Adrian ZANDBERG uderza w liberałów i deweloperów

Adrian Zandberg program mieszkaniowy

Polska potrzebuje podatku od trzeciego i kolejnych mieszkań oraz zakończenia dopłat dla deweloperów – ocenił kandydat partii Razem na prezydenta. Adrian ZANDBERG program mieszkaniowy przedstawił w sobotę 22 lutego 2025 r. Uderzył w liberałów i wezwał innych kandydatów do zajęcia stanowiska w sprawie kryzysu mieszkaniowego.

Adrian ZANDBERG program mieszkaniowy: „Ludzie ciężko pracują, ale zarabiają za mało, żeby móc zapewnić sobie dach nad głową”

.Adrian ZANDBERG program mieszkaniowy przedstawił na spotkaniu wyborczych w Kielcach. Adrian ZANDBERG zwrócił uwagę na dramatyczny wzrost cen mieszkań, który szczególnie dotyka młode pokolenie pracowników. „Mamy do czynienia z potężnym problemem, który uderza w młode pokolenie. Ludzie ciężko pracują, ale zarabiają za mało, żeby móc zapewnić sobie dach nad głową” – mówił Adrian ZANDBERG

Zdaniem kandydata na prezydenta przyczyny tego zjawiska są dwie. „Państwo polskie pod kolejnymi rządami, dopłatami dla deweloperów i banków pcha w górę ceny mieszkań” – ocenił Adrian ZANDBERG dodając, że problem pogłębiają „rentierzy, spekulanci i fundusze inwestycyjne”, które skupują mieszkania, windując ceny jeszcze bardziej.

Adrian ZANDBERG program mieszkaniowy przedstawiając – zaproponował wprowadzenie podatku od trzeciego i każdego kolejnego mieszkania, argumentując, że rozwiązanie to ograniczy spekulację na rynku nieruchomości.

„Chcemy, żeby te mieszkania wróciły na rynek, żeby stały się bardziej dostępne dla młodych ludzi, którzy chcą kupić pierwsze mieszkanie” – podkreślił. Lider partii Razem skrytykował kandydata obywatelskiego wspieranego przez PiS Karola NAWROCKIEGO, który miał zadeklarować, że zawetuje taki podatek. „Karol NAWROCKI jasno pokazał, że stoi po stronie spekulantów i rentierów” – ocenił Adrian ZANDBERG.

Adrian ZANDBERG podkreślił też, że jest przeciwny dopłatom dla deweloperów. Polityk stwierdził, że takie działania sztucznie zawyżają ceny mieszkań, chroniąc interesy inwestorów kosztem młodych rodzin. „W Polsce od kilkunastu lat przepychane są rozwiązania w interesie deweloperów, banków i spekulantów, a uderzają w młode pokolenie” – mówił Adrian ZANDBERG.

Polityk skrytykował także rządowy program „Pierwsze klucze”, nazywając go „programem ochrony wartości inwestycji posłów posiadających po kilkanaście mieszkań”. Jak stwierdził, celem programu jest „ochrona inwestycji ludzi z wielomilionowymi majątkami kosztem młodego pokolenia”.

Andrian Zandberg program mieszkaniowy: „To jest jeden z najważniejszych problemów, przed którym stoi dzisiaj Polska”

.Adrian ZANDBERG uderza w liberałów i deweloperów i wzywa pozostałych kandydatów na prezydenta do jasnego określenia stanowiska w dwóch kwestiach: podatku od trzeciego i kolejnego mieszkania oraz wetowania dopłat dla deweloperów. „Czekam na odpowiedzi. Co z podatkiem dla spekulantów i rentierów i co z wetem dla dopłat dla deweloperów?” – pytał Adrian ZANDBERG dodając, że młodemu pokoleniu w Polsce należą się odpowiedzi na te konkretne pytania.

„To jest jeden z najważniejszych problemów, przed którym stoi dzisiaj Polska. Trudno zdecydować się na dziecko, kiedy ceny mieszkań są tak szalone, że dla młodego pracownika są zupełnie niedostępne” – podsumował lider partii Razem.

