Co kryje zaginiony grobowiec Majów sprzed 1700 lat

Podczas prac archeologicznych na pozostałościach cywilizacji Majów archeolodzy odnaleźli zaginiony grobowiec jednego z przywódców tej społeczności. Pochówek liczy co najmniej 1700 lat.
Co kryje zaginiony grobowiec przywódcy Majów?
.Zaginiony grobowiec znajduje się 7 metrów pod powierzchnią ziemi. Archeolodzy natrafili na niego podczas prac wykopaliskowych. W tym samym miejscu znaleziono też m.in. kości udowe, kilka zębów, czaszkę oraz kamienną skrzynię.
Wewnątrz grobowca znaleziono także kamienie (jadeit), którymi przykryta była twarz zmarłego, stanowiąc tzw. pogrzebową maskę.
Według autorów analiz mozaikowa maska została wykonana przed około 1700 laty.
Jak poinformował specjalizujący się w poszukiwaniu pozostałości cywilizacji Majów Francisco Estrada-Belli, wykładowca na wydziale antropologii amerykańskiego uniwersytetu Tulane, odkrycia dokonano w departamencie Peten, na północy kraju, na terenie starożytnego miasta Majów Chochkitam, w pobliżu granicy z Meksykiem i Belize.
Koordynator zespołu archeologów wyjaśnił, że na obecnych w grobowcu kościach udowych wygrawerowane były napisy. W miejscu pochówku znaleziono też ceramikę oraz muszle spondylusa, których rodzina królewska używała jako biżuterii oraz waluty.
Archeolodzy wyjaśniają, że Chochkitam, które przed dwoma tysiącami lat zamieszkałe było przez kilkanaście tysięcy osób, miało powiązania z innymi królewskimi rodami Majów z południa i północy (m.in. podobne pismo). Dowodem na to mogą być jego zdaniem hieroglify wygrawerowane na kościach udowych znalezionych w grobowcu.
„W trakcie dalszych badań mamy nadzieję uzyskać więcej dowodów na powiązania mieszkającej tu populacji z sąsiadami oraz odległymi królestwami. Dzięki temu będziemy mogli się dowiedzieć więcej o strukturze i funkcjonowaniu cywilizacji Majów” – podsumował Estrada-Belli.
Odkrywanie zapomnianych światów
.Jaki jest sens odkopywania grobowców sprzed tysięcy lat? Po co badacze spędzają lata na ustaleniu co jedli, pili i w co wierzyli mieszkańcy Ziemi w innych erach? Jak zauważa na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Michał KŁOSOWSKI „każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy o jakimś przebłysku myśli i celu”. Dzieląc się swoimi osobistymi doświadczeniami z pracy archeologa red. Kłosowski przyznaje, że często słyszał te pytania o sens prac archeologów. „Podczas rodzinnych obiadów i rozmów z przyjaciółmi, na większych forach czy w trakcie rozmów kwalifikacyjnych i kiedy wracałem z piachem pod paznokciami, spalony południowym słońcem, do miejsca, które akurat nazywałem domem. Bo jakoś zawsze tak było, że cywilizacji szuka się na Południu, rzadko kiedy na Wschodzie czy Północy. Tamtejsze pozostałości przypominają bardziej mozolne odtwarzanie wiecznego ruchu, pędu jakiegoś i dążenia niż odkrywanie i odbudowywanie pięknych miast Greków, Inków czy Sumerów. To na Południe dążyli wszyscy, którzy chcieli dołączyć do cywilizacji – nie odwrotnie.
Ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu.
PAP/Marcin Zatyka/WszystkocoNajważniejsze/ad