Prof. Bogdan DE BARBARO we „Wszystko co Najważniejsze”
7 września 1949 r. urodził się Bogdan DE BARBARO, polski lekarz psychiatra i terapeuta, profesor nauk medycznych związany z Uniwersytetem Jagiellońskim. Redakcja przypomina z tej okazji teksty prof. Bogdana DE BARBARO, które ukazały się na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Pudełko zwane wyobraźnią
.W tekście pt. „Pudełko zwane wyobraźnią” prof. Bogdan DE BARBARO podejmuje temat samotności oraz życia wewnętrznego. Zarysowuje początkowo negatywne, traumatyczne aspekty tego pierwszego uczucia, a następnie charakteryzuje jego pozytywną i potrzebną odmianę.
Prof. Bogdan DE BARBARO podkreśla, że „każdy ma w sobie inną samotność. Często jednak jej źródło jest takie samo. Poczucie osamotnienia dotyka zwykle tych, którzy z powodu traumatycznych przeżyć z dzieciństwa nie wierzą, że mogą być chciani i kochani. Ból samotności i odrzucenia sprzed lat tak głęboko i tak trwale zapisuje się w ich psychice, że nie są w stanie uwierzyć, że są darzeni głębokim uczuciem. (…) Inną traumę niesie ze sobą odrzucenie. Jest to na przykład samotność nastolatków, którzy doznają przemocy od swoich rówieśników czy od bliskich. Będą się oni wewnętrznie buntować, będzie w nich wzbierał gniew. W lęku przed wrogim światem schowają się w swojej samotności. Cierpią w swojej twierdzy, nie mając pomysłu na to, jak budować relacje z innymi. Poczuciu osamotnienia towarzyszy ból i lęk, czasem gniew. (…) Jakże inna jest samotność osoby osiemdziesięcioletniej, którą ogarnia bezgraniczny ból po stracie bliskich. Samotność tej osoby jest wysycona bezsilnością i mrokiem oraz poczuciem, że już nic już jej nie czeka, że nadchodzi koniec. (…) Jeszcze czymś innym jest zjawisko samotności w tłumie. (…) Tak zarysowane indywidualne samotności mają wspólną cechę: współtworzą bezruch wewnętrzny, ból i pustkę, która przygniata, a czasem prowadzi do przekonania o bezsensie życia”.
Jednocześnie – „nie lekceważąc ciężaru ani bólu, który przychodzi dźwigać doznającym tych postaci samotności” – „warto wspomnieć o jej innej postaci, ważnej, a zarazem każdemu z nas potrzebnej. Mam na myśli doświadczanie życia wewnętrznego” – pisze prof. Bogdan DE BARBARO. Jak przekonuje, „doświadczanie życia wewnętrznego (…) tylko wtedy może być owocne i twórcze, kiedy dzieje się w samotni własnej autorefleksji, w świecie spokojnego, niepozbawionego życzliwości spojrzenia na siebie i na swoje rozterki, konflikty, egzystencjalne pytania. Świat zewnętrzny, zapraszający do wyścigu (w pracy), do rozrywki (po pracy), nie ułatwia takiego skupienia. Medialny chaos, ponowoczesne pomieszanie prawdy z fałszem i dobra ze złem nachalnie atakujące nasz umysł utrudniają nam dotarcie do takiej samotności. Lecz gdy zadbamy o siebie poprzez zbudowanie przestrzeni dla samotności będącej zadumą, ochronimy ważną cząstkę swego istnienia”.
Specjalista dodaje, że „w przestrzeni takiej samotności będzie miejsce na osobisty, intymny zachwyt nad światem, ale też na głębokie przeżycie dramatów tego świata. Będzie miejsce na spojrzenie na siebie samego i na własne klęski i zwycięstwa. Będzie okazja do namysłu, co to znaczy być wobec Innego. Będzie czas na spokojny oddech, dający ukojenie od rzeczywistości zaczepiającej nas swoją rozmaitością”.
Prof. Bogdan DE BARBARO zauważa ponadto, że „samotność taka może być znakiem skupienia wewnętrznego i cichego, spokojnego zaciekawienia światem. Tworzy warunki do głębszego jego rozumienia i pozwala na umieszczenie się w tym świecie według własnego autorskiego projektu. Daje szanse na refleksyjne życie, z namysłem nad tym, co się dzieje. Jest odtrutką na intensywne splecenie ze światem, życie w pośpiechu i wirze wydarzeń wspólnotowych. Może nam ułatwić kontakt ze samym sobą. I niezależnie od tego, czy wierzymy w istnienie Boga, czy wierzymy w nieistnienie boga, może nas ona wzbogacić o metafizyczną wrażliwość, skądinąd będącą składową dojrzałej osobowości”.
„Możemy doznawać w swoim życiu dwóch samotności. Jedna jest cierpieniem, a druga – impulsem do rozwoju. Tej pierwszej chciałoby się unikać, a o tą drugą warto zadbać i wykorzystać ją ku wglądowi w siebie i ku rozwojowi” – konkluduje prof. Bogdan DE BARBARO.
O wadach pobytu w bańce
.Prof. Bogdan DE BARBARO przeprowadził także na łamach „Wszystko co Najważniejsze” analizę wybranych procesów społecznych, odwołując się do perspektywy używanej przez psychoterapeutów.
