Anne Applebaum z najważniejszą nagrodą niemieckich wydawców

Anne Applebaum otrzymała tegoroczną Nagrodę Pokojową Księgarzy Niemieckich. Jej praca stanowi niezwykle ważny wkład w zachowanie demokracji i pokoju – oświadczyła rada fundacji.

Nagroda Pokojowa Księgarzy Niemieckich trafia do polskiej autorki

.Anne Applebaum należy do grona najważniejszych analityków autokratycznych systemów rządów i jest uważana za eksperta w dziedzinie historii Europy Wschodniej. Wcześnie ostrzegała przed możliwą agresywną polityką ekspansjonistyczną Władimira Putina.

„Dzięki swoim głębokim i poszerzającym horyzonty analizom systemów komunistycznego i postkomunistycznego Związku Sowieckiego i Rosji ujawniła mechanizmy autorytarnego przejmowania i utrzymywania władzy” – napisano w uzasadnieniu rady fundacji. „Dzięki swoim badaniom nad interakcją między gospodarką a demokracją, a także wpływem dezinformacji i propagandy na społeczeństwa demokratyczne, pokazuje, jak kruche są one – zwłaszcza, gdy demokracje są podważane od wewnątrz przez sukces wyborczy autokratów”.

Anne Applebaum urodziła się w Waszyngtonie w 1964 roku w rodzinie żydowskiej. Od dziesięcioleci z przerwami mieszka w Polsce. Jest żoną polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i matką dwóch synów.

Anne Applebaum – wybitna analityk systemów autorytarnych

.Jest autorką między innymi takich książek jak „Gułag”, „Za żelazną kurtyną” i „Zmierzch demokracji. Zwodniczy powab autorytaryzmu”. W 2004 r. została uhonorowana prestiżową Nagrodą Pulitzera. Ostatnio otrzymała również Nagrodę Carla von Ossietzky’ego 2024 od miasta Oldenburg.

Niemiecka organizacja wydawców i księgarzy (Der Boersenverein des Deutschen Buchhandels), przyznaje nagrodę od 1950 roku w uznaniu dla osobistości, które przyczyniły się do realizacji idei pokoju w literaturze, nauce lub sztuce.

Nagroda jest tradycyjnie wręczana pod koniec Targów Książki we Frankfurcie nad Menem, w tym roku 20 października. W 2023 roku uhonorowany został brytyjsko-indyjski pisarz Salman Rushdie.

Jak powstały reżimy

.Anne Applebaum opisuje na łamach Wszystko co Najważniejsze, że NKWD, przy współpracy miejscowych partii komunistycznych, natychmiast tworzyło wzorowany na sobie aparat bezpieczeństwa, często wykorzystując do tego ludzi wcześniej przeszkolonych w Moskwie. Wszędzie, gdzie pojawiła się Armia Czerwona — nawet w Czechosłowacji, z której sowieckie wojsko się ostatecznie wycofało — funkcjonariusze nowo utworzonej służby bezpieczeństwa i milicji natychmiast zaczęli selektywnie posługiwać się terrorem, precyzyjnie namierzając wrogów politycznych według uprzednio sporządzonych list i kryteriów. Czasami ich celem stawały się też nieprzyjazne grupy etniczne. Objęli również kontrolę nad ministerstwami spraw wewnętrznych, a w kilku przypadkach także ministerstwami obrony, ponadto uczestniczyli w konfiskacie i rozdzielnictwie ziemi.

„Po drugie, w okupowanych krajach władze sowieckie powierzyły zaufanym miejscowym komunistom najpopularniejszy wówczas środek masowego przekazu: radio. Choć w pierwszych miesiącach po wojnie w przeważającej części Europy Wschodniej można było wydawać niekomunistyczne gazety i czasopisma i choć niekomunistom pozwalano kierować innymi państwowymi monopolami, krajowe rozgłośnie radiowe, docierające do wszystkich — od niepiśmiennych chłopów po wyrafinowanych intelektualistów — oddano pod ścisłą kontrolę partii komunistycznej” – pisze Anne Applebaum.

Po trzecie, wszędzie, gdzie dotarła Armia Czerwona, sowieccy i miejscowi komuniści nękali, prześladowali i w końcu delegalizowali wiele niezależnych organizacji tworzących to, co obecnie nazwalibyśmy społeczeństwem obywatelskim: Ligę Kobiet Polskich, niemieckie ugrupowania „antyfaszystowskie”, organizacje kościelne i szkoły. Od pierwszych powojennych dni szczególnie zależało im na ugrupowaniach młodzieżowych: młodych socjaldemokratach, młodzieżowych organizacjach katolickich i protestanckich, męskim i żeńskim harcerstwie. Jeszcze zanim zakazano partii politycznych, a nawet zanim zdelegalizowano organizacje religijne i niezależne związki zawodowe, organizacje młodzieżowe znalazły się pod jak najczujniejszym dozorem, a ich swobodę działania ograniczono.

NATO bez Stanów Zjednoczonych?

.„G…o mnie obchodzi NATO” – tak były prezydent Donald Trump wyraził kiedyś swój stosunek do najstarszego i najsilniejszego sojuszu wojskowego Ameryki. Wypowiedź ta, wygłoszona w obecności Johna Boltona, ówczesnego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, nie była zaskoczeniem. Trump kwestionował wartość amerykańskich sojuszy na długo przed swoim wejściem do świata polityki. O Europejczykach napisał kiedyś, że „ich konflikty nie są warte krwi Amerykanów. Wycofanie się z Europy pozwoliłoby naszemu państwu zaoszczędzić miliony dolarów rocznie”. NATO, założone w 1949 roku i wspierane przez ponad trzy czwarte wieku zarówno przez demokratów, jak i republikanów oraz polityków bezpartyjnych, od dawna spotyka się z wrogością Trumpa. Jako prezydent wielokrotnie groził wycofaniem się z Sojuszu, w tym niesławnie, podczas szczytu NATO w 2018 roku.

„Nigdy do tego nie doszło. Zawsze bowiem znalazł się ktoś, kto mu ten pomysł wyperswadował – Bolton, który sam o tym mówi, oraz, jak się uważa, Jim Mattis, John Kelly, Rex Tillerson, Mike Pompeo, a nawet Mike Pence” – zaznacza Anne APPLEBAUM.

Niestety, nie sprawili jednak, że Trump zmienił zdanie. I jeśli w tym roku zostanie ponownie wybrany, żadna z powyższych osób nie znajdzie się w Białym Domu. Wszyscy oni zerwali stosunki z byłym prezydentem, w niektórych przypadkach dramatycznie. Co gorsza, nie ma innej puli republikańskich analityków, którzy rozumieją Rosję i Europę – większość z nich albo podpisała oświadczenia sprzeciwiające się Trumpowi w 2016 roku, albo skrytykowała go po roku 2020. Dlatego w drugiej kadencji Trumpa otaczaliby ludzie, którzy albo podzielają jego niechęć do amerykańskich sojuszy bezpieczeństwa, albo nic o nich nie wiedzą i nie zależy im na nich. Tym razem nieprzychylność prezydenta wobec amerykańskich sojuszników prawdopodobnie oznaczałaby wyraźną zmianę polityki. Jak powiedział mi Bolton, „szkody, które wyrządził w pierwszej kadencji, można było naprawić. Szkody w drugiej kadencji byłyby nieodwracalne”.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 czerwca 2024