Czesi oddaliby terytoria Ukrainy Rosji za cenę pokoju
Ukraina powinna stawiać sobie realistyczne cele i zaakceptować fakt, że część jej terytorium pozostanie pod kontrolą Rosji – oświadczył w wywiadzie dla dziennika „New York Times” prezydent Czech Petr Pavel. Czy oznacza to, że Czesi zaakceptowaliby ewentualne zwycięstwo Rosji?
Czy Czesi oczekują szybkiego zakończenia działań wojennych, nawet jeżeli straci na tym Ukraina?
.„Najbardziej prawdopodobnym wynikiem wojny będzie tymczasowe pozostanie części terytorium Ukrainy pod okupacją Rosji” – oznajmił Pavel, były generał NATO i jeden z najzagorzalszych stronników Ukrainy w wojnie z Rosją. Zaznaczył przy tym, że stan tymczasowy może trwać wiele lat.
Według Pavla ani Rosja, ani Ukraina nie mogą liczyć na osiągnięcie maksymalistycznych celów: w przypadku Ukrainy jest to odzyskanie całego zajętego przez Rosję od 2014 r. terytorium, a w przypadku Rosji formalne zrzeczenie się przez Ukrainę terenów, do których Moskwa wysuwa roszczenia, w tym czterech obwodów tylko częściowo zajętych przez siły rosyjskie.
Sondaże Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii, prowadzone od początku pełnowymiarowej napaści Rosji na Ukrainę, wykazują, że od zeszłego roku znacznie wzrósł odsetek Ukraińców gotowych zaakceptować ustępstwa terytorialne – w maju bieżącego roku było to 32 proc., podczas gdy w pierwszym roku wojny 8-10 proc. Większość Ukraińców nadal je jednak odrzuca.
Think tank Europejska Rada Spraw Zagranicznych (ECFR) podał w lipcu, że badania w Ukrainie i 14 innych krajach europejskich wykazały „dużą rozbieżność” między oczekiwaniami dotyczącymi tego, jak zakończy się wojna: Ukraińcy „chcą dostać broń, by zwyciężyć, a większość państw europejskich wysyła broń w nadziei, że doprowadzi to do akceptowalnego porozumienia”.
Rośnie presja na ograniczenie pomocy dla Kijowa i zakończenia wojny
.Czechy – obok Polski i krajów nadbałtyckich – są gorącymi stronnikami Ukrainy, ale w czeskim społeczeństwie rośnie presja, by ograniczyć pomoc dla Kijowa i zachęcać Ukrainę do zawarcia porozumienia z Rosją. Według sondażu z lata tego roku Czesi z reguły chcą szybkiego zakończenia wojny nawet kosztem pozostania niektórych terenów ukraińskich pod kontrolą Rosji.
Wcześniejsze badanie wykazało, że Czesi są w większości przeciwni wysyłaniu Ukrainie broni w ramach firmowanej przez Czechy inicjatywy przekazywania jej amunicji. Program ten umożliwił zdobycie przez czeskie firmy zajmujące się handlem bronią setek tysięcy pocisków artyleryjskich dla Ukrainy z Turcji i innych krajów.
Prezydent Petr Pavel uznał za „nonsens” apele populistycznych przywódców takich jak premier Węgier Viktor Orban, by Europa przestała przekazywać Ukrainie fundusze i wydała je na własne potrzeby. Czeski polityk zaznaczył jednak, że Ukraina powinna podchodzić „realistycznie do pomocy, którą jest w stanie uzyskać” od rządów odczuwających naciski społeczne, by zmniejszyć pomoc dla Kijowa. Według Petra Pavla Viktor Orban, który wzywa do wstrzymania pomocy wojskowej dla Ukrainy i prowadzenia źle pojętej „polityki pokoju”, jest „prawdopodobnie prototypem europejskiego populizmu”. „Łatwo powiedzieć: Przestańmy dawać Ukrainie broń i amunicję, a pokój przyjdzie sam. Jako człowiek mający doświadczenie w sprawach obrony i bezpieczeństwa oraz znający Rosję wiem, że pokój nie wyniknie z deklaracji Ukrainy, iż przestanie ona walczyć”, gdyż Rosja „nie zaprzestanie działań militarnych” – ocenił Petr Pavel.
Armia rosyjska nie była przygotowana na podobny scenariusz\
.„Zaczyna się drugi miesiąc okupacji części obwodu kurskiego przez wojska ukraińskie. Wiele napisano o strategii i celach Ukrainy, znaczeniu tej ofensywy i reakcjach Rosji. Zamiast przywoływać wielorakie argumenty, skupmy się na kilku prostych pytaniach. Co ta odważna operacja mówi nam o stanie rosyjskiej armii? O mentalności rosyjskich przywódców? O stanie rosyjskiego społeczeństwa” – pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Galia ACKERMAN, moskwianka, od 1984 roku mieszkająca w Paryżu, wieloletnia dziennikarka Radio France International.
„Młodzi, słabo wyposażeni poborowi zupełnie nie byli w stanie stawić czoła dziesięciu tysiącom doświadczonych, dobrze uzbrojonych żołnierzy ukraińskich, wspieranych przez oddziały inżynierii wojskowej. Rosyjscy jeńcy są liczeni w setkach, odbyła się już pierwsza wymiana. Ukraińcy będą mogli w przyszłości uratować setki swoich ludzi, w tym tych, którzy zostali skazani w Rosji na ciężkie kary więzienia. Ten brak przygotowania Rosjan pokazuje także, że minęły już czasy, gdy Rosja posiadała na Ukrainie siatkę szpiegów, także na wysokich stanowiskach w armii i rządzie. Rosjanie po prostu nie wiedzieli o tej starannie zaplanowanej operacji ukraińskiej.
Co może dziwić jeszcze bardziej, ukraiński atak nie wywołuje szczególnego gniewu wśród ludności rosyjskiej. To tak, jakby cały naród został zamieniony w zombie i obserwował, co się z nim dzieje, jednocześnie się tym nie przejmując. Ukraińskie drony niszczą rosyjskie samoloty wojskowe, rafinerie, składy paliw, statki i łodzie podwodne. Ukraińskie rakiety i drony spadają na Krym, ale turyści wciąż przyjeżdżają, choć w mniejszej liczbie, i jakoś nie przeszkadza im obecność schronów przeciwlotniczych przy każdej plaży. To ten sam fatalizm, który pozwala matkom wysyłać synów na rzeź, bo wszyscy tak robią, bo to się opłaca, a poza tym życie ludzkie w Rosji nie jest wiele warte” – opisuje autorka.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB