Archeolodzy odkryli grobowiec na placu św. Marka w Wenecji

Podczas robót na placu Świętego Marka w Wenecji, gdzie trwa konserwacja nawierzchni, znaleziono grobowiec z wczesnego średniowiecza - poinformowali archeolodzy. Odkryto tam szczątki siedmiu osób z VII lub VIII wieku naszej ery.

Podczas robót na placu Świętego Marka w Wenecji, gdzie trwa konserwacja nawierzchni, znaleziono grobowiec z wczesnego średniowiecza – poinformowali archeolodzy. Odkryto tam szczątki siedmiu osób z VII lub VIII wieku naszej ery.

Archeolodzy i ich najnowsze odkrycie na placu św. Marka

.W czasie prac, jakie okazały się konieczne w związku ze zniszczeniem nawierzchni z trachitu na placu zalewanym przez tak zwaną wysoką wodę otwarty został, jak podkreślają archeolodzy, kolejny rozdział średniowiecznej przeszłości miasta.

Odkrycia dokonano niedaleko budynku Prokuracji Starej (Procuratie Vecchie) z XII wieku. Przypomina się, że w rejonie tym znajdował się zbudowany jeszcze wcześniej kościół, który został potem zburzony.

„Plac Świętego Marka nie zawsze wyglądał tak jak dzisiaj i nie jest łatwo wyobrazić go sobie z kanałami, które przebiegały przez jego środek i kościołami wokół” – wyjaśnił wenecki urząd nadzoru nad zabytkami.

Z pierwszych oględzin murowanego grobowca wynika, że pochowano w nim osoby z ówczesnej elity miasta. Są tam też szczątki dziecka.

Eksperci nie wykluczają następnych znalezisk w najbliższej przyszłości, gdy w związku z pracami konserwatorskimi zdjęta zostanie cała nawierzchnia placu. 

Starożytny pochówek i jego tajemnice 

.Cmentarz z okresu kultury łużyckiej od wielu, wielu lat dostarcza badaczom nowych informacji na temat tego, jak żyli jego twórcy. Prof. Carles LALUEZA FOX, dyrektor laboratorium paleogenomiki w Instytucie Biologii Ewolucyjnej (CSIC – Universitat Pompeu Fabra) w Barcelonie opisuje na łamach Wszystko co Najważniejsze to, jak wiele można się dowiedzieć z antycznych miejsc pochówku. 

Ekspert zaznacza, że wbrew powszechnemu przekonaniu większość archeologów powiedziałaby, że poszukiwanie skarbów nie jest ich głównym celem; chcą zrozumieć codzienne życie minionych cywilizacji. Mimo to skrajności – bajeczne bogactwa królów i trudna egzystencja zwykłych ludzi – pozwalają zrozumieć to, co można uznać za jeden z głównych celów archeologii: badanie ewolucji życia społecznego w starożytności.

„Jedną z najbardziej oczywistych metod jest analiza składu inwentarzy grobowych. Bogate pochówki mogą jednak nie być nie tyle dowodem zróżnicowania społecznego, ile próbą zademonstrowania znaczenia i odrębności danej grupy w stosunku do innych. Rozwarstwienie społeczne może opierać się na bogactwie, ale także na osobistym prestiżu i władzy. Dlatego nie zawsze można ocenić różnice społeczne, porównując wyłącznie pochówki” – dodaje autor artykułu

Co więcej, niektórzy archeolodzy próbowali zastosować zasady ekonomii do zbadania różnic społecznych i porównania danych z różnych miejsc. W badaniu kierowanym przez Samuela Bowlesa z Instytutu Santa Fe, opublikowanym w „Nature” w 2017 r., próbowano odpowiedzieć na to pytanie, stosując współczynnik Giniego – najczęściej używany do pomiaru nierówności dochodów – w odniesieniu do dużej liczby stanowisk archeologicznych, zarówno w Starym Świecie, jak i w obu Amerykach. Na liście stanowisk znalazły się takie miejsca, jak Çatalhöyük w Turcji, Pompeje we Włoszech i Teotihuacán w Meksyku; autorzy określili wymiary domów jako szacunkowe wskaźniki bogactwa tamtejszych społeczeństw.

„Wśród współczesnych myśliwych-zbieraczy, jak ustalił zespół, współczynnik Giniego jest niski – wynosi około 17 (w skali od 0 do 100). Nie jest to zaskakujące, ponieważ w społeczeństwach koczowniczych można przenosić niewiele przedmiotów, a w konsekwencji bardziej liczą się takie cechy, jak umiejętność polowania. Nie oznacza to, że niektórzy ludzie nie mieli wyższego statusu społecznego. Kultura materialna była prawdopodobnie tak uboga – lub tak różna od naszego postrzegania statusu – że trudno jest uchwycić różnice społeczne wśród dawnych myśliwych-zbieraczy” – pisze prof. Carles LALUEZA FOX.

Według profesora, szacuje się, że w badanych starożytnych społeczeństwach rolniczych współczynniki Giniego wynosiły od 35 do 46. Co ciekawe, wyniki pomiarów były niższe niż te uzyskane z zapisów. Na przykład na podstawie badania ruin starożytnego Babilonu badacze oszacowali współczynnik na 40, ale szacunki oparte na informacjach z kronik babilońskich dały wyższy wynik – 46. Starożytne przekazy pisane prawdopodobnie przesadnie podkreślały wielkość największych domów, by wywołać podziw. W końcu podobnie jest, kiedy wracamy z podróży: czasami mamy tendencję do wyolbrzymiania rzeczy, które widzieliśmy.

