musimy walczyć o wspaniałą przyszłość – i to jest możliwe.
Przytoczę teraz kilka liczb, a liczby, jak wiadomo, nie kłamią. 25 lat temu PKB Europy było wyższe niż PKB Stanów Zjednoczonych. 25 lat później jest o 50 proc. niższe. Produkcja przemysłowa w Niemczech stanowi dziś 90 proc. swojej wartości sprzed 10 lat. Produkcja przemysłowa Polski obecnie jest na poziomie 155 proc. produkcji z 2017 r. Zatem dzisiaj Europa jest na rozdrożu. Europa może powstać ponownie albo stać się mniej ważna. I musimy powstać, bo nie możemy być tylko słabszym partnerem Stanów Zjednoczonych.
Wyzwania, które są wokół nas, są naprawdę wielkie i bardzo poważne. Musimy sobie z nimi poradzić, czyniąc to ramię w ramię ze Stanami Zjednoczonymi. Aby temu sprostać, musimy porzucić przestarzałe modele rozwoju Unii Europejskiej. Francusko-niemiecki silnik już się starzeje, a biurokracja brukselska nie może zastąpić prawdziwej gospodarki. Polityka klimatyczna i migracyjna zamiast nowych rozwiązań stworzyły chaos. Jeżeli zawiedziemy i nie uda nam się zmienić kursu Europy, to stanie się ona muzeum lub skansenem, a w najgorszym wypadku kolonią mocarstw azjatyckich, co jest prawdziwym zagrożeniem.
.Europa mierzy się z wieloma zagrożeniami. Wśród nich znajduje się nie tylko bardzo niemądra polityka Zielonego Ładu, polityka nielegalnej imigracji, która tak naprawdę jest polityką otwartych drzwi, zapraszającą wszystkich bez wyjątku z Afryki, z Bliskiego Wschodu. To jest kultura przyjmowania wszystkich, która miała miejsce w Niemczech.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/mateusz-morawiecki-w-waszyngtonie-konferencja-cpac-tekst-wystapienia/
20. Edward LUCAS – Nowy Bank Zbrojeniowy. Pomysł szybkiego zwiększenia naszego bezpieczeństwa
.”Czy Donald Trump poszedłby na wojnę w obronie Europy? Czy europejscy członkowie NATO są w stanie odstraszyć Rosję bez Amerykanów? Czy Putin zatrzyma się na Ukrainie? Realna odpowiedź na każde z tych pytań brzmi: „nie”. Jeśli więc nie podejmiemy natychmiastowych działań, katastrofa czeka zarówno naszych sojuszników na kontynencie, jak i nas, Brytyjczyków” – pisze Edward LUCAS.
Właścicielem naszego banku byłaby koalicja kilkunastu krajów gotowych działać szybciej i skuteczniej. Państwa te subskrybowałyby kapitał banku – powiedzmy 100 miliardów euro – ale faktycznie wpłaciłyby tylko jedną dziesiątą tej kwoty. Dzięki wysokiemu ratingowi kredytowemu bank mógłby tanio i długoterminowo pozyskiwać fundusze na rynkach finansowych, zwiększając wydolność do ponad 100 miliardów euro. Każde euro z budżetu państwa zamieniłoby się w dziesięć dostępnych do pożyczenia.
Założycielami banku są Guy de Selliers, angielsko-belgijski finansista, który pomógł stworzyć EBOR, oraz generał sir Nick Carter, były szef sztabu obrony Wielkiej Brytanii. Naszym celem jest szybkie, tymczasowe i skuteczne rozwiązanie kryzysu obronnego.
Bank udzielałby dwóch rodzajów pożyczek: rządom krajów członkowskich, by mogły natychmiast składać zamówienia na amunicję i sprzęt wojskowy, oraz firmom zbrojeniowym, by mogły zwiększyć moce produkcyjne – jest to obecnie wąskie gardło. Instytucjonalni inwestorzy unikają finansowania obronności z (absurdalnie nadętych) powodów etycznych. Pożyczkodawcy uważają produkcję broni za ryzykowną politycznie – co się stanie, jeśli rząd anuluje zamówienie? Mniejsze firmy mają największe trudności z zaciągnięciem pożyczki. Kevin Craven z organizacji branżowej ADS ubolewa nad brakiem „siły finansowej”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/edward-lucas-nowy-bank-zbrojeniowy-zwiekszy-nasze-bezpieczenstwo/
