Archeologiczne odkrycie w Iraku – posąg asyryjskiego bóstwa Lamassu
Liczący ok. 2700 lat posąg asyryjskiego bóstwa Lamassu odnaleźli francuscy archeolodzy na stanowisku Dur-Szarrukin w rejonie Niniwy w Iraku – podał amerykański magazyn o sztuce ArtNews.
Posąg Lamassu
.Lamassu to bóstwo przedstawiające skrzydlatego byka z ludzką, brodatą twarzą. Posągi bóstwa stały zwykle w parach np. przy wejściach do pałaców, gdzie pełniły funkcję strażników. Dur-Szarrukin to jedna ze stolic Asyrii – miasto pełniło tę rolę w czasach panowania Sargona II (722–705 p.n.e.). Posągi Lamassu były już wcześniej odkrywane we wszystkich asyryjskich stolicach (Kalchu, Dur-Szarrukin, Niniwa).
Znalezione przez francusko-iracką ekspedycję bóstwo nie ma głowy – znajduje się już ona w zbiorach Muzeum Narodowego Iraku w Bagdadzie. Jak zrelacjonował szef ekipy archeologicznej Pascal Butterlin, głowa została skonfiskowana przez celników w trakcie próby przemytu w latach 90. XX w. Ze strony irackiej wykopaliskami kierował Ahmed Fakak Al-Badrani. Rzeźba waży ok. 19 ton i ma ok. 12,5 stóp (niespełna 4 m) długości.
Niezwykłe odkrycie
.Jak zauważył Butterlin, który jest profesorem na Université Paris 1 Panthéon-Sorbonne, zwykle tylko w Egipcie czy Kambodży znajduje się artefakty o porównywalnych rozmiarach. „Nigdy wcześniej nie odkryłem niczego tak dużego” – podkreślił.
Badania archeologiczne w tym miejscu prowadzono po raz drugi. Po raz pierwszy zabytek odnaleziono w 1992 r. Był to niespokojny czas po I wojnie w Zatoce Perskiej, kiedy nasiliły się kradzieże antyków.
W 1995 r. głowa pomnika została odpiłowana przez rabusiów, którzy próbowali przemycić ją z Iraku w 11 częściach. Głowę ostatecznie odzyskano i złożono ponownie, chociaż ślady po rozcięciach są na niej nadal widoczne. Głowę umieszczono w muzeum w Bagdadzie, a pozostałą część posągu ponownie zakopano, by ją chronić.
Archeolodzy chcą, by głowa posągu znowu została scalona z pozostałą jego częścią.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, Michał KŁOSOWSKI, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności – pisze Michał KŁOSOWSKI w tekście „Sens zapomnianych światów„.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg