Ani jeden azylant nie trafił dotąd do Rwandy mimo podpisanych umów z Wielką Brytanią
Rwanda zwróci Wielkiej Brytanii otrzymane od niej pieniądze z tytułu umowy o przyjmowaniu nielegalnych imigrantów, jeśli żaden azylant ostatecznie nie zostanie wysłany do tego kraju – oświadczył w środę 17 stycznia 2024 roku rwandyjski prezydent Paul Kagame.
Żaden azylant nie trafił do Rwandy
.Brytyjski rząd do tej pory zapłacił Rwandzie na mocy zawartej w kwietniu 2022 roku umowy 240 mln funtów, a w roku budżetowym 2024-25 ma przekazać kolejne 50 mln funtów. Jednak ani jeden azylant nie został jeszcze wysłany do Rwandy.
Kagame, zapytany przez BBC przy okazji Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, dlaczego jego kraj bierze miliony funtów, choć nie przyjął jeszcze ani jednej osoby, odparł: „Zostaną one wykorzystane tylko wtedy, gdy ci ludzie przyjadą. Jeśli nie przyjadą, możemy zwrócić pieniądze”. Nie wyjaśnił, ile pieniędzy zwróci Wielkiej Brytanii, ani kiedy.
Prezydent Rwandy nie chciał się ustosunkowywać do problemów Londynu związanych z implementacją umowy. „Zapytaj Wielką Brytanię – to problem Wielkiej Brytanii, a nie Rwandy” – powiedział.
W środę wieczorem w brytyjskiej Izbie Gmin odbędzie się głosowanie nad projektem ustawy, która ma pozwolić na deportację nielegalnych imigrantów do Rwandy, a jego wynik jest trudny do przewidzenia. Ewentualna porażka rządu oznacza, że program deportacji zapewne nigdy nie zostanie wprowadzony w życie.
Umowa między Wielką Brytanią a Rwandą
.Brytyjski rząd zawarł w kwietniu 2022 r. umowę z władzami Rwandy, licząc, że perspektywa szybkiej deportacji do tego kraju będzie zniechęcała kolejne osoby przed podejmowaniem prób nielegalnego przedostania się do Wielkiej Brytanii. Zgodnie z umową, do Rwandy mogliby być wysyłani wszyscy nielegalni imigranci ubiegający się o azyl, niezależnie od ich narodowości. Tam byłyby rozpatrywane ich wnioski o azyl i jeśli mieliby podstawy do jego przyznania, otrzymywaliby go – ale w Rwandzie, a nie w Wielkiej Brytanii.
Do Rwandy nie została wysłana jeszcze ani jedna osoba – najpierw ze względu na odwołania składane przez prawników nielegalnych imigrantów, później z powodu interwencji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, a wreszcie wskutek orzeczenia brytyjskiego Sądu Najwyższego, który uznał, że Rwanda nie jest bezpiecznym krajem trzecim, wobec czego plan jest niezgodny z prawem. W odpowiedzi na to orzeczenie, w grudniu Wielka Brytania i Rwanda zawarły poprawioną umowę, która uniemożliwia odsyłanie azylantów do krajów pochodzenia.
Koszty programu są jednym z głównych obszarów krytyki wskazywanych przez przeciwników deportacji.
Migracyjne naczynia połączone
.Problemowi zalewu starego kontynentu przez miliony imigrantów swoje rozważania poświęciło już wielu analityków, polityków czy badaczy. Bardziej globalnie spojrzał na niego Jacues Attali w swoim tekście na łamach „Wszystko co Najważniejsze„.
Przypomina on, że chcąc nie chcąc, z powodu problemów klimatycznych, żywnościowych, politycznych i wyznaniowych w 2050 roku doświadczymy zasady demograficznych naczyń połączonych. Ponad 400 mln osób podejmie decyzję o zamieszkaniu na innym kontynencie niż ten, na którym się urodziły.
„Dzisiaj migracje są dramatem tych, których okoliczności zmuszają do opuszczenia ojczyzny, a także dramatem samych krajów, które migranci opuszczają, gdyż tracą one w ten sposób znaczną część swojej młodzieży. Migracje prowokują także napięcia w krajach, które niechętnie przyjmują te osoby. Jeśli będą źle zarządzane, doprowadzą do konfliktów, sprawią, że w bardzo wielu krajach do władzy dojdzie skrajna prawica i zostanie złamane życie setek milionów istnień ludzkich. Gdyby natomiast migracje były dobrze zarządzane, humanitarnie, gdyby migranci byli kształceni i przyzwoicie zintegrowani ze społeczeństwem kraju, do którego przybywają, tak aby ochronić jego kulturową tożsamość, owe wędrówki ludności byłyby z pożytkiem dla wszystkich” – pisze Jacues Attali.
PAP/ Bartłomiej Niedziński/ Wszystko co Najważniejsze/ LW