21. Radosław SIKORSKI – Dlaczego Putin zaatakował Ukrainę?
.Przez miesiące przed inwazją niezliczeni eksperci i zachodni politycy twierdzili, że groźby płynące z Kremla to blef, gdyż jak wyjaśniali, „Putin jest w końcu pragmatyczny”. Jeden z takich dyplomatów tak bardzo w to wierzył, że w dniu inwazji był w Kijowie. Był przekonany, że Ukraińcy nie mają czego się obawiać. Ostatecznie musiał zostać ewakuowany – mówił Radosław SIKORSKI w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych (IISS) w Singapurze.
Powiedziano mi, że w tym budynku jest cukiernia upamiętniająca Josepha Conrada. Conrad przyjechał tu niegdyś i później wspominał o tym hotelu w jednej ze swoich powieści. Jest powszechnie uznawany za jednego z najbardziej wpływowych pisarzy anglojęzycznych wszech czasów. Być może nie wszyscy wiedzą, że Conrad tak naprawdę był Polakiem z urodzenia. Conrad to było jego imię, a jego nazwisko brzmiało Korzeniowski. Żył w tej nie tak odległej epoce, gdy wielkie mocarstwa rywalizowały o panowanie nad światem, ale jego ojczyzna była w tym czasie częścią Imperium Rosyjskiego.
Conrad doświadczył na własnej skórze ciężkiej ręki rosyjskiego imperializmu, gdy jego ojciec został uwięziony za udział w jednym z naszych nieudanych antyrosyjskich powstań. Później, jako marynarz brytyjskiej marynarki handlowej, był świadkiem szczytu kolonializmu w Azji i Afryce. Jądro ciemności, jak zapewne Państwo wiedzą, zostało zainspirowane jego podróżą do Konga, a ta książka z kolei była inspiracją do powstania filmu Czas apokalipsy.
Poprzez jedną ze swoich postaci wydał taki oto gorzki osąd działań zachodnich imperiów kolonialnych: „Zdobywanie ziemi, polegające przeważnie na tym, że się ją odbiera ludziom o odmiennej cerze lub trochę bardziej płaskich nosach, nie jest rzeczą piękną, jeśli się w nią wejrzy zbyt blisko”.
Ukraińskie ofiary mają oczywiście ten sam kolor skóry co rosyjscy agresorzy, ale to nie powstrzymało Władimira Putina przed odmówieniem im prawa do własnego kraju, tak jak nie powstrzymało poprzednich rosyjskich przywódców przed odmówieniem tego samego prawa dziesiątkom narodów na peryferiach Rosji.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/radoslaw-sikorski-imperializm/
22. Prof. Aleksander HALL – Koalicji rządzącej nie zależy na budowie solidarnej wspólnoty narodowej
.Kluczową kwestią jest szacunek dla wrażliwości Polaków o poglądach centroprawicowych, umiarkowanych i konserwatywnych. Polskie społeczeństwo jest zróżnicowane światopoglądowo i ideowo, ale badania socjologiczne wskazują, że wciąż najliczniejszą w nim grupę stanowią ludzie, których poglądy można określić jako umiarkowanie konserwatywne – pisze prof. Aleksander HALL
Nie jestem oryginalny, formułując tezę, że Polska znajduje się w najtrudniejszym położeniu międzynarodowym od czasu odzyskania niepodległego państwa w latach 1989–1990 i rozpadu Związku Radzieckiego w 1991 roku. Wojna, której rozstrzygnięcie będzie miało olbrzymie konsekwencje nie tylko dla Polski, ale także dla Europy i dla świata, toczy się tuż za naszą wschodnią granicą, a agresorem w niej jest mocarstwo bezpośrednio z nami graniczące i faktycznie kontrolujące terytorium innego naszego wschodniego sąsiada – Białorusi, jedynie już formalnie zachowującej status suwerennego państwa. Polska ze względu na swe położenie geopolityczne i historyczne doświadczenia powinna być szczególnie wyczulona na zagrożenia wynikające z nowych realiów świata, które z całą wyrazistością ujawniły się na początku drugiej dekady XXI wieku.
