Cyrk bez zwierząt, sztuka bez cierpienia

Kiedy myślimy o cyrku, wielu z nas wciąż ma przed oczami kolorowy namiot, zapach waty cukrowej i dreszcz emocji towarzyszący widowiskom na arenie. Przez dekady symbolem cyrkowej magii były tresowane zwierzęta. Tygrysy skaczące przez płonące obręcze, słonie balansujące na kulach, niedźwiedzie na rowerach. Jednak za tą fasadą rozrywki kryje się historia bólu, przymusu i wieloletniej izolacji. Dzień Cyrku Bez Zwierząt przypomina nam, że sztuka cyrkowa może zachwycać bez udziału istot, które nigdy nie wybrały życia pod namiotem. Cyrk bez zwierząt jest lepszym widowiskiem, zdecydowanie.
Cyrk bez zwierząt – etyczna rozrywka
.Współczesne społeczeństwo coraz wyraźniej opowiada się przeciwko wykorzystywaniu zwierząt w rozrywce. Coraz więcej państw, miast i organizacji wprowadza zakazy występów z udziałem dzikich zwierząt, rozumiejąc, że cierpienie nie powinno być biletem wstępu do żadnego widowiska. Przymusowa tresura, życie w ciasnych klatkach, wielogodzinne transporty w nieludzkich warunkach to codzienność, jaką przez dekady znosiły cyrkowe zwierzęta. Nawet najlepiej opakowane show nie jest w stanie ukryć prawdy: że to, co dla nas może być rozrywką, dla nich jest koszmarem. Dla wielu zwierząt to horror, lęk, strach i wszystko, co najgorsze.
Cyrk bez zwierząt to nie rezygnacja z tradycji, lecz jej etyczna ewolucja. To powrót do źródeł sztuki cyrkowej, która zawsze opierała się na ludzkich umiejętnościach: akrobatyce, żonglerce, iluzji, pantomimie. Dzisiejsze spektakle nowego cyrku, jak te prezentowane przez grupy takie jak Cirque du Soleil, dowodzą, że magia nie potrzebuje klatek. Przeciwnie, artysta, który przekracza granice własnego ciała, emocji i wyobraźni, potrafi zachwycić publiczność znacznie bardziej niż udręczony tygrys przeskakujący przez obręcz. To nawet nie powinno nas śmieszyć, bo co w tym zabawnego? Zwierze, które zrobi wszystko, czego nauczy go człowiek nie jest powodem do śmiechu. I chodzi tu oczywiście o tego typu sztuczki, bo gdy nasz pies reaguje na słowo „siad” może być powodem do uśmiechu i radości, ale nie słoń, który balansuje na kulach. To nie jest zabawne, po prostu.
Dzień Cyrku Bez Zwierząt to także moment, by zadać sobie pytanie o cenę naszej rozrywki. Czy śmiech dziecka w cyrkowym namiocie usprawiedliwia lęk, stres i samotność zwierzęcia zamkniętego przez całe życie? Czy w imię tradycji powinniśmy ignorować postęp wiedzy o psychice i potrzebach zwierząt? Odpowiedź wydaje się coraz bardziej jednoznaczna. Nie, ona jest jednoznaczna.
W Polsce wciąż zdarzają się tournée cyrków wykorzystujących zwierzęta, choć liczba miast, które nie wpuszczają ich na swój teren, systematycznie rośnie. To znak, że społeczeństwo dojrzewa do zmiany. Edukacja, kampanie społeczne, ale też postawa zwykłych obywateli, którzy wybierają etyczne formy rozrywki, mają ogromne znaczenie. Cyrk bez zwierząt to nie tylko idea, to kierunek, w którym zmierza świat.
8 czerwca, w Dniu Cyrku Bez Zwierząt, warto dać wyraz solidarności z tymi, którzy nie mogą mówić za siebie. Możemy to zrobić wybierając pokazy, które celebrują ludzką kreatywność i kunszt, bojkotując spektakle z udziałem zwierząt, wspierając organizacje działające na rzecz ich ochrony. Cyrk może być nadal źródłem zachwytu o ile będzie tworzony w duchu szacunku i wolności.
