Amerykańscy pisarze i bibliotekarze protestują w „Tygodniu Zakazanych Książek”
Amerykańscy pisarze bestsellerów przekazali już ponad 3 miliony dolarów na walkę z polityką wycofywania tytułów ze szkolnych bibliotek, którą prowadzą władze na Florydzie i w części innych stanów – poinformował w środę portal The Hill.
Amerykańscy pisarze i bibliotekarze protestują
.Autorzy współpracują z organizacją non profit Pen America, która od ponad stu lat zajmuje się ochroną wolności słowa. Przekazane przez pisarzy środki maja służyć otwarciu na Florydzie centrum, które będzie organizować kampanie sprzeciwu wobec prowadzonej przez konserwatywne władze polityce wycofywania książek z bibliotek szkolnych. Ma też „wspierać obywateli Florydy w walce w obronie ich podstawowych wolności” – oświadczyła Pen America. Wśród darczyńców są m.in. Judy Blume, James Patterson, Amanda Gorman, Ruby Bridges, Michael Connelly.
Działania pisarzy są reakcją na – jak oblicza to Pen America – ponad 3 tys. prób wyrzucenia w roku ubiegłym ze szkolnych bibliotek książek, które są oskarżane o nieodpowiednie dla młodzieży treści. Atakowane pozycje mogą dotyczyć zarówno kwestii obyczajowych, zwłaszcza związanych z problemami płci i orientacji seksualnej, jak też np. tematyki niewolnictwa, rasizmu czy prześladowań.
Znikające książki
.Z bibliotek znikały już pozycje takie jak „Dziennik Anny Frank” czy „Projekt 1619”, traktujący o dalekosiężnych konsekwencjach niewolnictwa. Ponad 40 procent prób usuwania książek odbyło się w 33 okręgach szkolnych Florydy – twierdzi The Hill.
Dziennik „The New York Times” odnotowujący trwający obecnie „Tydzień Zakazanych Książek” przypomniał fragment oświadczenia Amerykańskiego Stowarzyszenie Bibliotek opublikowanego przed 70 laty: „Wolność czytania jest kluczowa dla naszej demokracji. I jest stale atakowana”.
„Gra w lekturę” kontra kryzys czytelnictwa
.Główny specjalista w Wydziale Komunikacji Biura Prezesa IPN i nauczyciel, Paweł BŁAŻEWICZ, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” zaznacz, że: „W czytaniu domowym, jak we wszystkim, warto stawiać na współzawodnictwo, ale: z samym sobą. W ten sposób „montujemy” najlepszy silnik motywacji”.
Według ostatnio opublikowanych badań Biblioteki Narodowej czytelnictwo w Polsce od dwóch lat delikatnie się poprawia, ale daleko nam do przyzwoitego poziomu czy chociażby do stanu z początku aktualnego tysiąclecia. W ubiegłym roku tylko 42 proc. Polaków przeczytało jedną lub więcej książek. W roku 2004 wynik wynosił 58 proc. Jeśli chodzi o przeczytanie 7 i więcej książek, to „zjechaliśmy” w tym samym czasie z 22 do 10 proc. W kontekście światowym czy europejskim Polacy plasują się w górnej połowie, ale czy to jest jakiekolwiek pocieszenie? Oczywiście dużo bardziej niż procenty interesuje nas czytelnictwo naszego dziecka, wnuka czy chrześniaka, nie zapominamy przy okazji o własnej lekturze. Jak trudno jest zachęcić dzieci i młodzież do czytania, wie chyba każdy z autopsji. Niepotrzebny był do tego szkolny lockdown. W całym świecie problem ten dotyczy zwłaszcza chłopców. Proponuję prosty pomysł motywujący do domowej lektury dzieci w wieku wczesnoszkolnym w myśl zasady „czym skorupka za młodu…” – dodaje Paweł BŁAŻEWICZ w tekście „Gra w lekturę kontra kryzys czytelnictwa„.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/OP