Co w nowym układzie sił w świecie powinno nas szczególnie niepokoić, zwłaszcza w porównaniu z okresem, gdy rozpadła się radziecka strefa wpływów w naszej części Europy, a na Kremlu ściągnięto flagę z sierpem i młotem, gdyż Związek Radziecki przechodził do niechlubnej historii?
Wielu polityków i analityków polityki uważało wówczas (a często także przez następne dziesięciolecia), że to Zachód w sposób trwały będzie wywierał decydujący wpływ na bieg spraw światowych, a wartości przez niego głoszone zostaną zaakceptowane i przyswojone przez inne cywilizacje i regiony świata.
.Odpowiedź na pytanie o to, czym powinniśmy się niepokoić, jest oczywista. Przede wszystkim w nowym porządku światowym powinno nas niepokoić bardzo wyraźne osłabienie pozycji Zachodu, a w szczególności Europy w stosunku do Chin i Rosji, mocarstw o antyzachodniej orientacji i autorytarnych systemach, zdecydowane zmniejszenie atrakcyjności i prestiżu Zachodu dla tzw. Globalnego Południa (dawniej nazywanego Trzecim Światem) i wyraźny wzrost wpływów Chin, ale także Rosji w państwach Globalnego Południa. Afryka jest obecnie kontynentem, na którym trwa wielka polityczna i ekonomiczna ekspansja tych mocarstw, a spektakularny upadek wpływów Francji na rzecz Rosji w krajach Afryki Subsaharyjskiej w ostatnim czasie jest tego zjawiska najlepszą ilustracją. W świecie muzułmańskim od dziesięcioleci obserwujemy umacnianie się tendencji fundamentalistycznych i zdecydowanie antyzachodnich, a klęska Arabskiej Wiosny rozwiała nadzieje na zastąpienie dyktatur, często bardzo represyjnych i krwawych, przez systemy demokratyczne na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-aleksander-hall-wspolne-wartosci/
23. Robert CONQUEST – Wielki terror w ZSRS. Kaźń zwykłych ludzi
.Wielki terror w ZSRS był kaźnią zwykłych ludzi. Zachodniemu czytelnikowi bardzo trudno sobie wyobrazić, co przeżyło społeczeństwo sowieckie w latach trzydziestych. Rozważania nad stalinowskim terrorem wymagają podjęcia takiego właśnie, intelektualnego i moralnego wysiłku. Przedstawiane fakty dostarczają jedynie ram dowodowych. Badacz nie jest w stanie zrobić więcej – pisze Robert CONQUEST.
Fakty te jednak powinny służyć za podstawę do osądu moralnego. I jakkolwiek chłodno będziemy je rozpatrywać, winniśmy myśleć kategoriami Pasternaka, który w obliczu terroru zakończył swój szkic do autobiografii słowami: „Kontynuowanie go byłoby niepomiernie trudne. […] Trzeba by pisać tak, żeby ściskało się serce, a włosy stawały na głowie”.
Dotychczas pisaliśmy o skutkach czystki w partii. Informacji o tym jej aspekcie jest o wiele więcej, zwłaszcza w źródłach sowieckich, niż świadectw dotyczących powszechniejszego, lecz mniej dramatycznego losu zwykłych obywateli sowieckich. A przecież na każdego członka partii, który padł ofiarą czystki – przy czym wielu z nich nie miało nic wspólnego z polityką w żadnym realnym znaczeniu tego słowa – przypadało sześciu czy siedmiu prześladowanych bezpartyjnych.
