„Anomalie na Ziemi” zagroziły startowi rakiety Ariane-6

Start rakiety Ariane-6 został przeniesiony ze względu na „anomalie na ziemi” – oświadczył 3 marca szef firmy Arianespace odpowiedzialnej za budowę tej rakiety, David Cavailloles. Ariane-6 miała wystartować o godz. 17:24 3 marca z kosmodromu w miejscowości Kourou w Gujanie Francuskiej.
„Anomalie na Ziemi” uniemożliwiły start Ariane-6
.”Jedyna możliwa decyzja to przeniesienie startu, który się już dziś nie odbędzie” – poinformował Cavailloles. Dodał, że nie ma wątpliwości, iż do startu kiedyś dojdzie. To już kolejny raz, kiedy wystrzelenie Ariane-6 odłożono. Start Ariane-6 był wyczekiwany m.in. dlatego, że ta rakieta miała wynieść na orbitę francuską satelitę szpiegowską CSO-3. Ponadto byłby to pierwszy lot komercyjny Ariane-6, która jest pierwszą rakietą produkcji europejskiej, dająca możliwość wynoszenia satelitów na orbitę.
Projekt budowy Ariane-6 był współfinansowany przez państwa Unii Europejskiej i nadzorowała go Europejska Agencja Kosmiczna. Francuskie media podkreślają znaczenie tego projektu dla zwiększenia niezależności państw UE w kosmosie od Stanów Zjednoczonych i Rosji. „Nie możemy prowadzić polityki kosmicznej, nie posiadając narzędzi do wysyłania naszych satelitów w kosmos” – oświadczył w rozmowie z agencją AFP Lionel Suchet, tymczasowy dyrektor CNES, francuskiej agencji kosmicznej.
Od początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę Ukrainy, kraje UE nie dysponowały rakietą, która mogłaby wynosić np. satelity wojskowe na orbitę. Przed rosyjską agresją państwa unijne wykorzystywały do tego rosyjską rakietę Sojuz, ale ta współpraca została zerwana po 24 lutego 2022 roku.
Agencja AFP wyjaśniła, że CSO-3 będzie trzecią satelitą armii francuskiej, która pozwala na zrobienie bardzo dokładnych zdjęć satelitarnych dowolnego miejsca na Ziemi. Misja umieszczenia tej maszyny na orbicie miała być zrealizowana już 2022 roku, ale ze względu na różne czynniki została opóźniona. Start rakiety zabezpieczały trzy myśliwce Rafale, samolot do tankowania w powietrzu Airbus A330 MRTT, transportowiec A400M, a także samolot wczesnego ostrzegania AWACS.
Polska gospodarka kosmiczna
.Zamiast gonić i zawsze pozostawać w tyle, lepiej przeskoczyć do przyszłości, pomijając niektóre etapy, jak to się udało Polsce w bankowości czy technologiach informatycznych. W dziedzinie polskich projektów kosmicznych ten nowy etap, nazywany czasem „New Space” albo „Space 4.0”, charakteryzuje się wejściem na rynek firm prywatnych, szybszą budową tańszych satelitów, gwałtownym rozwojem rynku rozmaitych zastosowań. W tej perspektywie rozdrobnienie polskiego sektora może stać się zaletą, bo daje dużą elastyczność, umożliwia szybkie reagowanie na pojawienie się nowych technologii czy potrzeb rynkowych – pisze prof. Grzegorz WROCHNA w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Polska gospodarka kosmiczna„.
Tytułowa „gospodarka kosmiczna” brzmi niemal niedorzecznie. Te dwa wyrazy budzą odległe skojarzenia. Gospodarka kojarzy się z pieniędzmi, pracą, dobrobytem, czymś bardzo konkretnym. Kosmos zaś to ogrom Wszechświata, pusta, zimna przestrzeń, marzenia o wyprawach na odległe planety – skojarzenia romantyczne i ezoteryczne. I tak było przez wieki. Ale kosmos zawsze pociągał i stopniowo oswajaliśmy go coraz bardziej. Kopernik zrobił wielkie porządki, układając planety na eleganckich orbitach wokół Słońca. Galileusz odkrył, że to wszystko się kręci dzięki tej samej grawitacji, która zrzuca jabłko na ziemię. Kepler doprecyzował prawa ruchu planet. Ary Sternfeld (rodem z Łodzi) obliczył orbitę dla pierwszego sztucznego satelity Sputnik-1. Gagarin sam taką orbitą podążał. Wreszcie Armstrong wyrwał się z ziemskiego ciążenia i odbił ślad buta na Księżycu.
W międzyczasie zaś niepostrzeżenie na orbicie okołoziemskiej zrobił się niemały tłok. Nad naszymi głowami krąży ponad 40 000 satelitów. Zapewniają łączność międzykontynentalną i dostarczają internet do najodleglejszych zakątków świata. Prowadzą nas po ulicach miast i synchronizują ruch pociągów i satelitów. Łączą systemy bankowe i giełdowe. Dostarczają większość informacji o pogodzie i klimacie. Informują rolników, kiedy nawadniać, nawozić i opryskiwać. Tworzą mapy zabudowy, monitorują ruch na drogach, ostrzegają przed osuwiskami, informują o pożarach lasów i wspomagają koordynację służb ratowniczych w sytuacjach kryzysowych. Decydują o wynikach współczesnych konfliktów zbrojnych, których nie wygrywa się już masą sprzętu i siłą ognia, tylko ilością i precyzją informacji. Krótko mówiąc, stały się częścią infrastruktury niezbędnej do funkcjonowania współczesnego społeczeństwa i nowoczesnego państwa, podobnie jak autostrady, lotniska, światłowody internetowe i sieci komórkowe.
.Produkty i usługi wykorzystujące technologie kosmiczne to dzisiaj rynek szacowany na 350–450 mld euro. Nie ma więc cienia przesady w nazywaniu tego rynku nową gałęzią gospodarki – gospodarką kosmiczną. Co więcej, jest to chyba najbardziej dynamicznie rozwijająca się gałąź światowej gospodarki, odnotowująca rokrocznie dwucyfrowe wzrosty. Tylko w latach 2020–2022 przychody branży kosmicznej wzrosły o 20 proc., a zgodnie z przewidywaniami analityków do 2040 r. osiągną 1 bln dolarów. Obserwując tę dynamikę, można zadać pytanie, czy Polska jest krajem na tyle nowoczesnym i silnym gospodarczo, by zapewnić sobie dostęp do tych zdobyczy technologicznych i być istotnym graczem na międzynarodowych rynkach.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-grzegorz-wrochna-polska-gospodarka-kosmiczna/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