„Niemniej jednak najbardziej niezwykłe różnice wynikają z porównania społeczeństw Starego Świata i obu Ameryk – te ostatnie są znacznie bardziej wyrównane pod względem współczynnika Giniego, mimo że w niektórych przypadkach, takich jak potężne imperium azteckie, panowała tam wysoka hierarchia” – przypomina ekspert.

Naukowcy doszli do wniosku, że źródłem tych różnic może być czynnik ekologiczny, ponieważ w Eurazji było więcej większych udomowionych zwierząt – takich jak krowy, konie, świnie, owce i kozy – niż w obu Amerykach, gdzie występowały tylko psy i indyki, i już samo to przyczyniło się do powstania zróżnicowanego systemu gromadzenia bogactwa.

Co więcej, w stolicy Azteków, Tenochtitlánie, domy miały standardowe wymiary i były do siebie bardzo podobne. Społeczeństwo azteckie, nawet pomimo przerażających ofiar z ludzi, było w czasach podboju hiszpańskiego bardziej egalitarne niż Meksyk 200 lat później, kiedy elity europejskie stworzyły system encomiendy, w ramach którego ludność tubylcza pracowała w warunkach półniewolniczych. W ciągu kilku pokoleń koncentracja bogactwa w kolonialnym Nowym Świecie wzrosła niemal dwukrotnie, co pociągnęło za sobą wzrost nierówności.

„Nierówności wyraźnie wzrosły wraz z pojawieniem się metali, co częściowo umożliwiło, począwszy od 3000 do 2000 roku p.n.e., pojawienie się i rozwój organizacji społecznej opartej na istnieniu elit. Po ustanowieniu pierwotnej struktury władzy elita próbowała utrwalić się dynastycznie poprzez zwiększenie kontroli społecznej i budowanie sojuszy rodzinnych z innymi wodzami. Mechanizmy kontroli często wiązały się z przemocą. Możliwość wykorzystania koni – i w mniejszym stopniu wielbłądów – w działaniach wojennych przesądziła o sukcesie podbojów, które pod koniec neolitu zmieniły układ osadnictwa w całej Eurazji. To przynajmniej częściowo wyjaśnia, dlaczego 30 imperiów lub dużych państw, które powstały między 3000 a 600 r. p.n.e., znajdowało się w Starym Świecie, gdzie żyły te zwierzęta” – podsumowuje profesor.

Zapomniane światy

.Zastępca redaktora naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle »pomiędzy«, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Znad morza podnosi się słońce. Wszyscy jesteśmy niewyspani, ale mimo wszystko – szczęśliwi. Idąc ulicami uśpionego jeszcze miasta w kierunku parku archeologicznego, nikt nie zadaje pytań, po co tu jesteśmy. Przede wszystkim, jest zbyt wcześnie. A kiedy pierwszy kilof uderzy o twardą ziemię, będzie już za późno: każdy kawałek materii koloru innego niż grunt pod naszymi stopami powoduje, że odradzają się marzenia o odkryciu jakiegoś skarbu, który dawno już przykryła ziemia, drobnej choćby pozostałości jakiejś konstrukcji, której obecność w tym miejscu odmieni sposób patrzenia na historię. I tak dzień po dniu, przez kilka tygodni. W radości, słońcu, upale, pocie i ciężkiej pracy. Ktoś mógłby w końcu zadać to kardynalne pytanie: po co?”

„Owszem, często słyszałem to pytanie w różnych okolicznościach. Podczas rodzinnych obiadów i rozmów z przyjaciółmi, na większych forach czy w trakcie rozmów kwalifikacyjnych i kiedy wracałem z piachem pod paznokciami, spalony południowym słońcem, do miejsca, które akurat nazywałem domem. Bo jakoś zawsze tak było, że cywilizacji szuka się na Południu, rzadko kiedy na Wschodzie czy Północy. Tamtejsze pozostałości przypominają bardziej mozolne odtwarzanie wiecznego ruchu, pędu jakiegoś i dążenia niż odkrywanie i odbudowywanie pięknych miast Greków, Inków czy Sumerów. To na Południe dążyli wszyscy, którzy chcieli dołączyć do cywilizacji – nie odwrotnie.”

„Polscy archeolodzy to ekstraklasa światowa. Jeśli ktoś ma przenieść jedną z największych egipskich świątyń, zachowując jej oryginalny charakter i kształt, a jednocześnie ochronić ją przed wiecznym zalaniem, to będą to Polacy. To przecież wypisz wymaluj historia prac Kazimierza Michałowskiego w Abu Simbel, archeologa, który był uczniem wybitnego lwowskiego logika Kazimierza Twardowskiego, twórcy szkoły lwowsko-warszawskiej.”

„Historia to archiwum, wieczna biblioteka. Archeologia zaś to uczucia i wieczne pytania, ciągłe wątpliwości i próba zrozumienia. Rzucenie wyzwania losowi i liczenie na łut szczęścia. To poczucie, że robi się coś z sensem dla tych, których dookoła już nie ma, a byli. Że wydziera się przeszłości tajemnice, o których wszyscy zapomnieli, bo przecież mogły być takie kłopotliwe.”

PAP/ Wszystko co Najważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 lutego 2024