Działacze partyjni, o których była mowa do tej pory, w mniejszym lub większym stopniu brali udział w walce politycznej, z której reguł zdawali sobie sprawę. Wielu z nich osobiście odpowiadało za aresztowania i śmierć milionów chłopów w czasie kolektywizacji. Nie znaczy to, byśmy nie mieli żywić współczucia dla ich cierpień, ale siłą rzeczy mają oni mniejsze prawa do naszej sympatii niż zwykli sowieccy obywatele. Zanim Nikołaj Krylenko trafił do celi śmierci, sam wysłał tam setki ludzi na podstawie sfabrykowanych oskarżeń. Zanim Lew Trocki zginął z ręki zamachowca, wydawał rozkazy rozstrzeliwania tysięcy osób i się tym chlubił. Puszkin pisał kiedyś, że rosyjscy rewolucjoniści to „ludzie okrutni, dla których i własna szyjka – kopiejka, i cudza główka – półgroszówka”. To samo można powiedzieć o ludziach pokroju Arkadija Rozengolca, choć na pewno nie o jego żonie. W jej wypadku mamy już do czynienia z losem i uczuciami zwykłych niekomunistów, którzy dostali się w tryby wielkiej czystki.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/robert-conquest-wielki-terror-w-zsrs-kazn-zwyklych-ludzi/
24. Prof. Jerzy MIZIOŁEK – Santa Maria Maggiore w Rzymie – kościół wybrany przez Franciszka
.Po czterech wiekach kolejny papież jest grzebany w tej pięknej bazylice z V w. Ta najważniejsza świątynia maryjna Wiecznego Miasta zachowała unikatowe mozaiki wczesnochrześcijańskie i liczne dzieła sztuki z czasów nowożytnych. Skromna płyta nagrobna Franciszka, znajduje się obok słynnego obrazu Matki Boskiej z Dzieciątkiem – Salus Populi Romani – pisze prof. Jerzy MIZIOŁEK
Oto krótka opowieść o świątyni będącej w tych dniach na ustach wszystkich. Pierwszy kościół w miejscu dzisiejszej bazyliki na Eskwilinie powstał już w IV w. i został ufundowany przez patrycjusza Jana i jego żonę. Budowę według tradycji spowodowała sama Dziewica Maryja, sprawiając, że 5 sierpnia na Eskwilinie spadł śnieg, na nim ówczesny papież wykreślił plan budowli, co ukazuje malowidło Massolina z XV w. Z tego powodu nazwy Basilica Liberiana (na cześć papieża Liberiusza) i kościół Matki Boskiej Śnieżnej.
Kolejny, wzniesiony zapewne w latach 20. IV w., został konsekrowany w 434 r., w czasach pontyfikatu Sykstusa III (432—440), o czym mówi mozaikowa inskrypcja. Trójnawowa bazylika wsparta jest na licznych marmurowych i kilku granitowych kolumnach. Nad ich pięknymi kapitelami w stylu jońskim biegnie architraw, nad którym świecą licznymi kolorami mozaiki ze scenami biblijnymi. Mozaiki te znakomicie dialogują artystycznie z mozaikami na łuku triumfalnym, tymi w apsydzie i z kolorową posadzką wykonaną przez średniowiecznych mistrzów biegłych w cięciu i dopasowywaniu kawałków marmuru, porfiru, serpentynu i innych cennych kamieni, których tyle zostawiło po sobie Imperium Romanum.
Nie tylko średniowiecze miało swój udział w kształtowaniu wnętrza (posadzki i mozaiki w apsydzie autorstwa Jacopo Torriti z końca XIII w.) i zewnętrza (wysoka na 75 m dzwonnica) tej maryjnej budowli, ale również czasy nowożytne. Na przełomie XVI i XVII w. powstały dwie ogromne kaplice z kopułami, a z czasem także wspaniałe cyborium nad ołtarzem głównym i – na początku XVIII w. – nowa, niemal ażurowa fasada, by widoczne były wcześniejsze mozaiki. Jej architekt – Ferdynand Fuga – dokonał też artystycznej obróbki kolumn, gdyż pierwotnie niektóre były „sztukowane” rozmaitymi dodatkami.
Czasy renesansu dodały kościołowi Matki Boskiej Większej (z przeszło setki maryjnych kościołów Rzymu ten jest najokazalszy) piękny, złocony sufit (wg tradycji pierwszym złotem przywiezionym z Ameryki). Pierwotna świątynia, tak w okresie wczesnochrześcijańskim, jak i w średniowieczu miała otwartą więźbę dachową.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jerzy-miziolek-santa-maria-maggiore-w-rzymie-kosciol-wybrany-przez-franciszka/
25. Jean RASPAIL – Rabowanie Saint-Denis
.Rabowanie Saint-Denis rozpoczęło się 4 września 1792 roku, a osiemnaście dni później bazylika oficjalnie przeszła na własność republiki. Dnia 9 września ostatnią mszę odprawił Dom Verneuil, opat benedyktynów, do których przez jedenaście wieków należała ta świątynia. Wymagało to odwagi i dumy. Zakonnicy śpiewali: Manus tuas, Domine, commendo spiritum meum. Dnia 14 września wypędzeni zakonnicy rozproszyli się, ratując swe życie, ale tracąc nadzieję, że kiedyś tu wrócą. Królewska nekropolia wkraczała w agonię – pisze Jean RASPAIL.