Nawiązując do kwestii agresji, naukowiec dostrzega, że „gdy problem dotyczy rodziny, można się zgłosić do terapeuty. A jeśli to się dzieje na poziomie społecznym? Przecież ani grupy społeczne, ani ich przywódcy nie zgłoszą się wspólnie do terapeuty z prośbą o redukcję agresywnych stanów, a wtórnie – agresywnych wypowiedzi i zachowań”.
Jak podkreśla, „jeśli w rodzinach jest agresja, to może to powodować, że o agresję łatwo będzie na poziomie społecznym. Co istotne, te „przenosiny” z piętra na piętro drabiny systemowej są dwukierunkowe, a więc: agresja społeczna wkracza w rodzinę, a agresja w rodzinie może opanować jednostkę. Perspektywa terapeuty systemowego uwzględnia też sprzężenia wewnątrz pięter tego samego systemu. Emocje na danym piętrze systemu mają swoją dynamikę cyrkularną. Przykładowo (uproszczony opis skądinąd skomplikowanego zjawiska): agresywność osoby A może wyzwalać irytację u osoby B, co z kolei nasila wściekłość osoby A itd. Możliwa jest jednak także inna dynamika: agresja jednej osoby będzie wyzwalać u osoby drugiej wycofanie i zamknięcie się w sobie, co z kolei będzie coraz bardziej irytować osobę agresywną, co z kolei… Mamy więc do czynienia z przyczynowością kolistą (a nie linearną, do której jesteśmy przyzwyczajeni przy opisie zjawisk codziennych), a ściśle rzecz biorąc: spiralną, gdyż jest to proces rozciągnięty w czasie. Jakieś zachowanie osoby A w momencie t1 będzie wyzwalać jakieś zachowanie u osoby B w momencie t2, a to z kolei w momencie t3 nasili zachowanie u osoby A itd.”.
„Już samo dostrzeganie cyrkularnego charakteru procesów społecznych i namysł nad nimi może być przydatny obywatelom – chociażby po to, by móc się wydostać z karuzeli agresji, skądinąd dla psychiki niezdrowej na dłuższą metę” – twierdzi prof. Bogdan DE BARBARO. Dodaje, że „epistemologia cyrkularna nie ma prowadzić do swoiście rozumianego symetryzmu. Pozycja obserwatora nie ma nas czynić osobami neutralnymi w znaczeniu zawieszenia norm moralnych i zamazania różnicy między prawdą a fałszem, między działaniami nienawistnymi a działaniami zmierzającymi do dobra społecznego”.
Nawiązując do Wesela Stanisława Wyspiańskiego prof. Bogdan DE BARBARO pisze, że „Stańczyk przekazuje Dziennikarzowi kaduceusz – swą laskę, symbol przewodnictwa ideowego – i mówi: <<Masz tu kaduceus polski, / mąć nim wodę, mąć>>, a chwilę później: <<Masz tu kaduceus, chwyć! / Rządź! / Mąć nim wodę, mąć!>>. Patrząc na tę polską wodę i badając jej zmącenie, można odnieść wrażenie, że pozostaje niezmącona, ale w dwóch osobnych pojemnikach, czy – mówiąc dzisiejszym językiem – w dwóch bańkach. Każda z tych baniek pozostaje niezmącona perspektywą drugiej bańki. I w dodatku te bańki coraz bardziej oddalają się od siebie”.
„W tej sytuacji obywatel ma kilka możliwości. Może zanurzyć się w jednej z baniek i uznać, że ona jest jedyną słuszną. Dzięki takiej operacji świat nie będzie skomplikowany, wszystko będzie jednoznaczne, nie będzie niepokoju mentalnego. Druga możliwość to uznać niejednoznaczność rzeczywistości, starać się ją zgłębić, sproblematyzować, zrozumieć. Lecz wówczas pojawia się ryzyko, że ta czynność przedarcia się ku prawdzie poprzez mgłę wielu wersji będzie na tyle męcząca, że może doprowadzić do konkluzji, że wart Pac pałaca. I wówczas – w związku z przeżyciem „chaos-nie-do-wytrzymania” – będzie trzeba udać się na emigrację wewnętrzną. I w efekcie albo przyjmiemy pozycję splendid isolation, albo zadowolimy się ideą symetryzmu” – twierdzi prof. Bogdan DE BARBARO.
Przekonuje jednocześnie, że „trzecia możliwość, niewykluczone, że wymagająca największego wysiłku emocjonalnego i intelektualnego, to przyjęcie zadania problematyzowania świata, ale z busolą w ręku. Busolą, która każe nam odróżniać dobro od zła, cnotę od niecnoty, prawdę od pomówienia, spojrzenie realistyczne od myślenia spiskowego. Busola ta to w swojej istocie wrażliwość etyczna, która może nam pomóc istnieć <<ponad podziałami>>, ale nie skazuje nas ani spojrzenie dogmatyczne, ani na ponowoczesne everything goes, czyli na obywatelską obojętność”.
„Wierzę, że warto używać tej busoli nie tylko w przestrzeni rodzinnej, ale także społecznej” – podkreśla prof. Bogdan DE BARBARO.