Armenia chce zawrzeć układ pokojowy z Azerbejdżanem
Armenia jest gotowa podpisać układ pokojowy z Azerbejdżanem i uregulować relacje z Baku do końca bieżącego roku – zadeklarował we wtorek premier Nikol Paszynian w Parlamencie Europejskim. Zastrzegł, że traktat powinien odzwierciedlać wzajemne uznanie integralności terytorialnej.
Armenia zawrze układ pokojowy z Azerbejdżanem?
.Paszynian przekonywał, że region potrzebuje pokoju i zapewnił, że będzie kontynuował program pokojowy. Erywań jest gotów podpisać traktat, który będzie odzwierciedlać zasady wzajemnego uznania suwerenności i integralności terytorialnej. Umowa powinna przewidywać otwarcie szlaków komunikacyjnych, opartych również na zasadzie suwerenności kraju, przez który przebiegają te trasy – podkreślił premier. Zauważył, że do „historycznego przełomu”, czyli uzgodnień w sprawie układu, mogło dojść już 6 października na szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Grenadzie. Jednak prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew „odmówił przyjazdu i przyjęcia wspólnej deklaracji, która mówiłaby o zasadach układu pokojowego” – powiedział Paszynian.
Korytarz Zangezur na celowniku Baku
.Wyraził obawę, że Alijew mógłby przekształcić w pretekst do napaści na Armenię kwestię eksterytorialnego korytarza przez terytorium Armenii (tzw. korytarza zangezurskiego, który miałby łączyć Azerbejdżan i Nachiczewan, azerbejdżańską eksklawę oddzieloną od macierzy pasem terytorium Armenii – przyp. red.). Paszynian wskazał, że choć on sam publicznie deklarował uznanie integralności terytorialnej Azerbejdżanu zgodnie z wyznaczonymi granicami, to prezydent Azerbejdżanu nie czynił analogicznych deklaracji.
Baku – zdaniem Paszyniana – nadal zachowuje dwuznaczność w kwestii przeprowadzenia delimitacji granicy między krajami na podstawie map z lat 70. XX w. – map Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRS. Armenia opiera się na tych mapach, pochodzących z czasów, gdy oba niepodległe dziś kraje kaukaskie były republikami w składzie Związku Sowieckiego. Stanowisko Baku w tej sprawie „wywołuje podejrzenia, że Azerbejdżan przygotowuje grunt do przedstawienia Armenii roszczeń terytorialnych i do rozpoczęcia nowej agresji zbrojnej” – powiedział Paszynian. Zaapelował do deputowanych PE o wsparcie zabiegów o utrzymanie pokoju w regionie.
Ormianie zawiedzeni sojuszem z Rosją
.Premier Armenii ocenił, że jej formalni sojusznicy nie przyszli z pomocą w rozwiązaniu kwestii bezpieczeństwa kraju, jak i kwestii bezpieczeństwa Ormian z separatystycznego Górskiego Karabachu. Kiedy 100 tys. mieszkańców Górskiego Karabachu uciekało stamtąd w wyniku operacji zbrojnej Azerbejdżanu na ten region, „nasi sojusznicy w sferze bezpieczeństwa nie tylko nie udzielili pomocy, ale publicznie wzywali do zmiany władzy w Armenii, do obalenia demokratycznego rządu” – mówił Paszynian.
Zaapelował do Unii Europejskiej o wsparcie, w tym finansowe, w obliczu tej fali uchodźców. Podkreślił, że Armenia jest gotowa zbliżyć się do Unii „w takim stopniu, w jakim UE uzna to za możliwe”. Operację Azerbejdżanu w Górskim Karabachu z 19 września i jej skutki Paszynian określił jako „czystkę etniczną”. Poinformował, że 1016 obywateli Armenii uznano za zaginionych.
Koniec Arcachu
.Dnia 19 września 2023 r. wojska Azerbejdżanu podjęły trwającą dobę operację wojskową w Górskim Karabachu – regionie zamieszkanym w większości przez Ormian, lecz należącym de iure do Azerbejdżanu. Władze separatystycznej republiki zostały zmuszone do złożenia broni i ogłosiły koniec jej istnienia z dniem 1 stycznia 2024 roku. Ponad 100 tys. uchodźców ormiańskich opuściło region i schroniło się w Armenii. Według danych ONZ w enklawie pozostało tylko od 50 do 1000 etnicznych Ormian.
Druga wojna o Górski Karabach
.Na temat drugiej wojny o Górski Karabach, trwającej od 27 września do 10 listopada 2020 roku, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Karolina Wanda OLSZOWSKA w tekście „Wojna o Górski Karabach. Lokalny konflikt z udziałem międzynarodowym„. Autorka dużo miejsca w nim poświęciła zaangażowaniu w konflikt Turcji i Rosji.
„Obserwując walki w Górskim Karabachu należy zwrócić uwagę na zaangażowanie międzynarodowe. Szczególnie istotne są tutaj Rosja oraz Turcja. To właśnie Ankara zakwestionowała dotychczasowe status quo i jednoznacznie opowiada się po stronie Baku. Nic dziwnego, w końcu w licznych wystąpieniach prezydent Recep Tayyip Erdoğan podkreślał, że Turcy i Azerowie to tak naprawdę jeden naród w dwóch państwach. Wezwał rząd Armenii do wycofania się z rejonu Górskiego Karabachu oraz zapowiedział możliwą militarną pomoc dla Azerbejdżanu. Co istotne, pojawiają się oskarżenia o zestrzelenie ormiańskiego samolotu przez turecki F-16 lub przerzucanie bojowników z Syrii na terytorium Azerbejdżanu. Ankara dementuje te doniesienia, jednak te dotyczące bojowników z Syrii pojawiały się już wcześniej, tym bardziej że takie rozwiązanie miało już miejsce w Libii”.
„Bardzo zaangażowana w regionie jest również Rosja, która na razie ogranicza się do apeli o zaprzestanie walk i powrót do rozmów. W wojnie czterodniowej sprzed czterech lat Rosja odgrywała rolę mediatora. Obecnie zaopatruje w broń obydwie strony konfliktu. Przewagę ma jednak Azerbejdżan, który dzięki bogatym złożom ropy naftowej może znacznie więcej zainwestować w armię. Zaopatruje ją nie tylko w sprzęt z Rosji, ale kupuje również nowoczesne systemy m.in. od Izraela i w ten sposób powiększa przewagę militarną”.
.”Rejon Górskiego Karabachu może okazać się kolejnym obszarem pertraktacji turecko-rosyjskich. Żadnej ze stron nie zależy na otwartym konflikcie, lecz raczej na wypracowaniu rozwiązania, które podzieli ich wpływy w regionie. Dla Rosji korzystne jest szybkie porozumienie, stabilizacja i dalsze rozgrywanie obydwóch krajów, jednak dla Turcji korzystniejsze byłoby kontynuowanie konfliktu. Spowodowałoby to odwrócenie uwagi części opinii publicznej w Turcji od problemów ekonomicznych, z którymi boryka się kraj nad Bosforem. Do tego obrona ludności turkijskiej (i muzułmańskiej) doskonale wpisuje się w dążenia prezydenta Turcji do sprawowania wiodącej roli w świecie muzułmańskim” – pisze Karolina Wanda OLSZOWSKA.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