Broń tylko od producentów europejskich - Emmanuel Macron

Unia Europejska nie powinna wzmacniać swych zdolności obronnych, kupując broń spoza Europy; dlatego Wspólnota musi zidentyfikować, w jakich obszarach jest niekonkurencyjna i to naprawić - ocenił prezydent Francji Emmanuel Macron po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli.

Unia Europejska nie powinna wzmacniać swych zdolności obronnych, kupując broń spoza Europy; dlatego Wspólnota musi zidentyfikować, w jakich obszarach jest niekonkurencyjna i to naprawić – ocenił prezydent Francji Emmanuel Macron po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli.

Emmanuel Macron o broni i bezpieczeństwie Europy

.Prezydent Francji Emmanuel Macron odniósł się do ustalonych na szczycie nowych metod dozbrajania Wspólnoty, zaznaczając, że proces ten powinien łączyć się z budową europejskiego przemysłu obronnego. „W obliczu obecnych zagrożeń (…) musimy w ciągu najbliższych lat zbudować autonomiczne zdolności obronne Europy” – powiedział francuski prezydent.

„W tym celu należy określić obszary priorytetowe, czyli takie, gdzie jesteśmy zależni (od podmiotów pozaeuropejskich). Następnie zidentyfikować najlepsze firmy (…) i spróbować poprawić oraz przyspieszyć ich zdolności produkcyjne” – ocenił. Dodał, że kraje członkowskie powinny dokonać pod tym kątem ponownej oceny aktualnych zamówień.

Kwestia, czy unijne pieniądze mogą być wydawane na zakup broni z krajów trzecich jest tematem spornym między krajami UE. Francji, która ma jeden z silniejszych przemysłów obronnych w Europie, zależy, aby środki te były przeznaczane głównie na broń z UE; Z kolei Polska, która w ostatnich latach dokonała dużych zakupów broni koreańskiej i amerykańskiej, nie chce tak restrykcyjnych zasad.

Emmanuel Macron ocenił, że budowa europejskiego przemysłu obronnego powinna być realizowana m.in. przez zaciągnięcie przez UE wspólnego długu. Jego zdaniem nie powinno się w tej kwestii pozostawiać członkom UE zbyt dużej dowolności na poziomie budżetów krajowych. „Między państwami członkowskimi istnieje wiele różnic i jeśli naprawdę chcemy mieć duże programy europejskie i europejską bazę przemysłową, potrzebujemy też europejskiego finansowania” – powiedział.

Zdaniem Emmanuela Macrona finansowaniu rozwoju przemysłu obronnego mogłyby służyć nowe „zasoby własne” UE. Wspomniał tu o pomyśle ustanowienia podatku od usług cyfrowych. To powielenie propozycji z okresu pandemii Covid-19, gdy podatek cyfrowy, wraz z innymi nowymi podatkami (np. podatkiem węglowym), miał zasilić unijny fundusz naprawczy.

Unijne dochody

.Obecnie źródłem unijnych dochodów są przede wszystkim składki krajów członkowskich w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto, cła oraz dochody z podatku VAT pobieranego przez państwa.

Francuski prezydent uznał, że teraz moment na dyskusję o wspólnym zadłużeniu jest odpowiedni, bo w ostatnich latach słabnie w UE opór w tym względzie. „Wiele krajów i liderów było niedawno zupełnie wrogich jakimkolwiek formom wspólnego zadłużenia, a teraz je popierają” – stwierdził francuski prezydent.

Dodał, że rozpoczął na ten temat rozmowy z przyszłym kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem. „Idziemy do przodu, nasze zespoły są w ciągłym kontakcie, to ważny moment dla jedności francusko-niemieckiej” – uznał.

Merz poinformował we wtorek, że jego nowy rząd będzie chciał zwiększyć środki na obronność, m.in. poprzez wyłączenie wydatków na obronność z zapisanej w niemieckiej ustawie zasadniczej zasady hamulca zadłużenia. „Od pandemii Covid do teraz widzę (w Berlinie) dużą ewolucję w tej kwestii” – zauważył Emmanuel Macron.

W interesie Polski powinno leżeć, by linia rozgraniczenia między Rosją a Ukrainą biegła jak najdalej od naszych granic

.To nie Donald Tusk – premier kraju sprawującego prezydencję w Unii Europejskiej – lecz prezydent Emmanuel Macron zgromadził państwa gotowe rozmieścić siły pokojowe na Ukrainie. Prezydent Francji potwierdził w Białym Domu, że „Europa jest gotowa zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa” poprzez rozmieszczenie swoich sił po podpisaniu porozumienia pokojowego. Innymi słowy, powiedział Donaldowi Trumpowi: „Sprawdzam! Mówiłeś, że masz zgodę Rosji na rozmieszczenie sił europejskich, to teraz udowodnij to”. Siły te mają być rozmieszczone w głębi kraju jako gwarancja stabilizacji i bezpieczeństwa ukraińskiego państwa. Donald Trump jest czuły na opinię publiczną, co jest pewną szansą dla Europy. Szansą, a nie gwarancją, że Stany Zjednoczone nie podpiszą jakiegoś zgniłego kompromisu z Rosją.

„Domorośli geopolitycy, zarówno z kręgów koalicji rządowej, jak i opozycji, położyli już krzyżyk na dekadenckiej Europie. Wskazują, że w Polsce znamy dobrze Rosjan i wiemy, że Putin się na żadne siły pokojowe nie zgodzi. Dlaczego mamy pchać się tam z naszymi wojskami, które zostałyby niechybnie i w pierwszej kolejności wzięte na cel. Skoncentrujmy się na obronie na linii Sanu i Bugu, a nie Dniepru, co z perspektywy strategii militarnej jest postulatem absurdalnym” – pisze prof. Jacek CZAPUTOWICZ.

Wizyta przywódców państw europejskich i Kanady w Kijowie w trzecią rocznicę rosyjskiej agresji zrobiła wrażenie. Być może dzięki niej porozumienie Ukrainy z USA w sprawie podziału zysków z eksploatacji metali ziem rzadkich będzie bardziej sprawiedliwe. Nie zmienia to jednak ogólnego obrazu, że Stany Zjednoczone wcielają się w rolę w rekietera, który żąda haraczu za ochronę. Wracają więc czasy wojny peloponeskiej, opisanej przez Tukidydesa, kiedy zachowywały się w ten sposób Ateny. Czy z faktu, że jednak Ateny przegrały tę wojnę, Amerykanie wyciągną naukę? – cały tekst [LINK].

PAP/ Maria Wiśniewska/ WszystkocoNajważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 marca 2025