Cmentarz Łyczakowski i zabytki Lwowa przywracane dawnej świetności

Prace na Białorusi musieliśmy wstrzymać, ale działamy na terenie Ukrainy, Litwy i Łotwy. Nadal jesteśmy obecni we Lwowie – powiedziała w wywiadzie Dorota Janiszewska-Jakubiak, dyrektor Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą „Polonika”. Instytut pracuje między innymi nad tym, by cmentarz Łyczakowski i zabytki Lwowa zostały odrestaurowane.

Dyrektor Instytutu „Polonika” opowiada, jak wojna wpłynęła na prace konserwatorskie

.Wracamy na Ukrainę – zapowiedziała Pani w marcu tego roku. Jak ten powrót wyglądał?

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: Mija kolejny, szósty rok pracy naszego instytutu. To był trudny rok, bo przecież trwająca wojna – inwazja Rosji na Ukrainę wymusiła na nas i na konserwatorach, zarówno polskich jak i ukraińskich konieczną korektę planów. Intencją naszą było, aby w miarę możliwości nie przerywać projektów konserwatorskich obejmujących materialne dziedzictwo na Ukrainie. Ponieważ naturalnym kierunkiem od samego początku naszego działania jest obszar dawnych ziem wschodnich Rzeczpospolitej, to właśnie najwięcej prac konserwatorskich, restauratorskich i budowlanych przeprowadzaliśmy na terenach Ukrainy.

Jak mówiłam na początku roku – prace na Białorusi musieliśmy wstrzymać, ale działamy na terenie Ukrainy, Litwy i Łotwy. Nadal jesteśmy obecni we Lwowie. To się nie zmienia; trwają prace konserwatorskie w katedrze łacińskiej, ormiańskiej, kościołach Lwowa, np. w kościele św. Antoniego, w kościele pojezuickim, czyli cerkwi garnizonowej Świętych Piotra i Pawła i na Cmentarzu Łyczakowskim.

Lwów to przede wszystkim konserwacja Katedry i remonty na Łyczakowie.

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: W katedrze łacińskiej, z uwagi na ogrom koniecznych badań, remontów i prac konserwatorskich prace zostały podzielone na etapy. I teraz mimo trudnych warunków przygotowujemy się do kolejnych zadań.

Cmentarz Łyczakowski już w ubiegłym roku udało się odrestaurować, mimo działań wojennych, prace przy najstarszej kaplicy grobowej, jednej z największych na terenie tego cmentarza – przy kaplicy Dunin-Borkowskich.

W ubiegłym roku sfinalizowane zostały też prace przy nagrobku śpiewaczki operowej i pedagoga Stanisławy Korwin-Szymanowskiej, siostry wybitnego polskiego kompozytora Karola Szymanowskiego. Nagrobek był w bardzo złym stanie, wręcz awaryjnym; bardzo się cieszę, że mimo działań wojennych i trudności w prowadzeniu projektów ten zabytek udało nam się objąć opieką, podobnie jak nagrobek Mosingów, rodziny bardzo zasłużonej dla Lwowa.

Z poddanych renowacjom nagrobków można odczytać historię ludzi, rodów i domów.

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: Lekarz Henryk Mosing był utalentowanym epidemiologiem i bliskim współpracownikiem Rudolfa Weigla, polskiego biologa i wynalazcy pierwszej na świecie skutecznej szczepionki przeciw tyfusowi plamistemu. Mosing, po wypędzeniu Polaków ze Lwowa, nie opuścił miasta; pomagał i wspierał Polaków, którzy podobnie jak on pozostali we Lwowie. Po wojnie został potajemnie wyświęcony na kapłana przez kardynała Stefana Wyszyńskiego. Tak więc, odrestaurowanie nagrobka, a jest to dosyć rozbudowana kompozycja, to nie tylko kwestia materialnego zachowania obiektu, ale przede wszystkim utrwalenie zapisanych „w kamieniu” losów ludzi i historii nauki. Prace przy tym grobowcu będą kontynuowane.

