„Cyfrowe zmartwychwstanie” – Asian Journal of Law and Economics
Dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji pojawi się możliwość cyfrowego klonowania internetowych osobowości zmarłych na podstawie danych pochodzących na przykład z mediów społecznościowych. Czy jesteśmy gotowi na „cyfrowe zmartwychwstanie”? – zastanawia się autor badań opublikowanych na łamach „Asian Journal of Law and Economics“.
„Cyfrowe zmartwychwstanie” a etyka
.W jednym z odcinków serialu science-fiction „Czarne lustro” (ang. „Black Mirror”) z 2014 roku pogrążona w żałobie młoda wdowa ponownie nawiązuje kontakt ze swoim zmarłym mężem, korzystając z aplikacji, która przegląda jego historię w mediach społecznościowych, aby naśladować jego internetowy język, humor i osobowość. To działa. Znajduje pocieszenie we wczesnych interakcjach – ale wkrótce chce więcej.
To nie tylko fikcja. W 2017 roku firma Eternime chciała stworzyć awatar zmarłej osoby, wykorzystując jej cyfrowy ślad, jednak pomysł nie przyjął się. Ani rynek, ani algorytmy uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji nie były na to gotowe.
Teraz, w związku z gwałtownym wzrostem wykorzystania programów typu Chat GPT, planowane są podobne wysiłki. Jednak czy w ogóle powinno być dozwolone „cyfrowe zmartwychwstanie”? I czy jesteśmy przygotowani na batalię prawną o to, co stanowi zgodę na takie działania?
Stosunek ludzi do „cyfrowego zmartwychwstania” – badanie
.Doktor Masaki Iwasaki z Harvard Law School, obecnie adiunkt na Uniwersytecie Narodowym w Seulu, badał (https://www.degruyter.com/document/doi/10.1515/ajle-2023-0125/html), w jaki sposób zgoda zmarłego wpływa na podejście do cyfrowego zmartwychwstania.
Dorosłym mieszkańcom USA przedstawiono scenariusze, w których dwudziestoletnia kobieta ginie w wypadku samochodowym. Firma oferuje stworzenie jej cyfrowej „wersji”. Co powinni zdecydować jej przyjaciele?
Dwie opcje – jedna, w której zmarła wyraziła zgodę na cyfrowe zmartwychwstanie, a druga, gdy tego nie wyraziła – były losowo odczytywane przez uczestników. Następnie odpowiedzieli oni na pytania dotyczące społecznej akceptacji „sprowadzenia” jej z powrotem – w pięciopunktowej skali ocen, biorąc pod uwagę inne czynniki, takie jak kwestie etyczne i prywatność.
„Chociaż spodziewałem się, że społeczna akceptacja dla cyfrowego zmartwychwstania będzie wyższa po wyrażeniu zgody, wyraźna różnica we wskaźnikach akceptacji – 58 proc. za zgodą w porównaniu z 3 proc. w przypadku sprzeciwu – była zaskakująca” – wskazał dr Iwasaki. „To podkreśla kluczową rolę życzeń zmarłego w kształtowaniu opinii publicznej na temat cyfrowego zmartwychwstania”.
59 proc. respondentów nie zgodziło się na własne cyfrowe zmartwychwstanie, a około 40 proc. nie uznało żadnego rodzaju cyfrowego wskrzeszenia za społecznie akceptowalne, nawet za wyrażoną zgodą. „Chociaż wola zmarłego jest ważna dla określenia społecznej akceptacji zmartwychwstania cyfrowego, istotne są również inne czynniki, takie jak obawy etyczne dotyczące życia i śmierci, a także ogólna obawa wobec nowych technologii” – podkreślił dr Iwasaki.
Wyniki odzwierciedlają rozbieżność pomiędzy istniejącym prawem a nastrojami społecznymi. Ogólne odczucia ludzi – że należy szanować życzenia zmarłego – w większości krajów tak naprawdę nie są chronione. Cyfrowo odtworzony John Lennon w filmie Forrest Gump czy animowany hologram Amy Winehouse ukazują, że „prawa” zmarłych są łatwo naruszane.
Czy przy pisaniu testamentu należy wziąć pod uwagę swoje cyfrowe kopie? Przy obecnym braku jasnych regulacji prawnych w tym zakresie skuteczność dokumentowania swoich życzeń w ten sposób jest niepewna. Przede wszystkim sposób przestrzegania takich dyrektyw różni się w zależności od jurysdykcji prawnej.
Jednak niezależnie od tego dokumentowanie własnych życzeń może służyć jako „jasne przekazanie swojej woli rodzinie i współpracownikom i można je rozważyć, gdy w przyszłości zostaną lepiej ustalone podstawy prawne” – zaznacza dr Iwasaki.
W każdym razie nie jest za wcześnie, by się zająć tym problemem. Wiele generatywnych usług chatbotów AI, takich jak Replika czy Project December umożliwia już rozmowy z chatbotami replikującymi osobowości prawdziwych ludzi. Usługa „You, Only Virtual” (YOV) umożliwia użytkownikom wykorzystanie wiadomości tekstowych, e-maili i rozmów głosowych w celu stworzenia chatbota „versona”, zachowującego się jak bliska zmarła osoba. Z kolei w 2020 roku Microsoft uzyskał patent na tworzenie chatbotów na podstawie danych tekstowych, głosowych i obrazowych dotyczących osób żyjących, a także postaci historycznych i fikcyjnych, z możliwością renderowania w 2D lub 3D.
