Antony Beevor o jedności i zawziętości Polaków i Ukraińców wobec napaści Rosjan
Nie ma wątpliwości, że wojna polsko-sowiecka była niezwykle ważna nie tylko z polskiego punktu widzenia, ale i dla całej Europy, bo zatrzymała bolszewicki marsz na Europę – mówi brytyjski historyk Antony Beevor. Jak podkreśla, bolszewicy nie docenili polskiej determinacji w walce o kraj.
18. najważniejsza bitwa w dziejach świata
.W dniach 13-15 sierpnia 1920 roku na przedpolach Warszawy rozegrała się decydująca bitwa wojny polsko-sowieckiej. Określana mianem „cudu nad Wisłą”, skończyła się zwycięstwem Wojska Polskiego nad Armią Czerwoną. W 1931 roku brytyjski polityk i dyplomata Edgar Vincent lord D’Abernon uznał ją za 18. najważniejszą bitwę w dziejach świata. Jak wyjaśnia Antony Beevor, można argumentować, że takie określenie jest nieco przesadzone, biorąc pod uwagę, że Armia Czerwona była jednocześnie zaangażowana w wiele kampanii w rosyjskiej wojnie domowej.
Antony Beevor o znaczeniu Bitwy Warszawskiej dla Europy
.Z drugiej strony nie sposób nie podziwiać odwagi i dalekowzroczności Józefa Piłsudskiego, który dostrzegł możliwość zadania decydującego ciosu w tym właśnie momencie. „Sądzę, że była ona niezwykle istotna nie tylko z polskiego punktu widzenia, ale też z europejskiego, bo pokazała, że marsz bolszewizmu nie jest nieunikniony i niekoniecznie musi on opanować całą Europę. Dała ona ogromną pewność siłom antybolszewickim i kwestia historycznego znaczenia bitwy warszawskiej, czy szerzej wojny polsko-sowieckiej, nie budzi wątpliwości” – mówi Antony Beevor.
Arogancja i nadmierna pewność bolszewików
.Zapytany o to, dlaczego – oprócz wspomnianej dalekowzroczności Piłsudskiego – wojska bolszewickie przegrały wojnę, historyk wskazuje na jeszcze dwie główne przyczyny. „Pierwszą była nadmierna pewność siebie, arogancka wiara, iż nieuniknionym jest to, że rewolucja po prostu przejdzie przez Polskę do Niemiec i przekształci się w rewolucję ogólnoeuropejską. W konfliktach zbrojnych często widzimy taką nadmierną arogancję. Widzieliśmy ją także w zeszłym roku, gdy Rosjanie myśleli, że po prostu wejdą na Ukrainę i odniosą błyskawiczne zwycięstwo” – wyjaśnia.
Patriotyzm i solidarność narodu polskiego w obliczu sowieckiej agresji
.”Drugim powodem było kompletnie niedocenienie zdolności narodu polskiego do zebrania się razem. Bolszewicy założyli, opierając się na własnej ideologii, że w Polsce mają miejsce takie same podziały i nastąpią takie same walki klasowe pomiędzy robotnikami, arystokracją i burżuazją, jakie miały miejsce w Rosji, co nie okazało się prawdą. Ważna była też rola Kościoła katolickiego w utrzymywaniu tej jedności. Nie docenili też skali patriotyzmu w kraju, który przez tak długi czas był pod zaborami” – podkreśla.
Ogromna liczba ochotników w wojnie 1920 r.
.Jak dodaje, ten patriotyzm przełożył się na ogromną liczbę ochotników, którzy w 1920 roku zaciągnęli się do wojska, aby bronić kraju. Istotnym czynnikiem było także to, że polskie wojska były lepiej zorganizowane i bardziej zdyscyplinowane. „Arogancja, nadmierna pewność siebie, kompletne niedocenienie przeciwnika i jego zdolności do walki – to były główne błędy sił bolszewickich. I jest to uderzające podobieństwo do błędów, które popełnił Władimir Putin. A jedność i zawziętość, z jaką wówczas walczyli Polacy, przypomina tę, którą teraz pokazują Ukraińcy” – mówi historyk.
