Branko MILANOVIĆ we „Wszystko co Najważniejsze”

24 października 1953 r. urodził się Branko MILANOVIĆ, serbsko-amerykański ekonomista, ekspert w zakresie badań nad podziałem dochodów i nierównościami. Redakcja przypomina z tej okazji teksty Branko MILANOVIĆA opublikowane we „Wszystko co Najważniejsze”.

24 października 1953 r. urodził się Branko MILANOVIĆ, serbsko-amerykański ekonomista, ekspert w zakresie badań nad podziałem dochodów i nierównościami. Redakcja przypomina z tej okazji teksty Branko MILANOVIĆA opublikowane we „Wszystko co Najważniejsze”.

Nowa zimna wojna

.„Chiny to jedyna duża gospodarka świata, która w 2020 r. utrzymała wzrost gospodarczy. Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego z tego roku chińskie PKB zyskało w tym okresie 1,9 proc. Inne państwa koronawirus zepchnął w recesję. PKB Stanów Zjednoczonych spadło o 4,3 proc., Niemiec – o 6 proc., Japonii – o 5,3 proc., Polski – o 3,6 proc. PKB całego świata obniży się średnio o 4,4 proc.” – pisze Branko MILANOVIĆ w tekście „Trójmorze – jeden z ważniejszych projektów gospodarczej stabilizacji”.

Jak podkreśla, „w tym miejscu widać paradoks. Chiny zyskały pod względem gospodarczym, ale jednocześnie straciły pod względem politycznym. Rok 2020 wyraźnie ukazał Zachodowi (przede wszystkim USA), że Chiny są rywalem. To sprawi, że wiele państw zacznie prowadzić politykę antychińską. Nie tylko Stany Zjednoczone – także Europa, Australia czy niektóre kraje azjatyckie. W przyszłości coraz trudniej będzie Pekinowi poruszać się w świecie polityki. Zdarzenia roku 2020 dowiodły również, że konflikt między USA i Chinami będzie nadal trwał. Pandemia jeszcze się nie skończyła, ale już widać, że jej efekty nie będą tak groźne, jak początkowo się obawiano. Dlatego też napięcia, które obserwowaliśmy przed jej wybuchem, dalej pozostaną aktualne, a nawet się zwiększą. Wygląda na to, że wchodzimy w kolejną zimną wojnę”.

Branko MILANOVIĆ stoi na stanowisku, że „nowa zimna wojna będzie się rozgrywać na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, na polu gospodarki. Chiny w tym obszarze są coraz potężniejsze. Dodatkowo Pekin stawia na rozwój technologiczny. Ważną areną konfliktu staną się więc amerykańskie inwestycje, zakaz sprzedaży rozwiniętych technologii czy też wpuszczania chińskich technologii na zachodnie rynki. To główna różnica między współczesnymi Chinami i Związkiem Radzieckim kiedyś, gdyż ZSRR był tylko potęgą militarną, w innych obszarach wyraźnie odstawał. Tymczasem Chiny starają się rozwijać równomiernie, stając się coraz większą potęgą w wymiarze wojskowym. Ten obszar stanie się drugą płaszczyzną tego konfliktu”.

Ekonomista twierdzi, że „wchodzimy w erę nowej zimnej wojny i nie będzie w niej miejsca na półśrodki. Większość krajów będzie musiała opowiedzieć się po jednej ze stron. I nie mam wątpliwości, że kraje europejskie staną po tej samej stronie co USA. Także te z najbardziej antyamerykańskim nastawieniem, jak Niemcy czy Włochy”. 

Branko MILANOVIĆ dodaje, że „oddzielną sprawą jest to, że Chiny starają się rozwijać współpracę z krajami Europy Środkowej. Jednak karty Zachodu w tym regionie są mocniejsze. (…) Za czasów Trumpa zaczął funkcjonować projekt Trójmorza obejmujący 12 państw regionu – i Biden się z niego nie wycofa”.

Czy Organizacja Narodów Zjednoczonych jeszcze istnieje?

.„Początki upadku ONZ sięgają trzydziestu lat wstecz, czyli końca zimnej wojny. Można wskazać trzy czynniki, które sprawiły, że obecnie Organizacja Narodów Zjednoczonych jest, zdaje się, słabsza niż choćby wcześniejsza Liga Narodów” – pisze Branko MILANOVIĆ w tekście „Czy Organizacja Narodów Zjednoczonych jeszcze istnieje?”.

