Co znaczy czerwony krzyż? - kampania społeczna

8 maja obchodzony jest Światowy Dzień Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. Z tej okazji Polski Czerwony Krzyż wystartował z kampanią społeczną mającą na celu przybliżenie Polakom symbolu czerwonego krzyża. W ocenie organizacji znak ten cały czas nie jest właściwie rozumiany i bywa błędnie wykorzystywany.

Czerwony krzyż – znak chroniony prawem międzynarodowym

.Jak zaznaczył PCK, czerwony krzyż to jeden z najbardziej rozpoznawalnych znaków świata. Jednocześnie jest to znak chroniony przepisami prawa międzynarodowego i krajowego, a jego wykorzystanie podlega ograniczeniom.

„Niesiona przez Polaków po 24 lutego pomoc uchodźcom z Ukrainy pokazała, że w naszym społeczeństwie drzemią ogromne pokłady ludzkiego współczucia. I to jest bardzo dobre. Niestety, okazało się wtedy również, że znak czerwonego krzyża nie jest właściwie rozumiany, bywa nadużywany, błędnie wykorzystywany, często nawet wbrew prawu” – powiedziała cytowana w komunikacie kierowniczka działu międzynarodowego w PCK i przewodnicząca komisji ds. ochrony znaku czerwonego krzyża dr Magdalena Stefańska.

PCK wyjaśnił, że w czasie pokoju znak czerwonego krzyża używany jest w wersji pełnej – z nazwą krajowej organizacji i ma wtedy rolę informacyjną. Natomiast w czasie konfliktów zbrojnych i kryzysów naturalnych stosuje się jego uproszczoną wersję: czerwony krzyż na białym tle. Wówczas pełni on rolę ochronną. Nie może on być celem ataku, co wynika wprost z konwencji genewskich. Nigdy jednak i w żadnych okolicznościach znaku czerwonego krzyża nie można używać na własną rękę.

Konieczność kampanii edukacyjnej

.W ocenie PCK kampania społeczna ma uświadomić Polakom, co naprawdę oznacza znak czerwonego krzyża oraz kiedy i jak można go użyć. Podkreślono, że jednym z głównych działań organizacji zrzeszonych w Międzynarodowym Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca jest niesienie pomocy i ratowanie ludzi w czasie nagłych wypadków, katastrof czy klęsk żywiołowych. Jak dodano, ważne jest, aby pomagający i Ci, którzy tej pomocy potrzebują byli chronieni przez znak, pod którym działają ludzie profesjonalnie przygotowani do udzielania pomocy.

W kampanii chcemy uświadomić Polakom, że znak czerwonego krzyża jest naszym wspólnym dobrem i wszyscy musimy o niego zadbać, aby w chwilach kryzysów i katastrof był nadzieją i ochroną dla poszkodowanych. (…) Wiedza na temat znaku powinna być powszechna, stąd nasza kampania i szeroka akcja informacyjna” – przekazała kierowniczka działu komunikacji i fundraisingu w PCK Małgorzata Szukała.

Materiały edukacyjne, w tym nagrany spot kampanii, można znaleźć na stronie internetowej: https://www.pckmamoc.pl/

Kampania znakowa Polskiego Czerwonego Krzyża jest współfinansowana przez Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) z siedzibą w Genewie.

Polacy tłumnie wsparli Ukrainę

.Polski Czerwony Krzyż nie jest jedyną organizacją w Polsce, którą bezinteresownie pomaga potrzebującym. Gdy wybuchła wojna na Ukrainie, kościół i jego wierni wspierali wojennych uchodźców na masową skalę. Na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze o tym Paulina GUZIK, adiunkt w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

„Gdyby postawić w kolejce wszystkie tiry Caritas, które wyjechały z Polski z pomocą humanitarną na Ukrainę w ciągu ostatnich dwóch tygodni, kolejka taka miałaby 3 kilometry. 150 tirów, 5000 palet i 3 miliony kilogramów żywności, wody, środków higienicznych, materiałów opatrunkowych, baterii, śpiworów i ubrań” – zaznacza autorka.

Jej zdaniem Kościołowi w Polsce w ostatnich latach wiele można zarzucić. Nie można mu zarzucić jedynie tego, że nie działa przy największym kryzysie uchodźczym od czasu II wojny światowej. Kościół w Polsce to dziś nie tylko Franciszkowy szpital polowy. To pogotowie ratunkowe pędzące dzień i noc na sygnale.

„Kilka przykładów z setek, a nawet tysięcy miejsc w całym kraju: w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Krakowie – 24 osoby z Ukrainy. 15 w parafii bł. Edmunda Bojanowskiego na Ursynowie w Warszawie. Parafia św. Jakuba na Ochocie – 35 matek z dziećmi. Łomianki – 700 uchodźców. W Domu Rekolekcyjnym tarnowskiego seminarium – 64 osoby. Osobiście z granicy przywoził ich ks. Piotr Barczyk. Rodzina z dwanaściorgiem dzieci ugoszczona u urszulanek w Krakowie. U franciszkanów i misjonarek Niepokalanej św. Maksymiliana w Harmężach k. Oświęcimia – 51 osób, w Głogówku na Opolszczyźnie – 21, przez wszystkie franciszkańskie klasztory w całej Polsce przewinęły się zaś już setki osób” – dodaje, opisując skale pomocy dla osób dotkniętych wojną.

Wspominała również kleryków z Przemyśla. 

„Chciałam się z nimi umówić, ale do południa mają wykłady, a potem jadą tam, gdzie są potrzebni – na Lwowską, do hali dawnego Tesco, gdzie Straż Graniczna kieruje przybyszów do Medyki, na przejście graniczne, do Przemyśla, na dworzec. Nie ma z góry założonego planu, idą tam, gdzie są potrzebni. Pan Jacek, piekarz seminaryjny, piecze chleb dla uchodźców. Na dworcu w Krakowie pracują klerycy z krakowskiego seminarium. Wydają posiłki w namiocie Caritas” – pisze Paulina GUZIK.

Kościół nie próżnował takżę w pomocy dla ewakuacji. Gdy czwartego dnia inwazji na Ukrainę w studio „Między Ziemią a Niebem” siedział ks. Leszek Kryża z Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie KEP, na bieżąco relacjonował, kogo właśnie wyciąga z Charkowa. Caritas organizował ewakuację z Ukrainy dwóch tysięcy dzieci z niepełnosprawnościami i sierot. W bardzo krótkim czasie przyleciało ok. 400 dzieci, w tym 200 do Caritas archidiecezji opolskiej, 100 do Caritas archidiecezji bydgoskiej i 20 do Caritas archidiecezji częstochowskiej.

„Mogłabym dziś napisać jeszcze bardzo wiele, ale ten tekst jutro będzie nieaktualny. Kolejne parafie przyjmą setki osób. Kolejni biskupi otworzą swoje pałace. Dzisiaj bohaterowie codzienności mają twarz siostry Sancji, ojca Krzysztofa, Natalii z Caritas, Magdy z Saint Egidio, doktora Szymona z Zakonu Maltańskiego” – podsumowała autorka, pisząc ten artykuł w pierwszych dniach wojny na Ukrainie.

PAP/Aleksandra Kiełczykowska/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 maja 2024