Chińczycy przejęli połączenia lotnicze Europy z Azją

Podczas gdy europejskie linie lotnicze odwołują loty do Azji, Chińczycy zwiększają liczbę połączeń na tej trasie; to efekt uboczny wojny Rosji z Ukrainą i zamknięcia przestrzeni powietrznej nad tymi państwami – podaje portal Politico.

Rosnące koszty nie są problemem – Chińczycy zdobywają przewagę nad europejskimi liniami lotniczymi

.Loty z Londynu, Paryża, Brukseli, Amsterdamu czy Frankfurtu na niektórych trasach wydłużyły się nawet o ponad 100 minut, a z większości stolic krajów nordyckich o ponad 200 minut – zauważają badacze z Niemieckiego Centrum Lotnictwa i Astronautyki, cytowani przez Politico. Obliczyli oni, że w przypadku lotów między Europą i Azją średnio bilety z większości stolic europejskich wzrosły o 5,4 proc., czyli 43,47 dol. W przypadku lotów ze Skandynawii wzrost ten wynosi prawie 15 proc. (90,33 dol.).

„Zmiany czasu trwania podróży powyżej 5 minut i poniżej 60 minut zwiększają cenę biletu lotniczego o 59 dol. Przy wzroście czasu podróży od 60 do 120 minut cena biletu lotniczego wzrasta o 190 dol.” – twierdzą niemieccy naukowcy. Jako przykład podali połączenie Helsinki-Pekin, gdzie z powodu zamknięcia przestrzeni lotniczej nad Rosją trasa lotu wydłużyła się o 3200 km, a podróż o prawie cztery godziny.

Jak zauważono, rosnące koszty sprawiają, że europejscy przewoźnicy likwidują połączenia. Politico wymieniło zawieszenie w październiku lotów na trasach: Warszawa-Pekin przez PLL LOT, Londyn-Pekin przez British Airways czy codziennych lotów między Frankfurtem i Pekinem przez Lufthansę.

Jednocześnie przewoźnicy spoza UE, szczególnie chińscy, wykorzystują obecną sytuację geopolityczną, otwierając nowe i częstsze połączenia. Jak wskazuje Politico, w 2023 r. linie China Eastern Airlines ogłosiły zwiększenie liczby połączeń z Europą do 19 tras i 244 lotów w obie strony tygodniowo, China Southern Airlines, które niedawno uruchomiły bezpośrednie połączenie z Budapesztu do Kantonu, obecnie obsługują 11 połączeń z Europą. Według chińskiego dziennika „Global Times” największy chiński przewoźnik pasażerski latający do Europy, czyli Air China, obsługuje „32 trasy i 53 loty dziennie, przekraczając poziom z 2019 r. o 116 proc.”.

Cytowany przez Politico analityk Piotr Grobelny szacuje, że chińskie linie lotnicze odpowiadają obecnie za 77 proc. ruchu między Chinami a Europą, w porównaniu z 50 proc. w okresie przed pandemią. „Na niektórych rynkach, takich jak Włochy i Wielka Brytania, chińscy przewoźnicy mają obecnie odpowiednio aż 100 proc. i 95 proc. rynku (połączeń na tej trasie)” – dodał

Stajemy się świadkami systemowej rywalizacji na linii Zachód – Chiny

.Zdaniem prof. Łukasza GACKA, kierownika Zakładu Chin w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego należy ją rozumieć jako konfrontację dwóch alternatywnych modeli global governance, z jednej strony amerykańsko-europejskiego opartego na wartościach demokratycznych i liberalnych, a z drugiej chińskiego bazującego na normach właściwych dla tej cywilizacji. Ów element rywalizacji dobrze zarysowuje się w treści XX Zjazdu Krajowego KPCh z 2022 r., gdzie w większym niż dotychczas stopniu władze w Pekinie wyeksponowały zagadnienie „bezpieczeństwa” (安全 anquan). Termin ten pojawiał się w sprawozdaniu sekretarza generalnego zdecydowanie częściej niż w sprawozdaniach poprzednich, z 2017 i 2012 r. Uwagę zwracały również częste odwołania do pojęcia „rywalizacji” (斗争 duozheng). Jednocześnie znacznie rzadziej odwoływano się do „pokoju” (和平 heping).

Sposób kształtowania środowiska międzynarodowego przez władze w Pekinie stanowi spore wyzwanie zarówno dla Waszyngtonu, jak i Brukseli, reprezentowanych przez nie instytucji, a szczególnie w kontekście definiowania ich roli w tej przestrzeni. Bogdan Góralczyk pisał o zmieniającej się konfiguracji sił na świecie, której wyznacznikiem jest „zmierzch dotychczasowego hegemona”, obok którego wyrasta nowa potęga. Od momentu przejęcia władzy przez Donalda Trumpa w 2017 r. Amerykanie porzucili dotychczasową strategię „zaangażowania” we współpracę z Chinami na rzecz „powstrzymywania”, co w dużej mierze odzwierciedla ich obawy dotyczące zwiększonej asertywności na arenie międzynarodowej komunistycznych władz w Pekinie.

Analogicznie jak w przypadku Stanów Zjednoczonych, zmianę narracji w odniesieniu do Chin można zauważyć także w polityce Unii Europejskiej. W marcu 2019 r. Komisja Europejska scharakteryzowała Chiny jako „partnera współpracy” (cooperation partner), „partnera negocjacyjnego” (negotiating partner) o sprzecznych interesach, „konkurenta gospodarczego” (economic competitor) dążącego do osiągnięcia wiodącej pozycji w dziedzinie technologii oraz „rywala systemowego” (systemic rival). Bruksela promuje jasny i oparty na demokratycznych i liberalnych wartościach model global governance. W tym kontekście Chiny, proponując alternatywny sposób postępowania w stosunkach międzynarodowych, oparty na odmiennych wartościach i normach, stawiają się niejako naturalnie w roli tzw. „rywala systemowego”.

Wyszczególnione kategorie definiowania Chin wzajemnie się przenikają w różnych obszarach. Z jednej strony Unię Europejską i Chiny łączą silne relacje gospodarcze, ale z drugiej dzielą antagonizmy w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa i przede wszystkim w sferze normatywnej. Wzrost Chin jest tu wyjątkowo istotny, ponieważ redefiniuje dotychczasową rolę Europy w świecie. Nasuwa się pytanie, jak Europa powinna reagować na wzrost Chin, jak równoważyć ich wpływy, zwłaszcza w sferze gospodarczej, i wreszcie w jakim stopniu może kształtować ich wybory. Nie ulega wątpliwości, że systemowa rywalizacja w coraz większym stopniu będzie stawiana przez Brukselę jako nadrzędny paradygmat w relacjach z Chinami. Wyzwaniem pozostaje utrzymanie współpracy i dialogu z Chinami w obszarach wspólnego zainteresowania służących rozwiązywaniu problemów globalnych.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 grudnia 2024