Na Cmentarzu Łyczakowskim, tej ogromnej, zabytkowej nekropolii staraniem Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą „Polonika” i dzięki programom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego odnowiono ponad 300 pomników i kaplic. Jakie obecnie prace są prowadzone na Łyczakowie?

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: W 2023 r. zespoły polskich i ukraińskich konserwatorów rozpoczęły prace renowacyjne XIX-wiecznej kaplicy Jaworskich. Według opinii Piotra Ługowskiego z naszego Instytutu, który kieruje pracami konserwatorów, kaplica Jaworskich, będąca jedną z najstarszych na Cmentarzu Łyczakowskim, jest w bardzo złym stanie. Kaplicę z powodu zniszczonego dachu dosłownie zalewała woda, na ścianach powstały tzw. wysolenia. Trzeba pilnie uratować tę niewielką kapliczkę w neoromańskim stylu.

Nie tylko dach, ale i elewacja wymagają remontu. Żeliwne drzwi do kaplicy także będą poddane renowacji. Mamy już kompletną dokumentację architektoniczną i konserwatorską; tynki zostały przebadane – a to one dają niemal pełna wiedzę o obiekcie. We wnętrzu zachowała się terakotowa posadzka i fragmenty ołtarza. Mogę dodać, że Kaplica Jaworskich znajduje się nieopodal niedawno wyremontowanej kaplicy Barczewskich.

Powróćmy z Cmentarza Łyczakowskiego do centrum miasta. Tu też prowadzi się wiele remontów, renowacji kamienic, świątyń, zabytkowych elewacji.

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: Pozostańmy jednak w dzielnicy Łyczaków i skierujmy się na ulicę Łyczakowską do kościoła pw. Św. Antoniego, jednego z najpiękniejszych kościołów Lwowa. Wybudowana w XVII wieku świątynia, z później dobudowanym klasztorem Franciszkanów, znajdowała się poza murami obronnymi miasta; w związku z tym sama musiała przyjąć charakter warowni. Obecnie zajmujemy się renowacją murów oporowych, które muszą wzmocnić i ustabilizować smukłą fasadę tej świątyni, wokół której toczy się ożywiony miejski ruch komunikacyjny, jeżdżą tramwaje i samochody. Prace przy tym kościele rozpoczęliśmy od umocnienia skarpy i odbudowy barokowych schodów wiodących do świątyni. Ten etap jest już zakończony.

Lwów słynie z pięknych kamienic, jaki jest ich stan?

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: Wiele z nich wymaga renowacji. Zajmujemy się nadal kamienicą Królewską – renesansową budowlą znajdującą się na lwowskim Rynku pod nr.6. Zwana jest także domem Korniakta, ponieważ zbudowana została w 1580 r. dla greckiego kupca, później była w posiadaniu Jakuba Sobieskiego, a po jego śmierci – króla Jana III Sobieskiego. Król przebudował kamienicę na pałacową rezydencję. Wówczas zyskała ona miano „Królewskiej”. Po przyłączeniu jeszcze jednej kamienicy pod nr. 7 powstał okazały gmach z bogato zdobioną fasadą z sześcioma oknami, zwieńczony dekoracyjną attyką. Królewskie apartamenty znajdowały się na pierwszym piętrze budynku. Co ciekawe, ich wystrój częściowo zachował się do dziś? W 2020 r. Instytut Polonika sfinansował renowację zabytkowej sieni. W ramach prac zostały usunięte wtórne zaprawy cementowe, zabezpieczone zostały zabytkowe tynki oraz ujednolicono kolorystycznie wnętrze sieni. Prace te prowadzone były równocześnie z finansowaną z programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego konserwacją renesansowych fresków w sali reprezentacyjnej. Obecnie obiekt ma charakter muzealny – jest siedzibą Lwowskiego Muzeum Historycznego.

Nie tylko Lwów i Cmentarz Łyczakowski – gdzie jeszcze działa instytut Polonika

A jak obecnie wygląda działalność Instytutu Polonika poza Ukrainą?

