Będą kolejne wydania raportu o polskich stratach wojennych – prof. Konrad Wnęk

Wartość strat wojennych każdego dnia rośnie. Kiedy będziemy publikować kolejne wydanie raportu, np. w przyszłym roku, będziemy chcieli zaktualizować wycenę strat – mówi prof. Konrad Wnęk, historyk, dyrektor Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego, współautor raportu o polskich stratach wojennych.

Wartość strat wojennych każdego dnia rośnie. Kiedy będziemy publikować kolejne wydanie raportu, np. w przyszłym roku, będziemy chcieli zaktualizować wycenę strat – mówi prof. Konrad Wnęk, historyk, dyrektor Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego, współautor raportu o polskich stratach wojennych.

Prof. Konrad Wnęk na temat raportu o polskich stratach wojennych

.Dnia 1 września 2022 r. zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. 3 października minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł i zrekompensowania szkód. 3 stycznia 2023 r. MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na tę notę. Według rządu RFN sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie.

Prof. Konrad Wnęk przypomniał, że „ogłoszenie raportu sprawiło, że zaistniała większa świadomość zarówno w społeczeństwie polskim, jak i w sferze międzynarodowej istotności problemu reparacji wojennych nie tylko w odniesieniu do II wojny światowej, ale także innych konfliktów zbrojnych” – powiedział. „Mamy sygnały płynące z całego świata, nawet z państw od Polski odległych, które świadczą o dużym zainteresowaniu naszym raportem, jego metodologią” – dodał prof. Konrad Wnęk.

Historyk wskazał, że raport można wciąż poszerzać, ponieważ jest jeszcze wiele pól badawczych, które dotyczą polskich strat wojennych dokonanych przez okupanta niemieckiego. „Raport mówi o statystyce, wielkich liczbach i stratach, ale ujmowanych masowo. Teraz natomiast przechodzimy do badań nad stratami indywidualnymi. Mamy już podpisaną w tej sprawie umowę z Naczelną Dyrekcją Archiwów Państwowych, dlatego że to w lokalnych Archiwach Państwowych znajdują się tzw. kwestionariusze strat wojennych. Prowadzimy już kwerendy archiwalne, choć nie jest to łatwe zadanie, bo materiały są bardzo rozproszone” – zwrócił uwagę. Jak również poinformował, 1 września do każdego wydania 20 dzienników regionalnych zostanie dołączony specjalny 8-stronicowy dodatek przygotowany przez Instytut Strat Wojennych, w którym będzie można przeczytać o polskich stratach wojennych także w ujęciu indywidualnych roszczeń.

Zapytany, czy można się zatem spodziewać suplementu do raportu, historyk podkreślił, że „w najbliższym czasie nie jest planowane uzupełnienie raportu”. „Na pewno będziemy się starali uaktualnić wartość strat” – doprecyzował. „Proszę pamiętać, że wartość tych strat każdego dnia rośnie, co jest spowodowane inflacją zarówno dolara, jak i złotego. Mamy również wyższe ceny na całym świecie. Kiedy będziemy publikować kolejne wydanie raportu, np. w przyszłym roku, będziemy chcieli zaktualizować wycenę strat, bo na pewno nie wynosi już ona 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł” – powiedział prof. Wnęk.

Szacowanie strat poniesionych przez Polskę podczas wojny z ZSRR

.Prof. Konrad Wnęk poinformował także, że Instytut Strat Wojennych przystąpił do zbierania materiałów służących do szacowania strat, jakie Polska poniosła w czasie wojny na Wschodzie. Na początku roku odbyła się konferencja naukowa, która została poświęcona temu zagadnieniu. „19-20 września odbędzie się kolejna konferencja, podczas której zostaną zaprezentowane referaty zawierające pierwsze wyniki badań. Ta konferencja będzie stanowić punkt wyjścia do oszacowania stanu posiadania państwa polskiego i jego obywateli we wrześniu 1939 r. na terenach wschodnich” – zaznaczył dyrektor ISW.

Zbieranie materiałów jest jednak utrudnione, ponieważ białoruskie i rosyjskie archiwa się dla strony polskiej niedostępne. „Prowadzimy natomiast szeroko zakrojoną akcję poszukiwania materiałów i ich digitalizacji dotyczących polskich strat w czasie II wojny światowej na terenie obecnej Ukrainy” – wyjaśnił.

