Polski cud gospodarczy odwołany. Zwalniamy z doganianiem Zachodu – raport WEI
Polska dogania Zachód w wysokim tempie, ale nadrabia dystans wolniej, niż przed laty – wynika z najnowszego raportu „Bilans Otwarcia” opublikowanego przez Warsaw Enterprise Institute.
„Bilans Otwarcia” WEI: Tempo pościgu Zachodu przez Polskę niepokojąco spada
.Raport „Bilans Otwarcia” przygotowany przez Warsaw Enterprise Institute zawiera wnioski dotyczące rozwoju polskiej gospodarki w najbliższych latach. Wynika z niego, że Polska nadal skutecznie nadrabia dystans do najbogatszych krajów świata, ale tempo pogodni spadło. „Jest wysokie, ale niezadowalające” – czytamy w raporcie „Bilans otwarcia”
Eksperci WEI zwracają uwagę, że pod względem PKB per capita (PPP) Polska dogodni średnią UE w 2034 r., a Niemcy dwa lata później. W 2027 r. doścignie natomiast Japonię. Jednocześnie podkreślają, że „wskaźnik doganiania” w przypadku Polski (45,1 pkt.) jest niższy, niż w kontekście sąsiedniej Litwy (50,5 pkt.) lub Czech (51,7 pkt.).
Zdaniem autorów raportu teza o polskim cudzie gospodarczym jest przesadzona. „W 2023 r. aż 166 państw świata rozwijało się szybciej niż Polska pod względem PKB. Rok wcześniej były to 63 państwa, co także trudno określić sukcesem”.
„Fundamenty polskiej gospodarki kruszeją” – stopa inwestycji jedną z najniższych w UE
.W 2023 r. inwestycje miały w Polsce wartość 17,7 proc. PKB. To wyraźnie poniżej średniej unijnej, wynoszącej 22,1 proc. PKB. Pod tym względem gorsza od Polski była tylko Grecja. Według autorów raportu „inwestycji nie ma, bo nie ma oszczędności”. Ten wskaźnik w 2023 r. w przypadku Polski wyniósł 3,3 proc. Także w tym aspekcie gorzej wypadła jedynie Grecja.
W raporcie WEI „Bilans Otwarcia” zwrócono uwagę także na niedoinwestowanie miejsc pracy w Polce, co wpływa ograniczająco na wydajność pracowników. „W 2023 r. poziom technicznego uzbrojenia pracy, czyli wskaźnika odzwierciedlającego stopień inwestycji w środki trwałe, wyniósł 11,486 PPS, co plasuje Polskę wśród trzech najsłabszych krajów UE”.
Niskie koszty pracy i stopniowy wzrost innowacyjności
.Mimo problemów polskiej gospodarki, eksperci WEI odnotowali w raporcie „Bilans Otwarcia” także pozytywne trendy. Jednym z nich jest wzrost innowacyjności. Ten wskaźnik wzrósł z 0,30 (2016 r.) do 0,36 (2023 r.). Na tym polu wciąż pozostaje jednak wiele do zrobienia. Średnia UE to 0,55, a liderzy – Szwecja i Dania – osiągają wyniki na poziomie 0,73 i 0,75.
W raporcie dostrzeżono, że polskie firmy wydają więcej na badania i rozwój. Ten wskaźnik (BERD) wzrósł z 0,18 proc. PKB w 2005 r. do 0,96 proc. w 2022 r. Podobnie jak w przypadku wskaźnika innowacyjności, także tutaj jest pole do poprawy. Średnia UE wynosi bowiem 1,52 proc.
Eksperci zwrócili uwagę na niski koszt pracy w Polsce. W 2023 r. wynosił on zaledwie 10,5 euro za godzinę, podczas gdy na Słowacji jest to 16 euro/godz., a w Czechach 17 euro/godz. Mimo niższych zarobków, Polacy deklarują wysoki poziom satysfakcji z życia w Polsce. Ten wskaźnik jest wyższy, niż w przypadku Niemców (7,6 vs 7,0).
„Bilans Otwarcia” WEI: Trzeba przyspieszyć
.Autorzy raportu „Bilans Otwarcia” stoją na stanowisku, że Polska może doganiać kraje Zachodu szybciej, jeśli poprawi kilka aspektów funkcjonowania państwa.
Jak przekonują, aby przyspieszyć wzrost gospodarczy i podnieść konkurencyjność, należy zwiększyć inwestycje w infrastrukturę, badania i rozwój oraz sektor energetyczny. Ponadto Polska musi zmodernizować swój system energetyczny, jeśli chce obniżyć koszty produkcji i zmniejszyć emisje. „Polska powinna zrezygnować z subsydiowania sektora energetycznego i w oparciu przede wszystkim o kapitał prywatny inwestować w niskoemisyjne źródła energii” – wynika z raportu WEI.
W raporcie podkreślono również, że „jakość instytucji publicznych i stabilność legislacyjna mają kluczowe znaczenie dla wzrostu gospodarczego”. W związku z tym, jeśli Polska chce przyciągnąć inwestorów i zwiększyć dynamikę rozwoju, „powinna poprawić efektywność rządzenia, wzmocnić praworządność i uprościć procedury biurokratyczne”.
Polska w pułapce średniego rozwoju?
.”Według Banku Światowego Polska należy do krajów najwyżej rozwiniętych. Ten piękny stan rzeczy zakłóca to, że według danych przedstawionych przez tę samą instytucję dochód narodowy na głowę mieszkańca w 2022 r. (liczony według parytetu siły nabywczej, czyli po uwzględnieniu różnic w poziomie cen) wynosi nad Wisłą tylko 58 proc. tego, czym cieszy się statystyczny Amerykanin. Ów szczegół pokazuje, jak ważna jest definicja wysokiego poziomu rozwoju. Miło mieszkać w państwie statystycznie należącym do światowej czołówki, ale jeszcze milej byłoby cieszyć się dochodem przynajmniej takim, jakim cieszy się mieszkaniec np. Niderlandów (94) lub Niemiec (87 proc. amerykańskiego poziomu)” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” Kazimierz DADAK, profesor ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia w USA.
Autor przekonuje, że „nie jest tajemnicą, co dane społeczeństwo musi zrobić, żeby dogonić najbogatszych, a nie tylko osiągnąć pułap, który spełnia definicję ustaloną przez jakąś instytucję. Po pierwsze, dobrobyt buduje się dzięki ludzkiemu wysiłkowi. Osiągnięcia rodzimego sektora prywatnego jasno wykazują, że wielu rodaków jest gotowych ciężko pracować, mimo że władze specjalnych bodźców do tego nie dostarczają. Z jednej strony mamy stosunkowo wysokie podatki, szczególnie ogromne składki na ZUS, a z drugiej szczodre programy pomocy społecznej czy wczesny wiek emerytalny”.
„Aby Polska zdołała utrzymać status kraju najwyżej rozwiniętego, a co dopiero mogła marzyć o uzyskaniu stopy życiowej podobnej do tej, jaką cieszą się wspomniane społeczeństwa, konieczny jest wielki wysiłek, który wzniesie na nowe wyżyny naszą naukę, technologiczne zaawansowanie i poziom organizacyjny. Dopiero po osiągnięciu tego celu będzie można poważnie rozmawiać o pracy przez cztery dni w tygodniu” – twierdzi ekonomista.
Pełna wersja tekstu: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-kazimierz-dadak-polska-w-pulapce/
WEI/WszystkoCoNajważniejsze/sn