Kijów chce zatrzymać rosyjski gaz, aby zmusić Putina do negocjacji – Corriere della Sera
Wkroczenie Ukrainy na terytorium Rosji ma na celu zmianę charakteru wojny i skłonienie Rosji do negocjacji, twierdzi włoskie Corriere della Sera. Po dotarciu do stacji przesyłowej gazu Sudża, 8 km od granicy Ukraińcy zmierzają dalej w stronę elektrowni atomowej Kursk. Prezydent Wołodymir Zełenski dziękuje „bohaterom” za ich działania a zielone światło dają Waszyngtonu i Bruksela. Czy ofensywa na Kurs okaże się punktem zwrotnym w rosyjsko-ukraińskiej wojnie?
Drogą Polaków i Napoleona
.Czy to może być punkt zwrotny w wojnie? Czy można powiedzieć, że długo oczekiwana ukraińska ofensywa, która miała dojść do skutku zeszłego lata, choć z 12-miesięcznym opóźnieniem, przebiega pomyślnie od czterech dni? Te pytania stawia w najnowszym wydaniu włoski dziennik Corriere della Sera analizując ukraińskie działania na rosyjskim terytorium, w obwodzie kurskim.
Prawdopodobnie jest za wcześnie, aby to potwierdzić, a sytuacja pozostaje płynna, ale coś bardzo ważnego dzieje się w rosyjskim obwodzie kurskim, na północ od zniszczonych bombami północnych prowincji Ukrainy wokół miasta Sumy. Wybrane jednostki ukraińskiej piechoty, wspierane przez pojazdy opancerzone i pod osłoną rojów dronów i rakiet, od wtorku 6. sierpnia, wkraczają na terytorium Rosji. Są to tereny płaskie, usiane łagodnymi, zalesionymi wzgórzami, polami uprawnymi i wioskami rolniczymi. To jedna z tras, którymi na Moskwę szli Polacy w XVII wieku i Napoleon.
Energia jako broń – elektrownia Kursk
.Można już powiedzieć, twierdzi Corriere, że co najmniej dwa ważne cele stojące przed Kijowem, niepokoją Moskwę i mogą przesądzić o możliwych negocjacjach pokojowych. Do pierwszego celu Ukraińcy dotarli już pierwszego dnia kurskiej ofensywy. To stacja kontrolna gazociągu w pobliżu miasta Sudża (8 km od granicy), przez którą przebywa około połowa rosyjskiego gazu kierowanego do Europy. Fakt ilustrujący jedną z wielu anomalii tej wojny: do wczoraj gaz przepływał przez Ukrainę, zanim dotarł między innymi na Węgry, Słowenię czy Austrię. Wszystkie kraje, które wbrew dyrektywom Brukseli w dalszym ciągu w dużym stopniu zależą od Moskwy w kwestii energii – podkreśla włoski dziennik.
Źródła rządowe w Kijowie ujawniły „Washington Post”, że mogą teraz podjąć decyzję o zablokowaniu przepływu gazu jako broni mającej zmusić Putina do negocjacji pokojowych i wymusić jego słabość. Ale ukraińskim generałom przyświeca drugi, jeszcze ważniejszy cel: na horyzoncie majaczy duża elektrownia jądrowa w Kursku. Czy zablokowanie dostaw gazu z Rosji do Europy rzuci Władimira Putina na kolana?
„Rosyjskie Zaporoże”
.Czy przygotowywane jest „rosyjskie Zaporoże”? Trudno to zrozumieć. Podobnie jak ukraińska w elektrownia w Zaporożu, okupowana przez żołnierzy rosyjskich już od marca 2022 roku i od tego czasu znajdująca się w centrum międzynarodowych obaw w związku z możliwą awarią atomową, spowodowaną toczącymi się wokół walkami, również elektrownia atomowa Kursk sięga czasów sowieckich. Nie jest jasne, jak daleko dotarły jednostki ukraińskie – pisze jednak Corriere. Amerykańscy eksperci potwierdzają, że Ukraińcy weszli od 10 do 15 kilometrów w głąb terytorium Rosji. Jednak w ukraińskich sieciach społecznościowych i wśród rosyjskich blogerów krążą zdjęcia i filmy, które wydają się być zrobione znacznie głębiej: widać zniszczenia, dziesiątki rosyjskich żołnierzy poddających się, materiały wojenne porzucone na ulicach. Na ile jest to propaganda, na ile fake news a na ile realne obrazy, wciąż nie wiadomo. Jedyne komunikaty płyną ze strony rosyjskiej, Kijów wciąż milczy, podkreśla Corriere.
Jurij Podolyaki, prorosyjski bloger ukraińskiego pochodzenia twierdzi jednak, że niecałe 30 kilometrów od elektrowni atomowej Kurs, która znajduje się około siedemdziesiąt kilometrów od granicy, toczą się już „intensywne walki”. Ukraińcy nie komentują. Dowództwa wojskowe utrzymują ścisłą tajemnicę, która charakteryzowała zwycięskie natarcie na Chersoń i poza Charków jesienią 2022 roku, podkreśla Corriere.
Kijów znacząco milczy
.Ale prezydent Wołodymir Zełenski już dziękuje „bohaterom”, którzy zaskoczyli Rosjan. Nie wspomina wprost o Kursku, ale twierdzi, że Moskwa „będzie musiała odpokutować” za inwazję w 2022 r. I wspomina, że po raz pierwszy na niebie widać myśliwce F-16 podarowane przez sojuszników: wydaje się, że wczoraj operowały w rejonie Chersonia, pisze włoski dziennik.
Bardziej dobitnie wypowiada się jednak jego osobisty doradca Mychajło Podolak, który mówi lokalnym mediom, że Moskwa będzie teraz musiała zrozumieć, że „wojna zastała Rosję na jej własnym terytorium”. Następnie powtarza swoją mantrę: „Negocjacje pokojowe będą możliwe tylko wtedy, gdy Putin zaakceptuje fakt, że inwazja nie powiodła się i nie przebiega zgodnie z jego planami”.
USA również znacząco milczą. „Decyzja w sprawie tej ofensywy należy do Ukrainy, nasza polityka polega na umożliwieniu jej reakcji na ataki, które nadchodzą tuż za rosyjską granicą” – mówi rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller. Zdaniem zaś Komisji UE „Ukraina ma prawo zaatakować wroga, gdziekolwiek uzna to za konieczne”. Jak dodaje Corriere della Sera, po stronie rosyjskiej raz po raz słychać wypowiedzi Ministerstwa Obrony, powtarzające w lakonicznych wypowiedziach, że „ofensywa została zablokowana”. Gubernator Kurska Aleksiej Smirnow wspomina jednak o tysiącach wysiedleńców.
Nie pozwolić Rosji zwyciężyć
.Rosjanie, posuwając się coraz dalej na wschodniej Ukrainie, mieli mieć zwycięstwo w rękach. Ukraińska ofensywa pokazuje jednak, że losy wojny nie są przesądzone. Jak pisze Andriej KUBILIUS, Władymir Putin zwycięży jedynie wtedy, kiedy Zachód w to uwierzy. Ukraińska ofensywa w rejonie kurskim pokazuje jednak, że sami zaatakowani wciąż wierzą, że mogą zwyciężyć w toczącej się od 2014 roku wojnie.
Oprac. MK