Grabieżcy zaczęli od dachu. Jego ołowiane pokrycie zwalono do nawy głównej, na grobowce królewskie, obnażając więźbę dachową i wystawiając wnętrze świątyni na deszcz i śnieg. Dnia 6 września wnętrze bazyliki zaroiło się od żołnierzy w czerwonych beretach i robotników, zbrojnych w łomy, haki, młoty, lewary. Zebrany tłum wiwatował. Jakimś szczególnym zrządzeniem losu pierwszą kaplicą bazyliki, na którą się rzucili, była kaplica Dagoberta I, założyciela tego opactwa. Zniszczyli jego pomnik nagrobny. Inne posągi, zwłaszcza Walezjuszy, zachowali – jak głosił dekret Konwentu „ze względu na wyjątkową wartość artystyczną”. Z gruzu z pozostałych grobowców, potłuczonych na miazgę, a wcześniej splądrowanych, na placu d’Armes, u wylotu ulicy Franciade (wcześniej Saint-Denis) usypano alegoryczny kopiec, w którym urządzono grotę ku pamięci Marata i Peletiera de Saint-Fargeau, ogłoszonych męczennikami rewolucji. Rzeźbione królewskie głowy, odarte z koron, z połamanymi nosami, wyłupionymi oczami ozdobiły kolumny i fronton tej groty.
Jeszcze we wrześniu w zdewastowanym opactwie skuto ostatnie symbole monarchii, które uniknęły tamtej pierwszej republikańskiej furii, zwłaszcza te, które zdobiły organy. Zniszczono także ostatnie kalwaryjskie krzyże, które wytyczały w Saint-Denis trasę orszaku żałobnego podczas pogrzebów królów Francji. Wreszcie przyszła kolej na dzwony. Zrzucono je na dół i te, które się same nie rozbiły, kruszono żelaznymi dragami; pod ich ciosami brąz dzwonów wydawał głuche skargi, odbijające się echem we wnętrzu świątyni. Tak się zabawiali „ci złodzieje grobów, podli ludzie, którym przyszło do głowy okraść miejsce spoczynku zmarłych i porozrzucać ich prochy, by wymazać wszelkie wspomnienie o przeszłości”. Stało się to 12 października 1793 roku.
Przy wtórze zachęcających okrzyków podnieconego tłumu, robotnicy wykopali tuż przy murach bazyliki dwa kwadratowe doły, każdy o boku trzech metrów i takiej samej głębokości. Pierwszy przeznaczono na kości Burbonów, drugi na kości Walezjuszy i Kapetyngów oraz innych królów spokrewnionych z tymi dwoma rodami, gdyby znaleziono ich szczątki. W pobliskim baraku urządzono hutę, w której przetapiano ołowiane trumny tyranów na kule dla republikańskich armat. Potem taranem rozbito drzwi do grobowców.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jean-raspail-rabowanie-saint-denis/
26. Prof. Andrzej KISIELEWICZ – Ten kto zakończy wojnę polsko-polską zapisze się złotymi zgłoskami w historii Polski
.Czy uda się naprawić polską demokrację i przywrócić praworządność? – pyta Prof. Andrzej KISIELEWICZ Przestrogi o końcu demokracji, o dyktaturze, o sfałszowaniu wyborów i tym podobne okazały się na szczęście fałszywe. Demokracja zadziałała. Przekazywanie władzy odbywa się powoli, ale zgodnie z prawem. Instytucje demokratyczne generalnie zdały egzamin, chociaż ani stan naszej demokracji, ani praworządności nie jest zadowalający. Na ten stan narzekają w zasadzie wszyscy. Już się pojawiły apele o naprawę zwyczajów w Sejmie, w mediach itp., a także zapowiedzi przywrócenia praworządności. Żeby rozpocząć naprawę, trzeba mieć najpierw rzetelną diagnozę stanu obecnego, zgodną z faktami. Jedną z głównych przyczyn nie najlepszego stanu polskiej demokracji jest to, że strony politycznego sporu mają bardzo rozbieżne diagnozy pod tym względem. Te diagnozy kształtowane są przez media. A właśnie media stanowią najsłabszą stronę polskiej demokracji. Na tym polega swoiste błędne koło naprawy polskiej demokracji.