Ekonomista twierdzi, że „po zakończeniu zimnej wojny Stany Zjednoczone znalazły się w pozycji hiperpotęgi i nie chciały być skrępowane żadnymi niepotrzebnymi globalnymi zasadami. W związku z tym nie powstały żadne nowe organizacje regionalne, a tym bardziej globalne, z wyjątkiem raczej mało znaczącego Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Stanowi to kontrast z wydarzeniami po pierwszej i drugiej wojnie światowej, gdy powstały odpowiednio Liga Narodów, a potem ONZ”.

„Ponadto zasady ONZ były otwarcie łamane. Po zakończeniu zimnej wojny USA i ich sojusznicy zaatakowali bez zezwolenia ONZ pięć krajów na czterech kontynentach: Panamę, Serbię, Afganistan, Irak (druga wojna) i Libię (w przypadku Libii istniała rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ, ale jej mandat dotyczący ochrony ludności cywilnej wygasł z powodu obalenia reżimu). Francja, Wielka Brytania i inni członkowie Rady Bezpieczeństwa dysponujący wetem dołożyli cegiełkę do większości naruszeń Karty Narodów Zjednoczonych, nawet jeśli się weźmie pod uwagę to, że Francja odmówiła przystąpienia do wojny przeciwko Irakowi. Z kolei Rosja zaatakowała Gruzję i Ukrainę (tę ostatnią dwukrotnie)” – pisze Branko MILANOVIĆ.

Podkreśla on, że „czterej stali członkowie Rady w sumie złamali postanowienia Karty osiem razy. ONZ jako organizacja bezpieczeństwa zbiorowego, której podstawowym obowiązkiem jest ochrona integralności terytorialnej jej członków, nie wywiązała się z tej roli – najpotężniejsze państwa po prostu ją ignorują”.

„Ze względu na przysługujące tym państwom prawo weta wobec zalecenia Rady Bezpieczeństwa dla Zgromadzenia Ogólnego w tej sprawie muszą one być jednomyślne przy wyborze sekretarza generalnego. Współdziałając, państwa te doprowadziły zatem do tego, że na stanowisko sekretarza wybierano coraz bardziej marionetkowe postaci. Butrus Butrus Ghali nigdy nie został wybrany na drugą kadencję. Kofi Annan, Ban Ki-moon czy Guterres byli o wiele bardziej elastyczni: po prostu znikali, gdy w grę wchodziły sprawy wojny i pokoju” – pisze Branko MILANOVIĆ.

Jego zdaniem „drugi powód obecnego upadku ONZ i organizacji międzynarodowej ma charakter ideologiczny. Zgodnie ze światopoglądem neoliberalizmu i «końca historii», które tak silnie zdominowały lata 90. i pierwszą dekadę XXI wieku, zajmowanie się pokojem na świecie nie było już najpilniejszym zadaniem ONZ. Nowi ideolodzy, wspomagani przez mnożące się organizacje pozarządowe (a także pseudopozarządowe), rozszerzyli misję ONZ na wiele pobocznych kwestii, w które instytucja ta nigdy nie powinna była się angażować i które powinny pozostać w gestii innych organów rządowych i pozarządowych”.

Branko MILANOVIĆ twierdzi ponadto, że „trzeci powód ma charakter finansowy. W miarę jak mandat ONZ, Banku Światowego i innych instytucji międzynarodowych poszerzał się, obejmując praktycznie wszystko, co można sobie wyobrazić, stało się oczywiste, że środki zapewniane przez rządy są niewystarczające. Poskutkowało to włączeniem się do akcji organizacji pozarządowych, miliarderów i darczyńców z sektora prywatnego. W wyniku różnych działań, które w momencie tworzenia ONZ były nie do pomyślenia, prywatne interesy po prostu przeniknęły do organizacji stworzonych przez państwa i zaczęły dyktować nową agendę”.

„Cały aparat oenzetowski podupadł, a ludzkość znalazła się w sytuacji, w której szef jedynej instytucji międzynarodowej, którą powołano w celu utrzymania pokoju, stał się widzem mającym taki sam wpływ na sprawy wojny i pokoju jak każdy inny z 7,7 miliarda mieszkańców naszej planety” – stwierdza Branko MILANOVIĆ.

WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 października 2023