Amerykańska Polonia ruszyła do urn

Wybory prezydenckie 18 maja 2025 r. odbywają się także poza granicami Polski. O godzinie 7 czasu lokalnego (13 czasu polskiego) amerykańska Polonia na wschodnim wybrzeżu USA rozpoczęła głosowanie w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Do głosowania zapisało się ok. 43 tys. wyborców, a głosowanie odbędzie się w 57 obwodach w 23 stanach.
Jak głosuje amerykańska Polonia?
.O 13 czasu polskiego głosowanie rozpoczęło się w komisjach w 12 stanach i Dystrykcie Kolumbii, zaś ostatnie zostaną zamknięte lokale na zachodnim wybrzeżu, o 6 rano w Polsce w niedzielę (21 czasu zachodnioamerykańskiego).
Łącznie do spisu wyborców w Stanach Zjednoczonych na I turę wyborów prezydenckich w 2025 r. zapisało się niemal 43 tys. wyborców, zaś głosowanie odbędzie się w rekordowej liczbie 57 obwodów w 23 stanach i stolicy USA. Najwięcej osób chęć udziału w wyborach zgłosiło w komisjach w aglomeracjach Chicago i Nowego Jorku – po ok. 15 tys. Największym pojedynczym obwodem jest ten w Passaic w stanie New Jersey pod Nowym Jorkiem, gdzie zagłosować może nawet 2 tys. osób.
Amerykańska Polonia to wciąż duże liczby. Liczba zarejestrowanych do I tury wyborów prezydenckich jest mniejsza, niż w wyborach parlamentarnych 2023 r. – wtedy zapisało się 48,8 tys. – lecz znacznie większa niż w I turze wyborów prezydenckich 2020 r. (33,8 tys.), choć wówczas głosowanie w USA odbyło się wyłącznie drogą korespondencyjną ze względu na pandemię. Frekwencja będzie też wyższa niż w 2015 r., kiedy zagłosowało mniej niż 30 tys. Polaków mieszkających w USA.
Odpowiedzcie hardo, żeście Polacy!
„Nie musimy się wstydzić za Rozmarka, Mazewskiego, Moskala i setek innych oddanych sprawie polskiej patriotów w rozmaitych zakątkach Stanów Zjednoczonych. Posiadaliśmy olbrzymi wpływ na politykę amerykańską poprzez takie osobistości, jak senator Edmund Muskie, kongresmen Klemens Zabłocki, Zbigniew Brzeziński i wiele innych.
To Polonia amerykańska od 1910 roku wypracowywała tekst memorandum, które potem Paderewski przedstawił prezydentowi Wilsonowi – w ten sposób dzięki Polonii amerykańskiej sprawa polska została z sukcesem zaprezentowana na kongresie wersalskim. To Edward Moskal od 1994 lobbował z Amerykanami polskiego pochodzenia i wszystkimi przyjaciółmi Polski, aby na biurka amerykańskiej administracji trafiła petycja podpisana przez 9 milionów obywateli amerykańskich w sprawie przyjęcia Polski do NATO.
To również Edward Moskal, jako jedyny Polak, przedstawił tezę, że przyjęcie Polski do Unii Europejskiej może zdecydowanie ograniczyć jej suwerenność. Długo można wymieniać listę zasług, świetnie zrealizowanych pomysłów oraz setek milionów dolarów przesłanych do Polski. Doskonałe artykuły naukowe i audycje radiowe o Katyniu, o Siłach Zbrojnych na Zachodzie, o Armii Krajowej, Narodowych Siłach Zbrojnych, o zbrodniach gułagów, Holokauście i o polskich zdrajcach na usługach Moskwy i wielu, wielu innych sprawach polskiej tożsamości narodowej.
Warto wspomnieć, że pierwszym, który napisał o Ince Siedzikównie i żołnierzach wyklętych – w książce Na zew Ziemi Wileńskiej – był płk Edmund Banasikowski (charyzmatyczny prezes KPA w Wisconsin). To tutaj powstała najważniejsza książka polskiej geopolityki: Józef Piłsudski. Europejski federalista, 1918–1922, wydana po angielsku przez Hoover Institution Press, Stanford University w 1969 roku. Jej autorem był mój mentor, Marian Kamil Dziewanowski, pisarz i dziennikarz, uczestnik kampanii wrześniowej, oficer Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, profesor Uniwersytetu w Bostonie i Uniwersytetu Stanu Wisconsin w Milwaukee.
Od 2005 roku, od śmierci Edwarda Moskala, możemy mówić o upadku i postępującej asymilacji 10-milionowej diaspory w Ameryce. Od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej zauważamy, że zainteresowanie polskiego rządu Polonią znacznie spadło. Drastycznie zaprzestano prac badawczych nad Polonią, a wiedza o niej wśród Polaków w Polsce jest niedostateczna. Jak wyjaśnił mi pewien liberalny dyplomata z Krakowa, wektory polityki zagranicznej zmieniły się z zainteresowania diasporami na zagadnienia multikulturalne. No i stało się jasne, dlaczego nie ma współpracy politycznej z diasporą polską.
Z drugiej strony sama Polonia stroni od polityki. Nie ma żadnych celów politycznych, a tym bardziej żadnej strategicznej wizji rozwoju. Działalność Polonii ogranicza się do tradycyjnych balów, robienia selfies i ekscytacji nowymi gadżetami. Polityka polonijna zaś sprowadza się do zwykłego trwania i pilnowania, aby nikt niczego nie wymyślił i nie zapędził „trwających” do konkretnej pracy” – pisze Waldemar BINIECKI we „Wszystko co Najważniejsze”.
Oskar Górzyński/PAP/AJ