Program „Pierwsze klucze”, do którego odwołał się Adrian ZANDBERG, kandydat na prezydenta, to element założeń nowej strategii mieszkalnictwa, którą w ubiegłym tygodniu przedstawił minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk. Strategia pod zbiorczą nazwą „Klucz do mieszkania” zakłada co najmniej 2,5-krotnie więcej środków dla gmin na mieszkalnictwo społeczne i komunalne, ograniczenie możliwości wsparcia zakupu mieszkań do rynku wtórnego i wprowadzenie instytucji inwestorów społecznych. Minister Paszyk prezentując program podkreślał, że żadne pieniądze ze wsparcia „nie trafią do deweloperów”.

Komponent programu pod nazwą „Inwestycje Pierwsze klucze” ma być realizowany przez spółdzielnie mieszkaniowe, TBS-y i SIM-y. Sprzedawane przez nie mieszkania to jedyny przypadek, w którym beneficjenci rządowego wsparcia mogliby skorzystać z oferty rynku pierwotnego. Marża miałaby tu wynieść maksymalnie 25 proc.

Zwolnienia grupowe były rdzeniem katastrofy społecznej, która dotknęła miliony Polaków w trakcie transformacji ustrojowej i gospodarczej

.Liderka Partii Razem Paulina MATYSIAK pisze we „Wszystko co Najważniejsze”: „Każda utrata pracy jest dla człowieka co najmniej życiowym problemem, bardzo często wręcz dramatem. Ale zwolnienia grupowe są jak bomba zdetonowana w samym centrum lokalnej społeczności. Zwłaszcza w mniejszych miastach i na prowincji zamknięcie całego dużego zakładu pracy (lub zwolnienie z niego kilkudziesięciu procent pracowników) zastawia na tych ludzi i ich rodziny pułapkę. Traci się pracę, gdy jednocześnie spada popyt na pracownika.

Wszyscy znamy historie miejscowości, które dekadami podnosiły się po zamknięciu największego zakładu w okolicy. Wszyscy też niestety znamy historie miejscowości, które do dziś się po tym nie podniosły. Niestety, do Polski wraca model bezrobocia w najgorszym możliwym wydaniu. Bezrobocia, które grozi powstawaniem wysp biedy, gdzie w najlepszym razie ludzie będą zmuszeni do szukania pracy wiele kilometrów od domu, a w najgorszym – tej pracy po prostu przez lata nie znajdą.

Od razu trzeba też powiedzieć o ważnej kwestii. Liberałowie bowiem starają się jeszcze pudrować rzeczywistość i wskazują, że przecież raportowany przez GUS poziom bezrobocia nie rośnie w sposób gwałtowny. To prawda, ale jak słusznie zauważa Remigiusz Okraska, jesteśmy w momencie, gdy na emeryturę na bieżąco odchodzą ludzie z pokolenia wyżu demograficznego, a na rynek pracy wchodzą pokolenia niżu. I nawet saldo migracji nie rekompensuje tych strat. Bezrobocie więc powinno maleć lub przynajmniej stać w miejscu.

To nie tylko wyjaśnienie tego pozornego paradoksu. Musimy o tym pamiętać, bo nieciekawa sytuacja demograficzna Polski może przez lata maskować rzeczywistość i rosnący problem bezrobocia. A przy skali zwolnień grupowych, o których słyszymy, nie możemy czekać, aż „rynek sam się ureguluje”. To jest moment, gdy państwo musi zacząć interweniować. A przy ogólnych danych, które na pierwszy rzut oka nie wydają się katastrofalne, możemy mieć niestety pewność, że samo z siebie nie zareaguje. Dlatego potrzebna jest presja na rząd i podnoszenie tej kwestii najczęściej, jak można, żeby stała się podstawowym tematem naszej debaty publicznej.

„Moja babcia nauczyła mnie tego, że pracę trzeba szanować. Gorzej, jeśli praca – a raczej zakład pracy czy zarząd firmy nie szanują pracowników i podchodzą do kwestii zatrudnienia jak do kolejnej rubryki w Excelu, którą się optymalizuje. A pod tą rubryką kryją się ludzkie dramaty, redukcje, zwolnienia bądź wypychanie na samozatrudnienie” – pisze Paulina MATYSIAK, posłanka Razem.

Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/paulina-matysiak-bez-pracy-nie-ma-kolaczy/

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 lutego 2025