Archeologiczne odkrycie w Jarosławiu – sztylet sprzed ponad 4 tys. lat

sztylet

Sztylet miedziany sprzed ponad 4 tys. lat został znaleziony w lasach koło Jarosławia. To najstarszy sztylet wykonany z metalu odkryty w woj. podkarpackim. W 3. tysiącleciu p.n.e. przedmioty wykonane z miedzi były niezwykle rzadkie na tych terenach – powiedziała archeolog z muzeum w Jarosławiu dr Elżbieta Sieradzka-Burghardt.

Sztylet sprzed ponad 4 tys. lat

.Na ten cenny przedmiot sprzed ponad 4 tys. lat natrafił w listopadzie ub. roku Piotr Gorlach ze Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego Grupa Jarosław, który – za pozwoleniem podkarpackiego konserwatora zabytków w Przemyślu – prowadził w lasach na terenie Nadleśnictwa Jarosław, koło miejscowości Korzenica, poszukiwania przy użyciu wykrywacza metalu.

„Skończyłem już poszukiwania na ten dzień. Wracając do samochodu zostawiłem z przyzwyczajenia włączony wykrywacz. W którymś momencie odezwał się sygnał. Kiedy rozgrzebałem leśną ściółkę moim oczom ukazał się płaski metalowy przedmiot pokryty zielona patyną. Szybko zorientowałem się, że mam do czynienia z czymś znacznie starszym, niż poszukiwane przeze mnie w tej okolicy militaria z okresu I i II wojny światowej” – opowiadał Gorlach.

Odkrywca o cennym znalezisku poinformował podkarpackiego konserwatora zabytków w Przemyślu, a także archeologów z pobliskiego Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich, którzy przeprowadzili wstępną identyfikację zabytku.

Zdaniem archeologa dra Marcina Burghardta z jarosławskiego muzeum sztylet odkryty w Korzenicy można datować ramowo na drugą połowę trzeciego tysiąclecia p.n.e.

„Na ziemiach polskich jest to okres ogromnych przemian związanych m.in. ze zmianą głównych surowców do produkcji narzędzi. W miejsce używanych powszechnie w epoce kamienia narzędzi wykonywanych z krzemienia, coraz więcej pojawia się wyrobów z metalu, zwiastujących przejście do kolejnego okresu – epoki brązu” – zauważył dr Burghardt.

I dodał, że w tej nowej erze narzędzia, ozdoby czy broń, były wyrabiane z brązu, czyli stopu powstającego przez połączenie dwóch metali: miedzi i cyny.

Atrybut wojowników

.Natomiast odkryty obecnie sztylet z Korzenicy – jak zauważyła archeolog z muzeum w Jarosławiu dr Elżbieta Sieradzka-Burghardt – nie został odlany z brązu, ale jest wykonany z miedzi. „A więc wyprzedza wykształcenie się metalurgii brązu” – zauważyła archeolog. „W trzecim tysiącleciu p.n.e. przedmioty wykonane z miedzi były niezwykle rzadkie, dlatego też mogły pozwolić sobie na nie tylko osoby o najwyższym statusie społecznym. Nie ulega raczej wątpliwości, że sztylet nie jest wyrobem miejscowym” – dodała dr Burghardt-Sieradzka.

Wskazała, że wykonano go albo na terenach Kotliny Karpackiej lub gdzieś na obszarach ukraińskiego stepu lub lasostepu. I wyraziła nadzieję, że zagadkę pochodzenia zabytku w przyszłości pomogą rozwiązać specjalistyczne analizy metaloznawcze.

Zaznaczyła, że sztylety stanowiły uniwersalny atrybut wojowników. Jak wskazują znaleziska z grobów, noszono je zatknięte lub przytroczone do pasa.

„Chociaż sztylet z Korzenicy ma tylko 10,5 cm długości, to jednak na tle innych podobnych przedmiotów jest już sztyletem dużym, co pokazuje, jak cenne w omawianym okresie były wyroby z metalu. Warto zwrócić uwagę na charakterystyczny kształt zabytku, który przypomina używane w tym samym czasie sztylety (tzw. płoszcza) krzemienne” – zwróciła uwagę archeolog.

Podkreśliła jednocześnie, że jest to najstarszy odnaleziony do tej pory na Podkarpaciu sztylet wykonany z metalu.

Sztylet z Korzenicy trafił już do zbiorów Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich. Będzie go można od czerwca oglądać na przygotowywanej właśnie wystawie stałej poświęconej najstarszym dziejom ziemi jarosławskiej.

Dr Marcin Burghardt zauważył, że unikatowy sztylet z Korzenicy nie jest pierwszym zabytkiem archeologicznym znalezionym przez członków Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego Grupa Jarosław przekazanym do jarosławskiego muzeum i wyraził jednocześnie zadowolenie z rozwijającej się współpracy muzeum ze stowarzyszeniem.

Stowarzyszenie dotychczas przekazało już jarosławskiemu muzeum kilkadziesiąt drobnych zabytków z okresu nowożytnego.

Zapomniane światy

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.

PAP/Agnieszka Pipała/WszytskocoNajważniejsze/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 lutego 2024