Alegoryczne dzieło Henryka Siemiradzkiego sprzedane za rekordową sumę

„Parnas” Henryka Siemiradzkiego, obraz o wielkim znaczeniu historycznym, został sprzedany za ponad sześć milionów złotych na aukcji Polswiss Art w Warszawie.
„Parnas” – najpiękniejsza alegoria Natchnienia w sztuce
.Mamy wielki rekord artysty. Obraz „Parnas” Henryka Siemiradzkiego uzyskał podczas wieczornej 11 marca licytacji, uzyskał 5 milionów 100 tysięcy złotych, co razem z opłatami aukcyjnymi daje sumę 6 milionów 120 tysięcy złotych. Dzieło zakupił prywatny kolekcjoner – poinformowała tuż po „ostatnim młotku” Marta Rydzyńska reprezentująca Polswiss Art.
– Bez zwątpienia mieliśmy okazję być świadkami jednej z najważniejszych transakcji w historii polskiego rynku aukcyjnego. Pojawienie się na aukcji obrazu o tak dużej wadze artystycznej i historycznej jak „Parnas” można uznać wręcz za ewenement. Tak jak przewidywaliśmy, licytacja tego obrazu była wydarzeniem. Cieszy nas też fakt, że obraz trafi do polskiej kolekcji prywatnej, a co za tym idzie ma szansę być wystawiany i pokazywany szerszej publiczności w Polsce, obok prac Henryka Siemiradzkiego z kolekcji muzealnych – komentuje Marzena Karpińska, wiceprezes zarządu Domu Aukcyjnego Polswiss Art.
.Powstały w 1900 roku obraz był przeznaczony do ostatniej z monumentalnych realizacji Henryka Siemiradzkiego, jaką była dekoracja kurtyny Teatru Miejskiego we Lwowie. Artysta otrzymał propozycję wykonania malowidła w 1898 roku. Siemiradzki został wybrany do tego przedsięwzięcia przez specjalny Komitet Budowy Teatru. Nie była to jego pierwsza realizacja tego typu, gdyż wcześniej, w 1894 roku, namalował on kurtynę Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.
Kurtyna miała za zadanie być najważniejszą, centralną dekoracją, podkreślającą myśl artystyczną całego budynku i wystroju jego wnętrza. Jej wykonanie przez tak uznanego artystę jak Henryk Siemiradzki przysparzało projektowi budynku dodatkowego splendoru.
„Siemiradzki przedstawił na obrazie nie tylko alegoryczną genezę teatru ale jedną najpiękniejszych alegorii Natchnienia w sztuce” – zaznaczono w katalogu aukcji.
Artysta zdecydował się przedstawić na kurtynie alegoryczną genezę teatru – sytuację umiejscowił w siedzibie boga Apollina – na tytułowym Parnasie, a w centrum kompozycji, jako źródło wszelkiej siły twórczej, przedstawił Natchnienie, materializując je postacią greckiej kapłanki – Pytii. Pytii – Natchnieniu towarzyszą Wyobraźnia i Rozum. Po jej lewej stronie z dymów i oparów powstaje i unosi się uskrzydlona Wyobraźnia, po prawej Minerwa oznaczająca rozum i rozwagę przypomina, że w sztuce obie te potęgi muszą się równoważyć.
Obraz olejny „Parnas”, niezbędny do takiej realizacji, powstał w finalnej fazie prac nad kurtyną. Jest to praca olejna na płótnie dublowanym o wymiarach 91 na 147 cm.
Wielopostaciową kompozycję artysta zaaranżował w konwencji popularnego w tamtym okresie „żywego obrazu”, by połączyć ideę teatru z malarstwem. Dzieło naśladowało scenę, a postaci – aktorów. Rozbudowując kompozycję Siemiradzki przedstawił odwieczny podział sztuk na komediowe oraz dramatyczne.