Zacznijmy od mediów. W ostatnich latach przedstawiałem moim studentom taki oto obrazek. Są dwie wielkie telewizje. Jedna upiększa rzeczywistość, druga maluje ją w czarnych barwach. Nazwijmy je TV Pozytywna i TV Negatywna, w skrócie TVP i TVN. Problem w tym, że obrazy rzeczywistości przekazywane przez te telewizje są całkowicie rozłączne, w obrazach tych nie ma praktycznie nic wspólnego. Odbiorcy tych stacji żyją więc w zupełnie różnych światach. Logiczny wniosek jest taki, że jedna z tych telewizji kłamie, i to kłamie w sposób trudny do pojęcia. Albo też – ponieważ mowa tu o zajęciach z logiki – obie telewizje kłamią. Innej możliwości nie ma. Problem dotyczy nie tylko telewizji, ale całego rynku mediów w Polsce. Mamy dwie rozłączne bańki informacyjne, dwie zupełnie sprzeczne ze sobą narracje i większość mediów należy w całości do jednej lub drugiej, a większość społeczeństwa czerpie swój ogląd rzeczywistości wyłącznie z jednej bańki, żyje w propagowanej w danej bańce narracji. Tak czy inaczej, znaczna część społeczeństwa żyje w kłamstwie, z kompletnym brakiem rozeznania w otaczającej rzeczywistości. Czy to nie jest horror? Jakaś forma rzeczywistości orwellowskiej? Przesadzam?
To nie koniec przykładu. Ci, którzy są na tyle przytomni poznawczo, iż sami zorientowali się w istnieniu rozłącznych baniek informacyjnych, zwykle kończą na tym odkryciu i przyjmują z rezygnacją, że „prawda leży pośrodku”. Rzecz jednak w tym, że prawda rzadko kiedy leży „pośrodku”. Jeśli już mamy posługiwać się tą metaforą, to trzeba powiedzieć, że prawda w sytuacjach wątpliwych leży gdzieś „pomiędzy”, ale zazwyczaj bliżej jednej strony, a dalej od drugiej. Żeby rozstrzygnąć, gdzie leży prawda, trzeba nie tylko znać różne narracje, porównywać różne źródła informacji, ale rozumieć, skąd się te narracje wzięły, jakie są korzenie tej całej patologicznej sytuacji. Rzadko kto jednak tak głęboko wchodzi w próbę zrozumienia otaczającego świata. Rzadko kto ma ochotę, rzadko kogo na to stać.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-andrzej-kisielewicz-wojna-polsko-polska/
27. Kiriakos MITSOTAKIS – Arystoteles i sztuczna inteligencja
.Arystoteles, jako myśliciel, który badał związek zachodzący między ludzką naturą, etyką i społecznością polityczną, może nas wiele nauczyć, dostarczając nam pojęciowych i filozoficznych ram do myślenia o przemianach technologicznych – pisze Kiriakos MITSOTAKIS
Ponad 31 lat temu studiowałem na Uniwersytecie Stanforda, w czasach, kiedy internet stawiał swoje pierwsze kroki, kiedy telefony komórkowe ledwie się pojawiły, a sztuczna inteligencja była jeszcze czymś, o czym mówili tylko pisarze science fiction. Z tej perspektywy podzielę się obserwacjami na trzy tematy, które związane są ze zmianą, jaką niesie sztuczna inteligencja.
Pierwszy temat jest głęboki, filozoficzny i dotyczy relacji zachodzących pomiędzy ludźmi i maszynami. Pamiętam, jak studiowałem na Harvardzie, aby zdobyć dyplom z biznesu zaraz po opuszczeniu Uniwersytetu Stanforda. Pamiętam, że czytaliśmy wtedy książkę In the Age of the Smart Machine (W epoce inteligentnej maszyny).
To coś, czego nigdy wcześniej nie było. Specjaliści zajmujący się sztuczną inteligencją twierdzą, że możemy już wyobrazić sobie formę uczenia maszynowego, która obejmuje całe spektrum ludzkich zdolności poznawczych. Mówimy tu nie tylko o tym, że sztuczna inteligencja wykonuje różne zadania lepiej niż ludzie, czyli wspomaga nas w pracy, ale także o tym, że potrafi pisać lepszą muzykę, lepiej malować, dyskutować, uczestniczyć w debatach filozoficznych. Dotąd była to prerogatywa gatunku ludzkiego. To właśnie odróżniało nas od otaczającego świata.
Teraz to się zmienia. Tworzy to zupełnie nową rzeczywistość, która zmusza nas do przewartościowania naszych relacji z technologią, która nabrała ludzkich cech. Oczywiście rodzi to też głębokie pytania o to, jaką rolę będą pełnić ludzie w pracy lub w czasie wolnym. To wszystko prowadzi z kolei do ogromnych konsekwencji, jeśli chodzi o zmiany w charakterze siły roboczej i o miejsca pracy, które zostaną zastąpione przez sztuczną inteligencję. To doniosłe wyzwania, nad którymi musimy naprawdę głęboko się zastanowić.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/kiriakos-mitsotakis-arystoteles-i-sztuczna-inteligencja/
28. Prof. Krzysztof PAWŁOWSKI – Kiedy uwierzę w słowa Donalda Tuska
.Prymat ochrony przyrody, traktowany jak dogmat, nie wynika z żadnych unijnych przepisów, ale z krajowych opresyjnych rozwiązań, hamujących procesy rozwojowe, a nawet eliminujących inwestycje, które w żadnym wypadku nie godzą w przyrodę – pisze prof. Krzysztof PAWŁOWSKI
W ostatnich kilku tygodniach w USA, a od kilku dni w Polsce popularnym i ważnym słowem stała się DEREGULACJA. W rządzie Donalda Trumpa ma się tym zająć Elon Musk, a w rządzie Donalda Tuska Rafał Brzoska.
Trump i Musk twierdzą, że najważniejszym zadaniem będzie usuwanie z całej amerykańskiej administracji niepotrzebnych komórek, programów, projektów i zadań, które kosztują amerykańskich podatników miliardy dolarów, nie przynosząc żadnych efektów. Donald Tusk w budynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie 10 lutego na konferencji zatytułowanej „Polska. Rok przełomu” zaproponował polskiemu miliarderowi Rafałowi Brzosce, aby wspólnie przeprowadzili deregulację przestrzeni administracyjnej dla polskich firm.
Mam propozycję uzupełniającą, aby poszerzyć deregulację o jeden niezwykle ważny fragment polskiej rzeczywistości, szczególnie istotny dla bardzo wielu, a może nawet wszystkich polskich gmin, w których tworzone są plany zagospodarowania przestrzennego, plany strategii rozwoju aż do wydawania konkretnych zgód na inwestycje budowlane. Wielokrotnie słyszałem od swoich przyjaciół zajmujących się biznesem, jakim koszmarem jest uzyskanie pozwolenia na jakąkolwiek inwestycję w naszym pięknym sądeckim regionie. Pamiętam, jak upadł projekt budowy wielkiego ośrodka narciarskiego „Siedmiu Dolin” w Beskidzie Sądeckim. Zwróciłem się do mojego przyjaciela, obecnego burmistrza Muszyny, który całe dorosłe życie jest samorządowcem i zajmuje się gminami turystycznymi i uzdrowiskowymi, aby pokazał, jakie bezsensowne blokady w polskim prawie administracyjnym uniemożliwiają lub utrudniają rozwój gmin.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/autorzy/prof-krzysztof-pawlowski/
29. I co z tym polskim antysemityzmem?
.Kwestia Żydów i antysemityzmu w Polsce od dawna jest drażliwa. Świadczą o tym bieżące wydarzenia. Ponieważ jestem w kontakcie z żydowskimi i izraelskimi przyjaciółmi, regularnie jestem proszony o wyjaśnienie tego, czego nie są w stanie dowiedzieć się z mediów głównego nurtu. Zapisuję tutaj jedną z tych rozmów, ponieważ uważam, że ważne jest, aby wyjaśnić kilka rzeczy – pisze Nathaniel GARSTECKA w tekście „I co z tym polskim antysemityzmem?”.
Właściwie nie tak bardzo. Grzegorz Braun z pewnością jest antysemitą, ale w dużej mierze odosobnionym. Cała polska klasa polityczna potępiła jego działania, a mianowicie atak na świecznik chanukowy w Sejmie i zakłócenie minuty ciszy w Parlamencie Europejskim w dniu upamiętniającym ofiary Zagłady. Został zawieszony, a następnie wyrzucony z Konfederacji, koalicji partii narodowo-libertariańskich, do której należał.
