
Ćwiczenia morskie Indii z dwoma lotniskowcami demonstrują ich przewagę w tej dziedzinie nad Chinami - CNN

Indie przeprowadziły ćwiczenia morskie z dwoma lotniskowcami, co dowodzi ich „potężnych możliwości”, a czego do tej pory nie były w stanie zrealizować Chiny – poinformowała w czwartek CNN. Analitycy wojskowi twierdzą, że jest to duże osiągnięcie, na które dotąd stać było tylko marynarkę Stanów Zjednoczonych.
.Dwa lotniskowce, INS Vikramaditya i INS Vikrant, przeprowadziły ćwiczenia z udziałem ponad 35 samolotów oraz szeregu okrętów nawodnych i podwodnych – poinformowała indyjska marynarka wojenna.
Ćwiczenia morskie Indii
.We wrześniu 2022 roku do służby trafił wart 3 miliardy dolarów Vikrant, pierwszy lotniskowiec własnej produkcji. „To duże osiągnięcie. Marynarka wojenna Indii należy do bardzo nielicznych sił posiadających więcej niż jeden lotniskowiec” – ocenił analityk Nick Childs z brytyjskiego instytutu badawczego International Institute for Strategic Studies.
Rywalizacja na Indo-Pacyfiku
.Analitycy podkreślają, że choć zarówno Chiny, jak i Wielka Brytania posiadają więcej niż jeden lotniskowiec w swoich nowoczesnych flotach, to żadna z nich nie przeprowadziła jeszcze podobnej operacji z wykorzystaniem dwóch lotniskowców. Collin Koh z uniwersytetu Rajaratnam School of International Studies w Singapurze zauważył, że marynarka Indii ma ogromną „wiedzę specjalistyczną w dziedzinie operacji lotniskowców, co prawdopodobnie stanowi kluczową przewagę nad marynarką wojenną Pekinu”.
Indie – przyszłe supermocarstwo?
.Na temat ambicji Indii do stania się supermocarstwem i do osiągniecia dominacji w obszarze Indo-Pacyfiku, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze były ambasador Polski w Indiach Tomasz ŁUKASZUK w tekście „Indie mogą stać się liderem„.
„Trzeba zauważyć, że dla Indii jest to czas konsekwentnego odchodzenia od zbliżenia z Chinami. Nie stało się to oczywiście nagle w tym roku, ale jest pewnym trwającym dłużej procesem, rozpoczętym w roku 2020 po incydencie czerwcowym w dolinie Galwan, kiedy Chińczycy zaatakowali Hindusów, zrywając umowy dotyczące porządku na granicach obu państw”.
„Można zadać pytanie, czy z powodu regresu gospodarczego w Chinach Indie mogą zastąpić ten kraj w funkcji lidera azjatyckiego. Można też się zastanawiać, jak taka rywalizacja będzie wyglądać. Można to analizować jakościowo lub ilościowo. Pod względem ilościowym przewagę mają Chiny. Sami Hindusi przyznają, że aby osiągnąć poziom rozwoju gospodarczego Chin, muszą minąć przynajmniej cztery dekady. Choć w ostatnim 30-leciu udało się Indiom rozwinąć infrastrukturalnie, to wciąż wyzwaniem jest dla nich rozwój społeczno-gospodarczy. Nadal ponad sto milionów ludzi funkcjonuje tam na granicy ubóstwa lub poniżej niej, a 30 proc. społeczeństwa stanowią analfabeci. Zastanawiając się zatem nad możliwością przejęcia przez Indie przywództwa w regionie, trzeba zauważyć, że sprawa ta jest dla nich największym wyzwaniem, które nie zajmie dekady czy dwóch, lecz raczej dłuższy okres”.
„Z punktu widzenia filozofii indyjskiej, rozwijającej się od 5 tysięcy lat, cztery czy pięć dekad to naprawdę nie jest dużo. Hindusi mogą cierpliwie budować swoją przewagę konkurencyjną. Zdają sobie z tego sprawę, że są lub niebawem będą najludniejszym krajem świata. Wówczas wyprzedzą Chiny nie tylko pod względem liczby ludności, ale również pod względem młodości społeczeństwa, ze średnią wieku produkcyjnego między 25 a 30 lat. Ta dywidenda demograficzna da im więcej przewag konkurencyjnych i pozwoli na to, że będą mogły wyprzedzić Chiny już w połowie naszego wieku. Stoi to oczywiście w kontrze do zapowiedzi Xi Jinpinga, głoszącego, że Chiny staną się światowym przywódcą już w roku 2049 – w stulecie powstania Chińskiej Republiki Ludowej” – pisze Tomasz ŁUKASZUK.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