.Henryk Siemiradzki (1843–1902) był wybitnym polskim malarzem akademickim, znanym przede wszystkim z monumentalnych obrazów inspirowanych mitologią, Biblią i historią starożytnego Rzymu. Jego prace wyróżniają się niezwykłą dbałością o detale, mistrzowskim operowaniem światła i intensywną kolorystyką. Najsłynniejszym dziełem Siemiradzkiego jest obraz „Pochodnie Nerona”, ukazujący męczeństwo pierwszych chrześcijan. Twórczość Henryka Siemiradzkiego zdobyła uznanie w całej Europie, a on sam spędził wiele lat w Rzymie, gdzie tworzył i wystawiał swoje obrazy.
Do tej pory najdroższym obrazem Henryka Siemiradzkiego sprzedanym na aukcji był „Taniec wśród mieczy”, sprzedany w 2011 roku w nowojorskim Sotheby’s za pięć milionów złotych, łącznie z opłatami aukcyjnymi. Na rynku polskim najwyższą transakcją była do tej pory warunkowa sprzedaż obrazu „Fryne na święcie Posejdona w Eleusis”, który w 2015 roku osiągnął w toku licytacji cenę trzech milionów złotych, łącznie z opłatami.
Na początku był Mickiewicz…
.Duch i Słowo stają się najbardziej kluczowe w całej Mickiewiczowskiej wizji dramatu. Realizatora takiego przedsięwzięcia Mickiewicz wyobrażał sobie jako wewnętrznego giganta, wielkiego performera, który potrafi wpływać na kondycję wewnętrzną widzów (słuchaczy) i zmusić ich do skutecznego działania w rzeczywistości – pisze Ewa HOFFMANN-PIOTROWSKA, historyk literatury, dr habilitowana, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
Na początku był zatem Mickiewicz… Tak można by rozpocząć opowieść o polskiej „tradycji teatralnej stanowiącej jeden z głównych nurtów i rdzeni rodzimych poszukiwań teatralnych”, a którą to tradycję Dariusz Kosiński nazwał „polskim teatrem przemiany”. Jego wyróżnikami, wedle badacza, są przede wszystkim „uznawanie teatru za miejsce rzeczywistych, indywidualnie i społecznie ważnych wydarzeń”, a przestrzeń teatralna jest miejscem „poznania i transformacji, które stanowią wyzwanie do podjęcia pracy nad sobą i do przemiany świata”, także specyficzne postrzegania aktorstwa, które „poprzez doświadczenie wiedzie do aktu równoznacznego z objawieniem”. To wreszcie koncepcja teatru służącego szeroko rozumianemu rozwojowi człowieka i miejsce szczególnego obcowania z tekstem literackim. Reżyser, przekształcając ów tekst w widowisko, ma szansę dotarcia do najgłębszych warstw świadomości indywidualnej i zbiorowej i ich przemiany.
Za ewangelię tak rozumianych praktyk dramaturgicznych zwykło uważać się wspomnianą lekcję XVI, będącą wynikiem własnych doświadczeń dramaturgicznych poety, także przemyśleń na temat projektu napisania kolejnych części Dziadów – dramatu, który poeta uznawał za swoje najważniejsze dzieło i do którego w prelekcjach, choć nigdy nie wprost, wielokrotnie się odnosił. Mickiewicz jako wykładowca w Collège de France był wszak wizjonerem w dziedzinie poezji i własnych dokonań artystycznych. Lekcja XVI była także próbą mierzenia się Mickiewicza z rolą poety koryfeja słowiańskiego, którego – jak sam mówił– „należałoby wprowadzić na scenę” i którego opowiadanie „musiałoby być wygłaszane przed publicznością przez poetę”. Słowiański poeta kapłan, który Słowem wywoływałby u widzów katharsis, miał być nowym chrześcijańskim aojdą. Poecie obserwującemu bacznie sceny francuskie marzył się bowiem powrót do czasów, gdy teatr służył nie tylko taniej rozrywce, ale nade wszystko głębokiej, metafizycznej zadumie nad człowiekiem.
Cały tekst dostępny na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]
Anna Bernat/PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb