Burmistrz Bukaresztu nowym kandydatem w wyborach prezydenckich w Rumunii
Niezależny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan, który w czerwcu został wybrany na to stanowisko na drugą kadencję, zapowiedział 16 grudnia 2024 r., że wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Burmistrz Bukaresztu wystartuje w wyborach w Rumunii
.”Będę startować jako kandydat niezależny” – powiedział dziennikarzom 54-letni Dan, który jest z wykształcenia matematykiem. Dodał, że poinformował o swoich planach cztery partie proeuropejskie, które próbują obecnie utworzyć koalicję rządzącą. „Jestem otwarty na rozmowy z partiami proeuropejskimi w sprawie potencjalnego wsparcia (mojej kandydatury)” – oznajmił.
Dan ocenił w oświadczeniu prasowym, że Rumunia ma trzy wielkie problemy: korupcję, brak ukierunkowanego rozwoju oraz podział obywateli na ścierające się ze sobą grupy społeczno-kulturalne. Dan do polityki wszedł z ruchów miejskich. Był twórcą organizacji Save Bucharest, która walczyła z budową wieżowców w historycznych dzielnicach i wyburzaniem zabytków w stolicy. Potem założył partię Związek Ocalenia Rumunii (USR), którą później opuścił.
Termin przyszłorocznych wyborów prezydenckich wyznaczy nowy rząd, który wyłoni się w wyniku wyborów parlamentarnych z 1 grudnia. Proces wyborczy rozpocznie się od początku, czyli od etapu zgłaszania, a potem rejestracji kandydatów. Najwcześniejsza możliwa data nowych wyborów to marzec przyszłego roku.
24 listopada pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii niespodziewanie wygrał skrajnie nacjonalistyczny i mało znany kandydat niezależny Calin Georgescu. Sąd Konstytucyjny 6 grudnia unieważnił jednak wybory po otrzymaniu skarg związanych z przebiegiem pierwszej tury głosowania oraz ujawnionymi informacjami na temat nadużyć w kampanii jednego z kandydatów. W skargach powołano się na dokumenty odtajnione przez Naczelną Radę Obrony Kraju (CSAT), z których wynika, że kampania Georgescu była wynikiem zorganizowanej manipulacji spoza kraju, w domyśle – Rosji.
Europa skręciła w prawo
Na temat wzrostu popularności w państwach europejskich ugrupowań prawicowych, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Brigitte GRANVILLE w tekście „Europa skręciła w prawo„.
„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku”.
„Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym. W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych”.
„Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego”.
„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku. Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym”.
.”W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego” – pisze prof. Brigitte GRANVILLE.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