Antony Beevor jest jednym z najbardziej znanych współczesnych brytyjskich historyków wojskowości, specjalizuje się w historii II wojny światowej oraz hiszpańskiej wojny domowej. Jest autorem kilkunastu książek, z których najważniejsze to: „Stalingrad” (1998), „Berlin 1945. Upadek” (2002), „Bitwa o Hiszpanię: hiszpańska wojna domowa 1936-39” (2006), „Druga wojna światowa” (2012) i „Rosja: rewolucja i wojna domowa 1917-1921” (2022). Jego książki są wydawane także w Polsce. Jego ostatnia dotychczas książka, „Rosja: rewolucja i wojna domowa 1917-1921”, po polsku ukaże się w październiku.
Przez „trupa białej Polski” do Berlina
.Na temat leninowskiego planu marszu na Zachód, który docelowo miał rozszerzyć ekspansję komunizmu w Europie aż po zachodnią granicę Niemiec, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Andrzej NOWAK w tekście “1920 – polski »annus mirabilis«”. Autor zwraca również uwagę na to, iż Polska nierówny bój z sowieckim najeźdźcą musiała toczyć osamotniona.
“Na progu 1920 roku, kiedy bolszewicy wygrali już praktycznie wojnę domową, Piłsudski wiedział, że Lenin wróci do pomysłu marszu na zachód. I rzeczywiście, sztab Armii Czerwonej opracował w styczniu 1920 roku plan takiej wielkiej ofensywy, która miała rozbić Polskę. Od marca zaczęło się zbieranie sił do tego uderzenia, zaplanowanego na maj. Miał je wykonać Front Zachodni pod wodzą Michaiła Tuchaczewskiego”.
“Piłsudski uprzedził ten atak, kierując polską ofensywę na Kijów. W sojuszu z Petlurą miał pomóc odbudować niepodległą Ukrainę. Polskie wojska wkroczyły w maju do stolicy Ukrainy i przekazały ją rządowi ukraińskiemu. Plany Piłsudskiego zostały pokrzyżowane przez potężne uderzenie sowieckiego Frontu Zachodniego, które ruszyło przez Białoruś na Polskę, a także błyskawiczny atak Armii Konnej Siemiona Budionnego na południu. W czerwcu zaczął się szybki odwrót Wojska Polskiego pod ciosami wielokrotnie potężniejszej Armii Czerwonej. Prośba o pomoc, skierowana przez rząd polski do mocarstw zachodnich, spotkała się z absolutną wrogością ze strony brytyjskiego premiera Davida Lloyda George’a, który chciał w tym momencie porozumieć się jak najszybciej z Rosją Sowiecką i był gotów poświęcić dla tego celu Polskę (taki był sens podyktowanej przez niego 11 lipca tzw. noty Curzona). Premier Francji, Alexandre Millerand, ekssocjalista i przyjaciel z dawnych lat Piłsudskiego, chciał pomóc Polsce, ale bez Wielkiej Brytanii nie mógł zrobić nic więcej, jak tylko wysłać grupkę nowych specjalistów wojskowych do Warszawy, z gen. Maximem Weygandem na czele”.
“Polska musiała stawić czoła wielkiej ofensywie bolszewickiej praktycznie sama. Lenin nie chciał porozumienia z Wielką Brytanią. Chciał zanieść rewolucję do Berlina – przez „trupa białej Polski”, jak głosił rozkaz dla Frontu Zachodniego. Był przygotowany już drugi rząd sowiecki dla Polski, pod faktycznym kierownictwem Feliksa Dzierżyńskiego. Od strony Ukrainy szedł Front Południowo-Zachodni, który nadzorował politycznie sam Józef Stalin. Ten, w wymianie depesz z Leninem w końcu lipca, określił dalsze cele ofensywy Armii Czerwonej po rozbiciu Polski: sowietyzacja Czechosłowacji, Węgier, Austrii, Rumunii – aż do wzniecenia rewolucji we Włoszech” – pisze prof. Andrzej NOWAK.