Dr Iwasaki twierdzi, że zbada tę kwestię oraz cyfrowe wskrzeszanie celebrytów w przyszłych badaniach. „Należy najpierw omówić, jakie prawa należy chronić i w jakim zakresie, a następnie stworzyć odpowiednie zasady – wyjaśnia. – Moje badania, oparte na wcześniejszych dyskusjach w tej dziedzinie, dowodzą, że zasada opt-in wymagająca zgody zmarłego na cyfrowe wskrzeszenie może być jednym ze sposobów ochrony jego praw”.
Czy superkomputer może mieć zmysł metafizyczny?
.„Co różni myślących ludzi od maszyn AI? Oczywiście tysiąc rożnych okoliczności. Czy między innymi i ta, że my mamy podmiotowość, a one nie? To pytanie intryguje wielu matematyków, informatyków, psychologów, teologów i filozofów” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” prof. Jacek HOŁÓWKA, filozof i etyk.
Autor zwraca w tekście uwagę na sugestię sformułowaną przez Roberta Nozicka. Ten ostatni postawił pytanie: „Załóżmy, że istniałaby maszyna przeżyć, zapewniająca każde przeżycie, jakiego tylko zapragniesz. Arcyzwodziciele neuropsychologii mogliby pobudzić twój mózg tak, że myślałbyś i czuł, że piszesz wielką powieść albo nawiązujesz przyjaźń, albo czytasz ciekawą książkę. Przez cały czas pływałbyś w laboratoryjnej wannie z elektrodami podłączonymi do mózgu. Czy podłączyłbyś się do tej maszyny na całe życie, zaprogramowawszy z góry wszystkie swoje przeżycia?” (Anarchia, państwo i utopia).
Jak podkreśla prof. Jacek HOŁÓWKA, „niech każdy sam odpowiada sobie na to pytanie, ale ci, którzy zamierzają powiedzieć »tak«, powinni z góry wyjaśnić sobie nie tylko, co na tym zyskają, ale także, co na tym stracą. Przede wszystkim stracą zdrowy rozsądek, bo będą musieli zrezygnować z istotnego rozróżnienia przebiegającego w poprzek całego świata między autentycznością i pozorem. Tak jak istnieją prawdziwe diamenty i sztuczne diamenty, autentyczne charty i mieszańce, pierwsze wydania Szekspira i ilustrowane wydania Szekspira, pełne wydania klasyków i wydania »szkolne«, podobnie możemy wyobrażać sobie mózgi związane z ludzkim życiem i mózgi odcięte od wszelkiego ludzkiego życia. W stylu istnienia tych ostatnich nie ma różnicy między realnym robieniem czegokolwiek i jedynie sprytnym udawaniem, że się robi to samo. Zatem w ostatecznym podsumowaniu mózg w kadzi tylko udaje, że żyje. Nie ma realnego rozróżnienia między realnym mnożeniem różnych liczb i mnożeniem liczb przez wielokrotne dodawanie. Liczy się efekt, a nie procedura. Zachodzi jednak różnica między realnym istnieniem jako człowiek i udawanym istnieniem jako człowiek. Tu liczy się tylko procedura, a nie efekt”.
Filozof dodaje, że Robert Nozick postawił jeszcze inne pytanie: „Co ma dla nas znaczenie oprócz naszych przeżyć?”. W opinii Nozicka, do której odnosi się prof. Jacek HOŁÓWKA, „po pierwsze, chcemy robić pewne rzeczy, a nie tylko mieć poczucie, że je robimy. […] Druga racja przeciwko podłączeniu się polega na tym, że chcemy być w pewien sposób, chcemy być kimś określonym. Człowiek pływający w laboratoryjnej wannie jest nieokreśloną połacią mięsa. Nie ma odpowiedzi na pytanie, kim jest człowiek, który od dawna pływa w takiej wannie. […] Po trzecie, podłączenie się do maszyny przeżyć zamyka nas w rzeczywistości stworzonej przez człowieka, w świecie ani głębszym, ani bardziej doniosłym niż świat, jaki mogą zbudować ludzie” (Anarchia, państwo i utopia).
Zdaniem prof. Jacka HOŁÓWKI „autentyczność zawsze jest kosztowna. Trud zbudowania własnego domu jest ogromny, dobre wychowanie i wykształcenie własnych dzieci to długotrwałe zadanie, pielęgnowanie ogrodu to mordęga powtarzająca się co roku. Człowiek podejmujący te prace po upływie jakiegoś czasu odczuwa jednak dumę, że zrobił wszystko, co mógł, by mieć autentyczne życie. W tym ujawnia się zmysł metafizyczny – nasze życie jest realne, a nie uproszczone i zastępcze. »Kształtowanie własnego życia w myśl pewnego ogólnego planu jest sposobem nadawania mu sensu; tylko byt zdolny kształtować własne życie może żyć lub usiłować żyć sensownie. […] Czy zdolność kształtowania życia jest sama w sobie zdolnością sensownego życia (lub zabiegania o sensowne życie), czy też trzeba czegoś więcej?« (Anarchia, państwo i utopia)”.
„Mózg w kadzi po upływie jakiegoś czasu może pomyśleć o sobie tylko jedno – byłem mózgiem w kadzi. Jego całe »niby-życie« było udawane. Wszystko, co ważne, wybrał za niego komputerowy nadzorca. Może nawet ten nadzorca w trosce o spokój izolowanego mózgu zabronił mu uświadomić sobie, jak trywialny wybrał los. Warto ponadto pamiętać, że nasze życie zawsze składa się z dwóch perspektyw – tego, co było, i tego, co będzie. Żyjemy przyszłością nie mniej niż przyszłością. To są perspektywy nie do pogodzenia, jeśli się damy złowić na łatwe szczęście. Nikt z nas nie wybrałby dla siebie życiorysu komputera” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
PAP/Paweł Wernicki/WszystkoCoNajważniejsze/SN