Chiny wchodzą w najbardziej śmiertelny etap pandemii

Chiny za pomocą polityki surowych restrykcji zapobiegały dotąd większym falom rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19. Jednak jak podaje dziennik „Financial Times” kraj ten wchodzi w najbardziej śmiertelny etap pandemii, ponieważ liczba zgłaszanych przypadków zakażeń jest obecnie niższa niż w rzeczywistości.
.Władze Chin ograniczyły badania mieszkańców na koronawirusa, a zgłaszane bilanse zakażeń są obecnie niższe niż w rzeczywistości – podał w piątek dziennik „Financial Times”, oceniając, że najludniejszy kraj wchodzi w najbardziej śmiertelny etap pandemii.
Chiny przy pomocy surowych restrykcji, lockdownów i obowiązków kwarantanny zapobiegały dotąd dużym falom infekcji, jakie wielokrotnie przetaczały się przez USA, Europę, Japonię czy Koreę Południową. Według oficjalnych danych w ciągu trzech lat pandemii w Chinach kontynentalnych na Covid-19 zmarło ok. 5,2 tys. osób.
Państwowa komisja zdrowia zgłosiła w piątek około 16,6 tys. nowych lokalnych zakażeń, o ponad połowę mniej niż wynosił rekordowy bilans ponad 40 tys., odnotowany w listopadzie. Z ogniskami wariantu Omikron borykały się wówczas wszystkie regiony Chin kontynentalnych.
Nagły zwrot od polityki „zero covid” oznacza, że „wirus na pewno się rozprzestrzeni”, choć nie oddają tego obecne statystyki – ocenia „FT”.
Do niedawna w wielu miejscach kraju prowadzono obowiązkowe, masowe badania wszystkich mieszkańców, a ujemne wyniki były potrzebne, by wejść do wielu rodzajów miejsc publicznych lub podróżować po kraju. W tym tygodniu władze nagle złagodziły jednak te restrykcje i zrezygnowały z masowych testów.
Według „FT” modele matematyczne sugerowały, że obserwowany w listopadzie wzrost będzie kontynuowany. Najnowsze dane oficjalne ukazują natomiast spadek liczby wykrywanych infekcji po złagodzeniu obostrzeń i wymogu testów.
„Nie mamy pojęcia, czy dane o liczbie przypadków będą znów rzeczywiste, i czy nagły spadek liczby przypadków odzwierciedla zmniejszenie liczby testów (…) czy polityczne zarządzanie danymi” – ocenił cytowany przez „FT” analityk Rodney Jones z firmy doradczej Wigram Capital Advisors.
Eksperci i analitycy oceniali wcześniej, że w pierwszej dużej fali pandemii w Chinach zakażone mogą zostać setki milionów ludzi, a całkowite rozluźnienie restrykcji bez podniesienia odsetka szczepień wśród osób starszych mogłoby doprowadzić do nawet ponad miliona zgonów.
Chińskie władze, które dotąd zwalczały Covid-19 jak groźną chorobę porównywalną z dżumą czy cholerą, teraz uspokajają mieszkańców i podkreślają, że Omikron – choć bardziej zaraźliwy – o wiele rzadziej wywołuje poważne objawy.
Władze miasta Kanton na południu Chin, jednego z epicentrów listopadowej fali pandemii, ogłosiły w ubiegłym tygodniu, że wśród ponad 162 tys. wykrytych tam infekcji około 90 proc. zaliczono do przypadków bezobjawowych, tylko cztery określono jako poważne lub krytyczne, i nie odnotowano ani jednego zgonu.
Wolność i bezpieczeństwo
Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, Michał KLEIBER na łamach “Wszystko co Najważniejsze” zwraca uwagę, że „Zmagania z pandemią wywołują nieustające spory o granice wolności z jednej strony, a bezpieczeństwo wspólnoty z drugiej. Podobnie polityka klimatyczna i pytanie czy narzucanie przez państwo sposobu podróżowania bądź ogrzewania naszych mieszkań nie ogranicza naszej wolności wyboru w tym zakresie”.
.”Wspólnym mianownikiem dla wielu dostrzeganych przez nas dzisiaj problemów jest szeroko rozumiana problematyka bezpieczeństwa – w kontekście militarnym, terrorystycznym, gospodarczym, zdrowotnym czy ochrony prywatności w komunikacji internetowej. Takie rozumienie terminu bezpieczeństwo jest jego zasadniczym rozszerzeniem w porównaniu z sytuacją sprzed kilkunastu lat i wynika ze zmian w sposobie postrzegania przez nas rzeczywistości, dzisiaj tak silnie zglobalizowanej i zdominowanej przez nowe technologie teleinformatyczne. Z drugiej strony w ostatnich latach wielkie znaczenie zaczęliśmy przypisywać gwarancjom wolności obywatelskiej, co widać wyraźnie po dzisiejszych gwałtownych sporach dotyczących pandemicznych obostrzeń czy próbach cenzurowania internetu” – pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Wolność czy bezpieczeństwo?” [LINK].
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/EG