Archiwum Wielkiej Emigracji będzie zdigitalizowane
Wielka Emigracja, która rozpoczęła się jesienią 1831 r. na skutek upadku powstania listopadowego, była jednym z największych ruchów emigracyjnych XIX-wiecznej Europy. Bogate archiwum korespondencji i notatek Adama Mickiewicza, Zygmunta Krasińskiego i Cypriana Kamila Norwida przechowywane jest w domu generalnym księży zmartwychwstańców w Rzymie. „Można powiedzieć, że mamy pamiątki całej śmietanki czasów Wielkiej Emigracji” – powiedział przełożony domu, biblista i wykładowca na Papieskim Uniwersytecie Urbaniańskim ksiądz prof. Andrzej Gieniusz. „Wszystko będzie zdigitalizowane i udostępnione w internecie” – dodał.
Pamiątki po czołowych reprezentantach Wielkiej Emigracji
.Ksiądz Gieniusz w rozmowie przeprowadzonej w domu generalnym, znajdującym się niedaleko Placu Hiszpańskiego, opowiedział o początkach bogatych zbiorów: „Nasi ojcowie – założyciel Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego Bogdan Jański oraz Piotr Semenko i Hieronim Kajsiewicz to dość charakterystyczni reprezentanci całej polskiej Wielkiej Emigracji”.
„Najpierw to byli skrajni rewolucjoniści, socjaliści, a potem rewolucjoniści typu politycznego, wreszcie literaci, a na koniec nawróceni i apostołujący chrześcijanie wśród wszystkich ważniejszych osób z emigracji. Zaprzyjaźnili się z nimi i przez całe życie utrzymywali z nimi kontakt korespondencyjny i tak oto korespondencja ta trafiła do naszego rzymskiego archiwum” – dodał ksiądz.
Następnie wyjaśnił: „Najwięcej mamy pamiątek po Adamie Mickiewiczu; to dwa duże pojemniki z jego listami, notatkami i innymi dokumentami. Mamy też spore archiwum pamiątek po Cyprianie Kamilu Norwidzie, a wśród nich korespondencję, jego projekty”.
„Mamy ponadto – zaznaczył – zapisane wspomnienia naszych księży na temat innych wybitnych postaci. Jest ostatnia spowiedź Fryderyka Chopina, której jeden z naszych księży wysłuchał, a potem spisał; bez detali, ale wiele szczegółów zrelacjonował”.
Ksiądz Gieniusz podkreślił, że w archiwum znajdują się też zapiski Zygmunta Krasińskiego oraz pamiątki po geologu i badaczu Ignacym Domeyce.
„Można powiedzieć, że mamy pamiątki całej śmietanki czasów Wielkiej Emigracji” – stwierdził.
Kilkuletni program digitalizacji
.Poinformował następnie: „Ważniejsze rzeczy mamy już przeszukane i przejrzane, natomiast jest jeszcze mnóstwo do zdigitalizowania i do skatalogowania. Rozpoczynamy kilkuletni program digitalizacji. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński wyznaczył na to fundusze i specjalistę z Lublina, który będzie się tym zajmował”.
Według zapowiedzi polskiego księdza wszystko zostanie zdigitalizowane i udostępnione online w systemie informatycznym polskich archiwów ZoSIA (Zintegrowany System Informacji Archiwalnej).
Wielka Emigracja po powstaniu listopadowym i przypadek Dominika Saskiego
.Wielka Emigracja po powstaniu listopadowym znacząco wpłynęła na los tysięcy osób i ich rodzin. Znany francuski dziennikarz François d’ALANÇON poświęcił kilka lat na poszukiwania informacji o swoim przodku, Polaku walczącym w powstaniu listopadowym. Dotarł do fascynujących dokumentów i dowiedział się o swoich polskich korzeniach.
„Po upadku powstania listopadowego rząd Ludwika Filipa I nie podzielał odczuć francuskiej opinii publicznej, która solidaryzowała się z polskimi powstańcami, widząc w nich towarzyszy broni z czasów napoleońskich” – pisze François d’ALANÇON we „Wszystko co Najważniejsze”.