Dorota Janiszewska-Jakubiak: Nadal pracujemy, jak wspomniałam, na terenie Litwy i Łotwy. Na Łotwie kontynuowane będą prace w kościele św. Ludwika w Krasławiu, gdzie na konserwację czeka obraz „Apoteoza św. Ludwika” i chcemy nadal prowadzić prace na cmentarzu św. Michała w Rydze.

Na Litwie pozostajemy w Powiewiórce – prowadzona jest tam już od blisko czterech lat konserwacja kościoła związanego z rodziną Piłsudskich – w tym roku, rozpoczęliśmy remont elewacji tej świątyni.

Zakończona została renowacja niezwykle ciekawych rzeźb terakotowych z fasady kościoła św. Piotra i Pawła na Antokolu w Wilnie. Badania oraz skomplikowany proces konserwacji przeprowadzono w Polsce – niewielka jest grupa fachowców, którzy tego typu rzeźbami mogli się zająć.

W kolejnych latach będziemy nadal obecni nie tylko na terenach dawnych ziem wschodnich Rzeczpospolitej, zamierzamy kontynuować prace restauratorskie i konserwatorskie w Europie Zachodniej, np. we Włoszech w kościele św. Stanisława w Rzymie, gdzie konserwowane były m.in. obrazy Smuglewicza, Czechowicza i Kuntzego oraz w rzymskim kościele Zmartwychwstańców. Stałej uwagi konserwatorów wymaga cmentarz w Montmorency, zwany panteonem polskiej emigracji we Francji. Kontynuowana jest współpraca z instytucjami emigracyjnymi m.in. z Muzeum Polskim w Ameryce w Chicago i z nowojorskim Polskim Instytutem Naukowym (PIASA).

Konserwacja i ochrona zabytków to nie jedyne nasze działania, mamy także liczne projekty badawcze i wydawnicze oraz popularyzatorskie.

A jakie są najnowsze prace, osiągnięcia, powody do satysfakcji Instytutu Polonika w mijającym roku?

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: Wskazałabym na uruchomiony w tym roku portal internetowy „Dziedzictwo za granicą. Baza poloników”. Instytut Polonika rozpoczynając działalność pod koniec roku 2017, jako jedno ze swoich najważniejszych zadań wskazał konieczność scalania i prezentowania dokumentacji, która powstała zarówno podczas prac finansowanych przez MKiDN, jak i podczas bieżących projektów Poloniki.

Nasz portal to stopniowo udostępniana w jednym miejscu baza danych będąca źródłem wiedzy o polskim dziedzictwie kulturowym poza granicami kraju.

Portal to nowoczesne narzędzie, co go tworzy?

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: Na serwis składają się zarówno karty dokumentacyjne powstające od lat 90. XX w., jak również artykuły publikowane w ramach serwisu prowadzonego przez Instytut Polonika pt. „Polonik tygodnia” oraz nowe opracowania dotyczące polskich zabytków, dzieł sztuki i istotnych obiektów za granicą. W przyszłości portal stanie się również swoistym źródłem wiedzy o projektach konserwatorskich, badawczych i popularyzatorskich realizowanych przez Instytut. Portal, przygotowany w Programie Strategicznym „Popularyzacja”, nie jest dziełem skończonym, on się dynamicznie rozwija.

W ramach portalu został ogłoszony ciekawy konkurs adresowany do „tropicieli, poszukiwaczy poloników”.

Dyr. Dorota Janiszewska-Jakubiak: To kolejny tegoroczny projekt, który, jak się zorientowaliśmy, został bardzo sympatycznie przyjęty przez osoby różnych generacji zainteresowane historią. Tematem i celem konkursu „Dziedzictwo bez granic” było poszukiwanie i odkrywanie polskich śladów za granicą: miejsc, obiektów architektury, dzieł sztuki, cmentarzy i grobów polskich. Trwał on w czasie wakacji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby miłośnicy historii podczas wakacyjnych, ferii zimowych, urlopowych peregrynacji po świecie z uwagą rozglądali się i być może mieli satysfakcje z tego, że odkryją poznają i przyczynią się do utrwalenia jakiegoś polskiego śladu. Wciąż jest tak wiele mało znanych czy wręcz nieodkrytych ciekawych zabytków i miejsc związanych z Polską i Polakami.

