Akcyza na media społecznościowe. „Tak samo szkodliwe jak tytoń lub alkohol”
Szwedzki minister edukacji Johan Pehrson zaproponował wprowadzenie akcyzy od przychodów z reklam osiąganych przez media społecznościowe na podobnych zasadach, jak w przypadku sprzedaży tytoniu czy alkoholu. To tak samo szkodliwe produkty – podkreślił.
Czemu miałaby służyć akcyza na media społecznościowe?
.Według polityka partii Liberałowie akcyza na media społecznościowe mógłaby wynosić 10-15 proc., a wpływy z niego powinny być przeznaczane na ochronę dzieci i młodzieży przed negatywnymi skutkami algorytmów stosowanych przez platformy internetowe. Fundusze te mają także wesprzeć leczenie psychiatryczne osób już uzależnionych.
„Wpływ mediów społecznościowych na mózg jest udokumentowany. Ludzie niemal uzależniają się od tego, co źle wpływa na ich samopoczucie. Są wciągani w ekstremalne rzeczy. Dziewczęta karmione są chorymi ideałami piękna” – uzasadnił swoją propozycję Pehrson.
W raporcie za 2024 rok szwedzka fundacja na rzecz internetu Internetstiftelsen zwróciła uwagę, że negatywne skutki korzystania z takich platform, jak Instagram czy TikTok są najbardziej widoczne wśród młodych kobiet. Nastolatki same przyznają, że spędzają przed ekranem telefonu zbyt dużo czasu. Inny wniosek to poczucie bycia mniej atrakcyjną na skutek treści sugerowanych przez algorytmy.
„Istnieje związek między tym, ile czasu spędzasz w mediach społecznościowych a twoim nastrojem” – podkreślił Mans Jonasson z fundacji Internetstiftelsen podczas prezentacji raportu pod koniec września. Według eksperta dla największych firm technologicznych, właścicieli mediów społecznościowych, pracują najlepsi naukowcy behawioryści, którzy wciąż udoskonalają algorytmy. „Rywalizacja jest bardzo nierówna, choć widzimy, że coś zaczyna się poprawiać. W grupie najmłodszych mniej osób korzysta z TikToka” – dodał.
W szkołach i przedszkolach w Szwecji trwa odwrót od stosowania cyfrowych ekranów na rzecz tradycyjnej tablicy i podręczników. Na początku września Urząd Zdrowia Publicznego wydał zalecenia dla rodziców i opiekunów dotyczące ograniczenia czasu spędzanego przez dzieci przed smartfonami i komputerami. Zwrócono uwagę m.in. na problemy młodzieży ze snem, wywołane korzystaniem z treści cyfrowych.
Czy da się żyć bez mediów społecznościowych?
.„Ponad połowa internautów, także znaczna część tych doceniających korzyści, twierdzi bowiem, że czuje się przytłoczona cyfrowym światem i wręcz traci w sieci poczucie normalności swego życia. Permanentna obecność w sieci najgorsze skutki przynosi zaś wielu użytkownikom nastoletnim, twierdzącym, że od korzystania ze smartfonów mają zawroty głowy i niedosypiają, bo nie potrafią zrezygnować z cyfrowego świata nawet w nocy. Aż 3/4 uczniów polskich szkół przyznaje, że im i ich rodzinom przydałby się czas bez dostępu do internetu, choć paradoksalnie nie zmieniają swoich sieciowych działań” -opisuje prof. Michał KLEIBER, redaktor naczelny „Wszystko Co Najważniejsze”.
W kontekście problemu nadmiernego korzystania z internetu za zmianę prawdziwie rewolucyjną uznać należy pojawienie się smartfonów, powodujących, że internet zaczął towarzyszyć wszystkim naszym czynnościom. Okazało się to przełomem nie tylko technologicznym, ale i kulturowym. Do popularności smartfonów przyczyniły się aplikacje: programy, które w łatwy i atrakcyjny sposób umożliwiają zaspokajanie różnych potrzeb w dowolnym momencie i sprowadzają na drugi plan telefoniczną funkcję urządzenia. Niełatwo w to uwierzyć, ale na rynku jest dzisiaj dostępnych ok. 9 mln różnych aplikacji mobilnych. Jak pokazują sondaże, statystyczny użytkownik smartfona ma w swym urządzeniu kilkadziesiąt aplikacji, a ich przeglądanie zajmuje mu ok. 90 proc. czasu obecności w sieci.
Dla wielu ludzi wręcz trudne stało się dzisiaj odróżnianie rzeczywistości cyfrowej od realnej. Uczniowie i studenci, mając ze sobą na lekcjach bądź wykładach smartfony lub laptopy, mają na przykład dużą trudność z odpowiedzią na pytanie, ile czasu spędzili na uważnym słuchaniu wykładowców, a ile na równoczesnym przeglądaniu mediów społecznościowych lub na oglądaniu memów. Na szczególne ryzyko wystawieni są ludzie młodzi, a liczne badania jednoznacznie wskazują na przykład, że uzależnieni od sieci studenci osiągają znacząco gorsze wyniki w nauce. Nie inaczej jest jednak także z osobami dorosłymi, zwłaszcza pracującymi w trybie zdalnym.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB