Awaryjny plan UE na dofinansowanie Ukrainy – „Financial Times”
Unia Europejska przygotowuje awaryjny plan pomocy dla Ukrainy o wartości 20 mld euro – podał we wtorek „Financial Times”. Dofinansowanie Ukrainy to jeden z priorytetów UE.
Dofinansowanie Ukrainy mimo sprzeciwu Węgier
.Program finansowany długiem ominąłby sprzeciw Węgier i pozwoliłby szybko uwolnić pieniądze dla Kijowa – informuje „Financial Times”.
Według gazety, zaproponowany mechanizm mógłby zostać wdrożony, jeśli na unijnym szczycie zaplanowanym na 1 lutego 2024 r. nie uda się przezwyciężyć weta Viktora Orbana.
Schemat jest podobny do zastosowanego w 2020 r., kiedy Komisja Europejska przekazała krajom UE 100 miliardów euro na walkę z pandemią Covid-19.
„Financial Times” podkreśla, jak ważne jest, aby mechanizm ten nie wymagał akceptacji wszystkich 27 państw członkowskich UE
Program umożliwiłby Komisji Europejskiej pożyczenie na rynkach kapitałowych do 20 miliardów euro i przekazanie ich Ukrainie.
Negocjacje Rady Europejskiej
.W czwartek 21 grudnia Rada Europejska zdecydowała podczas spotkania w Brukseli o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Węgry zablokowały jednak przyjęcie nowego wsparcia budżetowego UE dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro.
Dalsze uleganie Budapesztowi zaszkodziłoby wiarygodności Brukseli – oceniają unijni urzędnicy. „Jeśli posuniemy się w tym kierunku zbyt daleko, musimy zdać sobie sprawę, dokąd nas to zaprowadzi” – stwierdził wysoki rangą unijny dyplomata.
W UE pojawiają się głosy, aby reaktywować procedurę z art. 7 Traktatu o UE o naruszeniu praworządności, która mogłaby skutkować zawieszeniem prawa głosu Węgier. Po zmianie rządu w Polsce, Budapeszt nie ma sojusznika, który mógłby stanąć po jego stronie.
Zwycięstwo Rosji jest niemożliwe
.Dofinansowanie Ukrainy to temat, który podejmują głowy państw i członkowie komisji. Na temat budżetu wojennego wypowiada się Edward LUCAS, brytyjski dziennikarz. „Końcówkę 2023 wyplenia przygnębienie. Nie tyle jednak w samej Ukrainie, gdzie nie brakuje zaciętej determinacji, ile w zachodnich stolicach. Ukraina nie może wygrać. Kontratak się nie powiódł. Porozumienie jest nieuniknione. Nie warto zwlekać. Te argumenty są szczeblami drabiny, która nie prowadzi jednak do pokoju, ale do większej wojny. Celem Rosji nie jest bowiem skromna korekta terytorialna i neutralizacja sąsiada, ale zniszczenie ukraińskiej państwowości i tożsamości narodowej. A gdy już jeden sąsiad zostanie oswojony, Kreml zajmie się kolejnym. I kolejnym. To tylko kwestia czasu. Inne koncepcje są myśleniem życzeniowym” – twierdzi.
„Jednak mgłę przygnębienia przebija promyk światła z estońskiego ministerstwa obrony w Tallinie. Nosi tytuł Setting Transatlantic Defence up for Success: A Military Strategy for Ukraine’s Victory and Russia’s Defeat (Droga do sukcesu sił transatlantyckich: strategia wojskowa na rzecz zwycięstwa Ukrainy i porażki Rosji). Każdy decydent powinien obowiązkowo przeczytać 22 zwięzłe strony tego dokumentu podczas przerwy świątecznej” – pisze dziennikarz.
„Otwiera go stwierdzenie, że defetyzm jest produktem rosyjskiej wojny informacyjnej. Dlatego należy jak najszybciej wykonać pierwszy krok: porzucić obecną strategię ukształtowaną przez obawy przed eskalacją i dać jasno do zrozumienia, że zwycięstwo Rosji nie jest nieuniknione, jak chciałby wierzyć Kreml, ale niemożliwe. Anonimowi autorzy raportu piszą, że Rosja pozostaje odporna na logikę rozumu, ale jest wciąż wrażliwa na logikę siły. Innymi słowy, należy zacząć zwiększać presję militarną i gospodarczą na Rosję i kontynuować ją aż do osiągnięcia punktu krytycznego” – podaje.
„Brzmi to zniechęcająco. Jednak biorąc pod uwagę potęgę Zachodu, jest to łatwe do wykonania. Łączny PKB 54 członków grupy Ramstein, która koordynuje pomoc dla Ukrainy, wynosi 47 bilionów euro (51 bilionów dolarów). Dochód narodowy Rosji stanowi mniej niż jedną dwudziestą tej kwoty. Łącznie budżety obronne członków grupy Ramstein wynoszą 1,24 biliona euro, czyli ponad 13 razy więcej niż budżet Rosji. Jak widać, problemem nie są środki, ale siła woli i przede wszystkim cierpliwość” – podsumowuje Edward Lucas.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/AB