Akcja „Burza” we Lwowie. 79. rocznica
22 lipca 1944 r. we Lwowie rozpoczęła się Akcja Burza, która bywa również określana jako „powstanie lwowskie”. Celem tego wystąpienia zbrojnego było opanowanie Lwowa przed przybyciem oddziałów Armii Czerwonej – tak, aby Armia Krajowa mogła wystąpić w roli gospodarza tego obszaru i pełnić rolę liczącego się partnera w rozmowach z przedstawicielami oddziałów sowieckich.
Akcja „Burza” we Lwowie
.Głównym celem Akcji „Burza” było opanowywanie poszczególnych terenów i ośrodków miejskich z rąk niemieckich okupantów, którzy musieli cofać pod naporem wojsk sowieckich, tak aby legalne polskie władze cywilne i wojskowe dzięki temu mogły występować w roli gospodarza wobec Armii Czerwonej wkraczającej na przedwojenne polskie ziemie.
Powstanie lwowskie
.W związku z ewakuacją na zachód, 18 lipca 1944 r. Lwów zaczęły opuszczać wojska Wermachtu, niemieckie władze administracyjne, a także Ukraińska Policja Pomocnicza, ale już kolejnego dnia na ich miejsce na terenie Lwowa pojawiły się inne niemieckie dywizje, które cofały się przed Sowietami. Wieczorem 21 lipca w okolicach Lwowa zjawiły się pierwsze sowieckie oddziały zwiadowcze. Bitwa o Lwów rozpoczęła się porankiem 22 lipca, kiedy przez ulicę Zieloną atak przeprowadziły siły 10 korpusu 4 Armii Pancernej. Wtedy też blisko 3 tysiące żołnierzy, czyli w sumie 93 plutony, garnizonu lwowskiego Armii Krajowej podjęło działania bojowe przeciwko cofającym się oddziałom niemieckim w samym Lwowie. Sowiecka 29 brygada zmotoryzowana z powodu braku piechoty osłaniającej czołgi chętnie przyjęła polską pomoc w walce z Niemcami.
Podczas walk o Lwów oddziały Armii Krajowej zdołały oswobodzić cytadelę, rejon lotniska w Skniłowie, Politechnikę Lwowską (o zdobycie jej gmachu toczyły się bardzo ciężkie walki), pocztę główną, ratusz, a także zdobyły lwowską gazownię miejską, elektrownię i wodociągi. Żołnierze AK byli owacyjnie witani przez mieszkańców Lwowa, którego mury zostały ozdobione biało-czerwonymi flagami. Walki o Lwów trwały do 28 lipca, kiedy zajęta została Kortumowa Góra, na której znajdowała się artyleria niemiecka. Tego samego dnia na żądanie sowieckiego generała Iwanowa oddziały Armii Krajowej we Lwowie złożyły broń i zostały rozwiązane. Wchodzący w ich skład żołnierze i dowódcy rozeszli się do domów, nie nastąpiło jednak zerwanie osobistych kontaktów i łączności konspiracyjnej. Na polecenie Sowietów zaczęto również zdejmować polskie flagi wywieszone na lwowskich ulicach.
Akcja „Burza” i późniejsze represje sowieckie wobec Armii Krajowej
.Gen. Filipkowskiemu zaproponowano wyjazd do Żytomierza na rozmowy z gen. Michałem Żymierskim. Został tam przetransportowany, wraz z grupą oficerów, samolotem 31 lipca 1944 r. rano. Wkrótce wszystkich aresztowano. Wieczorem tego samego dnia aresztowano we Lwowie pozostałych oficerów Komendy Okręgu zaproszonych na fikcyjną odprawę. Aresztowanych oficerów zawieziono do więzienia przy ulicy Łąckiego.
Lwowskie oddziały Zgrupowania Zachodniego pod dowództwem kpt. Witolda Szredzkiego „Sulimy”, po wykonaniu zadań, bojowych planu „Burza”, ruszyły na pomoc powstańczej Warszawie. Część tych oddziałów została otoczona, rozbrojona, a oficerowie zostali aresztowani przez oddziały sowieckie. W czasie bitwy o Lwów poległo około 700 żołnierzy Armii Krajowej – ich miejsce pochówku pozostaje nieznane. Z kolei ponad dwa tysiące lwowskich AK-owców zostało skazanych na zesłanie i uwięzienie w sowieckich łagrach. Znaczna część z nich nie doczekała powrotu do Polski.
Największe wystąpienie zbrojne w okupowanej Europie
.Na temat największego zrywu podziemia w okupowanej przez Niemców Europie, jakim było powstanie warszawskie, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Karol NAWROCKI w tekście „Na wskroś polskie powstanie„.