„Ponieważ monarcha obawiał się znacznego napływu uchodźców politycznych, nakazał objąć ich ścisłym nadzorem policyjnym. Ustawa o obcokrajowcach z 21 kwietnia 1832 ograniczała swobodę przemieszczania się imigrantów i poddawała ich kontroli przez policję. Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych, hrabiego Antoine’a d’Argouta, z dnia 1 kwietnia 1833 cedowało na to ministerstwo kontrolę imigrantów, podlegających dotąd ministerstwu wojny. Celem zabiegów monarchy i rządu było również uniknięcie potencjalnego konfliktu z Rosją” – dodaje dziennikarz.
Jak podkreśla, „z takimi ograniczeniami politycznymi i prawnymi musiał liczyć się dwudziestodziewięcioletni Dominik Saski, gdy 20 lutego 1832 w Strasburgu przekraczał granicę Francji. Miał za sobą dwanaście lat służby w 8 Pułku Piechoty Liniowej, w szeregi którego wstąpił w wieku 18 lat. Na pozwoleniu na przekroczenie granicy – ważnym na okres trzech miesięcy – wydanym przez Dyrekcję Policji Wolnego Miasta Krakowa na jego nazwisko oraz na nazwisko jego towarzysza podróży, Walentyna Nowickiego, widnieją pieczęcie francuskich poselstw w miastach znajdujących się na trasie ich marszruty. Były to Wrocław, Drezno (5 II 1832), Lipsk, Weimar (12 II 1832), Frankfurt (15 II 1832) oraz Strasburg”.
„Pierwszego marca 1832 Dominik Saski trafił do zakładu emigracyjnego (fr. dépôt) w Besançon, a jego kolejnym przystankiem było Chalon-sur-Saône, gdzie znalazł się 12 czerwca 1833. Zmiany miejsca pobytu – nie tylko w jego przypadku, gdyż dotyczyło to wszystkich uchodźców polistopadowych we Francji – nie odbywały się na zasadzie wolnego wyboru, lecz były rezultatem rozlicznych zabiegów samych zainteresowanych celem wymuszenia na władzach zmiany narzuconej lokalizacji” – pisze François d’ALANÇON.
Dodaje on, że „zarówno władze Besançon, jak i sami mieszkańcy przyjęli polskich uchodźców z życzliwością. Oficerowie i żołnierze szeregowi zostali najpierw skoszarowani, następnie oficerom pozwolono na zamieszkanie na terenie miasta. Dominik Saski zamieszkał przy rue Neuve 17, u pana Becka”.
„W kwietniu 1833 roku około trzystu Polaków bez zgody władz opuściło zakład w Besançon i przez Szwajcarię udało się do Frankfurtu nad Menem – siedziby parlamentu Związku Niemieckiego – gdzie przyłączyło się do próby zbrojnego powstania liberałów i republikanów. Po niepowodzeniu rebelii rząd Ludwika Filipa I postanowił zamknąć wszystkie zakłady znajdujące się przy granicy z Włochami, Szwajcarią i Niemcami. Polakom powracającym ze Szwajcarii do Francji odmówiono wjazdu, a tym, którzy przekroczyli granicę nielegalnie, odebrano uposażenie. Pod presją władz rosyjskich i niemieckich, które obawiały się powrotu polskich uchodźców do kraju i zbrojnego przyłączenia się przez nich do ruchów rewolucyjnych, w dniu 5 maja 1833 władze francuskie zarządziły przeniesienie uchodźców w głąb kraju. Polacy z departamentu Doubs zostali rozproszeni w małych grupach na terytorium departamentów oddalonych od granicy” – pisze francuski dziennikarz.
Dalsze losy Dominika Saskiego François d’ALANÇON opisuje na łamach „Wszystko co Najważniejsze” w tekście „Dominik Saski. Od powstania listopadowego do integracji we Francji”.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN