Archeologiczne odkrycie w Hiszpanii – naszyjniki sprzed 2500 lat
Ponad 2500 lat mają naszyjniki, które zostały przypadkowo znalezione w Asturii, w północnej Hiszpanii, po osunięciu się ziemi, szacują miejscowi archeolodzy. Wskazują oni, że według jednej z hipotez precjoza mogły zostać wykonane przez Celtów.
Kobiety już wiele tysięcy lat temu nosiły złotą biżuterie
.Dwa złote naszyjniki znalazł we wsi Penamellera Baja pracownik jednej z lokalnych spółek zarządzających siecią wodno-kanalizacyjną. Mężczyzna pojawił się w miejscu, aby zbadać stan sieci po osunięciu się ziemi.
Władze wspólnoty autonomicznej Asturii potwierdziły znalezisko. Jak dodali, wezwani na miejsce naukowcy z Muzeum Archeologicznego Asturii oraz Uniwersytetu Kantabrii, dzięki wykrywaczom metalu, odnaleźli drugi złoty naszyjnik.
Według Pablo Ariasa z Uniwersytetu Kantabrii odnalezione w Penamellera Baja naszyjniki w kształcie litery C były prawdopodobnie noszone przez „kobiety z wyższych sfer” w Epoce Żelaza.
Czy w Hiszpanii są jeszcze inne naszyjniki i ozdoby z Epoki Żelaza?
.Hiszpański archeolog wyjaśnił, że znalezione w Asturii precjoza to sztywne naszyjniki nazywane potocznie jako torques. Podobne przedmioty były już w przeszłości znajdowane na terytorium Hiszpanii. Jeden z nich został m.in. zdeponowany w Muzeum Archeologicznym w Madrycie.
W ocenie Pablo Ariasa w rejonie wsi Penamellera Baja wskazane jest przeprowadzenie zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, gdyż – jak twierdzi – może tam znajdować się więcej podobnych naszyjników wykonanych w Epoce Żelaza.
Jak dodał hiszpański archeolog, w dalszym ciągu nie wiadomo, czy znaleziona w Asturii biżuteria wchodziła w skład większego „skarbca”, czy też została złożona jedynie podczas pochówku w grobie ważnej osoby.
Bogactwo i status społeczny były dziedziczone i pozostawały w rodzinach
.Biżuteria niemal od zarania dziejów kojarzona była z dostatkiem i wysoką pozycją w antycznych społeczeństwach. Archeologowie i antropolodzy od dawna przypuszczają, że nawet w bardzo pierwotnych społeczeństwach istniała jakaś hierarchia, która często odzwierciedlana była właśnie przez noszenie ozdób. Wraz z upływem czasu sposób wytwarzania biżuterii i kunszt artystyczny rosły, ale jej rola pozostawała zawsze taka sama. Sygnalizowała status i była często ostatnim darem w życiu pozagrobowym. O relacjach społecznych i antycznych nierównościach pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze prof. Carles LALUEZA FOX, dyrektor laboratorium paleogenomiki w Instytucie Biologii Ewolucyjnej (CSIC – Universitat Pompeu Fabra) w Barcelonie.
Jego artykuł opisuje, że poszukiwanie przeszłośc skarbów nie jest ich głównym celem archeologów, którzy dokonują odkryć takich jak naszyjniki z Hiszpanii; chcą bowiem zrozumieć codzienne życie minionych cywilizacji. Skrajności – bajeczne bogactwa królów i trudna egzystencja zwykłych ludzi – pozwalają zrozumieć to, co można uznać za jeden z głównych celów archeologii: badanie ewolucji życia społecznego w starożytności.
Autor zaznacza, że jedną z najbardziej oczywistych metod jest analiza składu inwentarzy grobowych. Bogate pochówki mogą jednak nie być nie tyle dowodem zróżnicowania społecznego, ile próbą zademonstrowania znaczenia i odrębności danej grupy w stosunku do innych. Rozwarstwienie społeczne może opierać się na bogactwie, ale także na osobistym prestiżu i władzy. Dlatego nie zawsze można ocenić różnice społeczne, porównując wyłącznie pochówki.
Niektórzy archeolodzy próbowali zastosować zasady ekonomii do zbadania różnic społecznych i porównania danych z różnych miejsc. Próbowano poznać tą kwestię, stosując współczynnik Giniego – najczęściej używany do pomiaru nierówności dochodów – w odniesieniu do dużej liczby stanowisk archeologicznych, zarówno w Starym Świecie, jak i w obu Amerykach. Na liście stanowisk znalazły się takie miejsca, jak Çatalhöyük w Turcji, Pompeje we Włoszech i Teotihuacán w Meksyku; autorzy określili wymiary domów jako szacunkowe wskaźniki bogactwa tamtejszych społeczeństw.
Wśród współczesnych myśliwych-zbieraczy, jak ustalił zespół, współczynnik Giniego jest niski – wynosi około 17 (w skali od 0 do 100). Nie jest to zaskakujące, ponieważ w społeczeństwach koczowniczych można przenosić niewiele przedmiotów, a w konsekwencji bardziej liczą się takie cechy, jak umiejętność polowania. Nie oznacza to, że niektórzy ludzie nie mieli wyższego statusu społecznego. Kultura materialna była prawdopodobnie tak uboga – lub tak różna od naszego postrzegania statusu – że trudno jest uchwycić różnice społeczne wśród dawnych myśliwych-zbieraczy.
„Szacuje się, że w badanych starożytnych społeczeństwach rolniczych współczynniki Giniego wynosiły od 35 do 46. Co ciekawe, wyniki pomiarów były niższe niż te uzyskane z zapisów. Na przykład na podstawie badania ruin starożytnego Babilonu badacze oszacowali współczynnik na 40, ale szacunki oparte na informacjach z kronik babilońskich dały wyższy wynik – 46. Starożytne przekazy pisane prawdopodobnie przesadnie podkreślały wielkość największych domów, by wywołać podziw. W końcu podobnie jest, kiedy wracamy z podróży: czasami mamy tendencję do wyolbrzymiania rzeczy, które widzieliśmy” – dodaje autor.
Nierówności wyraźnie wzrosły wraz z pojawieniem się metali, co częściowo umożliwiło, począwszy od 3000 do 2000 roku p.n.e., pojawienie się i rozwój organizacji społecznej opartej na istnieniu elit.
„Po ustanowieniu pierwotnej struktury władzy elita próbowała utrwalić się dynastycznie poprzez zwiększenie kontroli społecznej i budowanie sojuszy rodzinnych z innymi wodzami” – pisze prof. Carles LALUEZA FOX.
Mechanizmy kontroli często wiązały się z przemocą. Możliwość wykorzystania koni – i w mniejszym stopniu wielbłądów – w działaniach wojennych przesądziła o sukcesie podbojów, które pod koniec neolitu zmieniły układ osadnictwa w całej Eurazji. To przynajmniej częściowo wyjaśnia, dlaczego 30 imperiów lub dużych państw, które powstały między 3000 a 600 r. p.n.e., znajdowało się tam, gdzie żyły te zwierzęta.
„Bogactwo i status społeczny były dziedziczone i pozostawały w rodzinach. Fakt, że nawet dzieci zmarłe w wieku niemowlęcym były chowane z przedmiotami grobowymi, sugeruje również, że ich status był raczej dziedziczony niż osiągany za życia. Kolejnym spostrzeżeniem jest to, że członkowie każdego klanu byli chowani blisko siebie na cmentarzyskach, co wyraźnie wyznaczało obszary uprzywilejowane w ich obrębie” – dodaje autor.