Wojna nierozliczona

.Prof. Wnęk zauważył ponadto, że po wojnie to nie przez Niemcy były wypłacane renty ofiarom eksperymentów pseudomedycznych i inwalidom wojennym, lecz przez Polskę. Ofiary eksperymentów otrzymały jedynie jednorazową zapomogę. Niepoliczone zostają też koszty leczenia, które musiały ponieść osoby chore na gruźlicę, na którą zapadły w czasie wojny. „Nie jest to jednak proste zadanie, gdyż dotyczy ono danych osobowych, a ponieważ materiały znajdują się w ZUS i Głównym Urzędzie Statystycznym, dotarcie do nich nie jest proste” – wyjaśnił badacz. „Ponadto są jeszcze trudne do wyliczenia koszty dotyczące urazów psychicznych i traum wojennych, a także sieroctwa czy półsieroctwa polskich dzieci” – dodał. Wskazał też, że „nierozliczona została kwestia jeszcze przedwojenna, a mianowicie korzystania z tranzytu przez teren Polski w okresie międzywojennym”.

Na fakt, że II wojna światowa nie została uczciwie rozliczona, zwraca uwagę również brytyjski historyk Roger MOORHOUSE. Jak przekonuje, „z nazistowskiego punktu widzenia zniszczenie Polski było więc umotywowane względami natury historycznej, terytorialnej, ideologicznej i rasowej. Z tego też względu losy Polski podczas samej wojny potoczyły się niezwykle tragicznie; dość wymienić kampanię wrześniową, Holokaust, Powstanie Warszawskie. Nic zatem dziwnego, że w porównaniu z innymi krajami najnowsza historia jest nadzwyczaj żywo obecna w codziennych rozmowach Polaków. W pewnym sensie jest to całkowicie naturalna reakcja. Gdyby nie było narodowych krzywd, nie byłoby również potrzeby ich omawiania”.

Jak podkreśla historyk, „Winston Churchill miał podobno powiedzieć, że historię piszą zwycięzcy. W dużej mierze to zdanie jest prawdziwe – i dobrze oddaje dylemat, przed jakim stoi obecnie Polska. Po wojnie historia była faktycznie pisana głównie przez zwycięzców. Brytyjczycy, Amerykanie i Sowieci pisali swoje własne opowieści o zakończonej wojnie. Dodatkowo Zachód przyjął sowiecką narrację bezkrytycznie za sprawą popleczników międzynarodowej lewicy. W tym kontekście wszelkie próby uczciwej oceny wojennej historii Polski oraz polskiego wkładu w zwycięstwo aliantów zostały skutecznie zagłuszone. Przez narrację zwycięzców nie udało się przebić nawet Polakom przebywającym na emigracji. Polska opowieść o wojnie mogła zaistnieć tylko w takim stopniu, w jakim była aprobowana przez komunistyczny reżim”.

„Dziś, kiedy od końca II wojny światowej dzieli nas kilka pokoleń, można wreszcie spojrzeć na nią bardziej uczciwie, a kolejne pokolenie pisze jej historię na swój własny sposób. W przypadku Polski przejawem tego nowego podejścia są otwarte dyskusje na temat polskiej historii i pojawianie się nowych narracji. Powody tego stanu rzeczy są oczywiste. Zniknęły ideologiczne ograniczenia narzucone przez komunizm, poza tym czas, który upłynął od zakończenia wojny, pozwolił spojrzeć na przeszłe wydarzenia z dystansu. Tak uprawia się historię. Każde pokolenie w jakimś stopniu rewiduje narracje zbudowane przez poprzedników” – pisze Roger MOORHOUSE.

Historyk zwraca również uwagę na problem polityki zapomnienia. Jak twierdzi, „poważniejszy problem widziałbym w sowieckiej czy rosyjskiej narracji na temat II wojny światowej oraz w podejmowanych przez putinowski reżim próbach kontrolowania historii, tak aby przedstawić wojnę w korzystnym dla siebie świetle i zamazać sowieckie zbrodnie. To tak, jakby w Niemczech cały czas rządzili wielbiciele Hitlera starający się zrehabilitować byłego wodza jako wielkiego męża stanu i mówcę. Porównanie jest groteskowe, ale musimy zrozumieć, że ani Związek Radziecki, ani jego następczyni, putinowska Rosja, nie zdobyli się nigdy na uczciwe rozliczenie wojennej historii ZSRR. Wynikające z tego rosyjskie kłamstwa i zabiegi służące zaciemnianiu prawdy są obliczone na tworzenie podziałów i moim zdaniem są bardziej szkodliwe niż lenistwo kilku zachodnich dziennikarzy i badaczy”.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 września 2023