Chińska gra pozorów wobec sojuszu z Rosją

Ambasador Chin przy UE Fu Cong przekonywał, że ChRL nie stoi po stronie Rosji w wojnie z Ukrainą, a deklarowana przez Pekin i Moskwę przyjaźń „bez granic” to tylko retoryka. Dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) ocenił to jako próbę kontynuowania gry pozorów.
Ambasador Chin przy UE tworzy grunt pod chińskie interesy
.„Ambasador za wszelką cenę pomniejsza wagę i rozmiar de facto sojuszu chińsko-rosyjskiego, ponieważ w czasie wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona i przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen w Pekinie chce stworzyć grunt do kontynuowania gry pozorów wokół tak zwanego planu pokojowego Chin” – uważa analityk.
„Z wypowiedzi prezydenta Francji widać zresztą, że ta szarada działa. Jednak moim zdaniem za tydzień nie będziemy już o niej pamiętać” – dodał ekspert OSW.
Po przybyciu do Pekinu Macron wyraził przekonanie, że Chiny, ze względu na swoje bliskie relacje z Rosją, mogą odegrać „kluczową rolę” w „poszukiwaniu drogi pokoju” na Ukrainie. Ocenił również, że dostarczanie Rosji uzbrojenia nie jest w interesie Chin.
Przywódca Chin Xi Jinping i Władimir Putin zaledwie trzy tygodnie przed rosyjską inwazją na Ukrainę podpisali wspólne oświadczenie, w którym zadeklarowali przyjaźń „bez granic” pomiędzy swoimi krajami.
Ambasador Fu przekonywał jednak w opublikowanym przed wizytą Macrona wywiadzie dla dziennika „New York Times”, że niektórzy ludzie „celowo źle to interpretują”. „Bez granic to nic więcej niż retoryka” – oświadczył.
Komentatorzy są jednak sceptyczni. „Znamienne, że media i niektórzy eksperci rzucają się na jedną wypowiedź niskiej rangi w realiach systemu politycznego ChRL przedstawiciela reżimu, a ignorują dziesiątki wypowiedzi wyżej postawionych ludzi, włącznie z sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin Xi Jinpingiem” – podkreślił dr Michał Bogusz.
Podczas niedawnej wizyty w Moskwie Xi rozmawiał z Putinem między innymi o zacieśnianiu współpracy dwustronnej i o wojnie na Ukrainie. „Widzimy teraz zmiany, jakich nie widzieliśmy od 100 lat, i to my razem napędzamy te zmiany (…) Uważaj na siebie, proszę, drogi przyjacielu” – powiedział Putinowi przed wyjazdem.
Pekin nie potępił rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie i sprzeciwia się sankcjom nakładanym na Moskwę. Po rozpoczęciu inwazji Chiny zacieśniały współpracę z Rosją w wielu dziedzinach, w tym militarnej, i prowadziły z nią wspólne manewry wojskowe.
Fu przekonywał natomiast w rozmowie z „NYT”, że Chiny nie udzieliły Rosji pomocy wojskowej ani nie uznały formalnie aneksji ukraińskich terytoriów, w tym Krymu i Donbasu.
„Nie zrobią tego formalnie, ponieważ Globalne Południe patrzy, a jest na tym punkcie wyjątkowo wrażliwe” – ocenił dr Bogusz, odnosząc się do zabiegów Pekinu o wpływy wśród państw rozwijających się.
Chiny i Rosja: sojusz królika z boa dusicielem
.„Sojusz Rosji i Chin to sojusz królika z boa dusicielem, jak wielokrotnie podkreślał przebywający na emigracji komentator Andriej Piontkowski” – pisze Edward LUCAS, brytyjski dziennikarz, europejski korespondent tygodnika „The Economist”.
Jak podkreśla, „Rosja była kiedyś bardziej rozwinięta niż Chiny, zwłaszcza pod względem militarnym. Jednak dysproporcja ta została w dużej mierze zniwelowana. Pod względem liczby ludności i siły gospodarczej Chiny są około dziesięciu razy większe od Rosji”.
Zdaniem Edwarda LUCASA, „Chiny i Rosja widzą wojnę w Ukrainie zupełnie inaczej. Putin rozumie (prawidłowo), że prozachodnia, odnosząca sukcesy i demokratyczna Ukraina stanowi egzystencjalne zagrożenie dla jego kleptokratycznego neoimperializmu. Jest gotów dokonać spustoszenia, aby oddalić tę perspektywę. Z kolei Chiny chciałyby, aby w Ukrainie zapanował porządek i aby prosperowała, ponieważ byłaby wówczas lepszym klientem eksportowym, bardziej wiarygodnym dostawcą i korzystniejszym obszarem inwestycji. Przy tym członkostwo Ukrainy w NATO i UE nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa Chin”.
Chińska gra o wpływy na świecie
.Jak twierdzi dr Michał Bogusz, „ChRL dąży do zdetronizowania Stanów Zjednoczonych i zastąpienia ich w roli pierwszego mocarstwa świata. Ten nowy subsystem miałby opierać się przede wszystkim na Chinach i chińskiej gospodarce oraz na konsumpcji wewnętrznej. W interesie Państwa Środka jest w tym kontekście wspieranie rządów myślących w podobny, autorytarny sposób”.
Ekspert OSW podkreśla, że „Chiny prowadzą coraz bardziej aktywną politykę międzynarodową, w tym w regionie Zatoki Perskiej. Z Iranem Kraj Środka łączy bilateralna współpraca. Jest on jednym z największych dostawców ropy do Chin – nie największym, ale bardzo istotnym. (…) Z pozostałymi państwami Zatoki Perskiej oraz całego Bliskiego Wschodu Chiny również prowadzą ożywioną wymianę gospodarczą, która w dalszej perspektywie stanowi źródło wpływów politycznych w regionie. Celem Pekinu jest ich wzmacnianie i rozszerzanie”.
„Działalność ta jest szczególnie istotna w kontekście ograniczania przez Stany Zjednoczone swojej obecności i zaangażowania na Bliskim Wschodzie. Państwa Zatoki Perskiej starają się bowiem wykorzystać tę sytuację, dążąc do rozbudowania swoich kontaktów międzynarodowych. Chcą zrównoważyć wpływy amerykańskie i europejskie, kierując swój wzrok ku Azji” – pisze dr Michał Bogusz.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/PP