Przebieg rewolucji lutowej
.Na temat rewolucji lutowej, która doprowadziła do obalenia caratu w Rosji, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Antony BEEVOR w tekście „Rewolucja i wojna domowa w Rosji 1917-1921„. Historyk opisuje w nim przebieg wydarzeń z kluczowego dnia tej rewolucji, którym był 27 luty i bunt żołnierzy garnizonu piotrogrodzkiego.
„W Piotrogrodzie Protopopow po kolacji wezwał do siebie Głobaczowa, ale nie po to, by omówić katastrofalną sytuację, lecz po to, by pochwalić się audiencją u carycy. Tego samego niedzielnego wieczora do położonego nad Fontanką pałacu księżnej Radziwiłł, mijając gęsto ustawione posterunki wojskowe, przybyli goście w strojach wieczorowych. Według Robiena atmosfera na balu była „posępna”. Ludzie zmuszali się do tańca, a w przygrywającej im orkiestrze brakowało wielu muzyków. Powrót do domu był »złowieszczy… na ulicach pełno było wojska i kilkakrotnie zatrzymywali nas żołnierze grzejący się przy dużych ogniskach. Sprawiało to wrażenie przechodzenia przez obóz wojskowy. Minęła nas sotnia Kozaków na tych swoich kudłatych konikach. Śnieg zagłuszał odgłos kopyt. Słychać było tylko szczęk broni«.
„Wszelkie nadzieje na to, że w poniedziałek rano powrócą spokój i porządek, okazały się płonne. W nocy, według jednej z często przytaczanych relacji, sierżant Kirpicznikow z Wołyńskiego Pułku Gwardii przekonał swoich kolegów podoficerów, że pułk musi odmówić wykonania rozkazu wyruszenia przeciwko robotnikom.* Oficerowie zastali żołnierzy pułku ustawionych w szeregach na zaśnieżonym placu apelowym. Na dany przez sierżanta znak, żołnierze jak jeden mąż wykrzyknęli: „Nie będziemy strzelać!”. Gdy oficerowie zagrozili im karą za nieposłuszeństwo, żołnierze zaczęli rytmicznie uderzać kolbami karabinów o ziemię. Oficerowie, uznając, że to początek buntu na dużą skalę, rzucili się do ucieczki. Padł pojedynczy strzał, od którego zginął oficer dowodzący”.
.”W mitologii komunistycznej to właśnie ten incydent sprawił, że żołnierze garnizonu piotrogrodzkiego opowiedzieli się po stronie rewolucji. Ich determinacja, by pomóc robotnikom, nie była tu jednak jedynym motywem. Niewielu z nich miało ochotę wrócić na front, a wiadomo było, że rozkazem takim planowano objąć kilka ze stacjonujących w Piotrogrodzie batalionów zapasowych. Od rana w mieście słychać było strzały, najpierw pojedyncze, potem kilka salw, być może oddanych w powietrze jako tzw. „ogień radości”, bo żołnierze przekonali się, że oficerów obleciał strach. Rodzianko wysłał do Mohylewa jeszcze jeden telegram, zaadresowany do Sa Majesté Impériale le Souverain-Empereur. Jego treść brzmiała: „Sytuacja się pogarsza. Trzeba natychmiast podjąć środki zaradcze, bo jutro będzie za późno. Wybiła ostatnia godzina. Rozstrzygają się losy kraju i dynastii”. Car po przeczytaniu depeszy stwierdził jedynie: »Ten grubas Rodzianko znów wypisuje mi różne bzdury, na które nie będę mu nawet odpowiadać«” – pisze pisze Antony BEEVOR.
PAP/Bartłomiej Niedziński/WszystkoCoNajważniejsze/MJ