Co więcej, można sądzić, że jego prowokacje mają bardzo konkretny cel: walkę o wpływy w swoim środowisku, a także sposób na zaistnienie w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich. Ogłosił on swoją kandydaturę, mimo że przedstawiono już kandydaturę Sławomira Mentzena na reprezentanta Konfederacji. To, że ekscesy Grzegorza Brauna są tak bulwersujące, świadczy o tym, że antysemityzm nie jest aż tak powszechny.
Grzegorz Braun jest jedynym kandydatem, który uczynił antysemityzm jednym z głównych punktów swojej kampanii wyborczej. Łatwo więc zobaczyć, jak duże znaczenie ma on dla społeczeństwa. Wynik jest jasny: 2–3 proc. według najnowszych sondaży przed wyborami prezydenckimi. To nie oznacza, że w Polsce jest tylko 2 proc. antysemitów. Oznacza to, że jest tylko 2 proc. Polaków, dla których nienawiść do Żydów dyktuje ich wybory polityczne. To bardzo mała liczba. Antysyjonistyczna retoryka La France Insoumise przyciąga znacznie więcej ludzi. Jako Francuzi nie mamy czego uczyć Polaków w tej kwestii.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/nathaniel-garstecka-kwestia-zydow-i-antysemityzmu-w-polsce/
30. Prof. Niall FERGUSON – Historia uczy, że należy się obawiać mocarstwa, którego pozycja słabnie
.Chiny w 2049 r. chcą być światową potęgą numer jeden. Nie sądzę, żeby im się to udało. Mają zbyt wiele fundamentalnych słabości – mówi prof. Niall FERGUSON w rozmowie z Agatonem KOZIŃSKIM
Agaton KOZIŃSKI: – Jak bardzo osłabiony wyszedł Zachód z pandemii koronawirusa?
Prof. Niall FERGUSON: – Nie stawiałbym sprawy tak jednoznacznie. Ważniejsze jest pytanie, czego w czasie pandemii się nauczyliśmy. Na pewno koronawirus brutalnie obnażył słabość publicznej opieki medycznej. To było duże zaskoczenie, bo przecież w teorii USA, Wielka Brytania, kraje europejskie powinny być świetnie przygotowane do tego rodzaju wyzwania. Pocieszający jest za to fakt, że to zachodnie firmy produkują najlepsze szczepionki przeciw COVID-19.
– W dodatku powstały one dość szybko, bo w ciągu dziewięciu miesięcy od wybuchu pandemii.
– I to jest dobra wiadomość. W sprawach najważniejszych – a szczepionka przeciwko wirusowi, którego nikt nie umiał zatrzymać, była kwestią kluczową – Zachód dowiódł, że ciągle jest najlepszy. Owszem, Chiny i Rosja też stosunkowo szybko stworzyły swoją wersję szczepionki, ale mają one niższą skuteczność.
– To może będziemy świadkami sytuacji jak w czasach rewolucji przemysłowej? Wynalezienie maszyny parowej sprawiło, że Europa stała się najważniejszą potęgą świata, spychając na dalekie miejsce Chiny – wszystko dzięki własnej kreatywności. Szukać takich analogii ze szczepionkami?
– Widać, że kreatywność Zachodu nie zawodzi – jak dotąd przynajmniej. Choć też widać, jak Chiny w ostatnich latach szybko nadrabiają stracony dystans, głośno podkreślając przy tej okazji, że są państwem przyszłości. Warto przy tym pamiętać, że pandemia zaczęła się w Chinach – i to w sposób, który nie zdarzyłby się w żadnym kraju zachodnim.
– Choroba to zwykle zdarzenie losowe.
– Ale gdyby koronawirus pojawił się w jakimś kraju zachodnim, to nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby uciszać lekarzy próbujących o tym informować. Nie byłoby kłamstw, że ta choroba nie jest przenoszona przez ludzi. Uniknęlibyśmy tygodni zaprzeczeń, podczas których wirus roznosił się po całym świecie.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-niall-ferguson-historia-uczy-ze-nalezy-sie-obawiac-mocarstwa-ktorego-pozycja-slabnie/
WszystkocoNajważniejsze/MJ