Bruksela chce Bułgarię do strefy euro, ale większość Bułgarów jest przeciw

Komisja Europejska 4 czerwca prawdopodobnie wyda zgodę na przyjęcie euro przez Bułgarię na początku 2026 r. Bułgarskie społeczeństwo jest jednak w tej sprawie bardzo podzielone, a część badań pokazuje, że przeciwników takiego rozwiązania jest więcej niż zwolenników.
Bułgaria przyjmie euro?
.Czy Bułgaria przyjmie euro? Informację o tym, że Bruksela zamierza wydać pozytywną ocenę względem przyjęcia w Bułgarii, podał m.in. Reuters, powołując się na źródła w KE. Bułgarzy mają jednak mieszane uczucia, jeśli chodzi o przyjęcie wspólnej waluty. Część z nich obawia się wzrostu cen i utraty kontroli rządu nad polityką monetarną kraju. Z kolei zwolennicy wskazują na m.in.: zwiększenie stabilności gospodarczej i łatwiejszy dostęp do finansowania. Badania pokazują, że sceptycznie nastawieni są zwłaszcza starsi ludzie.
Ilu Bułgarów sprzeciwia się przyjęciu euro?
.Z badania opublikowanego w styczniu przez bułgarskie radio BNR wynika, że 57,1 proc. Bułgarów jest przeciwnych przyjęciu euro, a wprowadzenie wspólnej waluty popiera 39 proc. Z kolei w badaniu Eurobarometr z października i listopada 2024 roku za przyjęciem euro opowiedziało się 46 proc. Bułgarów, o 9 pkt procentowych więcej niż we wcześniejszym pomiarze. W obu badaniach przyjęciu wspólnej waluty sprzeciwiło się również 46 proc.
W sondażu przeprowadzonym przez bułgarski ośrodek Market Links w kwietniu i listopadzie 2024 roku 47 proc. respondentów nie wierzyło, że przyjęcie euro wzmocni gospodarkę i podniesie poziom życia, podczas gdy 39 proc. oceniło, że będzie to miało pozytywny wpływ. Bułgaria przystąpiła do Unii Europejskiej 1 stycznia 2007 roku. Zgodnie z unijnym traktatem każde nowe państwo członkowskie UE zobowiązuje się do przyjęcia euro, jednak nie ma określonego terminu, żeby to zrobić. Aby przystąpić do eurolandu, kraj musi najpierw spełnić tzw. kryteria konwergencji z Maastricht.
Te kryteria to: stabilność cen (niska inflacja), stabilne finanse publiczne (deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB i dług publiczny poniżej 60 proc. PKB), stabilność kursu walutowego (udział w tzw. mechanizmie ERM II przez co najmniej dwa lata bez poważnych zaburzeń kursowych) i zbieżność długoterminowych stóp procentowych (średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa może być wyższa o maksymalnie 2 pkt proc. od średniej stóp procentowych w trzech krajach UE o najniższej inflacji). Mechanizm ERM II jest nazywany „poczekalnią strefy euro”. Bułgaria przystąpiła do niego 10 lipca 2020 roku. Od tego czasu kurs bułgarskiego lewa został powiązany z euro.
Kiedy Bułgaria przyjmie euro?
.Początkowo Bułgaria zakładała przyjęcie wspólnej waluty 1 stycznia 2024 roku, termin ten został jednak przesunięty. Powodem była wysoka inflacja, wynikająca z pandemii i wojny w Ukrainie, oraz brak gotowości politycznej, w tym brak stabilnej, popierającej euro większości w bułgarskim parlamencie. KE w środę opublikuje tzw. raport konwergencji, który ma dać odpowiedź na pytanie, czy Bułgaria spełnia kryteria przyjęcia euro; wszystko wskazuje na to, że będzie to odpowiedź pozytywna. Tego samego dnia swoją opinię wyda Europejski Bank Centralny, ale decydujące będzie stanowisko Komisji.
