Co oznacza uruchomienie procedury nadmiernego deficytu przez KE wobec Polski?

Przy uruchamianiu procedury nadmiernego deficytu brane są pod uwagę tylko inwestycje w obronność, a nimi Polska nie mogła uzasadnić skalę swojego deficytu – uzasadniła Komisja Europejska (KE). Wydatki na armię będą jednak uwzględnione przy przygotowywaniu planów naprawczych, a więc pomogą już w trakcie procedury.
Z czym wiąże się uruchomienie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski?
.Dnia 19 czerwca Komisja Europejska poinformowała o objęciu procedurą nadmiernego deficytu Polski i sześciu innych krajów: Belgii, Francji, Włoch, Węgier, Malty i Słowacji. Zgodnie z zapisami traktatowymi państwa powinny mieć deficyt budżetowy nie wyższy niż 3 proc. PKB i dług publiczny poniżej 60 proc. PKB.
KE przedstawiła sprawozdanie, w którym uzasadniła objęcie procedurą siedmiu krajów. Za dwa tygodnie opinię w tej sprawie wyda jej organ doradczy, Komitet Ekonomiczno-Finansowy. Następnie Komisja przekaże swoje rekomendacje Radzie UE, w której ostateczną decyzję podejmą ministrowie finansów większością kwalifikowaną (w praktyce 15 krajów członkowskich reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności UE). Ich posiedzenie zaplanowano na 16 lipca. Jak słyszymy w KE, decyzja Rady UE formalnie uruchomi procedurę, natomiast jeszcze przed jej podjęciem siedem państw może rozpocząć dialog z Brukselą na temat planów naprawczych.
Trajektorie fiskalne KE
.Dnia 21 czerwca Komisja opublikuje trajektorie fiskalne, które obliczyła dla wszystkich krajów członkowskich z deficytem powyżej 3 proc. PKB lub długiem publicznym przekraczającym 60 proc. PKB. Jak mówi źródło UE, te trajektorie pokażą, jak kraje mogą zejść poniżej limitu w ciągu czterech lub siedmiu lat. To państwa wybiorą długość swojej „ścieżki dostosowania” – a więc zdecydują, czy będą realizować działania naprawcze przez cztery czy siedem lat. Tym samym procedura nadmiernego deficytu potrwa co najmniej cztery lata.
Również 21 czerwca KE przedstawi propozycje wychodzenia z deficytu dla każdego z państw, które będą oparte na jej danych i prognozach. Kraje będą mogły z nich skorzystać, przygotowując swoje „średnioterminowe plany fiskalno-strukturalne” – dokument, w którym wskażą planowane działania naprawcze swoich finansów. Czas na złożenie planów będzie do 20 września z możliwością przedłużenia, ale nie dłużej niż do połowy października.
Duże wydatki na armię – przyczyna deficytu
.Polski rząd w rozmowach z KE jako uzasadnienie dla deficytu wskazywał przede wszystkim duże wydatki na armię. Zgodnie z nowymi, obowiązującymi od 30 kwietnia br. regułami fiskalnymi nakłady na obronność są jednym z „czynników łagodzących”, które KE ma brać pod uwagę, oceniając stan finansów poszczególnych krajów, podobnie jak środki wydawane na zielone technologie i transformację energetyczną.
Wydatki na armię nie uchroniły jednak Polski przed objęciem procedurą nadmiernego deficytu. Źródło w KE podkreśliło, że przy podejmowaniu decyzji o procedurze nadmiernego deficytu według rozporządzenia uwzględniane są tylko inwestycje w obronność, a nie wydatki na ten sektor. „Dlatego poziom inwestycji, które Polska przedstawiła, nie był na tyle wysoki, żeby wyjaśnić skalę przekroczenia progu traktatowego” – zaznaczyło źródło.
Według wstępnych szacunków za 2023 rok wydatki Polski na obronność wyniosły 2,1 proc. PKB, a wartość inwestycji szacuje się na 0,7 proc. PKB. „Natomiast wszelkie nakłady na obronność będą brane pod uwagę przy ocenie planów naprawczych. KE uwzględni więc nie tylko inwestycje, ale też pensje żołnierzy, amunicję i inne bieżące potrzeby” – słyszymy w KE.
Po formalnym złożeniu planów przez kraje członkowskie KE przystąpi do ich oceny, która potrwa do końca roku. Następnie ponownie zwróci się o ministrów w Radzie UE o ich zatwierdzenie, co ma nastąpić w grudniu. Polska była do tej pory objęta procedurą nadmiernego deficytu dwukrotnie: w latach 2004-2008 oraz 2009-2015.
Europa – powrót do ustawień fabrycznych
.Wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, Urszula PASŁAWSKA, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Historia Europy jest pełna dynamicznych zwrotów. Po czasach marazmu może przyjść społeczne przebudzenie, jak Jesień Ludów w 1989 roku. Ale też marazm i beznadzieja prowadziły do upadku i chaosu, kiedy Europa pogrążała się w wojennych ciemnościach”.
„Co teraz czeka Europę? To zależy od nas. Najlepszym rozwiązaniem jest reset, czyli powrót do źródeł: wspólnoty gospodarczej opartej na konserwatywno-liberalnych wartościach”.
„Żyjemy w czasach przełomu i nie chodzi tylko o tempo rewolucji technologicznej. Tezę, że Europa od początku XXI stulecia pogrąża się w dekadencji, głoszą myśliciele tak różni, jak prawicowy Alain de Benoist, lewicowy Slavoj Žižek albo libertariański anarchista Michel Houellebecq. Mimo różnych punktów widzenia dochodzą oni do zbliżonych wniosków – w Europie zanikają więzi moralne i dawne wartości, w ich miejsce wchodzi konsumpcjonizm, a efektem przesytu jest powszechna apatia. To, że nadmiar dóbr prowadzi do degeneracji, udowodnił już słynny biologiczny eksperyment Calhouna w 1972 roku. Myszy umieszczone w idealnym dla siebie środowisku, gdzie nie musiały walczyć o przetrwanie, najpierw popadły w marazm, potem zaczęły bez powodu walczyć ze sobą, na koniec przestały się rozmnażać i cała populacja wymarła”.
„Czy nasza europejska cywilizacja jest skazana na podobny scenariusz? Oczywiście nie, ludzie mają bardziej rozwinięty mózg, zdolny do abstrakcyjnego myślenia, uczuć wyższych i kreowania świata opartego na wartościach”.
.„Europa jako wspólnota była definiowana przez system wartości, które wyznaczały drogi rozwoju w kluczowych momentach historii. Przyszłość Europy opiera się na pięciu historycznych filarach: chrześcijaństwie, gospodarce, bezpieczeństwie, rolnictwie powiązanym z ochroną środowiska oraz kulturze” – pisze Urszula PASŁAWSKA w tekście „Europa – powrót do ustawień fabrycznych„.
PAP/Magdalena Cedro/WszystkocoNajważniejsze/MJ