Celtyckie osiedle sensacją archeologiczną lata w Czechach

Archeolodzy z Hradec Kralove zaprezentowali dokumentację odkrytego przez nich osiedla Celtów sprzed około 2200 lat. Ich zdaniem znalezisko nie ma sobie równych pod względem rozmiaru i liczby odkrytych artefaktów. Osiedle o powierzchni 25 ha pełniło funkcję handlową oraz produkcyjną.
Osiedla Celtów odkryte przez archeologów
.Archeolodzy natrafili na osiedla Celtów sprzed około 2200 lat jesienią 2024 r podczas rutynowych badań na trasie planowanej autostrady D35 łączącej Hradec Kralove z Ołomuńcem. „Kiedy zaczęliśmy pierwsze prace, natknęliśmy się na artefakty, które sugerowały, że odkryliśmy coś dużego,” powiedział na antenie Czeskiej Telewizji archeolog Matousz Holas z uniwersytetu w Hradec Kralove. „Gdyby nie budowa tej autostrady, to osiedla nigdy by nie odkryto” – zauważył.
Osiedle nie było chronione murami, więc nie było typowym, znanym z wcześniejszych odkryć oppidum celtyckim. Według archeologów prawdopodobnie było to ponadregionalne centrum handlowe i przemysłowe, połączone ze szlakami handlowymi, szczególnie ze słynną Drogą Bursztynową. Świadczą o tym odkrycia bursztynu, a także ogromna liczba złotych i srebrnych monet. Istnieją również dowody na produkcję luksusowej ceramiki.
Według Holasa osiedle miało powierzchnię około 25 hektarów. Powstało około czwartego wieku przed naszą erą, a jego szczytowa faza osiedlenia przypadała na drugie stulecie przed naszą erą. Zanikło sto lat później. Na razie nie jest jasne, dlaczego, jak i z czyjej winy doszło do jego zniknięcia. Archeolodzy są jednak zdania, że nie było to związane z przemocą.
Archeolodzy odkryli wiele metalowych przedmiotów, w tym złote i srebrne celtyckie monety, stemple mennicze, jak i fragmenty ceramiki, fundamenty domów, obiektów przemysłowych oraz prawdopodobnie jednej lub dwóch świątyń. Z punktu widzenia liczby odnalezionych monet, to znalezisko jest drugą najważniejszą lokalizacją celtycką w Czechach. Pierwsza to tzw. otwarta aglomeracja w Niemczicach nad rzeką Haną w rejonie Ołomuńca.
Archeolodzy twierdzą, że odkrycie jest wyjątkowe także dzięki temu, że natrafiono na osiedle z tak zwanego okresu lateńskiego, które było niemal nietknięte działalnością rolniczą lub nielegalnymi działaniami poszukiwaczy skarbów. Holas podkreślił w tym kontekście dobrą współpracę z dziesiątką entuzjastów archeologii, którzy posługują się detektorami metali i którzy włączyli się w prowadzone badania. Pod kontrolą naukowców systematycznie przeszukiwali rozległy teren, co pozwoliło uszczegółowienie miejsc pod konkretne stanowiska.
Celtowie byli grupą ludów indoeuropejskich, która od około 500 roku przed naszą erą zamieszkiwała część Europy, w tym tereny dzisiejszych Czech i Moraw. Osiedlali się w dolinach rzek i w pobliżu zasobów wodnych.
Polska archeologia to ekstraklasa światowa
.Jak pisze Michał KŁOSOWSKI, zastępca redaktora naczelnego „Wszystko Co Najważniejsze”, „polscy archeolodzy to ekstraklasa światowa. Jeśli ktoś ma przenieść jedną z największych egipskich świątyń, zachowując jej oryginalny charakter i kształt, a jednocześnie ochronić ją przed wiecznym zalaniem, to będą to Polacy. To przecież wypisz wymaluj historia prac Kazimierza Michałowskiego w Abu Simbel, archeologa, który był uczniem wybitnego lwowskiego logika Kazimierza Twardowskiego, twórcy szkoły lwowsko-warszawskiej”.
Jak podkreśla, „jeśli ktoś ma dostać się do najdalszych zakątków i najgłębszych zakamarków ludzkiej cywilizacji w górach Ałtaju, to także będą to Polacy. I jeśli ktoś ma starać się zrozumieć logikę w krwiobiegu środkowoamerykańskiej puszczy, karczowanej przed wiekami przez starożytnych Majów, to znowu – Polacy. Żaden inny naród nie ma tyle samozaparcia w tym, aby starać się w historii, wymagającym terenie, w poszukiwaniu wiadomości o umarłych postaciach i przeszłych wydarzeniach – odkrywać sens”.
„My wiemy, że zimne poznawanie historii innych jest łatwe. Mozolna odbudowa z ruin, nadawanie sensu kształtom kamieni i drewnianym drzazgom to jednak coś innego, coś, co wymaga zrozumienia. Nawet jeśli to tylko kilkadziesiąt kilometrów od Poznania, gdzie wśród bagien szuka się prakolebki własnego państwa w okresie, kiedy świat znów zaczynał dotykać ogień wojny. Bo zawsze tyle tylko pozostawało. Jedni przychodzili po to, aby po chwili odejść, zostawiając za sobą morze zgliszczy. A po tamtych inni, następni. I tak ciągle, przez stulecia. Nasza Troja płonęła wiele więcej razy” – pisze Michał KŁOSOWSKI – cały tekst [LINK].
PAP/ Piotr Górecki/ LW