Premier Bułgarii Rosen Żelazkow powiedział w ubiegłym tygodniu, że jego kraj spodziewa się pozytywnego raportu KE. Zapewnił, że jego „państwo zagwarantuje bezpieczeństwo bułgarskich konsumentów również po wprowadzeniu euro”. „Obejmuje to zmiany prawne dotyczące przyjęcia euro, aby Bułgarzy mogli być spokojni o swoje oszczędności” – dodał. Bułgarski prezydent Rumen Radew, a także kilka nacjonalistycznych partii otwarcie krytykuje wejście do strefy euro, przestrzegając przed spodziewanym wzrostem cen.
Na początku maja Radew ogłosił, że zamierza przeprowadzić ogólnokrajowe referendum w celu opóźnienia przystąpienia Bułgarii do strefy euro. Jak jednak zauważył portal Politico, jest mało prawdopodobne, aby zgodził się na to bułgarski Trybunał Konstytucyjny, który wcześniej orzekał, że takie głosowanie byłoby niezgodne z konstytucją. Plan Radewa nie spotkał się też z entuzjastycznym przyjęciem w parlamencie, w którym większość partii popiera przyjęcie euro. Jeśli Bułgaria przyjmie wspólną walutę, stanie się 21. członkiem strefy euro i drugim po Chorwacji krajem, który dołączy do niej w ciągu ostatniej dekady.
Należy unikać centralizacji polityki fiskalnej na poziomie europejskim
.Strefa euro ma dziś jeszcze większe problemy niż w czasie poprzedniego kryzysu. Nie widać tego, gdyż Europejski Bank Centralny drukuje pieniądze w ogromnej skali. Skończy się to wysoką inflacją – pisze prof. Bernd LUCKE w tekście „Należy unikać centralizacji polityki fiskalnej na poziomie europejskim„.
Strefa euro po raz kolejny znalazła się w dużych kłopotach. Wartość jej PKB w 2020 r. – gdy gospodarki poszczególnych państw zostały zamrożone z powodu pandemii koronawirusa – zmalała o 7,1 proc. W obecnym roku wskaźniki ekonomiczne są lepsze, ale też widać, że odbudowa po kryzysie wywołanym COVID-19 dokonuje się bardzo nierównomiernie. Państwa mniej konkurencyjne odbudowują się wolniej niż te, które posiadają sprawniejsze gospodarki. To nadweręża współpracę handlową między krajami należącymi do unii walutowej i wzmacnia polityczną presję na inny sposób redystrybucji zysków.
Argument polityczny, po który sięgają niektóre państwa (głównie południa Europy), jest prosty: uważają się za biedniejsze i twierdzą, że z tego powodu powinny otrzymywać większe wsparcie. Tyle że nie jest on prawdziwy. Według danych Komisji Europejskiej realne PKB per capita Włoch w 2020 r. wyniosło 24 640 euro. Hiszpanii – 22 350 euro, Grecji – 16 300 euro. Z kolei na Litwie było to 13 890 euro, na Łotwie – 12 130 euro, a w Estonii – 15 250 euro. Widać więc, że państwa południa tkwią w błędnym przekonaniu, jakoby były najbiedniejszymi pośród krajów strefy euro. A jednak to przede wszystkim one, a nie trzy państwa bałtyckie wywierają presję na to, by udzielić im większej pomocy.
.Przykładem asymetrycznego rozwoju państw strefy euro są Włochy. Ten kraj znalazł się w stagnacji ekonomicznej niedługo po tym, jak został członkiem unii walutowej. W ostatnich latach przed pandemią notował niewielki wzrost gospodarczy – na pewno nie na poziomie, który by Rzym satysfakcjonował. Jednocześnie kraje Europy Środkowej, które nie dołączyły do strefy euro, rozwijają się bardzo dynamicznie. Włosi to widzą – i czują się jako gorsi członkowie unii walutowej. Narasta w nich przekonanie, że to euro wepchnęło ich w te kłopoty.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-bernd-lucke-w-strefie-euro-argumenty-polityczne-biora-gore-nad-gospodarczymi/
PAP/Łukasz Osiński/MJ