Ceny kakao będą dalej rosnąć

Cena kakao na rynku do końca roku przekroczy 12-13 tys. dol. za tonę, a może zbliżyć się nawet do 15 tys. dol.; obecnie to ponad 11 tys. dol. – wskazano w raporcie UCE Research i WSB Merito. Wysoka cena warunkowana jest przez niedobór surowca na rynku – dodano.
Słabe zbiory spowodują wyższe ceny
.Autorzy raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych” dodali, że ceny kakao na londyńskiej giełdzie od maja 2023 roku do kwietnia 2024 wzrosły pięciokrotnie.
„Jeszcze w grudniu ub.r. ceny kakao wynosiły niewiele ponad 4 tys. dol. Ich gwałtowny wzrost rozpoczął się dopiero miesiąc później, gdy urosły o ponad 700 dol. za tonę. Potem były jeszcze wyższe, bo w lutym osiągnęły poziom ok. 6,3 tys. dol, a w kwietniu przekroczyły już 11 tys. dol. za tonę” – wskazał cytowany w informacji Artur Fiks z WSB Merito.
Dodał, że mimo iż na początku kwietnia ceny kakao spadły poniżej 10 tys. dol., to już kilka tygodni później były o ponad tysiąc dolarów wyższe. „I większość specjalistów na rynku uważa, że dalej będą rosły” – podkreślił Fiks.
W raporcie wskazano, że za niedobór kakao na rynku odpowiadają takie czynniki, jak słabe zbiory w Afryce wywołane problemami klimatycznymi, ale również zmniejszająca się liczba plantacji, wynikająca z nieopłacalności uprawy kakaowca. Dodano, że na przełomie marca i kwietnia br. ceny produktów spożywczych zawierających w składzie kakao podrożały o ok. 10 proc.
„Jedyną szansą na poprawę sytuacji rolników jest to, że ceny na światowych giełdach będą dalej rosły i zachęcą ich do utrzymania bądź wznowienia produkcji. Wówczas zrównoważy się podaż z popytem. I ostatecznie kakao przestanie być towarem deficytowym. Tylko to dłuższy proces, bo zwiększenie produkcji zajmuje średnio 4-5 lat, aby drzewo kakaowe wydało owoce” – zwrócił uwagę Robert Biegaj ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista. Podkreślił jednocześnie, że większość plantatorów żyje w skrajnym ubóstwie.
Co powoduje wzrost ceny kakao
.Justyna Rybacka z WSB Merito wskazała, że trudności wynikające z niesprzyjających warunki klimatycznych utrudniających uprawę w Ghanie i RPA (kraje te odpowiadają za 50 proc. światowej uprawy kakao), mogłyby być zredukowane poprzez zwiększenie podaży ze strony np. Ekwadoru czy Brazylii. Zaznaczyła jednak, że zintensyfikowanie produkcji, to długotrwały proces, a efekty takiego rozwiązania byłyby widoczne za kilka lat.
W opracowaniu podkreślono, że kakaowiec nie jest odporny na zmiany pogodowe, a według szacunków Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju niedobór kakao w tym roku wyniesie 374 tys. ton (w roku 2023 był to 74 tys.).
Zdaniem ekspertów, ceny na rynku wpłyną nie tylko na sektor spożywczy, ale również kosmetyczny, ponieważ tam również wykorzystywane jest kakao.
Z przytoczonych w raporcie informacji wynika, że w marcu br. ceny słodyczy gwałtownie poszły w górę. Autorzy podali przykład wafelka w czekoladzie, który podrożał o 30,7 proc. r/r i batona, którego cena wzrosła o 16,8 proc. r/r. Określili segment słodyczy jako jeden z najszybciej drożejących na rynku spośród 17 monitorowanych.
Człowiek zaburzył równowagę planety
.Wzrastająca cena produktów takich jak kakao to problem, który będzie tylko narastał, o ile ludzie nie powstrzymają zmian w klimacie. Prof. Julian CRIBB, australijski pisarz, autor sześciu książek, w tym wydanej w 2019 r. przez Cambridge University Press „Food or War” pisze w swoim artykule, że porażka w walce z katastrofą klimatyczną byłaby początkiem nowej ery… Katastrofocenu.
Zaznacza, że holocen, stabilny klimatycznie okres, który umożliwił ludziom rozwój rolnictwa i miast, jest już za nami. Trwał on mniej więcej 11 650 lat, od ostatniej epoki lodowcowej do połowy XX wieku. Teraz znajdujemy się w zupełnie innym świecie, nazwanym w 2000 roku przez holenderskiego laureata Nagrody Nobla Paula Crutzena „antropocenem” – epoką, w której człowiek stał się prawdziwie geologiczną siłą, przekształcającą i zmieniającą całą planetę, jej atmosferę, oceany, ziemię i samo życie. Według obecnych wskazań antropocen ma trwać nie więcej niż sto czy dwieście lat.