Sztuka nie potrzebuje cierpienia, by wzruszać i inspirować. Cyrk bez zwierząt to przyszłość, która zaczyna się dziś, na naszych oczach.
Czego możemy nauczyć się od zwierząt?
.Na temat zachowań altruistycznych i ratowniczych u poszczególnych gatunków zwierząt na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Ewa J. GODZIŃSKA w tekście “Czego możemy nauczyć się od zwierząt?“.
“Ważną podkategorią ryzykownych zachowań altruistycznych są tak zwane zachowania ratunkowe, czyli przychodzenie z pomocą konkretnym osobnikom, które znalazły się w niebezpieczeństwie. W r. 2002 polscy badacze Wojciech Czechowski, Ewa J. Godzińska i Marek Kozłowski zainicjowali współczesne badania takich zachowań, opisując, jak robotnice trzech gatunków mrówek ratują towarzyszki atakowane przez drapieżne larwy mrówkolwa. Szerokie spektrum zachowań ratunkowych zostało też opisane u wielu innych gatunków mrówek i u licznych kręgowców, takich jak różne gryzonie i naczelne, słonie, mangusty, psy, dziki, walenie i niektóre ptaki. W badaniach tych obserwowano i analizowano nie tylko przychodzenie z pomocą osobnikom zaatakowanym przez drapieżnika, lecz również pomoc w uwalnianiu się z różnych naturalnych i sztucznych pułapek”.
“Ofiarność i gotowość do angażowania się w ryzykowne akcje na rzecz innych osobników nie jest naiwnością, lecz ważnym przystosowaniem. Jest tak dlatego, że dla każdego osobnika ważniejsze od indywidualnego przeżycia jest tzw. dostosowanie łączne, czyli łączna zdolność do przekazania swoich genów kolejnym pokoleniom, niezależnie od tego, czy są one ulokowane w jego własnym ciele, czy też w ciałach innych osobników. Jedną z najważniejszych form altruizmu jest więc nepotyzm, czyli działania przynoszące korzyść krewnym altruisty. Drugim ważnym czynnikiem decydującym o opłacalności zachowań altruistycznych jest gotowość ich beneficjentów do odwzajemniania uzyskanych przysług”.
”Ofiarność i rycerskość podobają się płci przeciwnej. Zwierzęta mogą jednak zachowywać się w sposób altruistyczny także z innych powodów. Ryzykowne zachowania altruistyczne stanowią bowiem sygnał wysokiej jakości osobnika i w związku z tym mogą przynosić mu korzyści poprzez podnoszenie jego atrakcyjności dla płci przeciwnej. Zjawisko to zostało dobrze udokumentowane między innymi przez długoletnie badania zachowań dżunglotymali arabskich. Ptaki te uprawiają lęgi zespołowe, w których osobniki podporządkowane nie mają bezpośredniego dostępu do rozrodu, lecz pełnią funkcję pomocników pomagających w wychowywaniu potomstwa osobników dominujących”.
”Dżunglotymale odstraszają wrogów naturalnych, w szczególności jadowite węże, stosując wobec nich tak zwane nękanie, czyli celowe przybliżanie się do intruza i konfrontację z nim. Nękanie węży to niesłychanie ryzykowne zadanie. Jednak tylko te ptaki, które nie stronią od udziału w takich odważnych akcjach, mogą zdobyć tak zwany prestiż społeczny, bez którego nie są w stanie uzyskać dostępu do rozrodu. W związku z tym nawet osobniki dominujące, które uzyskały już dostęp do rozrodu, konkurują aktywnie z osobnikami podporządkowanymi o możliwość pełnienia niebezpiecznej funkcji strażnika. Uwaga: różnica pomiędzy walką o dominację i poszukiwaniem prestiżu społecznego polega na tym, że w pierwszym przypadku osobnik rywalizuje z członkami tej samej grupy społecznej, a w drugim walczy z zewnętrznymi wrogami swojej grupy, by w ten sposób obwieścić swoją wysoką jakość i stać się atrakcyjnym kandydatem na partnera do rozrodu” – pisze prof. Ewa J. GODZIŃSKA – cały tekst [LINK].
Oprac. LW