„Los Warszawy, która do walki stanęła 1 sierpnia tego samego roku, potoczył się tragicznie. Owszem, w pierwszych dniach powstańcy zdołali opanować dużą część miasta. W zdobytych dzielnicach błyskawicznie odrodziła się wolna Polska: działały władze cywilne, nadawało radio, ukazywały się gazety. Niemcy szybko ściągnęli jednak posiłki i przystąpili do brutalnej rozprawy z powstaniem. Na Woli – jednej z dzielnic położonych na lewym brzegu Wisły – „siły odsieczy” wymordowały kilkadziesiąt tysięcy bezbronnych cywilów, wśród nich starców, kobiety i dzieci. Podobnych zbrodni na niewiele mniejszą skalę dokonano na sąsiedniej Ochocie. W innych dzielnicach Niemcy natrafili na twardy opór, ale powoli posuwali się naprzód, niszcząc dom po domu. Mimo ogromnej dysproporcji sił walki trwały 63 dni. Zginęło kilkanaście tysięcy powstańców i aż 150–200 tysięcy cywilów. Tych, którzy przeżyli, okupanci wypędzili z miasta. Budynki, które przetrwały, były z premedytacją podpalane i wysadzane w powietrze jeszcze długo po kapitulacji powstania. Gdy w styczniu 1945 roku Niemcy definitywnie opuszczali Warszawę, było to już miasto ruin”.
.”Inaczej niż Paryż, polska stolica nie doczekała się prawdziwej pomocy. Nie udzieliła jej Armia Czerwona, choć w czasie powstania była w odległości kilkuset metrów – na drugim brzegu Wisły. Józef Stalin, który pięć lat wcześniej sprzymierzył się z Hitlerem, teraz znów skorzystał z okazji, by rękami Niemców zniszczyć polską elitę niepodległościową. W kluczowych tygodniach powstania nie pozwalał nawet, by alianckie samoloty startujące z Włoch z dostawami dla Warszawy mogły lądować na sowieckich lotniskach. Klęska powstania była Stalinowi na rękę – miała ułatwić mu złamanie dzielnego narodu i podporządkowanie sobie Polski” – pisze Karol NAWROCKI.
Polskie Państwo Podziemne
.Na temat historii polskiego państwa podziemnego oraz Armii Krajowej na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Wojciech ROSZKOWSKI w tekście „Armia Krajowa to coś więcej, niż »ruch oporu«„.
„Polska czasu wojny miała państwo podziemne, powiązane ściśle z rządem emigracyjnym, który urzędował najpierw w Paryżu i Angers we Francji, a od 1940 roku – w Londynie. Organizacja podziemnego państwa polskiego obejmowała konspiracyjne władze cywilne, oparte na porozumieniu czterech głównych partii politycznych – Stronnictwa Narodowego, chadeckiego Stronnictwa Pracy, Stronnictwa Ludowego i Polskiej Partii Socjalistycznej – a także podziemną armię, tworzoną stopniowo już od końca września 1939 roku, gdy kończył się opór Wojska Polskiego przed agresją Wehrmachtu i Armii Czerwonej”.
„Mija właśnie 80 lat od powstania Armii Krajowej (AK), będącej połączeniem różnych wcześniej istniejących podziemnych organizacji wojskowych. W dniu 14 lutego 1942 roku rozkazem Naczelnego Wodza, przebywającego w Londynie gen. Kazimierza Sosnkowskiego, istniejący od grudnia 1939 roku Związek Walki Zbrojnej (ZWZ) przemianowano na Armię Krajową”.
„W toku akcji scaleniowej połączono w niej Socjalistyczną Organizację Bojową, Obóz Polski Walczącej, Tajną Armię Polską i kilka innych organizacji wojskowych. Autonomię w ramach AK utrzymała Chłopska Straż Stronnictwa Ludowego, przekształcona w 1942 roku w Bataliony Chłopskie. Akcja napotkała opór części środowisk narodowych, które stworzyły wcześniej silną Narodową Organizację Wojskową. Ostatecznie około połowa jej struktur przyłączyła się do AK, reszta zaś połączyła się z bardziej radykalnymi grupami, tworząc Narodowe Siły Zbrojne o oddzielnej od AK strukturze dowodzenia”.
.”Komendantem Głównym AK został gen. Stefan Grot-Rowecki, dotychczasowy dowódca ZWZ, nie tylko posiadający duże doświadczenie polowe z września 1939 roku, ale także autor pionierskiego podręcznika partyzantki miejskiej. Całą okupowaną Polskę podzielono na trzy obszary: białostocki, lwowski i zachodni, obszary – na okręgi odpowiadające z grubsza przedwojennym województwom, a okręgi – na obwody pokrywające się z powiatami i placówki odpowiadające gminom. Poza tymi obszarami znalazły się województwa centralne podległe bezpośrednio Komendzie Głównej i jej 31 jednostkom sztabowym. Istniał tu między innymi oddział organizacyjny, informacyjno-wywiadowczy, łączności, kwatermistrzostwa i komenda dywersji. Poza kadrami zawodowych oficerów przedwojennych i licznie napływającą do konspiracji młodzieżą męską ważną rolę w sprawnym funkcjonowaniu tej machiny odrywały kobiety, pełniące głównie obowiązki łączniczek” – pisze prof. Wojciech ROSZKOWSKI.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