„Niestety, wszystko wskazuje na to, że nadchodzi czas znacznie bardziej ponury. Niemal każdy dzień przynosi świeże doniesienia o kolosalnych niezamierzonych skutkach działalności człowieka na całej planecie – rozległe powodzie, dziesiątki tysięcy szalejących pożarów, burze pyłowe zmiatające wierzchnią warstwę gleby z pól, fale upałów, wyschnięte rzeki i jeziora, topniejące lodowce, niewyobrażalne straty wśród zwierząt i wszelkich istot żywych – kurczące się lasy, malejące zarybienie, zatruta woda i żywność, zanieczyszczone oceny i powietrze, zmniejszająca się ilość tlenu w atmosferze, głód, rozprzestrzenianie się nowych chorób, masowa migracja (350 milionów ludzi rocznie), pojawienie się potężnych nowych technologii, których skutków nie znamy i nie kontrolujemy, a także ogólnoświatowy wysyp podstępnych, złośliwych kłamstw na temat wszystkich tych kwestii” – dodaje autor.
„Na kryzys składa się dziesięć katastrofalnych zagrożeń, a nie tylko jedno czy dwa najczęściej opisywane w mediach. Wszystkie one wzajemnie na siebie oddziałują, co oznacza, że nie można się nimi zajmować oddzielnie. Są one wynikiem przeludnienia, nadmiernej konsumpcji i nadmiernego zanieczyszczenia. Poniżej wyszczególniam te zagrożenia” – dodaje autor.
Wymieranie i zapaść ekologiczna: zjawisko to postępuje obecnie 1000-10 000 razy szybciej niż normalnie, eliminując ekosystemy niezbędne do przetrwania ludzi i dzikich zwierząt. Głównym czynnikiem sprawczym tego problemu jest rolnictwo i zagospodarowanie terenu.
Nadmierne ocieplenie: klimat wymyka się spod kontroli, ponieważ dziewięć ogromnych „sprzężeń zwrotnych” systemu ziemskiego sprawia, że proces ten przebiega jeszcze szybciej i jest jeszcze bardziej burzliwy, niż gdyby wywołał je wyłącznie czynnik ludzki (np. wydobywanie surowców i karczowanie lasów).
Globalne zatrucie: pięć razy większe i nawet dziesięć razy bardziej śmiertelne od zaburzeń klimatu; wytwarzane przez człowieka emisje chemiczne są największym i najbardziej niedocenianym zagrożeniem dla kondycji i przetrwania planety.
Holokaust nuklearny: przy 70 narodach wciąż zaangażowanych w konflikty i dziewięciu państwach posiadających broń nuklearną naukowcy oceniają obecne zagrożenie na „100 sekund do północy”, co jest najwyższym stopniem zagrożenia od czasów Hiroszimy.
Niedobór zasobów: światowy kryzys wodny dotyka już połowy populacji. Zanik warstwy uprawnej gleby, lasów i ryb oraz niedostatek innych kluczowych zasobów grozi rozpętaniem nowych konfliktów.
Pandemie: od 2000 roku doświadczyliśmy już siedmiu pandemii, a co 2–3 lata pojawia się nowa. Około 90 chorób dzikich zwierząt przeszło już na człowieka, a liczba ta jeszcze wzrośnie.
Przeludnienie: w listopadzie liczba ludzi na świecie osiągnie 8 miliardów, a w 2060 roku 10 miliardów. Niektórzy badacze szacują, że jest to cztery razy więcej, niż Ziemia może utrzymać w dłuższej perspektywie. Nie jest to zagrożenie samo w sobie, ale presja populacyjna wzmaga wszystkie inne zagrożenia i musi zostać opanowana.
Głód i nieurodzaj: problemy te nasilają się z powodu utraty gleby, wody i stabilnego klimatu. Światowe łańcuchy żywnościowe są coraz bardziej narażone na zakłócenia spowodowane niedoborami, konfliktami i gwałtownymi wydarzeniami, a to z kolei zagraża megamiastom.
Ultratechnologie: niekontrolowane wypuszczanie na rynek nowych, potężnych technologii bez zastanowienia się nad konsekwencjami wywoła nowe zagrożenia, tak jak miało to miejsce w przypadku paliw kopalnych i chemii.
Dezinformacja: świat tonie w kłamstwach i półprawdach rozpowszechnianych głównie przez lobby paliw kopalnych, niektóre media, polityków i innych złośliwych graczy. Blokuje to działanie rządów, wywołuje nieufność wobec nauki i jeszcze bardziej utrudnia zadanie ratowania cywilizacji.