AfD po raz pierwszy wygrywa wybory lokalne w Niemczech

Po raz pierwszy kandydat radykalnie prawicowej partii AfD wygrał wybory na burmistrza. W niedzielę, w drugiej turze głosowania w miasteczku Raguhn-Jessnitz w Saksonii-Anhalt, Hannes Loth z AfD pokonał niezależnego kandydata Nilsa Naumanna. Tydzień wcześniej inny kandydat AfD Robert Sesselmann został pierwszym starostą wywodzącym z tej partii.

Po raz pierwszy kandydat radykalnie prawicowej partii AfD wygrał wybory na burmistrza. W niedzielę, w drugiej turze głosowania w miasteczku Raguhn-Jessnitz w Saksonii-Anhalt, Hannes Loth z AfD pokonał niezależnego kandydata Nilsa Naumanna. Tydzień wcześniej inny kandydat AfD Robert Sesselmann został pierwszym starostą wywodzącym z tej partii.

Kandydat partii AfD wygrywa wybory na burmistrza

.Według wstępnych wyników 42-letni Hannes Loth otrzymał ponad 51 proc. głosów, natomiast 31-letni Naumann – niespełna 49 proc.

Frekwencja wyniosła ponad 61 proc.

Zwycięstwo w wyborach na starostę w powiecie Sonneberg

.To drugie zwycięstwo Alternatywy dla Niemiec (AfD) w wyborach komunalnych w ciągu tygodnia. W poprzednią niedzielę Robert Sesselmann został pierwszym starostą z tej partii w Niemczech. Wygrał głosowanie w powiecie Sonneberg w południowej Turyngii.

Według sondażu instytutu Insa, opublikowanego w niedzielnym wydaniu dziennika „Bild”, AfD pozostaje drugą siłą polityczną w skali ogólnokrajowej z poparciem 20 proc. – za opozycyjną CDU, ale przed SPD, rządzącą w koalicji z FDP i Zielonymi.

Niemcy piszą historię tej wojny od nowa. A przecież zostali pokonani, nie wyzwoleni

.„Minęło 75 lat od ogłoszenia przez niemiecki Wehrmacht bezwarunkowej kapitulacji. (…) Niemcy zostały wyzwolone, a przynajmniej tak twierdzą przywódcy państwa. Pozwoliłoby to Niemcom uciec od historycznej odpowiedzialności. W roku 1945 nikomu bowiem nawet przez myśl nie przeszło, by Niemców wyzwalać” – pisze Hubertus KNABE, niemiecki historyk, były dyrektor naukowy Berlin-Hohenschönhausen Memorial, muzeum i pomnika w słynnym byłym więzieniu tortur Stasi w Berlinie.

Jak podkreśla, „kiedy Niemcy obchodzą rocznicę zakończenia wojny, zastanawiająca jest nie tylko błędna data. Bardziej problematyczne jest przeinterpretowywanie upadku jednego z najbardziej morderczych reżimów w historii świata. Nie tylko czołowi politycy Partii Lewicy, ale także frakcje parlamentarne FDP i Zielonych zażądały, aby 8 maja jako Dzień Wyzwolenia stał się ogólnoniemieckim świętem państwowym. Rząd Berlina wprowadził je już nawet jednorazowo w roku 2023 na terenie tego kraju związkowego. W ten sposób Niemcy niepostrzeżenie zmienili strony: będąc sprawcami, weszli w rolę ofiar”.

„Nie ma wątpliwości, że koniec wojny był wyzwoleniem dla więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. To samo dotyczy milionów zagranicznych jeńców wojennych i robotników przymusowych. Również prześladowani rasowo i przeciwnicy reżimu hitlerowskiego mogli odetchnąć z ulgą. Ale zdecydowana większość Niemców znajdowała się po drugiej stronie barykady. Dlatego tym bardziej zdumiewające jest, z jaką pewnością siebie wielu Niemców zalicza się dziś do ofiar i przeciwników reżimu narodowosocjalistycznego” – pisze Hubertus KNABE.

Jak dodaje „w roku 1945 Niemcy nie zostały wyzwolone, lecz pokonane, a NRD przez dziesiątki lat pozostawała dyktaturą. To, że mimo odpowiedzialności za 80 milionów ofiar Niemcy mogą dziś same o sobie decydować, jest wielkim historycznym łutem szczęścia, za który powinny być losowi ogromnie wdzięczne”.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 lipca 2023