Na Ukrainie istnieje poważne zapotrzebowanie społeczeństwa na „polską” tematykę

.Wspólna praca polskich i ukraińskich konserwatorów sztuki, którzy razem pracują nad przywracaniem dawnej świetności zabytkom to przykład tego, że na Ukrainie cały czas obecny jest duch współpracy z Polską oraz chęć poznania naszej historii. Na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze o tym Anatol OLICH, zastępca redaktora naczelnego „Monitora Wołyńskiego”, polsko-ukraińskiej gazety wydawanej przez społeczność polską.

Autor artykułu opisuje przykładowo akcje porządkowania polskicc cmentarzy. „Była to inicjatywa zwykłych mieszkańców ukraińskich wsi i miasteczek. Czasem pomagali samorządowcy, np. dostarczając sprzęt, ale najczęściej cała praca była wykonywana przez  Ukraińców. Ponieważ na co dzień nikt się takimi cmentarzami nie opiekuje, pracy jest na nich bardzo dużo. Częstokroć sprzątanie trwało kilka dni. Następnie zapalano znicze na wysprzątanych grobach, a mieszkańcy niektórych wsi zwracali się do Stowarzyszenia Kultury Polskiej im. Ewy Felińskiej na Wołyniu z prośbą o przekazanie im polskich flag do umieszczenia na tych cmentarzach” – opisuje.

Przypomina też, że w ostatnich miesiącach na Ukrainie trwa proces derusyfikacji nazw miejscowych. W Łucku jedna z ulic zostanie nazwana imieniem polskiego pisarza Józefa Łobodowskiego, który przez pewien czas mieszkał w naszym mieście, a w innej dzielnicy jeden ze skwerów został nazwany imieniem generała Władysława Andersa. Nazwiska wybitnych Polaków coraz częściej pojawiają się w innych ukraińskich miastach. Inicjatywa ta jest również wyrazem wdzięczności dla narodu polskiego i Polski.

Autor przytacza także to, że na popularnym ukraińskim kanale YouTube „Historia bez mitów”, obserwowanym przez setki tysięcy widzów, pojawia się coraz więcej filmów poświęconych Polsce i Polakom. Są to nie tylko opowieści o wspólnych kartach historii (Kozacy, wydarzenia II wojny światowej) czy o wspólnych postaciach historycznych (takich jak polski malarz Wilhelm Kotarbiński, mieszkający i tworzący w Kijowie). To także filmy o tematyce ściśle polskiej, np.: „Polska 1981. Junta wojskowa przeciwko »Solidarności«” czy „Powstanie styczniowe. Jak Polska walczyła z imperium rosyjskim”. W cyklu tym pojawił się m.in. film pt. „Rzeczpospolita. Rujnujemy rosyjsko-imperialne narracje”. Zgodnie z tytułem ukraińska historyczka Natalia Starczenko burzy w nim stereotypy, które ukraińska historia odziedziczyła po rosyjsko-sowieckiej historiografii i które wciąż można znaleźć nawet w podręcznikach szkolnych i literaturze naukowej. Film ma podtytuł „Nasze państwo”. Rzeczpospolita jest w nim eksponowana nie jako kolejny zaborca ​​i ciemiężca, ale jako państwo, które Ukraińcy tworzyli wspólnie z Polakami, Litwinami, Białorusinami, Żydami i innymi narodami.

Tematy dla historyków na tym kanale są proponowane przez widzów. Wnioskując po obecnym ich doborze, można stwierdzić, że na Ukrainie istnieje poważne zapotrzebowanie społeczeństwa na „polską” tematykę. To już nie są dyskusje w wąskich kręgach zawodowych historyków, ale zainteresowania szerokich kręgów publiczności. Coraz częściej pojawiają się też pytania typu: „Co polecilibyście przeczytać z polskiej literatury, obejrzeć z polskich filmów, posłuchać z polskiej muzyki?”. Liczba chętnych do nauki języka polskiego też się powiększyła. 

PAP/Anna Bernat/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 grudnia 2023